Kuźnia

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie minęło dużo czasu, jak do kuźni przybyła cała ekipa specjalistów, którzy pod pilnym okiem nowego głównego kowala, Loxleya, zabrali się za całkowitą przebudowę tego miejsca.
W pocie czoła pracowali kilka dni, a nowe sprzęty i materiały napływały na jucznych dolyakach. Olaf również postanowił przyłożyć do tego swoje spracowane ręce, upewniając się, że będzie miał tam swój wcale nie taki mały kącik.

Chociaż prace nie zostały jeszcze ukończone, to warsztat prezentował się naprawdę imponująco.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Niosąc na plecach coś co, przypominało, wypełnioną, przenośną szafeczkę na zwoje i ryciny, Radny wszedł równym krokiem na teren Kuźni mając nadzieje, że zastanie tam jej nowego zwierzchnika.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie zdążył się dobrze zastanowić nad planem naprawy miecza Salta, gdy ten uciekł z kuźni i ruszył na trening. Popielec chciał jeszcze krzyknąć coś za nowym klientem, ale powstrzymał się widząc, że nie ma to większego sensu i pokiwał tylko głową. Wiedział, że nie da rady doprowadzić miecza do porządku w tak krótkim czasie, tym bardziej przy rozbudowie i przenoszeniu całego warsztatu. Odłożył więc oręż na stół i wrócił do planowania modernizacji kuźni.

Kilka dni zajęło mu skompletowanie załogi i obmyślenie kolejnych kroków. Gdy w końcu udało mu się uzgodnić ze wszystkimi zadowalającą ich stawkę, rozpoczął pakowanie i rozbiórkę tego, co przyda się w nowym warsztacie. Następnie zorganizował dostawy nowych części pieca i wszystkich dodatkowych mebli. Dogadał się również z górnikami, aby ubić drogę prowadzącą od wejścia kopalni pod samą kuźnie, usprawniając dzięki temu wszelkie dostawy. Kamieniarze wraz z cieślami zajmowali się umocnieniem stropu, a w tym samym czasie robotnicy montowali pierwsze palenisko i najistotniejsze meble. Gdy tylko wielki piec i kilka prostych stołów było gotowych do użytku, Loxley na zmianę z Olafem zabrali się za wykuwanie dodatkowych haków, gwoździ, zawiasów i wszystkich drobiazgów, które jeszcze mogły się przydać. Wszystko skrupulatnie zapisywał i podliczał, aby na koniec zdać pełny raport Inferno. Wieczorami, gdy większość robotników szła do domu, popielec dla relaksu pracował nad mieczem Salta, aby był gotowy na jego powrót.

Pewnego dnia, naprawiając zepsuty kilof jednego z górników, kowal kątem oka zauważył Ravaela zbliżającego się do groty. Szybko wytarł łapy w fartuch i wyszedł radnemu na spotkanie.
- Witam, witam. - Kiwnął głową do przybysza. - Cóż sprowadza radnego w, już nie takie skromne, progi naszego warsztatu? Sąsiedzi skarżą się na hałas? - Zapytał z uśmiechem na ustach, wyciągając na powitanie nieco brudną łapę.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podszedł do Loxleya i uścisnął mu dłoń. - Cięszę się, że zastałem Cię osobiście. - Dźwignął z barków pojemnik ze zwojami i położył go między nimi. Przenośna "szafeczka" była wypełniona po brzegi czymś co kowal mógł ocenić jako ryciny i rysunki techniczne. Rav rozejrzał się po nowej kuźni i przytaknął z uznaniem. - Będę miał dla Ciebie i dla całej kuźni dwa zlecenia. Pierwsze będzie priorytetem, bo jest to zlecenie na narzędzia i przyrządy do zaklinania. Chcę użyczyć bractwu trochę wiedzy magicznej jaką zdobyłem podczas swoich podróży. - Skończył podziwiać kuźnię i spojrzał na Popielca. - Przechodząc do konkretów chcę otworzyć warsztat zaklinacza i są mi do tego potrzebne specyficzne narzędzia, do których ryciny mam ze sobą. - Wskazał na pojemnik ze zwojami. - Mogą ci się wydać czymś dziwnym, ale będą mi niezbędne. Raczej nie są mocno skomplikowane, ale muszą być wykonane dokładnie i z dobrego kruszcu. Oczywiście materiały też dostarczę... w sumie, to już są w drodze. Będę niezmiernie wdzięczny jeżeli uda się wam uporać z tym w miarę szybko. - Urwał na chwilę i stuknął palcem kilka razy jakby chciał dać czas kowalowi na przyswojenie informacji. - Drugie zlecenie to moje prywatne zamówienie, więc ustaw je w normalnej kolejce jeżeli jakąś masz w tej chwili. To zamówienie na miecz. Parametry są również spisane na zwoju, dałem go z boku, o tam. - Wskazał na zwój przytroczony po prawej stronie pojemniczka. - Większość jest z mithrillu, ale docelowo będzie również obiektem zaklinania, więc rdzeń jest orichalkum. Będę potrzebował tam też wkutych ogniw orihalkowych w kilka miejsc na ostrzu i w głowni. - Na chwilę spojrzał część warsztatu, gdzie Loxley jeszcze przed chwilą naprawiał kilof. - Domyślam się, że to nie łatwy projekt, dlatego zwracam się z tym do Ciebie... Oczywiście zdaje sobie sprawę, że Twój czas jest cenny. - Znowu przeniósł wzrok na popielca czekając reakcji.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec od razu zaczął przeglądać dostarczone plany i choć nie patrzył wprost na Ravaela, dokładnie go słuchał.
- Mhm, mhm... - Mruczał pod nosem słuchając wszystkich wskazówek, jednocześnie śledząc wzrokiem starannie wyrysowane linie projektów. Gdy radny skończył mówić, Loxley jeszcze przez chwilę przetrawiał wszystkie informacje.

