Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W pewnym momencie drzwi karczmy stanęły otworem a w nich zamajaczył posępny kształt postaci wchodzącej do karczmy. Kaptur skrywał jej oblicze więc nikt nie mógł jej rozpoznać i atmosfera w środku nagle zgęstniała. Gdy można już było kroić ją nożem postać oparła się na swoim kosturze i odchyliła głowę do tyłu tak by kaptur opadł. Kiedy tak się stało i kark znów zaczął się prostować, oczom zgromadzonych w środku ukazał się szeroki uśmiech, który gościł na twarzy intruza. Reynevan bo tak brzmiało jego imię zaśmiał się widząc zdziwione miny pozostałych i ruszył w stronę środka sali. Rozejrzał się po sali i pozdrowił wszystkich, których znał gestem oraz krótkim - Witajcie.
Gdy dalej rozglądał się po sali zauważył kilka osób, których nie było mu dane poznać, lecz nie przejął się tym gdyż i tak większość czasu spędzał w swoim skryptorium w siedzibie bractwa. *Jeżeli będą chciały to same przedstawią swoje imiona i opowiedzą błahe historie o swoich dotychczasowych dokonaniach* pomyślał nieumarły. Zauważył jednak osobę, która go zainteresowała bardziej od reszty. - Ty! - jego oczy zaświeciły się gdy wymawiał tą krótką kwestię i ruszył w stronę postaci o imieniu Chavez. Gdy Reynevan podszedł do ponurego elfa atmosfera znów zdawała się gęstnieć w oczach. Lecz upadły kapłan zdawał się tym wcale nie przejmować i klepnął w stolik zamawiając pięć kufli piwa. Reszta mogła na razie odetchnąć. Gdy już się usadowił a oczekiwanie na piwo zdążyło go znudzić zagaił rozmowę.
- Witaj. Nie było nam dane jeszcze się osobiście poznać. Me imię brzmi Reynevan. Twoje już znam, lecz wolałbym abyś sam się przedstawił gdyż jesteśmy ludźmi znającymi etykietę prawda? - gdy wymawiał ostatnie słowa uśmiech zagościł na jego facjacie.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dea rozpakowała zawiniątko i jej oczom ukazał się kolejny Wind Rider Cub. Aż zapiszczała lekko z radości, a śpioch lekko poruszył się na stoliku. Malec leżący na jej kolanach okazał swoje niezadowolenie, iż ten intruz tak się Elfce spodobał. Natychmiast zawarczał i najeżył się. Dea podniosła go i pocałowała w nosek.
- Ty i tak jesteś moim ulubieńcem - słowa te widocznie uspokoiły stworzenie, ponieważ znów zwinęło się w kłębek i przysnęło. Akasha zwróciła uwagę na drugiego malca. Był naprawdę śliczny. Wyglądał na małego rozrabiakę. Elfka odpięła ze swojej sukni małą broszkę z symbolem Hordy i dopięła do czerwonej wstążki. Zawiązała ją malcowi na szyi i zwróciła się do Foxxiego:
- Cudowny prezent... Nawet nie wiem jak mam Ci dziękować! - uśmiech z jej twarzy nie znikał. Nagle światła przygasły. Oczom Elfki ukazały się tańczące ogniki. Z zainteresowaniem przyglądała się pokazowi jaki zafundował im Manni. Jednak jedna rzecz ją zaniepokoiła. Zauważyła jak Foxxy przeraził się smoka, jednego z tworów maga... Po chwili zauważyła jak spogląda na kawałek papieru. *Tak... Złe wspomnienia dopadają każdego, często w najmniej odpowiednim momencie...*. Paladynka nie chcąc by myślał o trapiącej go przyszłości, zagadnęła go:
- A tak właściwie jak się Twój degenerat nazywa? - po czym skierowała jeszcze szybki uśmiech w stronę maga, który zakończył swój pokaz spadającymi z nieba kwiatami. Nagle do karczmy wpadł Rey. Mało go widywała w siedzibie, dlatego trochę ją zaskoczył. Ale jeszcze bardziej zdziwiło i zastanowiło ją to, czego może chcieć od Chaveza...
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Thege uśmiechnęła się do Elfki tak szeroko, że było to teoretycznie niemożliwe. Usiadła przy stoliku i machnęła ręką do barmana, by przyniósł jej coś do picia. Obserwowała jak Dea ucieszyła się gdy dostała dwa Wind Rider Cub. Druidka również nie mogła się oprzeć tak słodkim maleństwom. Patrzyła na nie zaczynając powoli tracić kontakt z rzeczywistością. Z zamyślenia wyrwał odgłos otwieranych drzwi, w których pojawiła się dziwna zakapturzona postać. Nie wyczuła niebezpieczeństwa, ale ta osoba bardzo ją zaciekawiła. Dopiero gdy odsłonił swą twarz zauważyła, że to jakiś nieumarły. Przyglądała mu się z zaciekawieniem, gdy podszedł do jasnowłosego Elfa. Chciała do niego pomachać, lecz zdecydowała się nie przeszkadzać mu, gdy rozmawia.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarv na widok Reya pomachal mu glosno wypowiadajac jego imie. Zobaczyl tez Uruka, wiec zaprosil go gestem przez co alkochol prawie sie wylal na mape. Zaraz gdy zaklnal siarczyscie zapytal sie glosno Moze by ktos poszedl niedlugo na okret? Zaloze sie, ze by wyplynac to na statku cala gildia, ale pracowac to nikt...
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-A więc ten nieumarły ma na imię Reynevan. Hmm...Ciekawe...- powiedziała cicho znowu popadając w zamyślenie.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xar miał właśnie podać Serafinie fajkę, o którą poprosiła jednak jego uwagę przykuły wydarzenia, jakie miały w gospodzie miejsce. Spokojne i ciche pomieszczenie lada chwila zamieniło się w ogromną biesiadę, co wywołało na jego twarzy promienny uśmiech. Brzemię, które od dłuższego już czasu nosił w takich właśnie chwilach znikało.
-Tak, proszę bardzo Serafino.- Podał fajkę kobiecie i zaciekawiony spojrzał na jej twarz. -Chociaż przekonany byłem, że za tym nie przepadasz- Zerknął niepewnie na elfkę.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Krwawa elfka przyglądała się zdarzeniom zachodzących w karczmie. Zabawie Dei z małym potworkiem, rowie innych członków klanu. Ucieszyła się że nasze relacje zaczynają się ulepszać, rozwijać w dobrym kierunku. Zaczęła bawić się kawałkiem swojego rękawa, który był wykończony białą koronką.
Wtem usłyszała głos Xara, który po chwili podał jej fajkę. Serafina wzięła od niego ją i niepewnie spojrzała na Xara, po czym jej wzrok padł na ową rzecz. Przełknęła głośno ślinę, wciąż patrząc na lekko tlący się dym z otworu. Włożyła ją do ust i mocno się zaciągnęła. Wtedy jej oczy szeroko się otwarły i zaczęła się dusić. Wyglądało to bardzo śmiesznie, z oczu jej pociekły małe łezki. Dalej męczył ją kaszel, spojrzała na Xara, który powstrzymywał się od śmiechu.
- No coooo? Chyba nie umiem się zaciągać... Serafina zrobiła ironiczną minę, po czym oddała własność w ręce właściciela.
- To są zioła Sweexa? Chyba mocne, bo mi się kręci trochę w głowie. Emm. Ściągnęła brwi nie wiedząc co się z nią dzieje.
- Co Ty tam do licha wsypałeś?!
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po swoistej ucieczce z biblioteki, w której nie dało się już wytrzymać troll stwierdził, że czas na małe odstresowanie się. Wybrał się więc do często opisywanej w opowieściach karczmy w Brill. Kiedy tylko dotarł do miasteczka niegdyś dotkniętego plagą starał się poszukać tej gospody. Przybrał formę wilka, aby szybciej przemieszczać się między budynkami, gdy nagle na obrzeżach miasta ujrzał szyld " Pod pijanym wędrowcem". Celowo nie zmieniając formy wszedł do karczmy i zauważył tam towarzyszy ze swego klanu. Podbiegł więc i ochoczo machając ogonem przywitał ich. Siedzące tam osoby nie były chyba zbytnio zadowolone z wtargnięcia dzikiego zwierza do sali, więc czym prędzej zmienił się z powrotem w trolla. Zaskoczenie towarzyszów było ogromne, gdy okazało się, że zwierzęciem jest Elphias.
- Witajcie moi mili. Ależ parszywa pogoda na zewnątrz.
Powiesił płaszcz na wieszaku, podszedł do barmana i zamówił kremowe piwo z dodatkiem miodu gryczanego. Wrócił do stolika i spojrzał na Reynevana, Deę, Xara, Xarviusa i Serafinę. Odkąd z nimi wędruje i walczy nic się nie zmieniają. Jak to dobrze być wśród swoich - pomyślał troll i wziął duży łyk trunku.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Nic, nic.. -mówił ciągle się śmiejąc Kwestia wprawy, niebawem napewno to opanujesz. *Spojrzał na elfkę, która wyglądała na trochę oburzoną całym tym zajściem, co bez wątpienia u nie jednej osoby wywołałoby uśmiech na twarzy. Po chwili jakby obrażona na fajkę oddała ją w ręce Xara, a ten przyjął ją i wnet się zaciągnął.
-Tak, to zioła Sweexa i fakt są troszkę mocne, a nie przyzwyczajony do nich organizm jest dużo podatniejszy na ich działanie.- Wędrowiec upił kolejny łyk piwa po czym podszedł bliżej do Serafiny i podtrzymał ją. -Nie bój się, nic Ci się nie stanie. Postaraj się wyluzować.- *Po czym spojrzał na gwar panujący w karczmie i pomyślał, że w tym stanie może czuć się z tego powodu zaniepokojona. -Już lepiej?-
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stojący nie daleko stołu ze wszystkimi Chavez, nie był zbyt rozmowny, słuchał swoich towarzyszy przytakując kiwnięciem głowy co jakiś czas. Po pewnym czasie jakby było mu już wszystko jedno. Ze stanu nudy jednak wybudził go nawoływający głos Rey'a, nieumarły podszedł do Elfa a ten obrócił doń głowę przyglądając mu się - poznał go od razu, jego twarz znajoma jeszcze z siedziby bractwa. Przywitał się skinieniem głowy i lekkim uśmiechem, wyciągnął przyjacielsko rękę do kapłana który jak na swoją profesję był dość bezpośredni i wygadany - najwyraźniej zamówił też parę kufli piwa, od razu polubił nieznajomego.
- Miło mi Cię poznać Reynevanie, jakoś nie mam dnia na odniesienia do etykiet, fajnie że się przywitałeś i podszedłeś, trochę mi się z uszu już wylewa ta babska gadanina. Zacząłem już pić ale myśle że na tym jeszcze nie koniec - Napijesz się ze mną przyjacielu?
Klepnął przyjacielsko w ramie Rey'a, uśmiechając się, kiwnął głową pytająco.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Siedział po cichu nie odzywając się do nikogo przekornie, gdyż chciał zobaczyć jak znajomi reagują na jego obecność, jednak wydawało mu się, że nie przeszkadza im jego towarzystwo. Pociągnął z kufla łyk piwa, po czym odezwał się.
- Drodzy moi przyjaciele. Co powiedzielibyście po odpoczynku w tejże knajpie na małe odwiedziny w moim laboratorium? Rey sądzę, że powinno Ciebie to w szczególności zainteresować. Jakiś wątły się ostatnio wydajesz. Mam trochę specyfików na poprawienie kondycji i samopoczucia. Nie, nie są one alkoholowe. Dea, Chavez, Xar.. Jeśli byście chcieli coś specjalnego to zapewne znajdę przepisy w zasobach biblioteki i postaram się przyrządzić. A teraz zmienię temat. Jak Wam się powodzi? Dalej tak często walczycie z bestiami Lich Kinga i resztą jego stworów na arenie Trial of Crusader?
Przychylił nieśmiało usta do ucha Dei i szepnął:
- Co byś powiedziała, o Piękna, na wizytę w mej komnacie i wypicie ze mną herbaty?
Rozsiadł się ponownie w krześle, wzniósł kufel w górę i rzekł tak głośno, aby każdy usłyszał:
- Za Leth Mori Aiwe!
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Reynevan strasznie nie lubił być ignorowany, lecz po chwili elf okazał mu zainteresowanie i zagaił rozmowę.
- Oczywiście, że się napiję w końcu na alkoholu można polegać jak na niczym innym. I tak w końcu porządnie trzepnie i nie ma na to rady... - powiedział z uśmiechem na twarzy kapłan. Z zamówionych pięciu kufli, które jeszcze chwilę temu były po brzegi wypełnione trunkiem bursztynowego koloru ostał się jeden. Mocno już podchmielony Reynevan wpadł na świetny pomysł, który zamierzał od razu przedstawić zgromadzonym.
- Słuchajcie, słuchajcie towarzysze! Skoro już jesteśmy w karczmie to nadszedł czas na to byśmy się nawzajem uraczyli jakimiś karczmianymi opowieściami. Niech każdy postara się z siebie wykrzesać jakąś ciekawą anegdotę i później ocenimy komu wyszło najlepiej przedstawienie swojej historii. Im barwniejsza, im pełniejsza wulgaryzmów, im bardziej tajemnicza tym cenniejsza! - rozochocony płynącym w jego żyłach alkoholem prawił nieumarły po czym zarechotał - A więc ja zacznę...

- Jedyne co mam w tym momencie to ta opowieść. Ile ona warta spytacie? Najwyżej funta kłaków. I tak chcecie posłuchać? No dobrze, lecz później nie narzekajcie, że nie ostrzegałem gdyż nie jest ona wcale wesoła, aczkolwiek i na takie przyjdzie pora.
- Jak to opowieść rodem z karczmy musi ona opowiadać o pijanych osobnikach i tak też jest. A działo się to pewnego letniego wieczoru, gdy dwóch przyjaciół razem spędzało czas upajając się. Nie wymienię ich imion z premedytacją gdyż ktoś mógłby ich skojarzyć. W każdym bądź razie pierwszy z nich zaproponował drugiemu degustację świetnego alkoholu jaki niedawno znalazł się w jego posiadaniu. Oczywiście jak ktoś proponuje darmową degustację alkoholu i to z najwyższej półki to się nie odmawia i nie przeszkadza nawet fakt iż się ledwo stoi na nogach. Tak więc ruszyli. - Reynevan przerwał na chwilę opowieść by upić łyk piwa ze swojego kufla z którym się podczas opowieści nie rozstawał - Po pewnym czasie dotarli do celu swojej podróży a mianowicie domu jednego z nich, w którym to znajdowała się piwniczka z wszelakiego rodzaju napojami wyskokowymi. Trochę im to zajęło gdyż osoba, która przyjęła zaproszenia część drogi musiała pokonać na czworaka. Gdy obaj zeszli na dół opijus trochę otrzeźwiał i jął wypytywać się o położenie skarbu. Przewodnik poprowadził go w głąb swej piwnicy, która swoją drogą była wyłożona kamieniem. Gdy tak szli w milczeniu poczęstowali się innym rodzajem napitku, który również zaproszonemu bardzo smakował, lecz nie mógł doczekać się on głównego "dania". W pewnym momencie dotarli do małego pomieszczenia i gdy na wpół przytomny "koneser" rozpoczął poszukiwania beczki z napojem jego "przyjaciel" przykuł go do wystającego ze ściany łańcucha i rozpoczął mozolną pracę stawiania ścianki z kamienia, która miała odgrodzić nieszczęśnika od reszty świata. Biedaczek spostrzegł, że coś jest nie tak, lecz było już za późno by się wyswobodzić. Prosił i błagał tamtego by skończył ten żart, którym go uraczył gdyż przestaje to być śmieszne. Ten cholernik jednak w skupieniu pracował dalej dopóki nie skończył. Otarł on wtedy swe czoło i rzekł do stojącej przed nim ściany "Spoczywaj w pokoju" po czym odszedł.
- No cóż biedak nie wiedział, że tak naprawdę jego jak uważał najlepszy przyjaciel przez całe życie go nienawidził i pragnął się zemścić za domniemane krzywdy. A nawet odebrał mu on przed powolną śmiercią możliwość skosztowania tak cudownie przez niego zachwalanego trunku...

Reynevan spojrzał na wszystkich słuchaczy po czym rzekł ponuro - Sami znajdźcie pointe tej opowieści Towarzysze... Lecz nie zagłębiajmy się do końca w ponurym nastroju! Mam nadzieję, że następna opowieść będzie tak wesołą, że wszyscy padniemy i to nie od nadmiaru alkoholu bynajmniej...
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Nie ma jeszcze imienia , ale degenerat psuje Odpowiedział pięknej Elfce .
- A ty już dla swojego masz jakieś imię ? . Po chwili wstał i podszedłszy do baru , zamówili dwa wina . Jedno niezwłocznie zaniósł Deai , nadal był po wpływem jej piękna.
Dostrzegł w karczmie pewnego Elfa , miał on białe włosy , i bliznę na prawy policzku przygląda mu sie uważnie , przysłuchując się opowieść Reynevan.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Hmmmm... - Zastanowiła się Elfka. - Imię dostanie za jakiś czas. Wybiorę dla niego coś najbardziej pasującego... - po czym uśmiechnęła się do malca, który przebudził się i ze zdenerwowaniem zaczął się rozglądać dookoła. Widać było, że nie rozumie skąd te hałaśliwe istoty nagle wzięły się dookoła niego. Zerwał się i zaczął na oślep uciekać, biegnąc oczywiście po stole. Dea szybko podała Degenerata właścicielowi i rzuciła się w pogoń za drugim stworzeniem. Niestety zanim zdążyła go złapać malec z olbrzymim impetem uderzył w pełny kufel piwa, rozlewając całą jego zawartość na Xar'a. Malec widząc co narobił zapiszczał przeraźliwie i z wielkim trudem wzbił się w powietrze próbując ominąć te przerażające istoty górą. Niestety jako że to był jego pierwszy lot, nie poleciał za daleko. Wylądował na głowie Xar'a. Był tym faktem tak przerażony, że zaczął wierzgać na wszystkie strony. Na szczęście zanim zrobił coś poważniejszego z twarzą Nieumarłego, Elfka dorwała go i natychmiast mocno przytuliła próbując go uspokoić. Zaczęła do niego szeptać, mówić że nie ma się czego bać... Mały Wind nie wydawał się być na początku przekonany do tego co Elfka mówi, dlatego zrobił zamach łapką i już po chwili dało się słyszeć dźwięk rozrywanego materiału, a z jej piersi zaczęła się sączyć strużka krwi. Dea jednak nie ustępowała i nadal przytulała i głaskała malca. Ten w końcu się uspokoił widząc, że żadna krzywda mu się nie dzieje. Paladynka odetchnęła z ulgą i powoli podeszła do baru. Wind był jeszcze bardzo mały, dlatego nie poprosiła o mięso dla niego, tylko o odrobinę mleka. Gdzieś w kącie znalazła butelkę, nieco brudną, lecz rzucając barmance kilka monet poprosiła by ją umyła i napełniła mlekiem. Już po chwili siedziała na krześle trzymając małego Winda na kolanach i wpychając mu smoczek do pyszczka. Mały zaczął łakomie sączyć pokarm i już po chwili pałał wielką miłością do młodziutkiej Paladynki. Dea spojrzała na Xara przepraszając go za brzdąca. Po chwili zwróciła się Elphiasa:
- Co do Twojego zaproszenia... Chyba jestem zmuszona odmówić, przynajmniej na razie. - Po czym dodała już głośniej zwracając się do Reya: - Ja niestety nie znam żadnych historii... Moje życie zaczęło się z chwilą dołączenia do bractwa... Wcześniej tylko etykieta, nauka i samotne wyprawy które kończyły się wspinaczką na drzewa i obserwacją dzikich zwierząt... Ale pomysł doprawdy przedni! - Elfka starała się już uwolnić od malucha, ponieważ ten z wdzięczności zaczął ją wręcz przesadnie lizać po twarzy, co wprawiło ją w niemałe zakłopotanie, jak i również solidnie rozbawiło.
- Tego pana tam - wskazała ręką na Xar'a - powinieneś przeprosić...
Stworzenie jak na zawołanie zeskoczyło z kolan Elfki i podbiegło do barmanki niosącej kufel piwa dla jednego z gości. Zaczęło ciągnąć ją za skrawek ubrania i nie chciało puścić dopóki ta nie poszła tam gdzie chciał. Już po chwili przed Xarem stał wielki kufel piwa, a sprawca całego zamieszania zaczął się łasić do jego nogi. Dea zaśmiała się perliście i zapłaciła barmance za trunek.
aiwe_database

Re: Karczma "Pod pijanym wędrowcem" w Brill

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Foxxy widząc cala sytuacje , uśmiechną się . Po czym spojrzał na degenerata który z kończył obsikiwać beczkę z winem , i zaczął jeżyć się na młodszego winda. Foxxy złapał się za głowę ale nie zareagował , wyciągnął białą chustę i podszedł do Deai
- Pani proszę zajmij się ta drobna raną . Zanim przerodzi się w coś groźniejszego . Widzę ze Twój wind rośniesz ma niespotykany charakter. Podał jej chustę , z dziwny herbem wyhaftowanym na rogu

Pocałował Elfke w rękę . Jej skóra była jedwabista , biała .
Krzykną tylko - For The Horde
Po czym wyszedł przed karczmę , spojrzał w ciemne niebo , na którym malowały się miliony gwiazd . I rozpalił ognisko .
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości