"Perła" - Szpital

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czekając, na miksturę, palcem wystukiwał pewien rytm.

Gdy tylko w marazmie poczuł, że szklana szyjka buteleczki przybliża się do jego ust, złapał dłoń medyka. Ściskał, jak mógł najmocniej. Prawie, jak małe dziecko butelkę. A z rękawicy ciurkiem zaczęła się wylewać brunatna ciecz. Gęsto, ociężale, jak syrop.

Gdy ostatnia kropla spłynęła do jego ust, puścił. Runął, jak długi na prycz. Nogi podniósł, z wielkim bólem i podwinął. Schował pod szerokie poły płaszcza. Jedna ręka bezwładnie zwisała. Druga, o większym polu manewru kliknęła jeden z wielu ukrytych guzików, które przypominały zwykłe nity. W okularach coś pryknęło, zgrzytnęło. Kończąc przygotowania, Alchemik odpiął klamry trzymające szerokie i masywne naramienniki. Płyty metalu przetoczyły się po plecach Sylvari i ustały za nim.

Nic więcej się z nim nie działo. Znieruchomiał. Nic nie było po nim widać. Ustał, jak maszyna, czekająca na aktywację. Jak mikstura, która musi swoje dojrzeć, aby wypełnić przeznaczenie.
Nic więcej.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zostawił Victorię i resztę. Za bardzo się martwił.
Błękitny po wkroczeniu do Szpitala, nie bardzo potrafił zrozumieć zastały go widok. Tylko przez chwilę wodził wzrokiem po obecnych, a potem podszedł do Saloai. Jej mina chyba mówiła wszystko.
- Powinniśmy wrócić Sal. - rzekł ze spokojem i położył dłoń na jej ramieniu. - Dobrze? - skupił wzrok na jej oczach, całkowicie ignorując otoczenie.
Chciał posłać jej uśmiech, ale widząc emocje jakie widniały na jej obliczu zrezygnował. Wręcz czuł frustrację, jaka ją pochłaniała.

Obrazek

Saloai opuściła dłoń, na której powoli zastygał brunatny płyn Alchemika. Nie czuła się, jakby miała jego krew na rękach, ale mimo to martwiła się bardziej, niż powinna.
Spojrzała na Arveina, który jak zawsze pojawiał się w odpowiednim momencie, by ją pocieszyć.
Inna sprawa, że teraz to nie było takie proste.
- Nie wiesz nawet, co się stało, a chcesz mnie stąd zabrać? Spójrz, wygląda, jakby konał. - odparła pusto, przenosząc wzrok na nieruchomą sylwetkę Vistro. - Zawsze wszystkim pomagasz, a teraz jesteś obojętny.

Uniósł brew.
- Czy jestem? Sal, on sam to sobie robi. Nie tylko sobie, ale innym wokół. - rzekł poważnie i niechętnie cofnął dłoń z jej ramienia. - Dobrze o tym wiesz. - dodał, ale nie było w tym krztyny złości.
Spojrzał na Alchemika i… cóż, nie wykrzesał w sobie dla niego współczucia. Nie potrafił.
- On nie potrzebuje mojej pomocy.

- Jesteś tego pewien? - spytała, ale nie dała mu szansy na odpowiedź. - Jesteś.
Niemal niedostrzegalnie kiwnęła głową na znak akceptacji jego wyjaśnień.
- Nie martw się, prawdopodobnie widzisz go teraz ostatni raz.

Uśmiech, jaki wpełzł na jego usta, był pełen cynizmu.
- Chciałbym, ale akurat w to nie uwierzę. - zbyt dużo chłodu przemknęło pomiędzy tymi słowami. Zbyt dużo. - Ty w to wierzysz? - zmarszczył brwi wyraźnie.

Wydawała się bardziej obca, niż zazwyczaj.
- Nie wpuszczą go już do Perły, ja nie będę go szukać, a sam się nie pojawi. - wyjaśniła sucho, ani na chwilę nie odwracając się w stronę Błękitnego.

Prawie jej nie czuł.
- ... co tu się stało? Sal? - ponownie skupił wzrok całkowicie na niej. Jego rysy twarzy, nieco złagodniały. - Co zaszło między wami?

