Pracownia Rady
Re: Pracownia Rady
W pracowni rady było pusto. Na szczęście po krótkiej chwili za kobietą pojawiła się Yvonne, najwyraźniej zmierzająca do gabinetu. - Coś się stało? zapytała miękko. Yvonne stanęła z boku dziewczyny i zrobiła zapraszający gest. - Wejdź. dodała przyjaźnie.
Re: Pracownia Rady
Na widok znajomej twarzy jakby odetchnęła z ulgą, akceptując niezwłocznie zaproszenie do środka. Otarła krople potu z czoła i rozejrzała się po pomieszczeniu, nieustannie miętoląc w garści kartkę.
- Jedna z członkiń gildii jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Do mojej siostry przyszedł dziś ten list... uznałam, że należy powiadomić Radę, zanim zorganizujemy akcję ratunkową - odparła na jednym oddechu.
- Jedna z członkiń gildii jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Do mojej siostry przyszedł dziś ten list... uznałam, że należy powiadomić Radę, zanim zorganizujemy akcję ratunkową - odparła na jednym oddechu.
Re: Pracownia Rady
- Akcje ratunkową? zapytała wskazując na krzesło przed biurkiem, a sama podeszła do jednej z biblioteczek najwyraźniej czegoś szukając. - Skoro przyszły groźby do twojej siostry, to mamy trochę czasu, by porządnie zaplanować akcje. stwierdziła spokojnie, otwierając książki. W końcu znalazła, tą właściwą, bo wyciągnęła z niej butelkę. Rozlała zawartość do dwóch szklanek i podała jedną kobiecie, samej sobie zostawiając drugą. Upiła mały łyk i przysiadła na skraju biurku. - Opowiadaj, co się dokładnie stało. uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń po list.
Re: Pracownia Rady
- To nie groźby. To prośba o pomoc - sprecyzowała, podając kobiecie zwitek i odbierając od niej szklaneczkę. Zakołysała nią pare razy, starając się ustabilizować oddech.
List widać było, że przeszedł dużo, zanim dostał się w ręce najmłodszej Trevelyan. Pognieciony, brudny, oplamiony krwią i poszarpany na rogach, zawierał w sobie krótkie, rwane zdania:
- Pepper jest pewna, że ta notatka jest od Chimchair, a ja wierzę w jej przeczucia. Poza tym, wszystko się zgadza. Wygląda na to, że będzie trzeba nie tylko pomóc Sylvari, ale też powstrzymać Popielca.
List widać było, że przeszedł dużo, zanim dostał się w ręce najmłodszej Trevelyan. Pognieciony, brudny, oplamiony krwią i poszarpany na rogach, zawierał w sobie krótkie, rwane zdania:
Veripma usiadła na krześle, wypuszczając z siebie powietrze i stukając nerwowo paznokciami o blat stołu, czekając na reakcję Yvonne.Pepper. Pomocy.
Utknęłam.
Pasaż Lekkiej Stopy.
Flaafy tu jest.
- Pepper jest pewna, że ta notatka jest od Chimchair, a ja wierzę w jej przeczucia. Poza tym, wszystko się zgadza. Wygląda na to, że będzie trzeba nie tylko pomóc Sylvari, ale też powstrzymać Popielca.
Re: Pracownia Rady
Kobieta przeczytała zmęczoną karteczkę. - Trochę, to zawile brzmi. stwierdziła ostrożnie i upiła łyk. - Jesteś rozeznana trochę bardziej w sytuacji? Jakieś dodatkowe szczegóły pozwalające wskazać o co dokładniej chodzi, czy coś? zapytała utrzymując spokojny i przyjazny ton.
Re: Pracownia Rady
- Najwięcej o całej sytuacji wie moja siostra. Kiedy wróciła do siedziby, była w okropnym stanie, i to właśnie Flaafy ją tak urządził. Podejrzewam, że chciały przetransportować go do siedziby Aiwe, aby uzyskać pomoc naszych medyków w zapanowaniu nad nim, ale widocznie coś poszło nie tak... i to do tego w Orr - skrzywiła się na wspomnienie zplugawionej krainy. - Nie dość, że są zapewne otoczeni przez nieumarłych, to zgaduję, że może im już powoli brakować wody pitnej i pożywienia - milczała chwilę, myśląc głęboko. - Podejrzewam, że na każdy atak Popielec zużywa mnóstwo energii, a warunki i tak mają paskudne. To cholernie delikatna misja, ale moje sumienie nie pozwoli mi ich tak zostawić. Szczególnie Chimchair, po tym jak zaopiekowała się Pepper i uratowała ją.
Re: Pracownia Rady
- A co takiego jest z tym Popielcem i czy jest warto tak się narażać, by sprowadzać go do siedziby? Jest kimś ważnym? zapytała patrząc z uwagą na kobietę i popijając z szklanki.
Re: Pracownia Rady
Upiła łyk i chwilę kołysała szklankę jakby w transie. W końcu zebrała w sobie głębszy oddech i odpowiedziała, choć jej mina zdradzała sprzeczne emocje.
- Flaafy jest... był moim dobrym przyjacielem. Kilka lat temu ostro się posprzeczaliśmy i postanowił ruszyć głęboko w Dreszczogóry i tam swoją agresję wyładować na sługusach Jormaga - upiła następny łyk. - Możecie potraktować jego kilkuletnią walkę jako źródło wiedzy o działaniu smoka nękającego lud Nornów. Oczywiście, jeżeli zdoła się go doprowadzić tu w jednym kawałku.
