Buduar Aksumanun Vettin

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Buduar Aksumanun Vettin

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Aksumanun od rana krzątała się z meblami i ozdobami w małym zakątku tuż przy głównym placu. Robotnicy z Bractwa pomagali w ustawieniu ścian i wmurowaniu małego paleniska. Aksu powiesiła obrazy, postawiła kwiaty. Na puchowym dywanie rzuciła kilka dużych miękkich poduch, w rogu ustawiła porcelanową ozdobną wazę w stylu Domu Brauer. W pokoiku znajdowało się też biurko z pozamykanymi na magiczne zamki szufladami i wygodne krzesło. Popołudniu kobieta zasadziła kwiaty w donicach okalających pomieszczenie. Przyniosła swoje instrumenty, nuty, kilka butelek wina i szkicownik. Położyła się na poduchach. Wsłuchiwała w cichy gwar rozmów dochodzących z bazaru, okraszony szumem wodospadów i fontanny mieszczącej się nieopodal jej tymczasowego obozowiska.
aiwe_database

Re: Buduar Aksumanun Vettin

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wieczór mijał Aksumanun jakoś tak bez pośpiechu, siedziała na poduszkach i medytowała już od kilku godzin w pozycji kwiatu lotosu. Dla obserwatora z zewnątrz wyglądało to tak, jakby nawet nie oddychała. Trwała nieruchomo, z przymkniętymi powiekami, jedynie między pasmami długich do pasa czarnych włosów przeskakiwał czasem ni to błysk ni to drobinka energii. W końcu z wnętrza jej dłoni zaczęły unosić się fioletowe, intensywnie błyszczące drobinki, formułujące się powolnie w długie, skomplikowane wzorce mantr, zupełnie jakby malowała je w przestrzeni siłą woli. Po przeznaczonym na magiczny trening czasie mesmerka zasiadła do swego biurka i całą noc kreśliła coś w swoim notatniku. Odbywało się to w towarzystwie dwóch zacnych butelek białego słodkiego wina. Tak zastał tą dziwną trójkę ranek.
aiwe_database

Re: Buduar Aksumanun Vettin

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Był wczesny ranek. Aksumanun weszła do swojego pokoiku z naręczem świeżych kwiatów, kilkoma nowymi arkuszami papieru i baniaczkiem wody. Nastawiła w imbryku wodę do podgrzania, wytarła kurze, podlała rośliny, ustawiła kwiaty na biurku, wytrzepała poduszki i dywan. Czysta przestrzeń pozwalała jej skupić myśli i trenować. Zalała miętę i plasterki cytryny podgrzaną wodą. Usiadła na poduszkach wygodnie i podjęła się znowu treningu magicznego.
-Poza najdalszym zachodem, tam gdzie kończą się lądy, mój lud tańczy na skrzydłach innego wiatru - wyszeptała do siebie swoją formułkę na wyciszenie umysłu, przymknęła powieki i dla postronnego obserwatora siedziała nieruchomo kilka godzin.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości