Złote Zacisze

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnik podrapał się z frasunkiem po głowie lekko przechylając na bok tym samym swój hełm.
- Nie Pani. Nie mówiła.

Drzwi po naciśnięciu klamki ustąpiły bez problemu. W środku przejścia leżało kilka rzeczy rzuconych niedbale co świadczyło o niezwykłym pośpiechu rezydentki. Nigdzie od wejścia nie było śladu maluchów, ani ich rzeczy.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie zdążyła nawet skinąć głową odchodzącej dziewczynie, gdyż niepokój na jej twarzy był aż nadto widoczny gdy wchodziła do środka Zacisza.
Zlustrowała wzrokiem pomieszczenie, szukając jakiś informacji dotyczących, miejsca przebywania dzieci czy to w dokumentach, a może w pozostawionych rzeczach, jeżeli coś znajdzie od razu się tam uda, jeżeli nie posprząta i poukłada porozrzucane rzeczy oraz popodlewa rośliny i zioła, by jak najszybciej udać się tam gdzie ewentualnie mogą być dzieci.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W pomieszczeniu nie było śladu dzieci. Papiery i kilka rzeczy osobistych leżało w lekkim nieładzie.
Ponownie wrażenie pakowania się w pośpiechu.

W kominku widać dopalające się kartki. Kilka z nich nie do końca. Widnieje tam podpis notariusza i znak umieszczany na brzegach starych umów finansowych.
Roślinki i zioła lekko zmarniałe. W powietrzu unosił się zapach specyficznie parującego eliksiru.
Po uważnym przyjrzeniu się jedna z roślin sczerniała. Zapach z ziemi tej roślinki wskazywał, że tam coś właśnie zostało wylane.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zatrzymała się w pół kroku i zawróciła, wyciągnęła szybko kartki i ugasiła tlący się ogień, skrzywiła się czując dziwny zapach, podeszła do roślin i wciągnęła powoli zapach próbując domyślić się czy może być jej znany. Z kartkami podeszła do komód i położyła delikatne tak by ich nie uszkodzić i zaczęła przeglądać rzeczy, sprawdzała kieszenie oraz lustrowała szafy jakich rzeczy brakuje co mogłoby wskazywać w jakie rejony mogła się jej ciotka udać.
Nie spiesząc się, by nie przegapić czegoś ważnego przeszukiwała rzeczy ciotki oraz zaglądała pod meble sprawdzając czy czasem coś nie upadło na ziemię, wszystkie rzeczy które znalazła wzięła ze sobą albo w rekach, albo jeżeli znalazła jakąś torbę to w niej.
Pobrała próbki ziemi by zanieść je do laboratorium, które umieściła w czystej szklance.

Po opuszczeniu zacisza od razu rozkazała dwóch strażnikom zabezpieczyć pomieszczenie do czasu wyjaśnienia śladów.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zapach mógł się jej kojarzyć z częstych wizyt w lecznicy, gdyż przypominał lecznicze eliksiry.
Rzeczy które Kalii zabrała ze sobą były w brew pozorom wybrane starannie. Znając kobiecą garderobę Kae mogła dostrzec brak kaloszy, płaszcza i szali którymi osłania się twarz gdy owady zbyt dokuczały w parne dni, oraz bielizny. Zniknęły ubrania na deszczowe dni i wietrzne chłodne okolice.
Nie było tego dużo, lecz konkretne z czego można by wnioskować, że nie jest to podróż daleka i na długo, ale i też nie w rejony zamieszkałe gdzie takie rzeczy jak podstawową zmianę bielizny można łatwo dostać.

Po chwili szperania faktycznie znalazła za nogą kanapy kartkę papieru pokrytą odręcznym pismem.
Był to stary list, a pismo na nim, jak mogła już rozpoznać ten rodzaj stawiania liter, pisane było trzymanym w specyficzny sposób piórem przez popielczą łapę.

Po zabraniu przez Kae znaleziska i próbki ziemi, oraz po obejrzeniu wszystkiego dokładnie, na jej polecenie strażnicy zabezpieczyli Zacisze.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dziewczyna została przyprowadzona przez Ingreda do Złotego zacisza wraz z trójka dzieci. Norn niósł na plecach spory pakunek, który złożył koło drzwi po czym odszedł szybko do lecznicy.
Medyczka otworzyła drzwi i zmarszczyła brwi pod opaską. Czuła zaduch panujący w tym miejscu. Pod stopami czuła warstwę kurzu i błota naniesionego przez straż i nie tylko.
- Wilhelm zaopiekuj się rodzeństwem. Ja muszę wysprzątać to miejsce i uporządkować je.
Zaprowadziła dzieci do małego pokoju. i zakasała rękawy. Po chwili odwróciła się i podeszła do wejścia by zawołać głośno
- RED!
Czekała na zawołanego i przesuwała palcami po ścianach. Wyczuwała ile pracy zajmie jej doprowadzenie zacisza do stanu na tyle dobrego by znowu zaczęło funkcjonować.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Małe to to, a jak krzyknie to w najmniejszej kostce czuć... - mruknął do siebie idąc od drogowskazu ze sporym tobołkiem na ramieniu.
W drzwiach do Zacisza obrzucił spojrzeniem podłogę w korytarzu i skinieniem głowy posłał uśmiechnięte dzieciaki wychylające ciekawie pyszczki na głos taty z powrotem do sypialni.
- Jestem, jestem - zameldował i odstawił zawiniątko na komode. - Jakie rozporządzenia?
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Wiesz co gdzie leży. Myszkowałeś tutaj nie raz. Wszystkie leki i medykamenty póki co zamknij w kufrze. Nawet jak nie będziesz wiedział czy to lek czy przyprawa tez zamykaj potem sprawdzę co jest co. Wiesz, dzieci nie mogą mieć do tego dostępu.
Ściągnęła but i przejechała bosa stopą po podłodze.
- Ja się zajmę zamiataniem jak tylko poukładamy rzeczy. Zaglądaj tez do szkrabów co chwila.
aiwe_database

Re: Złote Zacisze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z powątpiewaniem rozejrzał się po kątach zaglądając tu i ówdzie. Zerknął do sypialni gdzie kiedyś przyszła na świat pewna dziewczynka, a teraz gdzie bawiły się trzy szkraby. Uśmiechnął się i skinął Wilhelmowi szukającemu aprobaty u ojczyma, że zajmuje się dobrze młodszym rodzeństwem.
- Myszkowałem, ale wtedy tu było...chirurgicznie czysto, teraz nie poznaję nawet co gdzie jest - szukał słów - bo jest tak swojsko w końcu - wyszczerzył się w uśmiechu i zrzucił kurtkę. Podwinął rękawy i rozejrzał się lepiej za wskazanymi przez Zinę flakonami i słoiczkami oraz buteleczkami pełnymi różności.
- Z tego co wiem Kae podlewała tu zioła pod nieobecność... rezydentki - dokończył ciszej - więc nie powinny zmarnieć, ale i do nich muszę zorganizować osłony by maluchy nie skubały.
Skrzynia zapełniała się różnościami, a Red wsłuchiwał się w krzątanie Ziny.
Sprzątanie szło im sprawnie, a Red nadal był pełen podziwu tanecznej zwinności Ziny przy jej braku zmysłu wzroku.
W końcu nie pierwszy to raz gdy w ten sposób radzi sobie w życiu.

Przy okazji czyszczenia paleniska czy wynoszenia śmieci zaglądał do maluchów, ale te uradowane powrotem do swojego znajomego kącika z zabawkami u babci szczebiotały wesoło i jak rzadko nie sprawiały kłopotu. Odetchnął. Póki się nie znudzą. Przeciągnął się przy wyjściu i rozejrzał. Spojrzał w głąb Zacisza na składającą ostatnią partię rzeczy Zinę.
- Wstawię na herbatę. Trzeba chwilę odsapnąć. W plecaku mam ciasto od tej małej Tin. Wiesz, że się zastanawia czy nie ruszyć z innymi na smoka - dłużej myślał wracając do środka. - Teraz ja się poważnie zastanawiam czy jestem tam potrzebny.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości