Zielona Buda - Sala główna
Zielona Buda - Sala główna
Kiedy ktoś przejdzie przez frontowe drzwi Zielonej Budy pierwszym pomieszczeniem do którego trafi będzie sala główna. To tutaj przy wejściu znajdzie słup z ogłoszeniami, to tu jest bar przy której można napić się wina produkowanego w leżącym w pobliżu klasztoru, i różnych innych napitków, a czasem nawet samogonu pewnego norna z bractwa.
Na prawo od wejścia stoi stół przy którym zarówno goście jak i łowcy ucztują, bawią się i cieszą, a to wszystko przy akompaniamencie skrzypiącego ognia z kominka obok. Po drugiej stronie pomieszczenia znajduje się mała biblioteczka, a przy niej wygodne krzesła, jest to miejsce dla dyskusji i opowieści. Zielone ściany zdobią imponujące trofea, a liczne okna zapewniają temu miejscu blask który w razie nadejścia nocy zastąpi światło wielu latarni zawieszonych pod sufitem.
Z sali głównej można znaleźć drogę do kuchni, schody do piwnicy i biura, oraz na piętro. Jest sercem budynku i miejscem gdzie myśliwy czy też ktokolwiek inny może znaleźć przyjaciół oraz czuć się jak w domu.
Na prawo od wejścia stoi stół przy którym zarówno goście jak i łowcy ucztują, bawią się i cieszą, a to wszystko przy akompaniamencie skrzypiącego ognia z kominka obok. Po drugiej stronie pomieszczenia znajduje się mała biblioteczka, a przy niej wygodne krzesła, jest to miejsce dla dyskusji i opowieści. Zielone ściany zdobią imponujące trofea, a liczne okna zapewniają temu miejscu blask który w razie nadejścia nocy zastąpi światło wielu latarni zawieszonych pod sufitem.
Z sali głównej można znaleźć drogę do kuchni, schody do piwnicy i biura, oraz na piętro. Jest sercem budynku i miejscem gdzie myśliwy czy też ktokolwiek inny może znaleźć przyjaciół oraz czuć się jak w domu.
Ostatnio zmieniony 20 gru 2021, 18:37 przez aiwe_database, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sala główna
Juvi wyszedł z zaplecza, trzymając w ręku wielki drewniany kufel i wycierając go od środka jakąś szmatką. Kilka razy dmuchnął jeszcze do jego środka, przelał go wodą i znów przetarł. Widząc, że kufel prawie lśni od tego półgodzinnego polerowania, norn odstawił go pod ladę, chwytając kolejny. Zamoczył go w beczce wody i zaczął przecierać. Podgwizdywał przy tym dobrze znaną sobie melodię. Rozejrzał się po gospodzie. Oprócz dwóch stałych klientów, którzy obecnie biadolili coś o żonie w ciąży, nikogo innego tu nie było.
Re: Sala główna
Drzwi do Zielonej Budy zaczęły się otwierać i kiedy tylko mógł się w nich zmieścić, Pułkownik wpadł do środka. Pies wbiegł na środek sali i widząc Juviego usiadł i postawił uszy na baczność przypatrując się nornowi. Za psem do gospody wszedł Art zdejmując z głowy kaptur i z twarzy maskę. Uśmiechnął się do wszystkich i powitał ich przy okazji luźno salutując.
- Juvi. Bry. Grismette. -
Podszedł do kominka i dołożył drewna do dogasającego ognia, a potem zwrócił swoje kroki w kierunku baru. Przez chwilę przyglądał się pucującemu kufle Vorowi po czym zagadał.
- Rozumiem, że Eylan znów sobie wziął wolne?
- Juvi. Bry. Grismette. -
Podszedł do kominka i dołożył drewna do dogasającego ognia, a potem zwrócił swoje kroki w kierunku baru. Przez chwilę przyglądał się pucującemu kufle Vorowi po czym zagadał.
- Rozumiem, że Eylan znów sobie wziął wolne?
Re: Sala główna
Do wnętrza sali wkroczyła pewnym krokiem odziana w elegancki płaszcz kobieta, nosząca na nosie parę dobrze komponujących się z jej twarzą okularów. Chwilę po tym, gdy tak trwała w okolicy progu, rozglądając się po głównej sali, zdecydowała się ostatecznie skierować swój krok w stronę lady. Tam natomiast zatrzymała się i jeszcze raz spojrzała po okolicy, szukając jakichś pracowników, aż w końcu skupiła swój wzrok na Juvim i zagadnęła - Dzień dobry, czy można prosić o możliwość rozmowy z kimś z szefostwa? -
Re: Sala główna
Po kobiecie do budynku wszedł Bernenion który rozejrzał się po karczmie i wszedł głębiej, za nim wszedł za nim czerwony Sylvari, Bern podszedł spokojnym krokiem do Juvviego i Arta po czym oparł się o blat.