- Warsztat zaklinacza powiadasz... hmmm. Przyznam, że raczej nie zaglądam do takich miejsc, ale wydaje mi się, że niektóre z tych ustrojstw widziałem gdzieś już w Rata Sum. Jednak dzięki tym rycinom, nie powinien mieć problemu z wytworzeniem wszystkiego jak należy. Żeby nie mocować się z ich ciężarem, ale zapewnić im trwałość, proponuję mithril. Choć potwierdzę to jeszcze, gdy przyjrzę się bliżej ich przeznaczeniu. - Przekładał kolejne plany podziwiając ich kunszt, a po chwili zebrał je na stertę i odłożył na bok. - Pokaż jeszcze to cacko, które sobie wymyśliłeś. - Chwycił za boczny zwój z planem miecza i rozłożył go na stole. Przyglądał mu się uważnie obracając łbem w prawo i lewo. - Fikuśny... Naprawdę magia nie może się obejść bez tych wszystkich upiększeń? - Uśmiechnął się szeroko i wyprostował przy stole. - Ale nie mnie oceniać. W końcu klient nasz pan, prawda Olaf? - Krzyknął gdzieś w głąb warsztatu, mając nadzieję, że norn go usłyszy.

Skrupulatnie zwinął ostatni szkic i odłożył go bezpiecznie na bok, dając sobie jednocześnie chwilę na zebranie myśli. Skrzywił nieco pysk i zwrócił się z powrotem do radnego.
- Plany są, narzędzia są, materiały już jadą... Niby wszystko jest, ale faktycznie brak tego najważniejszego i najcenniejszego - czasu. Kuźnia może już funkcjonować, ale jeszcze sporo przed nami. A ja muszę tego wszystkiego dopilnować. - Machnął łapą demonstrując wnętrze kuźni. W tym samym czasie jeden z robotników, niosący tuzin kilkocalowych gwoździ, zapatrzył się na Ravaela i z nieuwagi wlazł w wiadro z wodą. Ciecz rozlała się po podłodze, a gwoździe brzęczały wesoło, uderzając jeden po drugim o posadzkę. Loxley pacnął tylko łapą o pysk.
- Taa, o czym to ja mówiłem... - Kowal wrócił wzrokiem na radnego. - A tak, czas. Same narzędzia nie powinny zając długo. To raczej drobiazgi, które mogę robić w wolnej chwili, wieczorami. W dwa, trzy tygodnie powinienem mieć pierwszy komplet. Co do miecza natomiast. - Loxley cmoknął z grymasem na twarzy. - To już grubsza sprawa. Łączenie metali, zdobienia, mocowanie rękojeści. Z wszystkim trzeba będzie się pobawić. Gdzie są chronomanci, gdy są potrzebni?

Popielec patrzył przez chwilę zrezygnowany na plan miecza. Wydawał mu się ciekawym wyzwaniem, na które akurat teraz nie miał czasu. Przez myśl przechodziły mu wszystkie sprawy, które są jeszcze do załatwienia i właśnie wtedy do głowy przyszedł mu pewien pomysł. Spojrzał na radnego przenikliwym wzrokiem.
- Wiesz co, może uda ci się jednak ukraść mi nieco czasu. - Drapał się po brodzie, zbierając myśli. - Jest pewien problem do rozwiązania, nad którym spędziłbym pewnie cały jutrzejszy dzień. Chodzi o to, że strop nad jednym z korytarzy w kopalni zawalił się w nocy. Przez to odciął górnikom dostęp do jednego z większych złóż mithrilu, co strasznie spowolniło dostawy. Może byłbyś w stanie wspomóc ich swoją magią? Mógłbyś zaprząc Jalisa do roboty, z tego co słyszałem krasnoludy lubiły grzebać w ziemi. - Uśmiechnął się, po części ze swojego żartu, a po części z pomysłu wymiany przysługi. - I co ty na to? Pomożesz z udrożnieniem dostawy, a ja w zamian poświęcę cały dzień na produkcję miecza. Umowa stoi? - Wyciągnął rękę ponownie, czekając na przypieczętowanie układu.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Weszła do kuźni. W dłoni trzymała wielki blaszany hełm z wtopionym w jego blachę sztyletem. Spojrzała po obecnych.
- Witam wszystkich. Ktoś jest w stanie pomóc mi z tym? – uniosła dłoń z hełmem. – Mój sztylet wtopił się w to ustrojstwo i nie mam jak go wyjąć. Bardzo mi zależy na tym sztylecie. Najlepiej, jeśli udałoby się go nie uszkodzić. – westchnęła cicho rozglądając się po kuźni.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Niedługo po Penturii do kuźni wszedł Norn. Miał na sobie różowe elementy zbroi. Jego głowę zdobiła Quaggańska czapka, a na plecach wisiał mały, różowy, pluszowy plecak. Również w postaci różowego Quaggana. Jego klatka piersiowa i tors były obnażone, pokryte jedynie bujnym włosiem. W swojej prawej ręce trzymał płytowy napierśnik. Również w jednakowym kolorze jak cała reszta jego stroju. Napierśnik był cały, ale solidnie wgięty. Norn rozejrzał się, nabrał powietrze w płuca i głośno huknął.
- Dzień dobry Państwu. – Powitał obecnych i ukłonił się. Jestem Ian. Potrzebuje płatnerza, który naprostuje tę blachę. Dostałem srogo maczugą od Abominacji, aż mi żebra poszły. – Mówił z uśmiechem na twarzy Ian. – Ważniejsze jednak, że bestii poszła czaszka – Tu wybuchł śmiechem, a po chwili spojrzał po zebranych, wyczekując odpowiedzi.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

No niestety, wszystko, co wygląda na ozdoby kryje w sobie ogniwa i obręcze, które posłużą do zaklinania, ale to już pewnie wywnioskowałeś z rycin. - Ponownie uścisnął dłoń popielca. - Jalisa zaprząc raczej nie dam rady, bo nigdy z nim nie współpracowałem... ogólnie ja i Mallyx mamy raczej kontrakt na wyłączność. - Spojrzał w stronę kopalni i zamyślił się na chwilę. - Mimo wszystko wydaje mi się, że będę miał kilka pomysłów. - Zanim mieli okazje omówić szczegóły następni klienci zaczęli schodzić się do kuźni. Rav spojrzał jeszcze na Kowala i skinął do niego. - Zobaczę co można zrobić, żeby oczyścić zawalony korytarz... oraz co zrobić, żeby następne nie poszły w jego ślad. - Odwrócił się i ruszył w stronę kopalń. - Mimo wszystko pamiętaj, że priorytetem będą narzędzia do warsztatu, chciałbym udostępnić go gildii jak najszybciej. - Rzucił na odchodne.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Odwzajemnił uścisk, i uśmiechnął się gdy radny przystał na jego propozycję.
- Zrobisz co będziesz musiał i z czyją pomocą tylko zechcesz. W zamian dostaniesz tyle fikuśnych obręczy, ile tylko się zmieści na tym kawałku metalu. - Wtedy zauważył nowych gości przekraczających progi kuźni. - Wygląda na to, że wieści o odnowionej kuźni szybko się rozchodzą... mimo że nie jest nawet skończona! Ale nie przejmuj się, twoje narzędzia będą gotowe tak szybko jak to możliwe. Dopilnuję tego.

