Warsztat zaklinacza

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Jeżeli runa ma wpływać na noszącego, to zazwyczaj jej działanie kończy się w momencie zdjęcia przedmiotu na którym się znajduje. Oczywiście są wyjątki, ale nie będę tego sprawdzić po samych oględzinach. - Odłożył oby dwie błyskotki na stolik obok. - Trzeba by było to przetestować, ale lepiej w kontrolowanych warunkach. Proponuję przypiąć "testera" do łóżka i ograniczyć możliwości rzucania zaklęć pod wpływem takiej runy. Po chwili zdjąć świecidełko i zobaczyć jaki będzie efekt.

Oparł się o biurko na którym przed chwilą robił eksperymenty i omiótł wzrokiem całą pracownie, żeby zastanowić się nad czymś.
- To może być dobre rozwiązanie Wardenie, bo ta operacja najprawdopodobniej osłabi magię w przedmiocie, a tak będziemy w stanie ją uzupełnić. Faktem jest też, że będzie trzeba wybrać jeden efekt i na nim się skupić. Nie wiem jeszcze jaką magie ma w sobie ten hełm na chwilę obecną, ale jak miałbym coś zaproponować, to chyba magiczne płomienie najbardziej będą nadawały się dla topora.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wzruszyła lekko ramionami, chyba magia Wardena była jej tak obca jakby komunikował się z Ravaelem w języku quaggańskim, bo miała takie niezrozumienie wymalowane na twarzy. Sięgnęła po swój kubek z kawą - czarną jak smoła siekierą i upiła łyk, po czym się odezwała.

- Myśłę, że testy tej runy - Skineła na zapinki, które Ravael wcześniej sprawdzał - nie będą potrzebne, widziałam jak działa, możliwe iż cąła nadzieja dla omamionych jest w złodziejaszkach, którzy połaszą się na te diamenty i uwolną ich spod mocy przedmiotu. - Westchnęła - Mam na myśli tych co zniknęli... chciałabym powiedzieć... Bogowie pewnie wiedzą, co z nimi się teraz dzieje, ale pewnie nie wiedzą.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zanim zdążył powiedzieć Erel jaką kawę preferuje, ta wdała się już w dyskusję z pozostałymi towarzyszami. Wojownik chwycił więc kubek z czarną kawą i siorbał go spokojnie, przysłuchując się dywagacjom magów. Próbował zrozumieć chociaż część ich wywodu, ale na niewiele się to zdało. Podparł ciężki łeb łapą i raz za razem pociągał łyk z kubka. Gdy dotarł do jego dna, zauważył że w warsztacie zapanowała dziwna cisza. Odłożył naczynie na stół i odchrząknął lekko.
- Ekhm... - Miał wrażenie, że wszyscy o nim zapomnieli. - Rav? Pamiętasz jeszcze o mnie?
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spojrzał na popielca. - Ah! Wybacz Loxley, czasem jak się na czymś skupię to cały świat mi odpływa. - Podszedł szybko do popielca odkładając kawę. - No dobrze zobaczmy co my tu mamy. - Najpierw dokładnie go obejrzał od czasu do czasu podnosząc łapę, albo starając się odsunąć płytę. - Jak ty żeś to na siebie... - Krążył do okoła kowala dobre kilka minut coś tam sobie mamrocząc pod nosem. Przez chwilę położył obie dłonie na pancerzu, zamknął oczy i zastygnął w bezruchu. Jego prawa brew na przemian unosiła się i opadała.
- Właściwie, to całkiem fascynujące. - Odezwał się po dłuższej chwili, stanął przed Loxleyem i założył ręce przed pierś. - Jednak obawiam się, że to co masz na sobie jest w jakiś sposób związane... hm, może bardziej "wplecione" w twoje własne siły witalne. Zupełnie jakby ktoś poskręcał magię tej zbroi z Twoją, apotem zrobił z nich kołtuny. Jednak najciekawsze jest to, że... to coś, ta zbroja... zdaje się mieć własną świadomość. Ledwie wyczuwalną, może uśpioną, ale ma. - Mówiąc to dalej patrzył Loxleyowi prosto w klatkę piersiową, zupełnie jakby to tam miał oczy.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc słowa Ravaela nie mogła się powstrzymać by to skomentować - Przyjaciel, który nigdy cię nie opuści, czy napewno chcesz się go pozbyć Loxley? - Zgarnęła puste kubki i je umyła, po czym odezwała się do Rava. - Pójdę już, zabiorę te zapinki, bowiem ciekawi mnie, kto i gdzie kupił te brylanty, bo są zbyt duże, by nikt takich sprzedaży nie rejestrował. - Po tych słowach skinęła wszystkim zebranym na pożegnanie i wyszła.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pozwolił sylvari na oględziny i uważnie wsłuchiwał się w jego słowa. Miał cichą nadzieję, że Ravael zna jakiś sposób na zdjęcie pancerza, ale gdy zaczął mówić o spleceniu sił witalnych, mina popielca od razu zrzedła. Pytanie Erel wcale nie poprawiło mu humoru.
- Przyjaciel? Z takim przyjacielem to ja wrogów nie potrzebuje... - Przetarł pysk łapą i dopił ostatni łyk kawy. - Myślisz że to może zrobić mi jakąś krzywdę? - Zapytał po chwili namysłu, wpatrując się w pusty kubek. - A przede wszystkim... wiesz może jak mnie z tego wyplątać? - Uniósł wzrok na Ravaela, a w jego oczach można było dostrzec ostatnią iskierkę nadziei.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy popielec wspominał o krzywdzie jaką pancerz może mu zrobić, to powoli, ale nie pewnie zaczął przytakiwać. Jednak gdy padło pytanie o "wyplątanie", to Rav położył dłonie na biodrach, lekko wypiął pierś, spojrzał kowalowi w oczy i dumnym głosem oznajmił, że:
- Nie mam bladego pojęcia.
Jeszcze przez chwilę wpatrywał się w Loxleya nawet nie mrugając, po czym kontynuował.
- Nie obejdzie się bez jakiegoś skomplikowanego procesu, rytuału, albo czegoś w tym stylu. Prawdopodobnie będę w stanie
coś zrobić... - Zaczął chodzić dookoła kowala. - ... ale na chwilę obecną nie mam pojęcia jaki rytuał, jakie zaklęcie... Ba! Nawet nie wiem jeszcze z jakim typem magi mamy do czynienia.Eksperymentowanie na żywym obiekcie raczej nie wchodzi w grę. Będziemy musieli najpierw dowiedzieć się więcej na temat Twojego nowego "kolegi".
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wpadła bez pukania do gabinetu Ravaela. W ręku trzymała kawałek płótna z obrazu.
- Ravael, jesteś? - Spytała z wyraźnym zestresowaniem i zaniepokojeniem. - Potrzebuję pomocy z tym kawałkiem szmaty.
Zamachała odciętym podpisem z obrazu. Mogło się zdawać jakby chciała się go pozbyć.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stał sobie na uboczu oraz przyglądał się konwersacji. Gdy tylko wbiła do środka Penturia to łagodnie skinął głową w przywitaniu.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oderwał na chwilę wzrok od zbroi Loxleya i spojrzał na Penturię, która wymachiwała czymś w ręce wołając o pomoc.
- Szmaty? No... dobra. - Spróbował z odległości ocenić co znajduje się na płótnie w ręku kobiety, ale po chwili darował sobie i wrócił do popielczej zbroi. - Będziemy coś działać, ale po kolei. Ogarnę najpierw Loxleya i Wardena i zerknę co tam masz. Może mi to chwilę zająć, więc jak chcesz to usiądź gdzieś sobie, może masz ochotę na kawę? Erel przyniosła ciekawą mieszankę. - Mówił cały czas oglądając kamienną zbroję. Po chwili nawet wyjął niewielki półprzeźroczysty minerał i zaczął go przykładać po kolei w różne miejsca. Czasami w kamyku pojawiało się ledwie tlące się światło.
- ...Albo po prostu wróć za jakiś czas wieczorową porą, to ogarniemy na spokojnie.
aiwe_database

Re: Warsztat zaklinacza

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Ravael prężył pierś, Loxley uśmiechnął się lekko w nadziei, że sylvari wie co można z tym dalej zrobić. Słowa zaklinacza sprowadziły go jednak szybko na ziemię, a na pysku popielca na powrót pojawił się grymas zmęczenia.
Kowal miał zamiar odpowiedzieć na dywagacje Ravaela, gdy do sali weszła Penturia. Kiwnął jedynie głową na przywitanie, po czym zaczął się przyglądać dziwnemu urządzeniu badawczemu. Dopiero po chwili wróciło do niego co miał powiedzieć.
- Zdążyłem się już dowiedzieć co nieco. - Mówił, nie przerywając pracy Ravaela. - Z powodu jakiegoś dziwnego asurańskiego eksperymentu w tej kamiennej zbroi została zamknięta moc Magicznych Linii. Niejaki Tropp podobno wie jak sobie z tym poradzić, ale powiedzmy że nie dogadujemy się specjalnie i szukam alternatywnego wyjścia. - Jego głos był beznamiętny, jakby pogodził się już ze swoim losem.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości