Lecznica - Sala ogólna

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do lecznicy wszedł Ósemka, prowadząc rannego Nassana.
- Potrzeba medyka! - Zawołał, sadzając Nassana na ławce. - Poczeka pan. Zaraz pewnie ktoś się panem zajmie.
Spróbował odnaleźć medyka, a następnie poinformować, że ranny Nassan czeka na pomoc. Dodał również informacje, że w sumie w takim stanie go znaleziono kiedy był okrążony przez Płonący Legion. Kiedy medyk przyjął wiadomość i miał się zająć Nassanem Osiem opuścił lecznicę, żegnając się skinieniem głowy.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ranny Grimuar oraz Satt wyleczyli swoje rany i wrócili do swoich obowiązków

Dziewczyna pojawiła się zaraz po Ósemce. Zanim eteryczne motyle po teleportacji rozwiały się podeszła pewnym krokiem do obecnych.
- Możecie mi powiedzieć co się dokładnie komu stało? - Melodyjny głos popłynął poprzez salę.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec podniósł łeb pokazując ranę pyska. Z jego prawej dolnej lapy sterczała strzała. Był zbyt wyczerpany by cokolwiek odpowiedzieć. Patrzał tylko pustym wzrokiem.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc jedynie sapanie i kapanie juchy z pyska Nassana podeszła i wyciągnęła nad niego swoje dłonie. Przesuwała je powoli oceniając obrażenia. Co chwila marszczyła lekko brwi pod opaską.
Dłonie mesmerki zaczęły swój taniec tuż nad głowa Nassana. Naznaczały i splatały węzły magii, utrzymywały je i tkały w skomplikowany wzór. Gdy skończyła dotknęła środka uplecionej tkaniny osnowy, która z dziwnym dźwiękiem spłynęła na dłonie medyczki.
Przytknęła je do piersi rannego wprowadzając go w stan magicznej śpiączki.
Otworzyła pysk Popielca pozwalając krwi wypłynąć. Nie przejmowała się pobrudzonym fartuchem. Zdezynfekowała ręce i wymacała gdzie tkanka jest rozdarta. Podczas szycia rany co i rusz musiała wycierać dłonie w przyszykowane ścierki. Gdy skończyła zszyła jeszcze ranę na nosie i nałożyła tam balsam leczniczy.
dokładnie wymyła ręce i zbadała ranę nogi. cmoknęła parę razy i przecięła promień strzały tak by wyciągając go nie musiała przeciskać ani lotek ani grotu przez tkankę. Razem z pielęgniarzem usunęła pocisk z kończyny. Oczyściła ranę. Musiała ja rozdziać by osunąć z niej resztki ubrania oraz brud.
Zalała ranę płynem lecznicy i zszyła obydwie brzegi rany.
- musimy mu założyć usztywnienie. Kość jest lekko draśnięta.
Melodyjny głos dziewczyny popłynął po lecznicy.
- Ale najpierw rozbieracie go proszę i myjecie. - powiedziała do pomocników w lecznicy.

Odpoczęła chwile i gdy Nassan został umyty i przebrany założyła usztywnienie na kończynę. Wybudziła go z narkozy ale dalej powstrzymywała cały ból jaki mógł odczuwać.
- Nassanie. Masz zszyty język. Przez parę dni możesz mówić niewyraźnie. Do tego masz założone usztywnienie na tylną łapę. Przez tydzień nie ruszaj się z karczmy proszę. Lub dokładniej nie wychodź walczyć lub coś takiego dobrze? Dam ci leki przeciwbólowe oraz przeciwzapalne, które możesz łączyć z alkoholem
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec uśmiechnął się w grymasie bólu. -Dziękuje- Odparł krótko, po czym wziął pigułki. Nastepnie podziękował, i udał się w stronę wyjścia o kuli, dość powolnym tempem, ledwie utrzymując równowagę.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Do lecznicy została wniesiona Pralinka. Sylvari była nieprzytomna, nie było z nią kontaktu. Na jej jasnej korze widoczne były liczne zadrapania, stłuczenia, niektóre rany broczyły jasną żywicą, inne pokrywały się roślinnym sińcem. Jej jaskrawopomarańczowa zwykle poświata ledwo się tliła. Kwiatek na jej głowie był poszarpany, niektóre płatki naderwane. Podobno została przetransportowana z Elony, gdzie wypadła z drogowskazu nieopodal wioski w Desolation i została znaleziona przez okolicznych mieszkańców, którzy powiadomili Bractwo. Była nieprzytomna, wszelkie próby nawiązania z nią kontaktu zakończyły się niepowodzeniem. Nigdzie nie było widać jej sowy.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Eastia położyła Pralinke na krzesłach, po poinformowani służby, udała się do wyjścia
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zina jak to miała w zwyczaju pojawiła się niemal od razu po wniesieniu kolejnej osoby. Poczuła żywiczny zapach tak charakterystyczny dla Sylvari.
Poprosiła pielęgniarzy, by przesieli ranną na łózko.
Medyczka w pierwszej kolejności zbadała stan rannej i dopiero po tym dla pewności przy pomocy mantry znieczuliła ciało młodziutkiej Sylvari i wprowadziła ją w stan narkozy.
Z szafki wyciągnęła leki przystosowane dla tego konkretnego gatunku. Obficie nałożyła lecznice żywice w miejscach zranień i zwinęła te miejsca liściastymi opatrunkami. Ponadrywane płatki i kwiat zaopatrzyła tak samo. Teraz Pralinka wyglądała jak wilka bulwa kapusty.
Magicznie zwolniła blokadę narkozy ale zostawiła działanie przeciwbólowe. Czekała przy łóżku sprzątając pozostałości po opatrzeniu rannej.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pralinka oddychała, ale nie reagowała w żaden sposób na zabiegi. Jedyne co można było ustalić to to, że rany wskazywały na pobicie. Nigdzie też nie było widać nieodłącznej do tej pory sowy, która zawsze do tej pory towarzyszyła młodej sylvari.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Medyczka posprzątała wszystko i zmieniła ubranie pobitej ale już opatrzonej Sylvari. Teraz tknęło ją coś w rodzaju wspomnienia.
- Czy nie powinna mi tutaj pohukiwać twoja Sowa? - zapytała się w stronę pacjentki melodyjnym, śpiewnym głosem.
Dziewczyna zaniepokoiła się lekko. Przeszukała dla pewności rzeczy Sylvari. Może natrafi na cokolwiek co może dać jej wskazówkę nad tym co się stało.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pralinka nie zareagowała, w ogóle się nie poruszyła, leżała tak, jak została położona. W jej rzeczach oprócz przedmiotów, które nic nie zdradziły w sprawie, znaleziono list...
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tortury łamią każdego, jedyną różnicą jest to kiedy dana osoba się złamie, kiedy straci poczucie rzeczywistości i kiedy pękną łańcuchy wiążące ją z rzeczywistością. Czas dla Sattraniela nadchodził nieubłaganie, jego całe życie było walką, ale teraz został sam... okrzyknięty zdrajcą i ukarany za chęć przeciwstawienia się temu co w nim zamieszkało. Zdradzony przez ludzi którym zaufał. Granica została zerwana, linia przekroczona. Wewnętrzne demony których nie można związać obrożą, demony które każdy posiada w głębi swojej duszy, demony rozpaczy, gniewu, beznadziei czy szaleństwa, wszystkie one wylały się na zniszczone resztki jego poszarpanej duszy, tej której nie wyciszono anty magicznym więzieniem. Ostatkiem sił chwyta sztylet znaleziony w pokoju i tnie zawzięcie własną rękę, by odciąć ją, zerwać wiążące go kajdany i uwolnić się od tortur lodowych zębów wpijających kły w jego dusze. Tnie... tnie, tnie, tnie i tnie. Sztylet wbija się w kość, zbyt głęboko, by mógł ją wyjąć. Na wpół przytomny, bez kontaktu ze światem zewnętrznym przeczołguje się przez miasto w stronę medyków, jak ślimak zostawiając za sobą długi podłużny ślad złotej żywicy. Ledwo oddycha, pusty, udręczony wzrok wpatruje się w ziemie. Nie jest zdolny podnieść głowy kiedy wczołguje się za próg lecznicy.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wychodząc z drogowskazu od razu skierowałem się do lecznicy. Niosłem sowę ostrożnie na rękach.
Sądziłem, że na miejscu będzie spokój po wszystkich przygodach jakie nas spotkały w Caledonie. Jakże się myliłem...
- Co? - Spoglądam na pełzającego, leżącego sylwara. - Choolera jasna, to nie jest dobry dzień. - Po chwili zaczynam się wydzierać na lecznicę. - Macie tu ciężko rannego! - Przechodzę ostrożnie obok na wpół przytomnego sylwara i szybko szukam sanitariuszki, potem przekazuję ostrożnie sowę. Od razu się odwracam i biegnę na próg lecznicy, za sobą tylko krzyczę - W woreczku są trzy zielone nasiona, gdyby ktoś pytał! - Spoglądam na paskudną ranę leżącego. - Co ci do łba przyszło... - Następnie podnoszę rannego. - Gdzie go położyć? - Rzucam słowo do personelu.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dziewczyna wracała z sali rady gdy usłyszała wrzask dobiegający z Lecznicy. Wyczuła gdzie się znajduje i gdzie chciała się znaleźć. Pojawiła się w chmurze fioletowych motylków i przez zaciśnięte zęby powiedziała w stronę krzyczącego.
- nie jesteście tutaj sami więc ścisz swoje krzyki.
Zanim cokolwiek powiedziala Ulfgar podszedł i położył Satta na wolnym łożku,
Medyczka zas skierowała twarz w stronę uciszonego przed chwilą bohatera
- a teraz powiedz co mu się stało
Czekając na odpowiedź skierowała swoje dłonie nad rannego by sprawdzić co dokładnie mu się stało.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ręka Sattraniela była pocięta kilkunastoma głębokimi i kilkudziesięcioma płytkimi cięciami. Sztylet w ręce wbił się głęboko w kość i sterczał z sączącej się rany. Cała kończyna wyglądała jakby wsadził ja w blender. Wszystko znajdowało się nad tłumiącą magię bransoletą. Pacjent trząsł się jakby cały czas trzymano go kąpieli lodowej. Temperatura w normie, innych obrażeń ciała brak. Pacjent zaśmiał się obłąkańczo, drążącym głosem, ale bardzo cicho jakby nie miał na to siły po czym chwycił ów sztylet i poruszył go, ale nie miał siły nawet, by go wyciągnąć. Jego ruchy były powolne jakby jego ciało nie chciało go słuchać. Był na granicy wyczerpania fizycznego i daleko za granicą wyczerpania psychicznego. Z tego co pamiętała Zina z czasów przeprowadzonego zabiegu śnienia. Dusza Sattraniela została wyrwana kawałkami z ciała i poszarpana zębami demona którego spotkał w mgłach, puste miejsce zajęła dusza demona która w nim zamieszkała tworząc jeden, nierozerwalny byt. Bransoleta tłumiąca magię pozbawiła go połowy duszy zostawiając go z tą poszarpaną cząstką jaka mu została.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości