Loża Aendora

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Wśród jaskini znajdujących się w Loży Niedźwiedzicy w Hoelbrak, zamieszkiwało wielu nornów. Czy to były pomniejsze loże czy też namioty, wnętrze tętniło życiem. Zaś wśród tego kompleksu, poza ciemną pieczarą stała niewielka loża.
Dom w którym przyszło mieszkać młodemu nornowi, jest jego domem rodzinnym albowiem to właśnie tam on się urodził, tam dorastał i był wychowywany przez swoich rodziców szamanów.
Kiedy jego rodziciele odeszli do Mgieł, ów domostwo zastało już tylko jednego gospodarza który powraca od czasu do czasu tak jak każdy, aby wypocząć i odnowić siły.

W zasadzie z zewnątrz wygląda jak każda inna budowla nornów które można spotkać we wszystkich zakątkach Dreszczogór. Wszystko oczywiście w większej skali w porównaniu do architektury innych ras, przyozdobione potężnymi kolumnami nośnymi podtrzymującymi strukturę.
Kilka kroków od wejścia pod skałami stoi mały namiot pod którym rozstawione były baliki a na nich coś na wzór rożna, pod tym zaś palenisko. Nawet jeżeli nic tam nie było co zdradzałoby oczywiste przeznaczenie tego miejsca, materiał i drewno były przesączone wonnym zapachem dzięki któremu można łatwo dojść do wniosku, że to miejsce służy do wędzenia mięsa i warzyw.
Po przeciwnej stronie, na drugim końcu podwórka stoi (w porównaniu z lożą) mała chatka w której sobie mieszka Helga oraz mały Herman, dolyaki należące do Aendora.

Mimo iż sam budynek nie wyróżnia się od innych, to jednak ogromne i tęgie drzwi wejściowe są przyozdobione licznymi podobiznami niedźwiedzi w taki sposób, jakby ukazywały ich cykl życia przez cały rok. Sceny przebudzenia zwierząt, ich bliskości ze swoimi potomnymi, polowania i łowy oraz przygotowanie do zimowego snu. Wszystko pięknie wyrzeźbione w drewnie, zaś u góry uwieńczone symbolem pod którym najczęściej ukazywany jest Duch Niedźwiedzicy.

Obrazek

Po przejściu przez próg, pierwsze co wpada do oka, to ogromne palenisko na środku, dookoła którego porozstawiane w nieładzie leżały garnki oraz inne kuchenne przyrządy.
Oczywiście loża wyposażona jest w tęgie krzesła, stoły oraz wielkie łóżko na którym leżały ciepłe futra dolyaków oraz innych drobniejszych żyjątek. Nieco dalej przy oknie stoją stojaki na broń i uzbrojenie chociaż rzadko kiedy cokolwiek na nich wisi.
Półki które stoją nieopodal łóżka, są ciężkie od zwojów i książek o treści które w mniejszym lub większym stopniu mają powiązanie ze sztuką magii strażników. W jednym z kątów znajdowało się kilka kufrów skrywające przedmioty o których wiedział jedynie gospodarz. W tym samym kącie znajdowały się też zapakowane w skóry różne ciekawe przedmioty, dało się zauważyć wystające kawałki oręży oraz uzbrojenia a także jakieś zwierzęce trofea w postaci łusek czy kości, ale było ich o wiele mniej.
To miejsce robiło za drobny składzik przedmiotów gotowych do sprzedania.
Obok ów magazynku, stała biblioteczka która nie była wybitnie zastawiona lekturami. Znajdowało się tam kilka książek oraz jakieś zwoje ale najbardziej wzrok przykuwała tęga księga obita w grubą skórę i metal, opleciona łańcuchem za którym na okładce widniał symbol którym odznaczali się strażnicy Tyrii.
To wszystko jest po jednej stronie, zaś po przeciwnej można zobaczyć wiadomo: wielki stół i krzesła, zaś za nimi pod ścianą beczka pełna słodkiego wina (To nie piwa!? Niemożliwe!).
Przed kominkiem rozłożony jest dywan na którym można się wygodnie usadowić. Na przeciw paleniska stoją kolejne drzwi, co prawda nie tak zdobione jak te na zewnątrz, jednakże jest na nich jedna płaskorzeźba. Przedstawia ona niedźwiedzia który zajada się pokaźnych rozmiarów rybą. Można odgadnąć dokąd prowadzą te wspaniałe wrota... oczywiście do spiżarni w której półki uginały się pod wieloma dobrami i to nawet takimi których nie znajdzie się w typowej nornijskiej izbie. Mięsa, warzywa, owoce, przyprawy, wszelkiej maści wyroby mleczne... a na środku na piedestale spoczywa gruba księga skrywająca pewne sekrety, tajemnice. Jest to lektura sporządzona przez rodzicielkę Aendora... a jest to wydanie dwa w jednym: książka kucharska i zielarska w której są zarazem przepisy na posiłki jak i na eliksiry, toż to sztuka prosto od nornijskiej szamanki, jedna z najlepszych. Do pichcenia Aendor posiada drobny talent, chociaż do drugiego nie tak bardzo.