Odprowadził wzrokiem Ravaela do wyjścia, po czym skupił się na przybyszach. Widząc drobną kobietę, trzymającą w dłoniach sporej wielkości hełm z wystającym sztyletem, a do tego jeszcze rosłego chłopa ubranego w różowe ciuszki i quaganna, popielec zastanawiał się, czy przez przypadek ktoś nie wyrył na powitalnym pomniku słowa "Cyrk". Zmierzył ich oboje wzrokiem i wysłuchał cierpliwie próśb. Przetarł oczy paluchami, westchnął głośno i po chwili się odezwał.

- Widzę, że szybko spokoju w tej kuźni nie zaznam... no ale niby po to ona jest. Żeby pomagać. Dobrze zatem. - Podszedł do Penturii i wziął hełm w obie dłonie. Przejechał palcami po metalu i zagłębieniu, w którym tkwił sztylet, sprawdzając tym samym grubość metalu. Penturia mogła dostrzec, że popielec kiwa głową ze zrozumieniem. - Hełm nie jest jakiejś specjalnie wysokiej jakości, ale widać, że sama musiałaś włożyć niemało siły w ten cios. Domyślam się, że przeciwnik nie sprawił już po tym problemów. - Uśmiechnął się i ponownie skupił na sztylecie. - Będę musiał odgiąć nieco blachę i ostrze wyjdzie bez problemu, ale po tym trzeba będzie je nieco podostrzyć i zabezpieczyć. Góra 15 minut roboty. - Odłożył hełm na stół warsztatowy i podszedł do Iana. - Tutaj sprawa jest jeszcze prostsza. Kilka sprawnych uderzeń młota i pancerz będzie jak nowy. Za jakiś czas, gdy już kuźnia będzie w pełni sprawna, będę mógł go nieco wzmocnić jeśli chcesz. - Przejął pancerz od gościa i również odłożył go na stół.