- Cześć Juvi, Art. Skinął w ich stronę głową, a za nim stanął Czerwony Sylvari.
- Przyniosłem tobie świeżego pracownika z Lwich Wrót, stary znajomy Slianth.
Sylvari skinął głową i wypowiedział się dość spokojnie, uprzejmie i dość poważnym tonem głosu.
- Slianth z cyklu Południa, miło mi Panów poznać.
Po czym podał Artowi dłoń i powtórzył rytuał uścisku dłoni z Juvvim.
- Przygotowałem listę swoich zawodów jakimi parałem się przed atakiem Lwich Wrót i tym czym się zajmowałem po. Po wyciągnął listę na i podsunął Artowi.
- Cześć Juvi, Art. Skinął w ich stronę głową, a za nim stanął Czerwony Sylvari.
- Przyniosłem tobie świeżego pracownika z Lwich Wrót, stary znajomy Slianth.
Sylvari skinął głową i wypowiedział się dość spokojnie, uprzejmie i dość poważnym tonem głosu.
- Slianth z cyklu Południa, miło mi Panów poznać.
Po czym podał Artowi dłoń i powtórzył rytuał uścisku dłoni z Juvvim.
- Przygotowałem listę swoich zawodów jakimi parałem się przed atakiem Lwich Wrót i tym czym się zajmowałem po. Po wyciągnął listę na i podsunął Artowi.
Imię: Slianth.
Cykl: Południe.
Wiek: 9 Lat.
Pracę przed atakiem na Lwie Wrota:
1. Barman w karczmie "Pod połamaną butlą rumu".
2. Kelner w restauracji "Smaki Nieskończoności".
3. Opiekun w prywatnej lecznicy Hannisa Lectera.
Pracę po ataku na Lwie Wrota:
1. Barman w Ebonhawke, knajpa "Połamane Nogi".
Re: Sala główna
Z góry zdało się słychać tupanie i obijanie się o szafki - parę chwil później Eylan zbiegł z piętra, jednak na nieszczęście potknął się i... Zleciał po schodach robiąc przy okazji parę fikołków. Leżał sekundę na podłodze przed schodami, jednak momentalnie wstał na nogi i strzepał kurz z kurty. Strzepując kurz rozejrzał się po Budzie.
Rzucił do Berniego-
-Cześć.
Nowo przybyłemu sylvari skinął tylko głową.
Podszedł do lady, drapiąc się w głowę.
-Umm...- Podał Artowi rękę. -Trochę zaspałem, wybacz.
Przywitał się z Juvim skinieniem, a do Joan zagadnął z uśmiechem
-O, to znowu pani. Podać coś? Powiedział równocześnie idąc za ladę.
Rzucił do Berniego-
-Cześć.
Nowo przybyłemu sylvari skinął tylko głową.
Podszedł do lady, drapiąc się w głowę.
-Umm...- Podał Artowi rękę. -Trochę zaspałem, wybacz.
Przywitał się z Juvim skinieniem, a do Joan zagadnął z uśmiechem
-O, to znowu pani. Podać coś? Powiedział równocześnie idąc za ladę.
Re: Sala główna
Najwyraźniej drzwi Zielonej Budy miały się dzisiaj nie zamykać bo zaraz za łowcą do środka wpadli Bernerion i jakaś kobieta. Zanim Juvi miał okazję odpowiedzieć na pytanie Arta barman Eylan sam się odnalazł przy okazji wykazując się gracją godną Dolyaka.
- Tym razem tylko zaspałeś. - Mruknął do sylvari kiedy ściskał mu dłoń lecz cały czas się uśmiechał.
- Witam wszystkich. Myślę, że skoro Juvi stoi teraz za ladą to może porozmawiać z tobą, Slianth. - Art zerknął szybko na karteczkę czerwonego sylvari i podał ją nornowi. - Eylan, masz konkurenta na swoją posadę.
Pułkownik obwąchał wszystkich zebranych, po czym podszedł do drzwi, otworzył je stając na dwóch łapach i wyszedł na zewnątrz.
- Jeśli chodzi o szefostwo. - Zwrócił się do kobiety z uśmiechem. - To możesz porozmawiać ze mną.
- Tym razem tylko zaspałeś. - Mruknął do sylvari kiedy ściskał mu dłoń lecz cały czas się uśmiechał.
- Witam wszystkich. Myślę, że skoro Juvi stoi teraz za ladą to może porozmawiać z tobą, Slianth. - Art zerknął szybko na karteczkę czerwonego sylvari i podał ją nornowi. - Eylan, masz konkurenta na swoją posadę.
Pułkownik obwąchał wszystkich zebranych, po czym podszedł do drzwi, otworzył je stając na dwóch łapach i wyszedł na zewnątrz.
- Jeśli chodzi o szefostwo. - Zwrócił się do kobiety z uśmiechem. - To możesz porozmawiać ze mną.
Re: Sala główna
Kobieta przeniosła wzrok na Arta i posłała mu wyuczony uśmiech- Avis Joan Lanz, mieliśmy okazję widzieć się tutaj raz, choć nie rozmawiać - Wydobyła dłoń w stronę Arta - Przybyłam tutaj by rozmówić się w sprawie pracy, choć widzę - przerwała i zerknęła na Eylana nawet względnie przychylnie - macie tutaj w tej kwestii tłok -
Re: Sala główna
Eylan zdziwił się lekko gdy usłyszał słowa Arta.
Gdy Vor skończył czytać karteczkę, Eylan ją wziął, pytając ówcześnie o pozwolenie.
-Hm... Slianth. Wyciągnął rękę do sylvariego -Eylan. - Przedstawił się.
-Nie widzę konfliktu interesów - Eylan wzruszył ramionami po czym odłożył karteczkę na blat, wyciągnął parę kubków i butelkę wina. Odkorkował i nalał sobie do pełna.
-Możemy pracować na zmianę. Najwyżej kiedy mnie nie będzie to on będzie barmanem, a jeśli jednak będę na stanowisku on będzie robił za kelnera.- Upił łyk ze swojego kubka.
-Wchodzisz w to, Slianth?
Gdy Vor skończył czytać karteczkę, Eylan ją wziął, pytając ówcześnie o pozwolenie.
-Hm... Slianth. Wyciągnął rękę do sylvariego -Eylan. - Przedstawił się.
-Nie widzę konfliktu interesów - Eylan wzruszył ramionami po czym odłożył karteczkę na blat, wyciągnął parę kubków i butelkę wina. Odkorkował i nalał sobie do pełna.
-Możemy pracować na zmianę. Najwyżej kiedy mnie nie będzie to on będzie barmanem, a jeśli jednak będę na stanowisku on będzie robił za kelnera.- Upił łyk ze swojego kubka.
-Wchodzisz w to, Slianth?
Re: Sala główna
Blarhauk wszedł za ladę i ściągnął z pułki butelkę ale, złapał za jeden z wymytych kufli Juviego i napełnił go trunkiem.
- Może i jest tłok. Zależy o jaką posadę się Pani stara. - Odpowiedział Joan.
Art akurat pił kiedy Eylan rzucił swój pomysł co spowodowało, że łowca prawie zadławił się napojem. Pewnie to by wyglądało tak, że większość roboty odwala Slianth, a kiedy Ashernem się w końcu zjawi to miałby przejmować bar. Czerwony nie był jeszcze jednak zatrudniony, a cała sprawa i tak była już teraz w rękach Vora.
- Może i jest tłok. Zależy o jaką posadę się Pani stara. - Odpowiedział Joan.
Art akurat pił kiedy Eylan rzucił swój pomysł co spowodowało, że łowca prawie zadławił się napojem. Pewnie to by wyglądało tak, że większość roboty odwala Slianth, a kiedy Ashernem się w końcu zjawi to miałby przejmować bar. Czerwony nie był jeszcze jednak zatrudniony, a cała sprawa i tak była już teraz w rękach Vora.
Re: Sala główna
I cały spokój szlag trafił pomyślał norn, gdy do Budy zaczęli się schodzić osoby. Uśmiechnął się tylko do wszystkich, uścisnął dłonie. Nie zdążył odpowiedzieć Artowi na pytanie o Eylana, gdyż ten zleciał z góry. To przypomniało Juviemy sytuację, która miała miejsce już na wielu popijawach w stolicy. Sam nieraz był bohaterem tych sytuacji. Przejrzał również papierek od czerwonego, a następnie podał go Eylanowi, który chciał się wcisnąć za bar. - Tak jakby nie ma tu miejsca na nas dwóch... - Uśmiechnął się zawiadacko do pracownika. - Co do Ciebie Silanth... Nie ufaj temu tu... - Skinął głową na Eylana. - On również może robić za kelnerke. Nawet wygląda jak jedna. I będzie robił za nią, jeżeli nadal będzie się spóźniał lub nieprzychodzil. Nawet zafunduje ci sukienkę. -
Re: Sala główna
Eylan po usłyszeniu uwag Juviego chwilowo spuścił głowę, lecz kiedy ją podniósł wyglądał na uśmiechniętego.
Ale był to cholernie sztuczny uśmiech. Mimo to jednak nie odpowiedział na zaczepki norna.