Norn najczęściej przybywał do swego domu tylko wtedy kiedy przychodził czas polowania i wędzenia oraz robienia zapasów razem ze swoim przyjacielem Olafem lub też kiedy potrzebował wypocząć. Od kiedy jednak jest w bractwie, zdarza mu się wpadać nieco częściej aby ogarnąć chałupę... kto wie kiedy może ktoś przyjść?
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Daenir żwawo parł przez ośnieżone tereny tej surowej, ale jakże pięknej krainy gdy nareszcie trafił pod dobry adres, rozglądając się wokoło. -Taaa, to musi być tu. Mruknął i ruszył ku wejściu.
Zbyt długo wpatrywął się w interesującą historię która przedstawiały drzwi tejże posiadłości i siłą woli oderwał się od nich. Walnął pięścią kilka razy nie wiedząc czy Norn usłyszy. -Aendor?! To ja! Daenir! Jak mnie zaraz nie wpuścisz to będziesz mnie musiał odmrażać! Powiedział głośno i poprawił nowy kapelusz. Bo stary, cholera jasna zgubił. Ten oczywiście wyglądał dokładnie tak samo.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W międzyczasie jak Daenir stał za drzwiami, Helga żuła siano i stoickim spojrzeniem przyglądała się Sylvari ze swojej przytulnej szopki, co kilka sekund burcząc nisko jakby coś od niego chciała.
W domostwie natomiast, młody norn buszował w spiżarni sprawdzając ilości zapasów które do tej pory udało mu się nazbierać po długiej nieobecności.
Jako, że miał akurat nadmiar mięsiwa to chwycił kawałek wędzonki i włożył ją sobie do ust. W tym momencie do jego uszu doszło jakieś drobne pukanie. Ohohoho... pierwszy gość! Elegancko. Nim wyszedł ze spiżarni chwycił jeszcze drobną jak na rozmiary nornów, beczułkę piwa i postawił ją na stole niedaleko drzwi wejściowych.
Wielkie wrota otwarły się a przed Daenirem stanął rozradowany gospodarz trzymający pokaźny kawałek mięsiwa w ręce.
Ha! Wyczekiwałem Ciebie, Daenirze. Machnął ręką gestykulując aby Sylvari wszedł do środka.
Norn spojrzał przez ramię i dodał. Piwo, wino czy woda?
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przedzierając się przez zaspy niebieska sylvari musiała raz na jakiś czas przystanąć i odpocząć. Jednak takie wycieczki się przez tą śnieżną krainę ją strasznie męczyły i nie była do takowych w ogóle przyzwyczajona.
Nie mógł wybudować tego domu nieco bliżej?Wymamrotała sama do siebie i ruszyła w dalszą drogę. W końca dostrzegła wreszcie upragnione wejście do domu i nie mogąc dłużej wytrzymać teleportowała się bliżej.
Hej... Zauważyła kogoś jeszcze, ale teraz liczyło się tylko ciepełko bijące z wnętrza domu Aaendora. Mam nadzieję, że nie przeszkaaaaadzam... Zawiesiła się na ostatnim słowie i była ciekawa czy w ogóle ją usłyszeli.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Shani, no cześ! *Powiedział szybko i wparował do ciepełka. No to rozmowa z Aendorem będzie musiała poczekać, ale trudno. Chociaż może ta niebieska Sylvari mu doradzi? No zobaczymy. Tak czy siak dotrzyma im towarzystwa.* -Piwa gospodarzu, jeśli łaska! *Rzucił mu na odchodne i rozejrzał się po tym wielkim pomieszczeniu. Czuł się troche jak świnka morska wypuszczona z klatki. Widział takie duże rzeczy, wielgachne krzesła stoły. -Hoo, więc to tak czują się Asury.. *Mruknął oglądając sobie wszystko dokładnie, strzepał z kapelusza nadmiar śniegu.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ze skinięciem głowy chwycił duży kufel albowiem nie zaopatrzył się jeszcze w mniejsze, żując mięsko w paszczy nalewał piwa z beczułki którą przed chwilą przyniósł. Wychylił się jeszcze zza ściany spoglądając na Shani z widocznym zadowoleniem na twarzy. Wybornie! Wskakuj szybko do środka i rozgość się. Kiwnął głową wskazując na palenisko, po czym jeszcze zapytał nowego gościa.
Czego sobie życzysz do picia? Wodę, wino a może piwo? Wziął pełen kufel i wręczył go Daenirowi.
Nie mam niestety krzeseł w mniejszych rozmiarach, ale za to możemy wylegiwać się na tych miękkich futrach. Zarechotał cicho, ręką gładząc rozmaite futra leżące przed kominkiem.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Chwycił kufel i z ukontentowaniem westchnął gdy upił parę łyków.* -Oo, no piwo masz świetne to Ci muszę przyznać. A i chatka przytulna! Nie to co mój surowy sklep. *Powiedział wesoło ściagając łuk z pleców i położył go gdzieś z boku i glebnął się na futerku niedaleko kominka. -Nie narzucam Ci się ani nic? No i Shani, nie przeszkadza Ci moja obecność? *Zagadał wesoło rozłożony już i zagapił się w kominek siorbiąc sobie powoli trunek.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shani z wdzięcznością wśliznęła się do środka i rozejrzała z zaciekawieniem. Nigdy wcześniej nie była w prywatnym domu Norna, ale jakoś tak... wszystko jej pasowało. Dokładnie tak, jak to sobie nieraz wyobrażała. Hej Aendor... Obejrzała się na drugiego Sylvari i skinęła mu nieco głową. Cześć Daenir... Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Zamrugała nieco zdziwiona i czym prędzej rzuciła się na puchate futra, moszcząc się na nich dopóki nie znalazła najwygodniejszej pozycji. Ah... Shani uśmiechnęła się nieco do Aendora. Może grzane wino, jeśli to nie kłopot?
Sylvari westchnęła z zadowolenia, że wreszcie w zasięgu wzroku nie było śniegu a tylko przyjazny ogień. Chyba wpadliśmy na taki sam pomysł, żeby odwiedzić Aendora. Zagadnęła Daenira.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Już się robi, ale najpierw... Gospodarz podleciał do swojego łóżka i zabrał z niego kilka poduszek które rzucił na futra gdzie siedzieli Sylvari. Norn rozłożył ręce szeroko. Nooo... balujemy jak królowie. Następnie ruszył do spiżarni i wyciągnął nornijskich rozmiarów butelkę czerwonego wina i pudełeczko z przyprawami, zawiesił nad paleniskiem kociołek i począł przyrządzać trunek.
Cóż... nie będzie to pewnie tak dobre jak Morena ale grzane wino jest w cholerę dobre tak więc kilka razy je przyrządzałem i cóż... jeszcze żyję. Prychnął krótko śmiechem, mieszając wino i je doprawiając. Niedawno uzupełniłem spiżarnię, może chcielibyście coś zjeść?.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Nie nie, dziękuje. *Odpowiedział na pytanie norna, biorąc sobie poduchę pod tyłek.* -Prawda to, nasz wielgachny misiek od razu ma ciężkie zadanie, ugościć dwójke wybrednych drewniaków. *Uśmiechnął się upijając kolejny łyk piwa.* -Jak..się czujesz? *Dodał po chwili spoglądając na Shani z wyrazem troski.*
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oooh! Rzuciła się na poduszkę i wtuliła w nią. No, tak wygląda nornijska gościnność? Fajnie... Powinnam częściej tu przychodzić w takim razie. Westchnęła z zadowoleniem i praktycznie zwinęła się w kłębek przed kominkiem.
Hmmm, zaraz ocenimy! Uśmiechnęła się, przyglądając się ciekawie co też tam gospodarz robił. Po chwili do jej nosa doszedł przyjemny zapach i Shani nie mogła się doczekać by spróbować grzańca. O, a co tam masz dobrego? Zainteresowała się co też mogłoby tam pasować do wina. Grzaniec Morena grzańcem Morena, czas ocenić co też tam wyczarował wielki strażnik.
Gdy Daenir się do niej odezwał przestała się uśmiechać. Jaa... To nie jest coś... Dobrze. Mruknęła w końcu. Sylvari mógł od niej poczuć, że nie chciała na ten temat rozmawiać.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Będąc w skupieniu, młodzieniec miał w nawyku wystawiać język na zewnątrz przez co prezentował się przynajmniej głupkowato. Kiedy grzane wino można było uznać za gotowe, rozlał je do dwóch kufli po równo tak więc Shani również otrzymała porządną porcję. Ściągnął kociołek, upił nieco grzańca ze swojego kufla i pokiwał głową przechylając ją na bok, napój wyszedł raczej znośny. Bez słowa podleciał do drzwi od spiżarni, wparował do środka i po chwili buszowania zawołał.
Do grzańca ponoć dobre są ciasta ale nie mam nic poza konfiturami. Po momencie ciszy doszło was głośne klapnięcie w ręce. Wiem! Norn wybiegł z glinianym garnkiem pełnym twarogu, woreczkiem mąki i kilkoma jajkami. Placki z serem! W zasadzie to samo czym ostatnio mnie nakarmiłaś. Zerknął na Shani, entuzjastycznie rozkładając nad paleniskiem sprzęt potrzebny do upieczenia placków, następnie chyżo począł kręcić i przygotowywać ciasto.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-W sumie..w sumie to ja też chce! *Krzyknął Daenir uśmiechając się nieco. Nie chciał się narzucać gospodarzowi ze swoim głodem, no ale skoro już przygotowywał jedzonko? Nie skomentował słów Shani wiedząc, że raczej nie powinien drążyć tematu. -Nie zamierzam przepuścić okazji sprawdzenia jak nasz wielkolud pichci. *Mruknął tak aby tylko Shani mogła usłyszeć i pociągnął kilka porządnych łyków ze swojego kufla.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy tylko Norn zaproponował placki uśmiechnęła się, spychając nieprzyjemne myśli na bok. No tak, ostatnio u niej jadł i Shani nadal była dumna z tego, że jej wyszły i nie podpaliła domku. Domek... Nie chciała tam na razie wracać.
Upiła więc łyk grzańca i przyjrzała się kuflowi - na Matkę, jeśli to wszystko wypije to zacznie śpiewać kolędy. Miała nadzieję, że chociaż nie fałszuje.
Mmm, jestem pewna, że nie gorzej ode mnie. Bo się nie da. Uśmiechnęła się krzywo.
aiwe_database

Re: Loża Aendora

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnik energicznie zakręcił ciasto, patelnię wysmarował masełkiem i rozlał pierwsze porcje. W międzyczasie poleciał po jakąś miskę i wcześniej wspomniane konfitury.
Placuszki skwierczały a norn pełen determinacji z dziecinnym zacieszem na twarzy, skupiał się na cieście aby się nie spaliło.

Przyjemny zapach począł unosić się po całym domostwie łaskocząc nosy tych którzy byli głodni. W międzyczasie do drzwi wejściowych dało się usłyszeć stukanie... była to Helga która rogiem otworzyła drzwi, spojrzała się na swojego opiekuna burcząc nisko.
Ah... no tak, zapomniałem... Norn odskoczył szybko do izdebki, wyciągając z niej kilka marchwi które dał dolyakowi. Dobrze, dobrze już zmykaj do siebie, później Cię wydoję. Zwierzyna posłusznie mruknęła, znów zahaczyła rogiem o drzwi i wychodząc zamknęła je.

Na szczęście placki się nie przypaliły choć były o wiele mocniej zarumienione niż reszta. Minęło jeszcze kilka minut i wielka misa została wypełniona wonnymi racuchami.
No i elegancko. Powiedział jak to w swym nawyku ma, dumnym krokiem podchodząc do swoich gości i ceremonialnie kładąc misę łącznie z dżemami tak samo podanych w tym samym, acz mniejszym naczyniu aby umożliwić wygodne nałożenie dobroci na ciasto. Wszystko stało na niskim taborecie który przez swoje rozmiary mógł również służyć za drobny stoliczek.
Młodzieniec uwalił się wygodnie biorąc pod rękę poduchę i popijając swoje grzane winko. Uśmiechnął się zaczepnie do Shani i Daenira, wymownie spoglądając na swoje kulinarne dzieło. Gotowe, smacznego. Wskazał dłonią na posiłek
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 265 gości