Po chwili kowal podszedł do skrzyni z narzędziami i zaczął wybierać z nich chwytaki i średniej wielkości młotek.
- W sumie mogę to zrobić wam od ręki. Przyda mi się chwila oddechu od ogarniania tego bałaganu. Ale coś za coś. - Loxley uśmiechnął się chytrze i wziął do łapy hełm z wbitym sztyletem. - Przyznam, że przez tą całą robotę z warsztatem, już prawie zapomniałem jak to jest wyruszyć na wyprawę. Może opowiecie mi swoje historie w czasie naprawy? Interesują mnie zwłaszcza przygody, w których doprowadziliście swój sprzęt do takiego stanu. - Ręką trzymającą nakrycie głowy, wskazał pogiętą zbroję leżącą na stole. - No śmiało, pochwalcie się co tam wyprawialiście. Tylko ze szczegółami. - Rozsiadł się wygodnie na stołku i zaczął odginać metal obcęgami.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Penturia spojrzała na Popielca. Chwile zastanawiała się. W końcu zaczęła opowiadać.
- W sumie to nie był potężny cios. Ale od początku. A przynajmniej od momentu, w którym wszystko się zaczęło. – Mówiła spokojnym i stonowanym głosem kobieta obserwując, co dzieje się z jej sztyletem. – Generalnie odnaleźliśmy Rawa jak torturował jakiegoś mężczyznę. Okazało się, że sprawa jest grubsza. Polował z rozkazu Królowej na jakąś grupę, co zowie się „Detronizująca Łasica”. Podobno uzbrajają Svanirów i Separatystów. Ponoć ogólnie nie mają celu innego niż wzbudzanie chaosu. – Tłumaczyła pospiesznie jakby chciała jak najszybciej przejść do sedna. – No i później szliśmy lasem do jaskini. Tam było trochę zbirów. Trzymali też więźniów. Postanowiliśmy zaatakować cicho i z zaskoczenia. Latharna pozwoliła zespołowi zrobić się niewidzialnymi. Podeszliśmy do trzech zbirów. Jednemu przejechałam nożem po gardle. Drugi dostał kolbą strzelby w łeb od tego nowego Asura. Gromostan, czy jak mu tam było. Ostatniego powalił na ziemię Rheged. No i udałoby nam się uwolnić więźniów. Mieliśmy to zrobić, ale nagle pojawiło się w przejściu to bydle. – Wskazała palcem na hełm z utkwionym sztyletem. – Pełna zbroja. Jedyny otwarty punkt to był wizjer. Wpadłam na pomysł, że cisnę w niego sztyletem. No i tak zrobiłam. Addien w tym czasie starała się podgrzać tę puszkę magią ognia. Ten Asur też go ostrzeliwał. Na szóstkę. To była bestia w zbroi, z tarczą i strzelba. Wiesz jak ciężko jest się skupić w ferworze żeby precyzyjnie rzucić ostrzem w tak mały punkt jak otwarta osłona przyłbicy? Nawet nie zwróciłam uwagi, że nie mam noży do rzucania i miotam sztyletami, które są dla mnie ważną pamiątką. Rzut. Jeden w łeb. Ale ten Popielec w puszce dalej walczy. Dostał w łeb ze strzelby i nie padł. Nie wiem jak on to wytrzymał. W końcu cisnęłam drugi sztylet. Wbił się w łeb. Addien, nadal podnosiła temperaturę swoją magią ognia wewnątrz tej kupy stali no i w końcu to coś padło. Jeden sztylet był cały, ale drugi wtopił się w ten cholerny, blaszany hełm. – Powiedziała cicho przez zęby ostatnie słowa. – Ostatecznie udało się uratować jeńców i znaleźć jakieś dokumenty, ale nie zagłębiałam się, co tam było.
Skończyła opowieść. Spojrzała na Popielca, który dłubał przy hełmie i sztylecie.
- Udało się? Wyjąłeś? Powiedz, że wszystko z nim w porządku. – Mówiła z lekką obawą w głosie. – Ponadto będę miała do Ciebie chyba jeszcze jedną prośbę, ale to nie teraz. Na razie nie mam schematów. A ty mówiłeś, że chcesz odpocząć. – Dodała cicho uśmiechając się do Loxleya.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Norn słuchał uważnie opowieści łotrzycy. Uśmiechnął się na wzmiankę o wielkim, opancerzonym przeciwniku. Wyglądał nawet jakby zamyślił się na chwilę. Po tym jak złodziejka skończyła opowieść spojrzał na nią. Następnie przesunął wzrokiem po kuźni. – Ciekawa musiała być to batalia. – Rzekł i podrapał się po głowie przez różową czapkę w kształcie małego pluszowego Quaggana. – Moja przygoda zaś opiera się o zlecenie Pana Wardena. Mieliśmy zapolować na wielką, czterometrową, nieumarłą kreaturę. – Zaczął opowieść z ekscytacją w głosie. – Zlecenie strażnicze. Było nas dwoje. Ja i Kal. Abominacja kręciła się w pobliżu mostu, który musiał ocaleć. Musieliśmy też przynieść dowód pokonania bestii, więc nie było mowy o uśmierceniu plugastwa tak, by nic z niego nie zostało. – Zamknął oczy jakby przenosząc się w głowie na miejsce wydarzeń. – Wyszliśmy z mostu. Kal wiedząc, że bestia boi się ognia zaczął inkantować jakieś zaklęcie, które zamknąć mnie miało z nią w kręgu z płomieni. Ja ruszyłem szarżą na kolosa. Nie widział mnie. Był plecami do mnie. Skoczyłem i łup młotem. Bestia ryk. Odwraca się z wielką buławą z złomu i kawałków drzewa i jak nie machnie. Dobrze, że otoczyłem się egidą, bo już wtedy byłoby krucho. Nie trafiła centralnie, ale i tak poczułem jak łupło. Ale stałem dalej. Kal strzela w nią ogniem. Ja młot i pod nią. Między nogami. – Zęby i pięści Norna zacisnęły się mimowolnie. Mięśnie, mimo że niewielkie jak na przedstawiciela tej rasy, napięły się jakby zaraz miał zacząć znów walczyć z abominacją. W jego głosie dało się słyszeć podniecenie, ekscytacje. – Kilka uników. Ciosów młotem w cielsko. Kul ognia trafionych w bestię, a ta nic. W końcu jak mnie trafiła tą swoją maczugą w brzuch. Lece. Widzę, przeleciałem przez gęste pnącza. Jak liany. Wołam do kompana widząc, że góra mięsa szykuje się do szarży żeby biegł w te liany. Ruszył w moją stronę miotając jeszcze magicznymi pociskami w kolosa. Nagle kolos trach w te chaszcze. I stoi. Nie może się ruszyć. Związana, bezradna, opancerzona góra nieumarłego mięsa. Ja ledwo mogę oddychać w wgiętym pancerzu i z połamanymi żebrami. Wstałem. Chwytam młot i podchodzę. Okładam bestię po pysku. A to bijakiem, a to nadziakiem. I nagle młot mi utknął w łbie tego stwora. Ten się szarpnął. Poleciałem. Ale Kal wtedy przejął pałeczkę w dobijaniu gada. Cisnął potężną kulą ognia i wysadził łeb tego czegoś. Aż mózg się wylał. – Norn aż uśmiechał się na wspomnienie walki z bestia. – Później już tylko odesłałem Kala z rozciętym ramieniem do obozu, niech go opatrzą. Ja zaś odciąłem kieł bestii i również wróciłem ledwo dysząc. Z wgiętą płytą w ręce. Oddaliśmy kieł Panu Wardenowi. Poszliśmy do lecznicy. Zajęła się nami Pani medyczka o bardzo ładnym głosie. Ale medyczka nie jest w stanie zbroi naprawić, więc jestem u Pana, Panie Popielcze.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec wsłuchiwał się w opowieści przybyszów, jednocześnie pracując nad ich przedmiotami. Co chwile pomrukiwał i potakiwał, dając do zrozumienia że śledzi historię, mimo że oczy i łapy były ewidentnie skupione na czymś innym.
Kowal najpierw starannie nakłuwał i wyginał punktakiem hełm, a gdy miejsce stopienia się metali było już wyraźnie słabsze, niewielkim dłutem i młotkiem wyciął fragment nakrycia głowy razem ze ostrzem. Następnie, przy użyciu kamienia szlifierskiego, oczyścił sztylet z pozostałości hełmu i dokładnie go naostrzył. Na koniec użył jeszcze pasty polerskiej, aby go dobrze zabezpieczyć.
Potem zabrał się za pancerz Iana. Ułożył zbroję na kowadle i silnymi, precyzyjnymi ciosami młota wyrównał jej powierzchnię. Kilkukrotnie sprawdzał czy nie zostawił jakiś wgnieceń, a gdy był już zadowolony ze swojego dzieła, ponownie użył pasty, aby wypolerować metal.

Gdy oba przedmioty były gotowe, a goście skończyli swoje opowieści, Loxley podszedł do nich z zadowoloną miną.
- Dobrze słyszeć, że poza tą jaskinią dzieją się jakieś ciekawe przygody. - Pokazał Penturii jej sztylet. - Tak, udało się. Wyjąłem, ale widzisz ten ślad, o tutaj? - Podrapał pazurem po smudze ciemniejszego metalu. - Obawiam się, że tego się nie pozbędę. Stopiony metal zostawił szramę na klindze, ale nie powinno jej to osłabić. Będziesz miała na niej po prostu ciekawy wzorek. Mi się nawet podoba. - Oddał ostrze właścicielce i skierował wzrok na Iana. - Twój pancerz również powinien zachować trwałość. Za jakiś tydzień powinni mi tu zamontować prasę płatnerską, to będę mógł go nieco wzmocnić. - Oddał pancerz właścicielowi. - Na razie spełni swoje zadanie i zakryję twoją gołą klatę. Zrób to dla nas. Proszę. - Uśmiechnął się i spojrzał kątem oka na Penturię. Potem odwrócił się na pięcie i zaczął pakować swoje narzędzia.

- Jeśli masz, albo macie kolejne zadania to zapraszam was za kilka dni. Póki co dostałem już jedno poważne zlecenie, a i sama kuźnia nie jest jeszcze w pełni gotowa. - Na twarzy popielca dało się dostrzec ukłucie żalu, że musi odprawić gości z kwitkiem. - Ale gdy tylko warsztat ruszy pełną parą na pewno o tym usłyszycie. - W tym momencie jeden z kamieniarzy pracujących nad kolumną przy samym stropie, stracił równowagę i zleciał z rusztowania, zawisając na linie zabezpieczającej. - No co wy tam wyprawiacie? - Loxley wrzasnął zrezygnowany. - Nie można was zostawić na 5 minut! Wybaczcie, mam tu dom wariatów do ogarnięcia. - Skinął głową Penturii i Ianowi, po czym z grymasem na twarzy, ruszył szybkim krokiem w stronę robotników mocujących się z liną.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Penturia widząc, co się dzieje zaśmiała się cicho pod nosem.
– Dziękuję za pomoc. Jeśli mogłabym się jakoś odwdzięczyć, to możesz na mnie liczyć. Oczywiście w miarę możliwości. Może ciężkiego kowadła ci nie ustawię, ale chętnie pomogę Ci z tym, z czym będę w stanie pomóc.
Na twarzy kobiety widać było powrót radości, kiedy odzyskała swój sztylet. Fakt, że miał ciemniejszy pas był dla niej nieco jak pamiątka. Będzie jej przypominał, żeby nie rzucać swoimi sztyletami w wrogów. Poszła przygotować i naostrzyć swój zestaw dobrze wywarzonych noży, wiedząc, że kiedy jej się skończą może się tu zgłosić i zlecić produkcję kolejnych.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ian odebrał swoją różową blachę i bez oczekiwania założył na siebie. Na jego twarzy malował się uśmiech.
– No pasuje jak ulał. A i czuje się jak nowa. Bardzo Panu dziękuję Panie kowalu. Czy jest coś, w czym mogę Panu pomóc?
Norn nagle zobaczył jak z rusztowania spada jeden z pracowników i zerwał się do biegu w jego stronę, otaczając go egidą, żeby złagodzić upadek. Kiedy zobaczył, że pracownik wisi na uprzęży odetchnął z ulgą. Spojrzał na wykrzykującego do pracowników kowala. Po chwili przyszło mu coś do głowy.
– Panie Popielcze. To mogłoby być nawet ciekawe doświadczenie. Widzi Pan. Przywiązuje się Pan do liny skacze w jakąś przepaść. Myślę, że w tym przypadku gwarantowane są przeżycia zapewniające szybki skok adrenaliny. Trzeba by było tylko jakiegoś Asura zatrudnić do policzenia, jaka długa musi być lina, żeby nie gruchnąć o ziemię, no i jak sprężysta żeby stawów nie wyrwało. – Tu Norn zaczął drapać się po brodzie jakby zastanawiając się nad czymś. – No ale raz jeszcze Panu dziękuję za wyklepanie płyty. I na mnie również może Pan liczyć w razie potrzeby. – Dodał z uśmiechem na twarzy.
Następnie Ian ruszył do wyjścia, z którego pomachał jeszcze ręką do Popielca i jego pracowników.
aiwe_database

Re: Kuźnia

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Loxley podszedł do trzech robotników trzymających kurczliwie linę i złapał za jej wolny koniec. Dzięki jego wsparciu, kamieniarz został bezpiecznie opuszczony na ziemie, z wyraźnym grymasem przerażenia na twarzy.
- Patrząc na tego kolegę to i przepaść nie jest potrzebna. Wystarczy kolumna w naszej kuźni. - Popielec krótko skomentował pomysł Iana. - Tylko żeby się z tego jakaś moda nie zrobiła. - Pokiwał głową z dezaprobatą i zwrócił się do gości. - Dziękuję za ofertę, ale na razie mamy wystarczająco rąk do pracy. Jak widać czasem nawet robi się tu nieco zbyt tłoczno. - Rzucił ponownie okiem na zbierającego się z ziemi kamieniarza. - Gdy tylko wszystko będzie gotowe, zapraszam w odwiedziny. Ale póki co, sio! - Machnął łapami w kierunku wyjścia z niewielkim uśmieszkiem na pysku. - Czasu nie przybywa a robota czeka.

Odprowadził wzrokiem Iana i Penturię do wyjścia, po czym zabrał się ponownie do pracy nad kuźnią.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 180 gości