- Flaafy jest... był moim dobrym przyjacielem. Kilka lat temu ostro się posprzeczaliśmy i postanowił ruszyć głęboko w Dreszczogóry i tam swoją agresję wyładować na sługusach Jormaga - upiła następny łyk. - Możecie potraktować jego kilkuletnią walkę jako źródło wiedzy o działaniu smoka nękającego lud Nornów. Oczywiście, jeżeli zdoła się go doprowadzić tu w jednym kawałku.
Re: Pracownia Rady
- Yhym pokiwała i upiła ostatni łyk z szklanki. - No, cóż, poinformuje radnego jak najszybciej się da. Sprawa wydaję się faktycznie poważna. zapewniła przyjaznym tonem.
Re: Pracownia Rady
- Dziękuję bardzo - odrzekła, odwzajemniając uśmiech i odstawiając pustą szklaneczkę na stół. Wstała, zasuwając za sobą krzesło. - W takim razie nie zajmuję już czasu. Zostawię ten list tutaj, żeby Radni mogli na niego zerknąć - podała jej świstek i ruszyła pewnym krokiem w stronę wyjścia.
Re: Pracownia Rady
Do gabinetu wślizgnęła się lekko zawiana sylvari. Położyła coś na stole Inferno zapakowanego w kolorowy papier z wstążeczką z napisem: " Bo Ty tak wiele nam dajesz."
Zataczając się wyszła z pomieszczenia lekko czkając.
Zataczając się wyszła z pomieszczenia lekko czkając.
Re: Pracownia Rady
Stanela ubrana na czarno z coreczka na rekach. Zapukala, po czym weszla do srodka.
- Przepraszam, ale... ale musze wiedziec co sie stalo....jaka odpowiedzialnosc...ten zabojca....
Na sama mysl o wydarzeniu sprzed kilku dni skulila sie wsobie i starala jakos oddychac by sie nie rozkleic.
- Musi....musi za to zaplacic.Nie moze.... nie moze byc wolny.
- Przepraszam, ale... ale musze wiedziec co sie stalo....jaka odpowiedzialnosc...ten zabojca....
Na sama mysl o wydarzeniu sprzed kilku dni skulila sie wsobie i starala jakos oddychac by sie nie rozkleic.
- Musi....musi za to zaplacic.Nie moze.... nie moze byc wolny.
Re: Pracownia Rady
Srebrnooka weszła do Pracowni Rady w towarzystwie Szarego, który wyglądał, jakby przed chwilą upolował dorodną ofiarę. Podeszła do biurka i zostawiła na nim kilka rzeczy; list, bukanierską szarfę i koszulę z czerwono-białymi naszywkami. Obok zostawiła kartkę, gdzie wytłumaczyła, w czym rzecz.
Następnie opuściła Pracownię.Podczas kompletowania załogi przez Valariusa Gearsingera doszło do bójki. Okazało się, że Aiwe zostało wycenione na dwieście sztuk złota. Przy ofiarach znaleziono rzeczy, które znajdują się obok.
Egzekutor Zlata Srebrnooka
Re: Pracownia Rady
Popielec przez całą drogę od kuźni zastanawiał się co powie radnym. Nie bardzo wiedział jak się załatwia cokolwiek w gildii, więc nie pozostało mu nic innego jak pójść i o to zapytać. Nie był jeszcze do końca zaznajomiony z rozkładem siedziby, postanowił więc skierować się do pierwszego budynku, który skojarzył mu się z radą. Jeśli nie jest to wielka, złota budowla, górująca nad połową miasta, to nie miał pojęcia gdzie udać się dalej.
Wchodząc do gmachu rozejrzał się dokładnie. Przyglądał się pozłacanym krzesłom, ścianom i schodom. Nie był zbyt wielkim fanem tego kruszcu, ponieważ było zbyt miękkie do praktycznych zastosowań, takich jak walka, czy narzędzia. Podziwiał jednak kunszt, z jakim wykonane były wszystkie zdobienia i szczegóły.
- Mają rozmach... - Mruknął cicho do siebie, po czym zbliżył się powoli do stołu w centrum pomieszczenia. Nie widząc jednak nikogo, z kim mógłby załatwić swoje interesy, odchrząknął lekko i powiedział głośnym, popielczym basem. - Przepraszam, jest tu kto? - Echo rozniosło się po sali, a wojownikowi nie pozostało nic innego jak czekać na odzew.
Wchodząc do gmachu rozejrzał się dokładnie. Przyglądał się pozłacanym krzesłom, ścianom i schodom. Nie był zbyt wielkim fanem tego kruszcu, ponieważ było zbyt miękkie do praktycznych zastosowań, takich jak walka, czy narzędzia. Podziwiał jednak kunszt, z jakim wykonane były wszystkie zdobienia i szczegóły.
- Mają rozmach... - Mruknął cicho do siebie, po czym zbliżył się powoli do stołu w centrum pomieszczenia. Nie widząc jednak nikogo, z kim mógłby załatwić swoje interesy, odchrząknął lekko i powiedział głośnym, popielczym basem. - Przepraszam, jest tu kto? - Echo rozniosło się po sali, a wojownikowi nie pozostało nic innego jak czekać na odzew.
Re: Pracownia Rady
- Nie ma. wyburczał. Trzymając się krawędzi podniósł się i ciężko usiadł na krześle. Mesmer wyglądał na zmarnowanego. - Co jest? zapytał półprzytomnie, łapiąc za stojącą na biurku (stole*) butelke w celu sprawdzenia zawartości.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 192 gości