-Ależ Juvi, tylko ostatnio się parę razy spóźniłem. Że się powtórzę, musiałem pomóc przyjacielowi.
-Zresztą - wzruszył ramionami - Nie umrę nie mając tej pracy. -kiedy to powiedział uważnie i szybko rozejrzał się po zebranych.
-To nie tak, że jej nie lubię, ale jeśli ktoś z większym doświadczeniem - tu skinął głową na Sliantha
-Chcę mnie zastąpić, to nie ma sensu odmawiać. A co do bycia kelnerem - spojrzał na Vora z kwaśnym uśmiechem -Ty byś się świetnie nadał, mi to nie pasuje. - podniósł kubek z winem, zapatrzył się w niego przez chwilę i zaczął pić.
Ale był to cholernie sztuczny uśmiech. Mimo to jednak nie odpowiedział na zaczepki norna.
-Ależ Juvi, tylko ostatnio się parę razy spóźniłem. Że się powtórzę, musiałem pomóc przyjacielowi.
-Zresztą - wzruszył ramionami - Nie umrę nie mając tej pracy. -kiedy to powiedział uważnie i szybko rozejrzał się po zebranych.
-To nie tak, że jej nie lubię, ale jeśli ktoś z większym doświadczeniem - tu skinął głową na Sliantha
-Chcę mnie zastąpić, to nie ma sensu odmawiać. A co do bycia kelnerem - spojrzał na Vora z kwaśnym uśmiechem -Ty byś się świetnie nadał, mi to nie pasuje. - podniósł kubek z winem, zapatrzył się w niego przez chwilę i zaczął pić.
Re: Sala główna
Norn zaśmiał się donosnie, po czym klepnal w ramię Eylana. - Spokojnie. Zobaczymy co z tego będzie. A ty, Slianth, powiedz coś o sobie. Czemu chciałbyś akurat tu pracować? I jak chciałbyś pracować? -
Re: Sala główna
Bernenion rozsiadł się wygodnie pod biblioteczką a sam Slianth oparł się o bar i rzucił dośc spokojnym tonem.
- Cele zarobkowe, nie palę się do walki na frontach i innych tym podobnych rzeczy więc postanowiłem jak to się mówi...Liznąć trochę świata.
Po czym rozejrzał się po Loży.
- W Lwich Wrotach nie ma już czego szukać jeśli chodzi o jakąś pracę która nie jest pracą przy statkach, więc postanowiłem ruszyć się z nich i znaleźć coś dla siebie ale cóż...Ebonhawke jest dość specyficzne i żeby tam nie oszaleć z nudów od słuchania opowieści o dawnym Askalonie to cud.
W tej chwili Bern przerwał mu głośno mówiąc - Miałem tak samo!
Slianth na to pokręcił głową z lekkim uśmieszkiem i rzekł.
- Jak widział Pan mam doświadczenie jeśli chodzi o obsługę ale swoje przepracowałem jako opiekun więc jeśli i tak poza barem będzie miał Pan do zaoferowanie pracę przy zwierzętach to i tak ją wezmę.
- Cele zarobkowe, nie palę się do walki na frontach i innych tym podobnych rzeczy więc postanowiłem jak to się mówi...Liznąć trochę świata.
Po czym rozejrzał się po Loży.
- W Lwich Wrotach nie ma już czego szukać jeśli chodzi o jakąś pracę która nie jest pracą przy statkach, więc postanowiłem ruszyć się z nich i znaleźć coś dla siebie ale cóż...Ebonhawke jest dość specyficzne i żeby tam nie oszaleć z nudów od słuchania opowieści o dawnym Askalonie to cud.
W tej chwili Bern przerwał mu głośno mówiąc - Miałem tak samo!
Slianth na to pokręcił głową z lekkim uśmieszkiem i rzekł.
- Jak widział Pan mam doświadczenie jeśli chodzi o obsługę ale swoje przepracowałem jako opiekun więc jeśli i tak poza barem będzie miał Pan do zaoferowanie pracę przy zwierzętach to i tak ją wezmę.
Re: Sala główna
Kobieta jakiś czas wsłuchiwała się w słowa osób rozmawiających w okół między sobą, aż w końcu spojrzała na Arta i z przepraszającym uśmiechem malującym się na ustach, oznajmiła - Przepraszam, za dużo problemów i spraw do poruszenia w okół przez wszystkich, aż się w to zbytnio wsłuchałam - Następnie opuściła dłoń, którą sięgnęła okularów by je poprawić i dodała - myślałam o udzieleniu wam pomocy w zarządzaniu tym miejscem, wydaje mi się, że można byłoby wycisnąć z niego o wiele więcej możliwości -
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości