Gabinet Rady

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podchodząc do jednych z licznych tutaj drzwi, można dostrzec metalową tabliczkę z wygrawerowanym na czarno napisem : Gabinet Rady. To tutaj Władca oraz Radni, przyjmują interesantów. Zarówno nowicjusze, którzy mają się zgłosić tuż po procedurze rekrutacyjnej, jak i zleceniodawcy, członkowie gildii, którzy przychodzą w rozmaitych sprawach - wszystkie te osoby, przyjmowane są w tej właśnie komnacie. Wystrój jest bogaty, lecz bez zbędnego przepychu. Ustawiono tutaj okrągły stół z wygodnymi krzesłami, oraz równie wygodną sofę i fotel, na wprost kominka. Tu i ówdzie, wiszą piękne obrazy, a otoczenie jest ciepłe i przytulne.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Siedział za biurkiem i praktycznie przysypiał - była naprawdę późna pora - marzył tylko o miękkim łóżku, acz wygodny fotel również był kuszącą opcją. Jednak co by było, gdyby jakiś klanowicz właśnie przyszedł i zastał Xara śpiącego na swoim stanowisku pracy? A było tak przyjemnie, ciepło... Sylvari mimo wszystko udało się jednak odgonić te myśli - z półsnu wyrwało go skrzypienie drzwi. Zerknął zaintrygowany w próg, acz zobaczył tam jedynie zwinnie przemykającego kota, który wbiegł do gabinetu i usadowił się nieopodal kominka, gdzie zwinął w kłębek i najwyraźniej poszedł spać. Obdarzył kota zazdrosnym spojrzeniem, po czym wrócił do pisania czegoś na sporym pergaminie, gdyż chciał to skończyć jeszcze tej nocy.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wprawne ucho mogłoby usłyszeć głośne, metalowe stuki, których dźwięk i dźwięk coraz bliżej dochodził do drzwi komnaty. Szybko otwierając drzwi, Raviel wystraszył kota, który natychmiast wybiegł z gabinetu. Lukson jedynie się rozejrzał i zobaczywszy odpowiednią osobę zaczął mówić wpierw nieco cicho, lecz potem już normalnym tonem -Wybacz za spóźnienie... Oto raport z ostatniego tygodnia... Dużo się działo przez ten czas... - kończąc mówić, położył plik kartek na stole przed Xarem. Było ich może z dziesięć, może i więcej. Raviel nie ruszał się, bowiem czekał na to, co powie Sylvari.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dało się słyszeć, jak głośne tupanie obwieszcza przybycie czegoś na kształt syntezy burzy, bestii cienia i bardzo rozeźlonego arystokraty. Głośny trzask drzwiami, a w nich pojawił się Rastin. Miał w sobie każde, z wymienionych wcześniej rzeczy. Wszedł szybkim i pewnym, niemal wulgarnym krokiem. Przepchnął się obok Ravilla, ignorując go.

Z głośnym impetem uderzył dłońmi o blat stołu. Podmuch iluzorycznego wiatru strącił papierzyska, kałamarz się przewrócił a kot, niby słodko przysypiający, podskoczył na metr i zjeżył się w miękką poduszkę z wąsami i ogonem. Patrząc ze zdziwieniem.

Xar! Cathowl, członkini Leth Mori Aive, mająca rangę mędrca, dopuściła się wielu niecnych czynów! Działała przeciw dobru gildii, ryzykowała życie towarzyszy, dopuściła się jawnej kradzieży. A co najgorsze, to trzeba wziąć pod uwagę. Tutaj mesmer poprawił grdykę, po czym ryknął. Nie tyle na lidera klanu, co ze ślepej flustracji. Która niemal sprawiała fizyczny ból Mesmerowi.
KOMPLETNIE ZDEWASTOWAŁA MOJĄ REZYDENCJE! SAME ZGLISZCZA! RUINA… I co powie Lady Kasmeer? Xar. Xar!

Miałem wyprawić w niedługim czasie bal na cześć Leth Mori Aiwe. W mojej rezydencji, w Ruriktonie. Aby ocieplić nasze imię. Miały być zastawione stoły. Beczki piw i miodów. ALKOHOLE!
Tu Mesmer zaniósł się łzami. Wziął jedną kartę z papierów Ravilla, ocierając łzę.
I co ty na to, Xar?
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xar złapał raport przyniesiony przez Raviela i jedyne co można było słyszeć,
to ciche "Mhmm" wydobywające się z ust sylvari.
Zastygł tak w bezruchu i czytał.

***

Uwagę sylvari przykuło głośne, bezceremonialne tupanie, które informowało, iż za chwilę ktoś zjawi się w gabinecie. Kroki zdawały się być bardzo nerwowe, dlatego Xar domyślał się, że jest to zapewne któryś ze zdenerwowanych Radnych, którego czeka dużo papierkowej roboty. Zapewne ktoś z nich miał ciężki dzień, być może członek gildii dopuścił się jakiegoś wybryku... Gdybał władca.
Jakież jednak było jego zdziwienie, kiedy w gabinecie pojawił się Rastin, który od razu przeszedł do wyjaśnień swojego wtargnięcia do gabinetu.
Xar starał się zrozumieć o co chodzi, momentami dawał nawet znaki, by człowiek trochę zwolnił, acz widać było, iż musi to wszystko z siebie wyrzucić. A kiedy skończył, sylvari zamyślił się na chwilę, po czym rzekł:
-Drogi Rastinie. Spokojnie. - W myślach zastanawiał się jakby on zareagował, kiedy ktoś zdemolowałby jego dom. Jednak nie pozostawało mu nic więcej niż proszenie o spokój. Nerwowość w takiej sytuacji tylko wszystko pogarszała.
- Wiesz, Rastinie. Miłość bywa kosztowna, a i musisz zdawać sobie sprawę z tego jak wybuchowe są niektóre kobiety - Tłumaczył.
-Oczywiście bardzo dobrze, że mi to zgłaszasz i jeżeli bardzo Ci na tym zależy, zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające, w którym spotkamy się na jednej sali i dociekniemy prawdy, a i oszacujemy ewentualne odszkodowanie. - Przerwał na chwilę.
-Jednak Rastinie. Błagam, tylko nie teraz. Obecnie mamy masę roboty... Jeżeli naprawdę chcesz ciągnąć tę sprawę, to za kilka dni, dobrze? Pytanie, czy na pewno jej nie odpuścisz? -
Zaczął rozglądać się za wrzątkiem i herbatką z melisy do zaparzenia, z czego jednak dość szybko zrezygnował, gdyż jego oczom ukazał się całkiem mocny alkohol. Xar wnet sięgnął po trzy kieliszki i raz dwa napełnił je po brzegi.
-A co tam. To był długi dzień - Po czym podał kieliszki zebranym w gabinecie i ponaglił - Zdrowie! Pij Rastinie, pij. -
A po chwili dodał - Ty również, Ravielu -
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Korytarze w siedzibie gildii późną porą wyglądają niczym stare, nieoświetlone tunele w opuszczonych katakumbach czy jaskiniach. Bezwzględna ciemność ogarnia tych, którzy odważają się na nocny spacer po twierdzy. Takie wypady w mroku dla Kagi to norma. Głucha cisza panująca w ów korytarzach działa na nią uspokajająco. W pewnym momencie usłyszała dudnienie odbijające się od ścian. Z ciekawości poszła za harmidrem. Pokonywała kolejne zakręty trzymając w reku tylko świeczkę, aż dotarła do otwartych na mol drzwi, z których wydobywało się światło, i z którego dochodziły donośne głosy. Oparła się o framugę i zajrzała do środka, gdzie dostrzegła 3 znane jej osoby. Pozostała w bezruchu wsłuchując się w rozmowę. Pomimo swojego zainteresowania sprawą Rastina, skrzywiła się na widok alkoholu i szybkim krokiem ruszyła dalej wzdłuż korytarza próbując robić jak najmniejszy hałas.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nieuchwytne nici przeszyły atmosferę panującą w pokoju. Kot przygładził spuszony ogon, idąc tęskno do liściastego łowcy. Ogień się wypalił i z rozszalałego płomienia pozostał tlący się żałośnie żar. Zapewne na zewnątrz zawierucha się rozszalała. Jeszcze bardziej wzmacniając lodowe kopuły, jeszcze bardziej utrudniając poruszanie się po odległych szlakach. Nieuchwytna nić przerodziła się w pętle.

Jakby błyskawica przeszyła umysł Rastina. Ta niedostrzegalna, igła żarząca się wspomnieniami wbiła w sam środek mentalności człowieka. Mesmer nagle zmienił postawę. Spuścił głowę. Hebanowe kosmyki włosów stanowiły potężną barierę, między twarzą Rastina, a wzrokiem lidera gildii. Sam arystokrata twarz miał skierowaną w solidny blat biurka, nadgryziony w rogu przez robactwo. Zapewne korniki, czy może skaza w drewnie? Rzecz w tym, że wzrok nie padał na biurko. Nie wpadał w ostały cudem dokument na blacie. Nie na pożerającą zżółkły papier błyszczącą plamę czarnego atramentu. Nie padał na nic. W nic się nie wpatrywał.

Kot zamruczał cicho.
Kieliszek w wyciągniętej dłoni Xara
(zadrżał nieznacznie, dając pewne odczucie niepokoju)
(trzymał się pewnie, dając poczucie stabilności i nieugiętości).

-Nic. No nic. Zdarza się, odbudowa rezydencji to tylko kwestia czasu. Znajdę dom gdzieś indziej. A czas wszystko wygładzi. Mesmer uśmiechnął się słabo. A liderowi dało się zauważyć, jakby unoszące się do góry strzaskane kawałki światła. Które zsunęły się z wewnętrznego kącika prawego oka. Iluzja tak delikatna, tak lotna i efemeryczna. Można powiedzieć, że doskonała.

Sam kontrast w zachowaniu Mesmera był nadzwyczajny, aby nie mówić: kolosalny. Ale może to przez fakt tych emocji targanych ludźmi? Może to wysokie i ogromne komnaty wyższej kasty tak przytłaczały umysł tego dziedzica? Czy fakt o wrażliwości Mesmerów przemawiał za tą zmianą? Szok po takim nadzwyczajnym zdarzeniu i stracie takiego majątku? A może respekt okazywany liderowi, w asyście takiej bezczelności i braku szacunku, tak nieprofesjonalnie ukazany na początku? Trudno będzie uchwycić odpowiedź. Nie wie nikt. Zaklęta zagadka.

Mesmer spojrzał tylko na Ravilla, po czym znów na Lidera. Chwycił za kieliszek, z zamiarem stuknięcia toastowego.

Zmrok zapadał z nadciągającymi czarnymi kłębami. Na dworze swe włości zaczęła roztaczać potężna burza z deszczem i gradem.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Początkowo Raviel chciał normalnie przywalić Rastinowi za takie potraktowanie towarzysza broni, jednakże szybko się opanował, widząc zdenerwowanie Rana. Dokładnie wysłuchując historii coraz bardziej chciał wybuchnąć śmiechem jednak i od tego się powstrzymywał. Jedynie szkoda mu było jednej strony raportu. Cóż, pewnie w myśli sobie powiedział "I tak Xar nie przeczyta całości". -Rastin, to co mówisz owszem, brzmi niecnie, karygodnie... Jednak jeżeli chcesz składać skargi to nie mów ogólnie tylko ze szczegółami. - Po tych słowach chwile milczał - Z drugiej strony masz racje, takie zachowania nie powinny być luzem traktowane. Musisz trochę wytrzymać, nim Xar lub ktoś z rady znajdzie czas. Musisz też czasem się upominać o tą sprawę. Jak widzisz "Kochana Papierkowa Robota".... Po tych słowach sprawdził, czy przypadkiem nie uraził jakoś mesmera. Widząc jak Xar nalewa coś do trzech kieliszków i słysząc jego słowa od razu skomentował -Dwa razy nie musisz powtarzać... No cóż, to może toast za bractwo? - Uniósł kieliszek lekko do góry.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rastin jakby ochłonął.
To, co? Toast za Leth Mori Aiwe! Mesmer wzniósł kieliszek do góry, i płynnym ruchem stuknął dźwięcznie w pozostałe dwa kryształowe naczynia.
Po komnacie rozległ się kojący dźwięk delikatnych dzwonków. Chlupnięcie płynu. I coraz dłuższe wycie śnieżnej zawiei, unoszącej się hordą małych śnieżynek za oknami twierdzy. To będzie długa i męcząca zamieć.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Minelo troche czasu, a gabinet opustoszal...
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inferno ruszyl do gabinetu rady. Popielec cholernie nie lubil papierkowej roboty, jednak to byla nieodlaczna czesc jego obowiazkow. Nie majac wyboru usiadl za biurkiem i zajal sie papierami...
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Vincent w milczeniu pokonywał kolejne korytarze siedziby, jak zwykle niezbyt zwracając uwagę na otaczające go istoty, mimo ich słownych oraz gestykulacyjnych prób powitania go, gdy je mijał. Muszę się w końcu ogolić. W gęstszym zaroście wyglądam zbyt przyjaźnie i wszyscy się do mnie lepią. Tak jakby m brakowało tego do szczęścia - rzucił sam sobie w myślach. A następnie, gdy zatrzymał się już przed drzwiami prowadzącymi do gabinetu rady do którego to zmierzał. Wzniósł swoją prawą dłoń i przejechawszy jej opuszkami wzdłuż blond-włosej brody, sięgnął z wolna lewą drewnianej powierzchni, jednak tuż po tym jak już złożył ją w piąstkę i miał zapukać. Zawahał się. W jego myślach natomiast zaczął buzować obraz wesołej, uśmiechającej się radnej sylvari, którą spotkał podczas rekrutacji i sam mężczyzna zaczął się zastanawiać, czy naprawdę chce się spotkać z tą istotą kolejny raz już tak prędko. Może jej nie będzie akurat w środku, mają w końcu wielu innych radnych... - Podbudowała go po dłuższej chwili rozważań, jego własna jaźń i pomogła mu się tym samym przemóc oraz zaryzykować konfrontację z Nestrellą, która budziła w nim, aż tak wielki niepokój. Co po kolejnej pauzie zaowocowało łagodnym uderzeniem piąstki o drzwi. Z początku jednym, ale prędko dołączyły do niego jeszcze i dwa kolejne uderzenia. A sam Vincent postanowił rzucić nieco zdystansowanym głosem*Nowicjusz Vanthel, miałem się zgłosić po rekrutacji.
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec bardzo szybko porzucil postawione sobie zadanie i zostawiajac papiery rorzucane po calym stole sam usiadl w fotelu z procentowym napojem w lapie. Cieplo bijace z kominka doprowadzila do blogiego rozleniwienia i chwile potem snu... Na dzwiek pukania charr ocknal sie i rzucil krotkie Wejsc. Zdal sobie sprawe, ze moglo to troche ostro brzmiec, wiec Inferno wstajac dodal Zapraszam
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W siedzibie pojawil sie obcy. Nie byloby w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, ze straz pozwolila mu wejsc, gdy zobaczyla pierscien na palcu nieznajomego. Takim sposobem w siedzibie pojawil sie srogo wygladajacy, siwy czlowiek w zbroi, ktory przyciagnal wzrok mijanych mieszkancow siedziby. Czlowiek poruszal sie tak sztywno, ze kazdemu kojarzyl sie z wojskiem. Postac kierowala sie w strone gabinetu rady. Weteran mimo, ze czul sie lekko zagubiony nie dal po sobie poznac i po paru chwilach dotarl do korytarza prowadzacego do gabinetu, widzac wchodzacego do niego czlowieka. Xarvius podszedl pod drzwi gabinetu i bezceremonialnie nacisnal klamke. Wszedl do gabinetu widzac charra i czlowieka. Zamknal drzwi i powiedzial Mam nadzieje, ze nie przeszkadzam??
aiwe_database

Re: Gabinet Rady

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Mężczyzna ucieszył się w duchu, że odpowiedział mu męski głos do tego Charra. Nie okazując jednak tego w żaden sposób pod względem mimiki, rozwarł na oścież drzwi i wszedł z wolna do środka, by następnie stanąć przed biurkiem Radnego. Kto wie czy dla dobrego wrażenia, czy też z przyzwyczajenia i by okazać szacunek, wyprostował się niemal na baczność i oznajmił oficjalnym tonem godnym żołnierza zgłaszającego się pod komendę*Melduję się*Potem zaś urwał i mimowolnie, nie odwracając jednak głowy za siebie, zerknął kątem oczu dość podejrzliwie w bok, chcąc chyba dojrzeć przybyłego. Jednak jedynie zasiadający za biurkiem popielec był wstanie to dojrzeć*
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości