Teren do nauki magii

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec spojrzał w kierunku, gdzie zniknęła dwójka, jego pobratymiec i nornijka.
- Marsus mi niepotrzebny, tym bardziej tamta kobieta. - odrzekł po chwili, przenosząc wzrok znów na dziewczynę. - Amariel jakżem dobrze usłyszał. Ignis. - rzekł z uśmiechem, skinąwszy lekko łbem, po czym ruszył w kilka kroków przed siebie, rozglądając się. - Widzę, że szarak nieźle się tu urządził... znaczy Marsus. - dodał szybko, krzywo się uśmiechając. - A ciebie żem tu wcześniej nie widział. Pewnie jesteś świeżym narybkiem.
Ignis chodził w te i wewte, wyraźnie podekscytowany. Ogonem żywo ruszając, chłostając krótka trawę, która tu rosła. Pewnie przez tutejszą silną magiczną aurę, którą wyraźnie odczuwał. W przeciwieństwie do większości tutejszych popielców, bieluchny rogacz poruszał się wyprostowany, łeb nosząc górnie, patrząc w dół, na Amariel.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Amariel zafascynowała ta dziwna, niespotykana u popielców postawa, jak i również puchaty ogonek którym Ignis wesoło zamiatał. Zawiesiła nań wzrok i po chwili ogarnęła się, rumieniąc nieco bardziej, odchrząknęła próbując zebrać myśli. -Um..tak Amariel. Nowa. Pan wybaczy, że się nie p-przedstawiłam. Chwila ciszy pojawiła się pomiędzy Jej wypowiedziami. Z nerwów zakręciła berłem. -Um...skoro Pan nie potrzebuje Pana Marsusa to..co Pan tu robi? J-jeśli można spytać. Dodała po chwili odwracając spojrzenie swoich dużych oczu gdzieś na bok. Widać dziewczyna mocno się stresowała.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ignis żywo rozglądał się, bawiąc się futrem na brodzie. Z boku można by rzec, że wcale nie słuchał Amariel, będąc zajętym wyraźnie czymś innym, lecz nic bardziej mylnego.
- Nic nie szkodzi kruszyno. - odrzekł w końcu popielec, przystając i zwracając się przodem do dziewczyny. - Co tu robię? Oglądam, obserwuję, poznaję nowych członków bractwa. - rzekł z lekkim uśmiechem, czyniąc kilka kroków ku Amariel.
Łapy trzymał za plecami, pierś dumnie wypinając. Tak, że kędziory białego futra fikuśnie wystawały z rozpięcia dubletu. Patrzył tak chwilę na dziewczynę, zastanawiając się nad czymś.
- Dość długo mnie tu nie było. Pewne sprawy... sama pewnie wiesz jak to jest. - westchnął, łeb odwracając, patrząc gdzieś w bok. - Tedy pomyślałem, że przejdę się po siedzibie bractwa i porozglądam się, co też się zmieniło. A jak widzę, zmieniło się wiele. - dodał, na powrót zerkając niebieskimi ślepiami na dziewczynę. - I uważaj z tym berłem. Chyba nie chcemy, byś przypadkiem jaki silny podmuch wyczarowała.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słuchała co popielec ma do powiedzenia i kiwnęła głowa. Kiedy powiedział coś o Jej berle uśmiechnęła się tylko lekko i machnęła dłonią. -To? Ah, niewiele umiem jeśli chodzi o magię, dlatego przyszłam tutaj. Wskazała unoszące się listki przed Nią. -Pan Marsus kazał mi ćwiczyć dzięki temu magię wiatru. Powiedziała informujaco i uniosła berło zamykając oczka by wprowadzić listki w ruch. Z góry na dół, z lewa na prawą. -Może stanę się troszkę silniejsza. Dodała mniej pewnie i westchnęła.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec zmarszczył brwi, chwytając łapą kudłatą brodę.
- Tu? To nie lepiej pierwej udać się do którejś z waszych magicznych akademii? Wszakże macie ich kilka. - zauważył Ignis, bawiąc się kędziorkiem białego futra na brodzie. - Nie umniejszając nikomu. Sądzę, że lepiej by się tam tobą zajęli. - rzekł z lekkim uśmiechem, łapy przenosząc na pas, który podciągnął.
Ignis ruszył kilka kroków w bok, robiąc jakby miejsce dla ćwiczeń Amariel. Wszakże nie chciał być trafiony jakim czarem, gdyby nagle jaki nieokiełznany przypływ mocy zstąpił na dziewczynę.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Jeśli jednak przyszła tutaj, oznacza to że szukała czegoś, czego w akademiach znaleźć nie można. - Odezwał się Marsus wychodząc zza jednego z drzew. Czujnym spojrzeniem zlustrował stojącego tu drugiego popielca i dalej uczącą się Amariel.
- No coś takiego. A więc nawet Ignis zawitał do mojego cichego zakątka. Czyżbyś przyszedł tutaj aby się czegoś nauczyć? - Zapytał szczerząc kły w lekkim uśmiechu.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zrazu głos rozpoznał, by po chwili potwierdzić przypuszczenie przenikliwym spojrzeniem niebieskich ślepi. Westchnął i uśmiechnął się lekko, zwracając się kędziorem białego futra, który wystawał zza rozpiętego dubletu, wprost w stronę popielca.
- Oczywiście. Twego ogona. - odrzekł, szczerząc zębiska. - Nie mów, żeś nie spostrzegł jak nań spogląda. Przynajmniej na mój. - wzruszył ramionami, nie zwracając uwagi na to, ze Amariel stoi tuż obok.
Ruszył kilka kroków w stronę Marsusa, teatralnie się rozglądając, trzymając łapy za plecami.
- Ja? Nauczyć? Od ciebie? Nie żartuj Marsusie. - pokiwał z dezaprobatą łbem. - Cóż to za supozycja?
Przystanął jakieś kilka stóp od popielca, bacznie się mu przyglądając i prostując dumnie.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Musiał zadrzeć nieco głowę aby spojrzeć na wyprostowanego przed nim Ignisa. Marsus uniósł brew. Taka pozycja była niezwykle obciążająca dla ich kręgosłupów, i była zwykle symbolem dawnej kasty szamanów. Czymś, co żaden szanujący się popielec z Wysokich Legionów nie kojarzył pozytywnie.
- Zgaduję to po tym że nie widuje się ciebie w siedzibie ostatnimi czasy. Nie mam pojęcia gdzie się podziewasz, ale z pewnością podłapałeś zestaw dziwnych nawyków. - Spojrzał z powątpiewaniem na ubiór popielca przed nim. Może i był wyszukany o kolorowy...według ludzkich standardów, ale z pewnością nie praktyczny. - I dlaczego mówisz w taki dziwny sposób? Co to za dziwna gwara? - Rzeczywiście. Dziwiło go bardzo co takiego stało się z Ignisem. Ubierał się dziwacznie, chodził dziwacznie i mówił dziwacznie. Nie wiedział co takiego się stało, ale wolałby nie złapać podobnego schorzenia.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec słuchając Marsusa, jeno uśmiechał się pobłażliwie, kiwając łbem lekko na boki.
- Poszerzałem horyzonty Marsusie. - odrzekł spokojnym tonem, ogarniając wzrokiem Marsusa od stóp do głowy. - Widzę jednak, żeś ty robił coś zupełnie odwrotnego. Zasiedziałeś się w tej dziurze. Miast wyjść do świata, zakopałeś się tutaj. W tym... grobowcu. - krzywo się uśmiechnął, rozglądając się.
Wnet odwrócił się i ruszył ku większemu kamieniowi, by usiąść na nim i oprzeć się o skalną ścianę. Zrazu też jego spojrzenie na powrót spoczęło na kryształowym popielcu.
- Wybacz, jeśli używam jakiś niezrozumiałych słów. - uśmiechnął się szyderczo, opierając się o kolana. - Tedy wciąż zajmujesz się nauczaniem... elementalistyki. Pojmuję, że narybek masz przynajmniej zdolny?
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Prychnął w rozbawieniu na słowa Ignisa.
- Widzę że twoje "poszerzanie horyzontów" nie przeszkodziło ci w trzymaniu łapy na pulsie odnośnie ostatnich wydarzeń. - Machnął ogonem. - No więc pozwól że cię oświecę. W ciągu ostatnich kilku miesięcy udało nam się uzyskać te ziemie... - Machnął łapą ukazując widok na kotlinę. ...które, pragnę zaznaczyć są jedyną bezpieczną przystanią w dżungli całkowicie opanowanej przez pomioty smoka oraz bezcennym strategicznym punktem w kampanii prowadzonej przeciwko Mordremothowi. No wiesz, tej której celem jest powstrzymanie zagłady naszej cywilizacji. Ja, razem z innymi członkami Bractwa wyrwaliśmy je siłą z łap Mordremów, i zdołaliśmy założyć nową siedzibę. Nie przypominam sobie też abyś w czymkolwiek pomagał. - Zimnym wzrokiem obserwował swojego rozmówcę.
- Mówisz że zasiedziałem się w dziurze. Odpowiem na to że gdy ty uczyłeś się słówek w ludzkiej gwarze, ja pracowałem nad systemem antymagicznym mającym pomóc w obronności bractwa. Nie wiem czy wiesz, ale już zostaliśmy tutaj zaatakowani. Odpowiem na to że w czasie kiedy ty siedziałeś u krawcowej, ja organizowałem serię wypraw razem z głównym technologiem. Dzięki naszym działaniom zdołaliśmy pozyskać sojuszników w dżungli. Udało nam się dzięki temu uratować z serca dżungli większość rozbitych tam sił Paktu, które obecnie przegrupowują się na terenie Tarir, aby podążyć dalej na południe. Nie sądzę czy byłbyś w stanie przetrwać na terenie dżungli chociażby jeden dzień. - Powiedział chłodnym, surowym tonem wskazując drugiego popielca pazurem. Ignis mógł sobie mówić co chce, ale Marsus nie pozwoli na pobłażanie ze spraw dziejących się w dżungli. Na wysiłek jaki w to włożyli. Jakie niebezpieczeństwa musieli przeżyć. Odetchnął głębiej.
- Jeśli ktoś jest zdolny zwykle sam sobie daje radę. Ja udzielam pomocy każdemu kto się o to zgłosi, i wyraża chęć samodoskonalenia.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ignis siedział tak, nie zmieniając pozycji. Słuchał, wpatrując się w popielca zimnymi oczyma, choć trudno byłoby wyczytać, co teraz myśli. Gdy Marsus skończył, Ignis odetchnął, jakby to on sam wygłosił tę tyradę, po czym na powrót oparł się o skalną ścianę za sobą, wyciągając wygodnie nogi.
- Toż się żachnął, nie ma co. Acz słyszę, żeś dużo robił. - odrzekł po dłuższej chwili, bawiąc się jednym z guzików bordowego dubletu. - Acz wiesz jak to bywa. Tacy jak ty robią co robią, by tacy jak ja mogli robić swoje. Cokolwiek by to nie było, Marsusie. Niech jednak nie będzie, żem nie docenił twych starań. - rzekłszy to, podniósł lekko łapy i począł klaskać.
Oklaski długo nie trwały, gdyż po krótkiej chwili, Ignis przestał, na powrót zajmując się fascynującym guzikiem obciągniętym jakimś materiałem.
- Nawet nie wiesz, jak te wszystkie wydarzenia, które się tu odbywają, są iluzoryczne. Nierealne. Abstrakcyjne. - rzekł, podniósłszy na powrót wzrok na swego rozmówcę. - Większość istot nie prawi dzień w dzień o smokach, jakich zagrożeniach z ich strony. Zajmują się normalnym swym życiem. Ba. Niektórzy nawet sądzą, że to wszystko wymysł. Wymysł władców, powiadają, by jeno podatki podnieść, by ci swe rzycie w grubsze jedwabie mogli okalać. Im też rzekniesz, że nic nie robią? Że smokami się nie zajmują? Nie biegają po jakiej zapomnianej dżungli i nie potykają się z mordremami? Nie. Oni mają własne zagrożenia. Nie tak... epickie jak twoje, acz mają, gdyż czym się różni śmierć z łap mordrema od tej, którą może ci jaki rzezimieszek w ciemnej uliczce podarować?
Ignis westchnął smętnie, zmieniając pozycję na wygodniejszą.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Westchnął i oparł się na kosturze. Pozwolił Ignisowi odegrać jego mały akt. Wiedział że nie należał on do tych, którzy zmieniają zdanie pod wpływem tak trywialnych rzeczy jak logiczne argumenty.
- Nie chodzi tu o epickość przedsięwzięcia. - Odparł ponurym głosem. - Nie ważne co wszyscy myślą, taka po prostu jest prawda. Całe to "normalne życie" o którym mówisz może się skończyć od tak w jednej chwili. - Pstryknął pazurami, wydając głośny dźwięk. - Co z tego że przeciętny mieszkaniec uchroni się przed napadem ulicznym. Zarówno on, jak i jego napastnik, razem ze wszystkimi bywalcami owej ciemnej uliczki, całego miasta, całego kraju...wszystkim im grozi śmierć ze strony Smoków. Śmierć lub wieczna służba w ich szeregach pod postacią magicznych abominacji. Smoki nie przejmują się polityką władców czy granicami. Przybędą niezależnie czy my się nimi przejmujemy czy nie. Nie są po prostu mitem, który zniknie jeśli nie będziemy patrzyli w ich stronę. - Mówił spokojnie, patrząc na swojego rozmówcę, usadowionego wygodnie na złotym bloku.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Właśnie o to chodzi. Nie muszą nań patrzeć, gdyż są tacy, którzy owe zagrożenie dostrzegają miast ich. - uśmiechnął się lekko. - Z którym mają do czynienia na co dzień. Tedy odgrywaj swą rolę Marsusie. Ratuj z innymi nasz krasny świat. Przed wszechpotężnymi smokami i ich niecnymi sługusami. - rzekł z lekką nutą ironii w głosie. - A nam, maluczkim, pozwól żyć naszymi zwykłymi żywotami i zajmować się zwykłymi, nudnymi rzeczami. Acz nie oczekuj, że rzucę się w wir walki jak ty. Każdy ma swą rolę do odegrania w tym wszystkim. Jedni walczą... inni działają na zgoła odmienne sposoby. Żadnych nie można nie docenić. - puścił mu oko, po czym wstał, wyciągając się, by na powrót schować kędziorek białego futra pod dublet i koszulę. - Wiedz, że nie trwożę się wiedząc, że mamy tak cnych zbrojnych, bohaterów... jak ty.
Odczekał chwilę, by uczynić kilka kroków w stronę Marsusa.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Machnął tylko łapą zrezygnowany.
- Wiesz dobrze że to co robimy nie wystarcza. - Powiedział ponuro i machnął ogonem. - Dwa lata. Tyle zajęło Paktowi pozbieranie się do jako takiego stanu po stratach odniesionych w walce z Zhaitanem. Udało się uzyskać wystarczające siły tylko dzięki współpracy wszystkich ras...jednak i tak wszystko to poszło w niwecz podczas pierwszej ofensywy do Serca dżungli. Obecne siły przeciwko smokowi stanowią tylko ułamek tego, ile potrzeba do sukcesu. A nasze bractwo? - Podniósł nieco wyżej łeb. - Jest nas niewielu. Nawet nie dwie setki. A tych, którzy są skorzy do pomocy w dżungli jest jeszcze mniej. Sami nie wygramy ze smokiem, nie jest to przeciwnik do którego można tak po prostu podejść i go pokonać. - Z powrotem zogniskował zimny wzrok na Ignisie.
- No ale cóż, nie będę ci mówił co masz robić. Możesz wracać do swojego odgrywania ludzkiego szlachcica. Do swoich kolorowych dubletów i przeszywanic. Do swojej dziwnej mowy, którą tak się obnosisz. Wracaj do utrzymywania rodzin strażników, których zamordowałeś w posiadłości Karwelosa. - To ostatnie zdanie wypowiedział z wyjątkowym zimnem. - Jeśli więc nie przyszedłeś tu aby się czegoś nauczyć, to nie przeszkadzaj w tym innym, panie maluczki. - Po tych słowach odwrócił się od Ignisa i wrócił na środek polany gdzie ćwiczyła Amariel.
aiwe_database

Re: Teren do nauki magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Auć. To zabolało Marsusie. Jesteś prawie tak samo bezwzględny w słowie jak smoki, z którymi walczysz, w czynie. - uśmiechnął się krzywo, acz równie szybko lekki, pogodny uśmiech powrócił mu na pysk. - Pokładam nadzieję, że napiszą kiedyś jaki epos o twych heroicznych czynach, Marsusie. By gawiedź mogła co czytać. I pamiętaj. Walka to nie jeno sam front.
Rzekł i wnet się ukłonił, prawdziwie dworsko.
- Żegnaj tedy i nie daj się pokrzywdzić w tej dżungli. Miejmy nadzieję, że dane będzie się nam jeszcze kiedyś spotkać. O ile, jak twierdzisz, świat nie zniszczą smoki. Przyjacielu.
Powstał, odwrócił się i ruszył w swym kierunku.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 127 gości