Na krótką chwilę przymknęła oczy, a jej usta wykrzywiły się w smutnym uśmiechu. Jeszcze przed chwilą nie chciałaby, żeby Vistro to słyszał, ale w tym momencie to już nie miało znaczenia.
- Praktycznie powiedziałam mu, że go kocham, a w odpowiedzi usłyszałam ciszę. - powiedziała poważnie, jak to Saloai, bez wstydu i wprost. W końcu spojrzała na Arveina. - A ja nie jestem tobą, żeby uganiać się za królikiem, którego nie mogę złapać. - dodała jadowicie, nie mogąc powstrzymać dłużej frustracji.
Zostawiła to, ruszyła do wyjścia ze szpitala.
Po drodze przykładając dłoń do piaskowej ściany, na której pozostała brunatna smuga.

- ... - patrzył jak odchodzi, ale czarne emocje i jemu się udzieliły. Bardzo czarne. - Teraz będziesz kolejnym koszmarem w jej snach. Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny, pijawko. - warknął w stronę Alchemika, kiedy jego kroki pokierowały go w w stronę tego Stwora. - Gardzę tobą.
Spojrzał wreszcie na Kearona.
- Mam nadzieję, że zajmiecie się nim tak, jak na to zasłużył.
Nic nie pozostało.
Odszedł.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mikstura została wypita, Alchemik opróżnił całą zawartość buteleczki. Medyk odłożył puste szklane naczynie na bok i stał na równe nogi. Bez słowa podszedł do szafki i wyciągnął z niej parę ziółek, które następnie zaparzył. Tak przygotowany napar rozlał do dwóch filiżanek i podał jedną Lokiemu, a drugą Kearonowi. - To na zyskanie sił. Nic wam nie jest więc innych leków nie warto podawać. Wypijcie i jesteście wolni, a tego sylvari zostawiłbym jeszcze do obserwacji. - Skinął lekko głową, a przywódca Perły wypił podaną herbatkę, po czym odpowiedział. - Nie. TEN sylvari dłużej już tu nie zostaje. Zajmą się nim w Klasztorze, albo sam o siebie zadba. Mi już jest to obojętne co z nim się stanie, ale w "Perle" dłużej zostać nie może. - W jego słowach słychać było tylko pogardę, nic więcej.

Po chwili człowiek wstał z łóżka i skiną na Rilena. - Weźcie go stąd wyrzućcie, na zbity pysk. - Po czym spojrzał na Vistro. - Mam nadzieję, że osiągnąłeś swój cel, bo twoja noga więcej nie postanie w tym miejscu. - Zakapturzona postać skinęła głową, chwyciła Alchemika za fraki i zwlokła z łóżka nie pytając o zgodę. Z przypiętym do płaszcza jego ekwipunkiem wytargał go ze Szpitala.

Kearon wyraźnie odetchnął z ulgą. Wyglądało na to, że cała ta zabawa w kotka i myszkę się skończyła. Jakże żałował, że nie zrobił mu żadnej krzywdy, na którą w pełni zasłużył. Oparł się dłońmi o pryczę łóżka i spojrzał jeszcze na asurę. - Loki, tak? Przepraszam Cię za tego błazna... Chciał nas wszystkich potruć. Jesteś już wolny. - Pokręcił głową z rezygnacją i także wyszedł ze szpitala. Musiał jeszcze wytłumaczyć się Vicky.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nuke milczał niemal do samego końca, odzywając się jednak gdy Arvein przechodził obok niego, by opuścić salę - Idź za nią. Miała ciężki dzień. Przyda się jej wsparcie, a Ty wydajesz się kimś na kogo może liczyć - Dlaczego to powiedział? Najemnik nie do końca mógł stwierdzić. Może zrobił to przez własne problemy sercowe z którymi nie do końca mógł sobie ostatnio poradzić i postawił tą kobietę na swoim miejscu...obdarzając ją tym samym jakąś dozą empatii ze swojej strony? Nie. Te myśli były bezcelowe. Mężczyzna porzucił więc je prędko i zerknął teraz na Kearona oraz jego kochankę - Zostawię Was samych i zajmę się katalogowaniem nowego sprzętu oraz sprawdzeniem jego stanu. Wypoczywaj Kear - A potem oderwał plecy od ściany progu i ruszył w wyprostowanej pozie do wyjścia.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Loki przyjął filiżankę, i zaczął pić napar. Gdy usłyszał swoje imię odwrócił się do Kearona, słuchając co ten ma mu do powiedzenia. Po wysłuchaniu jego słów, kiwną tylko leniwie głową, na znak zrozumienia. Podszedł do jednej ze ścian, usiadł opierając się o nią. Wypił do końca wywar i zasną. To był długi dzień. Dla Lokiego za długi. Za dużo emocji których nie rozumiał. Za dużo kłótni, nie mających według niego sensu.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od ostatnich wydarzeń w szpitalu minęło już trochę czasu, a ten znacznie się rozbudował. Każde łóżko medyczne zostało oddzielone od reszty potężnymi brązowymi kotarami z symbolem złotego krzyża medycznego. Powstał niewielki ostry dyżur dla specjalnych potrzeb mieszkańców Perły, a także niedaleko przy wejściu została postawiona budka pierwszej pomocy, dla mniej potrzebujących. Tam zawsze można podejść aby zostać opatrzonym, czy też po poradę lekarską.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do szpitala z tunelu wyłoniły się dwie asurki. Mimi i Deffi, które prowadziły ranną Karimę. Kobieta wyglądała na wyraźnie przemęczoną i odwodnioną, co więcej miała przestrzelone ramię i łydkę, a także połowę twarzy obwiniętą przekrwawionym materiałem.

W środku już czekali medycy. Kilku z nich od razu wyrwało się z punktu medycznego i przejęło ją od asurek. Zaprowadzono ją szybko na jedno z wolnych łóżek, a po chwili do rannej podeszła sylvari w beżowym płaszczu medyka.
Dotknęła jej czoła sprawdzając czy ma gorączkę, po czym szybko zawołała do reszty. - Szybko, przynieść bandaże, kleszcze, środki przeciwbólowe i wodę fizjologiczną. - Jej pewny, aczkolwiek łagodny ton głosu zdradzał, że jest profesjonalistką. Sylvari odsłoniła delikatnie prawe oko spod materiału i skrzywiła się lekko. - Szykować salę operacyjną! - Po czym dodała do dziewczyny. - Spokojnie... jesteś już bezpieczna.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy kobietę położono na łóżku, sięgnęła dłońmi, by odpiąć resztki pasa, jaki trzymał miecze przy jej biodrach. Bronie opadły głucho na pościel, a ona odetchnęła głębiej, choć płuca świszczały jej z wyczerpania.
Niebieskie oko spojrzało badawczo na sylvari. Zdezorientowane i nieco matowe, ale nadal czujne. Z każdą chwilą słabła, więc zaufanie było wręcz przymusem.
- Ahai. - zachrypiała do rośliny na powitanie. O dziwo nawet teraz jej głos wydawał się dziwnie przyjemny. Spierzchnięte usta wyginały się powoli, kiedy ostrożnie ważyła kolejne słowa. - Gdzie teraz jestem...?
Akcent, jaki można było miejscami spotkać w domach starych mieszkańców dzielnicy Ossańskiej.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mimi stanęła obok Deffi, uważnie przyglądając się temu, co się działo z nieznajomą. Przetarła rękawicą jej krew, której kilka kropel wcześniej zrosiło policzek asurki.
- Nie mamy pewności, że to nie jest pułapka. - powiedziała cicho.
Poprawiła sztylety przy pasie, marszcząc poważnie czoło. Maska przysłaniała część jej uroczej buziuni, dzięki czemu nie wyglądała wtedy aż tak komicznie.
- Nie chcę, żeby nieumarli mieli szpiega w Perle, kiedy spędzasz tutaj tak dużo czasu. - przyznała, na chwilę przenosząc wzrok na swoją przyjaciółkę. Martwiła się.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Deffi stała tak i patrzyła zastanawiając się. W końcu pierwszy raz na oczy widziała tą kobietę. W Perle nigdy wcześniej nie zawitała. Musiała jednak skąd wziąć się na pustyni... - Oby to nie była pułapka. Nieumarli na południu zniewolili ludzi, ale myślisz, że zaciągnęliby kogoś tak głęboko na pustynię? - Deffi podrapała się po nosku w zastanowieniu. Po czym spojrzała na spokojnie na Mimi. - Chyba masz rację. Jak ją opatrzą trzeba będzie ją przepytać...
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tak... jesteś w Perle... placówce Klasztoru Durmanda na Kryształowej pustyni. - Odpowiedziała sylvari z lekkim uśmiechem na twarzy. - Jestem Terra, zaraz Cię opatrzymy. - Kilku innych medyków zaraz przyniosło proszony sprzęt. Jeden z nich przyniósł nawet szklankę wody, którą Terra od razu przystawiła do ust Karimy. - Pij na pewno jesteś spragniona. - Powiedziała ciepło, po czym gdy kobieta napiła się odstawiła szklankę i zakasała rękawy. - Opowiadaj, mów co się stało, bo wyglada na to, że nie jesteś stąd, a my się Tobą zajmiemy. - Chwyciła namoczoną gąbkę i przejechała nią po twarzy i ranach aby je oczyścić. Następnie razem z pomocą pozostałych Perłowiczów zabrała się do opatrywania ran na ciele dziewczyny. Oka jak na razie nikt nie dotykał. Stara szmatka na ranie nie była dobrym pomysłem, choć pewnie jedynym możliwym. Teraz jednak będzie trzeba się tym zająć.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pierwszym łykiem kobieta prawie się zachłysnęła. Dopiero po chwili przyszedł czas na rozsądek, i powoli dokończyła resztkę wody w szklance.
- Moi u Grentha, prócz mnie, dzięki wam. Karima. - powiedziała z wdzięcznością, oddając puste naczynie. - Perła to azyl czy bastion? Dzisiejsze starcie jak ziarno piasku, a przed nimi nie można uciec. Walka nas nie ominie.
Przymknęła oko, kiedy sylvari zajęła się jej ranami. Pewnie bolało, ale to i tak było przyjemniejsze od ucieczki przed oddziałem chodzących trupów.
- Terra. - powtórzyła jeszcze, starając się zachować akcent, z jakim ta jej się przedstawiła. - Dziękuję.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mimi wzruszyła ramionami, raczej z bezsilności, niż braku zainteresowania.
- Nie wiem, Deffi, mało wiem o Elonie i Kryształowej Pustyni. Ale wiem, że powinniśmy być ostrożni. Nie do takich sztuczek ludzie się posuwają, żeby coś uzyskać. - przyznała, opierając się ramieniem o ścianę piaskowca. Spojrzała na przyjaciółkę, a maska wykrzywiła się lekko, kiedy uśmiechnęła się do niej cieplej. - Ale teraz się nie martw. Przypilnuję jej, jeżeli chcesz, ty powinnaś odpocząć. Już ci się robią cienie pod oczami, jak tej rannej. - sięgnęła palcem spokojnie do jej buzi, jakby chciała wskazać na skórę pod jej oczami, ale zamiast tego lekko pstryknęła ją palcem w nosek.
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Tak ostrożność w takich sprawach jest ważna. Ludzie różne rzeczy wymyślają aby dojść do swoich celów. - Pokiwała główką spoglądając na Karimę. Mimo, że Deffi zazwyczaj chętnie niosła pomoc wiedziała, że Mimi ma rację. Z resztą sama już niejednokrotnie była światkami takich zachowań w Pakcie, a pojawienie się nieznajomej osoby nie wiadomo skąd w tak odludnym miejscu z całą pewnością wymagało poświęcenia uwagi.

Gdy asurka pstryknęła ją w nosek uśmiechnęła się lekko. - Może i mam dużo na głowie ale odpocznę sobie w nocy w laboratorium, a teraz oni chyba sobie tutaj poradzą w końcu to nie jest bezpośrednio nasza sprawa, prawda?
aiwe_database

Re: "Perła" - Szpital

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na słowa Karimy, Terra westchnęła ze współczuciem. Wiadomość o śmierci nigdy nie jest przyjemna. - Przyjmij w takim razie moje kondolencje... To na pewno musiało być dla Ciebie ciężkie przeżycie. - Odebrała od Karimy pustą szklankę i kontynuowała zabiegi. - Perła to bardziej punkt badawczy, choć swoją obronę jakąś chyba mamy. Nie wiem i chyba nie powinnam się tym interesować. Ja jestem tutaj aby pomagać rannym. Nieumarli mimo wszystko są zagrożeniem. Ale nie przejmuj się jeszcze nie wiedzą o tym miejscu. jesteśmy tu od kilku miesięcy i nic złego się jeszcze nie wydarzyło. - Skończyła opatrywać mniejsze rany i odwróciła się w kierunku swoich pomocników. - Przygotujcie salę operacyjną... - Po czym znów zwróciła się do dziewczyny z nieco zmartwionym głosem. - Karimo, jesteś świadoma, że twoja rana na twarzy jest poważna? Za chwilę będziemy musieli się za to zabrać. Dostaniesz środki przeciwbólowe, żeby znieczulić część twarzy...
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości