Posiadłość Lorda Karwelosa

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Karwelos przyglądał się kobietą jak rozmawiają. Gdy Lyn drastycznie skróciła całą historie z ich rodem do "sprawa z posiadłością" prawie wybuchł śmiechem. Wiedząc jednak że nie będzie to odpowiednie zachowanie zakrył tylko usta dłonią aby szeroki uśmiech nie był widoczny. Bo chociażby starał się jeszcze bardziej, niemożliwym było zachowanie kamiennej twarzy w tej sytuacji. Wsłuchując się na powrót w rozmowę pokiwał głową ze smutkiem wypisanym na twarzy zazdroszcząc sytuacji w jakiej Lisa się znajdowała. Gdyby i on mógł jedynie chodzić, po posiadłości i doglądać swój dobytek. -Chyba najwyższy czas zatrudnić kogoś do tych papierów. -Mruknął pod nosem, wpatrując się jednocześnie zamyślonym wzrokiem w stolik między sofami na których siedzieli. Otrząsając się zza myślenia już miał opowiedzieć Lisie, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Karwelos popatrzył na drzwi potem na kobiety i powiedział wesoło. -Chyba nasza herbata przybyła. -Następnie uśmiechnął się i dodał już głośniej, tak aby służąca za drzwiami usłyszała. -Proszę! - Po chwili służąca otworzyła drzwi, ukłoniła się zebranym i prędkim krokiem weszła do gabinetu. Podchodząc do stolika potknęła się o dywan na co Karwelos zareagował zachmurzonym spojrzeniem posłanym w stronę służki a w pokoju na chwilę zrobiło się zimno mino tego iż ogień w kominku palił się, wesoło przy tym trzaskając. Służąca wzdrygnęła się, i drżącą ręką postawiła dzwoniące filiżanki z herbatą, przed zebranymi. Po czym na środku położyła półmisek z ciasteczkami. Następnie dygnęła nieudolnie i pospiesznie wyszła z gabinetu zamykając za sobą cicho drzwi. Pogodniejąc złapał uszko filiżanki palcami i uniósł do ust. Zanim jednak upił łyk przypomniał sobie że miał odpowiedzieć na pytanie zadane przez Lisę. Opuścił więc filiżankę na talerzyk trzymany drugą ręką. -Jak widzisz ja na razie nie mam innego wyjścia jak nadrabianie zaległości w dokumentach, ale jak tylko to skończę mam zamiar wybrać się na jakąś wyprawę albo tak jak ty popaść w rutynę szlacheckiego życia. -zakończył uśmiechem i uniósł z powrotem filiżankę do ust upijając łyczek a następnie odkładając ją na stolik, po czym sięgnął po ciasteczko.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Co do kogoś do pomocy, mogę zająć się ogłoszeniem, jeżeli chcesz. - stwierdziła po jego słowach Lyn, ale po chwili znów utkwiła wzrok w Lisie. -A co do moich obecnych planów to chociaż bym chciała to jestem trochę uziemiona na kolejne dziewięć miesięcy... - dodała z nieco pochmurną miną.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa zakrztusiła się popijaną herbatą. Kiedy już wykasłała wszystko w swoją skórzaną rękawiczkę, szybko spojrzała na Lynerys.
- Jak to tak? Ty? Z kim? Kiedy? Gdzie? Jak to? - Kobieta była w wyraźnym szoku. - Nie było mnie miesiąc, a Ty zdążyłaś zajść w ciążę? - Uśmiechnęła się. - Oczywiście cieszę się i gratuluję, ale to... niespodziewane wieści. -
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pod bramę podjechał powóz dostawczy z herbatą dla Lorda Karwelosa. Był dość mocno obładowany, gdyż był to zapas na jakieś dwa miesiące. Wśród zapakowanych w paczuszki suszy znajdowały się najróżniejsze odmiany herbat czarnych, białych, zielonych oraz czerwonych. Każda z nich zawierała inne dodatki, takie jak płatki kwiatów, kawałki owoców i innych niesamowicie pachnących przypraw. Wtem, z samego środka i tak mocno ściśniętych towarów, wyskoczył wystrojony na fioletowo długowłosy blondyn. Otrzepał się z suszu, który przypadkiem wysypał się trochę na niego i wyprostował nogi. Zapach herbaty pozostanie na nim już chyba przez cały dzień. Westchnął, ciesząc się, że wreszcie tu dotarł po tak długim czasie siedzenia w niezbyt szczególnej wygodzie. Podziękował jednak woźnicy i rzucił mu małą sakwę. Wszak nie musiał się godzić na tego dziwnego dodatkowego pasażera.
Podszedł do oczekującego już na wyjaśnienie strażnika, unosząc dłoń, by powstrzymać zbędne oburzenie.
- Zanim postanowisz zwyzywać mnie za pogwałcenie herbaty, przekaż proszę swojemu Panu, że przyjechał go odwiedzić Moren Sade. - Spoglądał jeszcze na zapowietrzonego strażnika, który widocznie zastanawiał się, czy to napaść, czy też faktycznie udać się do Lorda. Na szczęście jednak wybrał to drugie i ruszył z powiadomieniem.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podczas gdy jeden ze strażników pobiegł do posiadłości drugi przyglądał się przybyszowi podejrzliwie. -Coś dużo gości dzisiaj przyjeżdża. -pomyślał. Nie zdążył się jednak tą myślą podzielić z nowo przybyłym gościem bo po chwili wrócił strażnik z nowinami. -Lord Karwelos obecnie podejmuje gości, ale mówi że z wielką chęcią spotka się i z panem, Panie Morenie Sade. -Następnie otworzyli bramę a tam już czekał kamerdyner który miał zaprowadzić Morena do gabinetu Lorda Karwelosa.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Karwelos przyglądał się z wesołą miną Lisie gdy zapytała o to samo chyba ze dwa razy. Chwilę potem wesołą atmosferę przerwało pukanie do drzwi. Karwelos popatrzył na drzwi ze zdziwieniem. -Proszę! -powiedział wystarczająco głośno aby osoba po drugiej stronie mogła go usłyszeć. Następnie drzwi się uchyliły a w nich pojawiła się ta sama służąca która przyniosła herbatę. Karwelos zmarszczył brwi na jej widok. -O co chodzi? -spytał. Kobieta popatrzyła na Karwelosa ale nie wytrzymując kontaktu wzrokowego z Lordem dłużej niż 5 sekund spuściła wzrok i zaczęła wpatrywać się w swoje buty. -Pod bramą czeka kolejny gość do Lorda. -powiedziała powoli i dodała. -Nazywa się Moren Sade. -Karwelos słysząc imię swojego przyjaciela popatrzył z szerokim uśmiechem na służącą. -Powiedz strażnikom że mam teraz gości ale z wielką przyjemnością go przyjmę. -powiedział tak radośnie że służąca trochę z niedowierzaniem popatrzyła na niego unosząc wzrok, i stała jak sparaliżowana patrząc się dopóki Karwelos jej nie popędził. -No już, już. Nie każ czekać Morenowi. -powiedział wesoło ponaglając ją ręką. -A i proszę przynieś jeszcze jedną herbatę. -dodał. Służąca przytomniejąc zarumieniła się ze wstydu i szybko wyszła zamykając za sobą drzwi. Karwelos popatrzył na kobiety zadowoleniem wypisanym na twarzy. -Mam dzisiaj wielu gości. -powiedział z uśmiechem i dodał po chwili. -Moren przyjechał.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn spojrzała rozbawiona na reakcje Lisy, pewnie zareagowałaby podobnie, gdyby to ona jej z czymś takim wyskoczyła.
-Ciężko to tak w skrócie opowiedzieć. Mój wybranek to Kenneth Valtheron i właśnie z nim zaszłam w ciążę, ale dużo pracuje i... nie widujemy się obecnie za często. W każdym razie to dopiero początek ciąży, ale i tak muszę nieco przystopować z szaleństwami. - stwierdziła nieco posępniejąc po swoich słowach.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pokiwała głową, po czym pokręciła ją z uśmiechem.
- Starzeję się, ludzie w moim otoczeniu zaczynają mieć dzieci... Mam nadzieję, że pozwolisz mi "ciociować" - zachichotała. Po chwili się zamyśliła. - Valtheron, hm? Coś słyszałam o tym rodzie, ale będę musiała posłuchać plotek krążących wśród wyższych kręgów... A co do szaleństw, nie martw się, z naszej dwójki to ty masz dach nad głową, ciepły posiłek i bezpieczny kąt. Ja zazwyczaj nie. - Zaśmiała się. W tym momencie do pokoju weszła służąca i poinformowała o przybyciu nowego gościa.
- Moren, tak? Coś mi się obiło o uszy... On jest w gildii, prawda? - zapytała Karwelosa i Lynerys.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gwizdał sobie przez chwilkę, oczekując na powrót strażnika i czując na sobie niezbyt przychylne spojrzenie drugiego jegomościa. Nie przejmował się tym szczególnie, wiedząc, że to tylko służba. Na dodatek chyba niezbyt przyzwyczajona do podejmowania TAKICH gości. Tak, Moren czuł się tutaj trochę jak plebs, pomimo wystrojenia się w jeden swoich lepszych fioletowych garniturów. Skusił się nawet na białą koszulę! A może powinien zapiąć ją pod szyję i dodać jeszcze krawat? Nie, tak jest dobrze. No i jeszcze ten powóz z herbatą...
Dziwne rozmyślania przerwał mu powracający strażnik z informacją, że może wejść. Wspomniał też coś o gościach. Moren zerknął na drugiego strażnika, robiąc ledwo zauważalny wredny uśmiech a potem wszedł do środka. Na szczęście ktoś ze służby wskazał mu gdzie powinien się udać, bo w przeciwnym razie zacząłby tam chyba błądzić.
Gdy dotarł już do gabinetu Karwelosa, przez chwilę zastanawiał się co zrobić. Zapukać i czekać? Zapukać i wejść? A może jakaś służąca powinna najpierw wejść z zapowiedzią? Kompletnie nie ogarniał zasad arystokratów, ale wreszcie doszedł do wniosku, że chyba Karwelos się nie obrazi... Zapukał krótko, uchylił lekko drzwi i wsunął za nie samą głowę.
- Dzień dobry?... - Powiedział jakoś pytająco, ale z głupawym uśmiechem.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na słowy Lisy, Karwelos pokiwał głową. -Otóż to. Poznałem go jeszcze w starej siedzibie w kuchni gdy moje życie codzienne skupiało się na gotowaniu a nie na rodzie. -powiedział i westchnął przypominając sobie nie tak odległą przeszłość a potem zmarszczył brwi na wspomnienie o czekającej pracy. Przypominając sobie o pracy targnęło nim poczucie obowiązku i przypomniał sobie co Lyn przed chwilą powiedziała. -Lyn, co do tego ogłoszenia proszę abyś się tym zajęła jak najszybciej. -powiedział przypominając jej rozmowę z przed chwili. Następnie usłyszał uchylane drzwi a potem pytający głos Morena, odwracając głowę w stronę drzwi uśmiechnął się wesoło widząc minę przyjaciela. -Witaj Morenie, wejdź proszę. -przywitał człowieka i zaprosił go gestem ręki do środka. -Co wpadasz tak niezapowiedziany? Coś się stało? -zapytał lustrując Morena doszukując się jakiś niepokojących zachowań.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa zmierzyła wzrokiem nowo przybyłego mężczyznę. Zielone oczy śledziły jego ruchy, jednak kobieta nie wykonała żadnego ruchu. Nie wypadało, żeby dama wstawała do mężczyzny... podobno.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn już chciała się odezwać, kiedy do pomieszczenia wszedł gość, którego zapowiedziała służąca. Oczywiście Morena kojarzyła, dlatego uśmiechnęła się na jego widok.
-Panie Moren! Jak zwykle wspaniale się Pan prezentuje - rzuciła z uśmiechem, ale nie wstała z miejsca. To rola mężczyzn, dlatego zarówno ona jak i Lisa nadal zostały w swoich fotelach. -I tak Lordzie. Zajmę się tym jutro, jak tylko udam się do Boskiej Przestrzeni.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ośmielony zaproszeniem wszedł do środka, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Cześć wam! - Powiedział ogólnie, nie przejmując się szczególnie konwenansami. Następnie zwrócił się do Karwelosa. - Ależ nic się nie stało, po prostu wpadłem cię odwiedzić i sprawdzić czy udało ci się tutaj nie zwariować. Wiesz, taka wielka posiadłość, a to co się tu jeszcze niedawno działo jakoś nie napawa optymizmem. - Wzruszył ramionami. Kiedy podszedł bliżej wszyscy mogli poczuć zapach... zmieszanych ziół, herbaty i suszonych owoców. Moren zauważył nagle na swoim rękawie jakąś resztkę suszu i strzepał ją czym prędzej.
Kiedy Lyn odezwała się, uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- Och to samo mogę powiedzieć o Pani! Cóż się zresztą dziwić, skoro projektuje Pani stroje. - Następnie spojrzał na Lisę, nie bardzo wiedząc co w tej sytuacji robią arystokraci. Uśmiechnął się więc i do niej.
- A my się chyba nie znamy, choć mam wrażenie jakbym gdzieś już Panią widział... - Zastanowił się przez chwilę, ale nic odkrywczego nie przyszło mu do głowy. - W każdym bądź razie miło mi Panią poznać, ja nazywam się Moren. - Nie pomyślał o tym, by nazwisko w jakiś sposób miało być istotne.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Maszerując wesoło wyłonił się z lasu podziwiając tereny na których mieszkają ludzie. Udało mu się tu dotrzeć idąc po śladach jednego z powozów, prawdopodobnie tego którym przyjechał Moren.
Jeżeli ktoś był na zewnątrz to mógł ujrzeć wielkoluda z łatwością, z resztą nie krył swojej obecności. Oczywiście nie miał na sobie ani broni ani rynsztunku, był ubrany ni to biednie ni to elegancko, ot taki sobie skromny norn w swoim wygodnym ubranku.

Ostatnio przyszło mu mieć sporo styczności z ludzką szlachtą i ciekawość młodego norna skierowała jego nogi właśnie do tej posiadłości.
Zbliżając się do bramy nie wiedząc gdzie patrzeć, zawołał:
Hejże! Jam jest jest Aendor Dawnbringer i przybywam w odwiedziny do waszego lorda Karwelosa.
Po czym podrapał się po swojej gładziutkiej bródce.
Chociaż jak jest zajęty to mogę wpaść kiedy indziej. Dodał splatając ręce z tyłu i nachylając się nad drobnym otworem w bramie który udało mu się dostrzec.
aiwe_database

Re: Posiadłość Lorda Karwelosa

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnik bramy słysząc głos otworzył zasuwę i wzdrygnął się widząc po drugiej stornie norna. -Ekhm, witam. -przywitał się spokojnie. -Pamiętam pana. Pan to ten strażnik z gildii do której Lord też należy. Zaraz poślemy do Lorda kogoś z zapytaniem czy można pana wpuścić. -powiedział monologiem. Po czym kiwnął głową w stronę kogoś obok i w popatrzył z powrotem na Aendora. -Proszę chwilę poczekać. -dodał. Po dłuższej chwili drugi strażnik wrócił i szepnął coś temu pierwszemu na ucho. -Może pan wejść, Lord oczekuje w swoim gabinecie. Zaprowadzi tam pana kamerdyner, który czeka przy drzwiach wejściowych posiadłości.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości