Lecznica - Sala ogólna

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiedy Visiner przyniósł sowę do lecznicy Pralinka poruszyła się przez sen i jęknęła cicho z bólu. Były znowu razem, obok siebie. Ale obydwie spały wycieńczone rozdzieleniem od siebie i odniesionymi ranami. Sówka po locie z Elony do Gaju odpoczęła tylko chwilę u Matki, skąd wyruszyła do Złotego Miasta obciążona pakunkiem z nasionkami. Niestety nie dała rady dolecieć do Pralinki, ponieważ spadła bezwładnie i została znaleziona i porwana przez koszmaryckiego wilka. Potłuczona wypadkiem, poraniona zębami wilka była jednak żywa i znów mogły się połączyć z Pralinką w jedno. Pozostawały jednak nieprzytomne, ale ich sen wskazywał na to, że były obecne w swoich ciałach i w tym miejscu - poruszały się przez sen, nie zdradzały objawów pozostawania w nieprzytomnym transie.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Wiem, przepraszam, nie powinienem od razu krzyczeć, ale... na Blade Drzewo, jak zobaczyłem tego leżącego sylwara, a za nim ciągnącą się breję, to mnie zmroziło dosłownie. - Odpowiedziałem spokojniejszym głosem, ale nadal zdyszany z biegu i emocji. - Przyszedłem tu prosto z drogowskazu, byłem z ekipą poszukiwawczą za sową leżącej tutaj pacjentki, chyba Pralinka na nią wołali, podobno jest z nią połączona duchowo. Kiedy zbliżyłem się do lecznicy, zobaczyłem jego na progu, nie mógł wstać ani się poruszać. Nic więcej nie wiem. - Po krótkiej przerwie dopowiadam. - Aha, i jeszcze jedno, proszę sprawdźcie zawartość woreczka, który miała przy sobie sowa, to pewnie jakaś przesyłka. To w zasadzie tyle... Chociaż, jeśli byłbym do czegoś potrzebny, to z chęcią pomogę. No i przepraszam jeszcze raz za te krzyki.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Woreczek zanieś do technologów. Szybciej odgadną i odkryją co w nim jest.
Dziewczyna posłała uśmiech w stronę głosu Visinera.
Nakreśliła Mantrę i wprowadziła Sattraniela w stan narkozy. Opatrzyła jego rany i założyła liściaste opatrunki.
- Tego potrzymam w śpiączce. Coś z nim jest mocno nie tak. A nie posiadam ani wiedzy ani umiejętności by się z tym mierzyć. Zawiadom proszę radna Kaeiles. Była kiedyś opiekunką. jej wiedza i doświadczenie się przyda.

Obmyła ręce i posprzątała koło stanowiska na którym leżał Sattraniel. Szybko podeszła do Sówki i za pomocą mantry znieczuliła zarówno ja jak i Pralinkę.
- Potrzebują odpocząć obydwie. Jakby się coś działo będę czekać przy biurku.
Melodyjny głos jeszcze nie ucichł a medyczka stukając laska przed sobą podążyła do biurka, za którym usiadła.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Dobrze, zrobię jak rzekłaś. - Przytaknąłem Zinie, uśmiechnąłem się lekko i po cichu wyszedłem z lecznicy. Przed opuszczeniem pomieszczenia, jeszcze tylko się odwróciłem na chwilę i dopowiedziałem - Jeśli pozwolisz, przyjdę może jeszcze ich odwiedzić... ale tak swoją drogą, czy to nie dziwne, że w tym samym czasie tych dwojga tu trafiło, w takich dziwnych okolicznościach? Hmm? - Nie zaczekałem za odpowiedzią, odszedłem z jedną, bardzo ciekawą myślą w głowie. Jak wyszedłem na zewnątrz, wyciągnąłem notes i zapisałem w nim kilka ważnych spostrzeżeń. Po chwili też stwierdziłem, że nasiona lepiej oddać w ręce Respecty...
Muszę teraz tylko porozmawiać z Kae...
Bardzo poważnie.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spały. Śniły. Tak, Śniły... Wróciły do Snu, do swojego Początku. Niby tak samo, reminiscencja... Ale jednak coś było inaczej. Najważniejsze, że były razem. Znowu siebie czuły nawzajem, ale pamięć o wyrwie pozostała. I zostało coś jeszcze. Coś niepokojącego. Otworzyły oczy. Jednocześnie. Pralinka wstała. Coś bardzo ważnego wzywało ją poza mury, w których spędziła ostatnie dwa tygodnie... Shiny poleciała za nią. Obudzone. Obydwie. Razem...

...nie opuszczę cię... Zabrzmiał cichy szept.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Minął jakiś czas nim pojawiła się w lecznicy, weszła do pomieszczenia i poszukała wzrokiem Ziny.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dziewczyna krzątała się koło łóżek obydwu Sylvari. Była dobrze widoczna. Siłą rzeczy nie dostrzegła wchodzącej.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

|W lecznicy pojawiła się Estia w towarzystwie Clarisy oraz Visiniera, chociaż tego ostatniego przyniosła nieprzytomnego na rękach i zaraz po tym odłożyła na łóżko. Po kilku wymienionych wymownych spojrzeniach i o ciężkim wdechu - opuściła lecznicę udając się w sobie znanym kierunku.|

Visinier stracił przytomność, prawdopodobnie ze względu na wykrwawianie. Najcięższe rany znajdowały się na plecach, w górnej części i na barkach, jest ich kilka, były zadawane sztyletem z zaskoczenia. Samo krwawienie zostało już zatamowane podstawowym opatrunkiem, a także została nałożona specjalna maść lecznicza od Gidoka przygotowana z myślą o specyfice rasy sylwari.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przysiadła gdzieś, gdzie nie przeszkadzała, cały czas nie spuszczając wzroku z Visiniera. Jeśli ktoś ją spytał o stan zdrowia, odpowiadała, że nic jej nie jest, ale to teraz zupełnie nieważne. Jeśli ktoś sugerował, żeby sobie poszła... Cóż, po dobroci na pewno się nie dało. Podążała wzrokiem za sylvarim i wszystkim, co się z nim działo w milczeniu, jak pies leżący przy łóżku rannego właściciela. W jej oczach smętnie błyszczały strach i ból niemal fizyczny.
- Dlaczego ja idiotka puściłam cię samego... - mruczała do siebie od czasu do czasu.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Medyczka bardziej wyczuła niż usłyszała zamieszanie. Podeszła szybko w stronę kolejnego rannego Sylvara. Tkanie matr szlo jej dłużej niż poprzednio. Zmęczenie wyraźnie malowało się na twarzy dziewczyny. Determinacja po chwil zdominowała jej twarz.
Znieczuliła rannego i zaczęła badanie.
Ciężko wzdychając otworzyła szufladę z opatrunkami i narzędziami i po dokładnym oczyszczeniu ran zszyła je roślinną nicią. nałożyła świeży liściasty opatrunek oraz maść pachnąca żywicą. Długo po tym domywała swoje ręce. Poprosiła pielęgniarza by posprzątał stanowisko pracy. Usiadła obok Clarissy.
- Powiesz mi co się stało i czy nie jesteś ranna? < wskazała na opaskę na oczach > wybacz proszę ułomność. W chwili obecnej muszę wystarczyć. I błagam nie baw się w herosa co zaciska usta będąc rannym. To ani nie miejsce ani czas < powiedziała melodyjnym, lecz wyciszonym głosem >
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Nic mi nie jest, kolejny raz mówię. - Nawet, jeśli nie mówiła prawdy, to wyraźnie nie z chęci udawania silnej, a wręcz przeciwnie, nieuważania się w ogóle za istotną w tej sytuacji. - Co z nim... Co... Co z Visinierem? - Spogląda na sylvariego z nieopisanym, acz z pewnością nie wrogim, wyrazem na twarzy i tonem głosu mówiąchm wiele o jej nastawieniu do Visiniera. W momencie wypowiadania imienia przyspieszyła trochę i zawahała się, jak gdyby wstydziła się. - Wiem tylko tyle, że to była zasadzka... Odłączyli od nas Visiniera, a gdy udało mu się do nas dołączyć, został zaatakowany od tyłu przez mesmera. Nie potrafiłam nawet pomóc... - jej głos się załamuje. Zaczyna mówić naprawdę cicho i urywając co chwilę. - Ja wiedziałam... Ja od początku wiedziałam, że to głupota. Powinien się skupić na sobie zamiast zawodzić na mnie, powinien nie musieć... myśleć, że ma przy sobie kogoś, komu nie można ufać... Ja powinnam mocniej na niego nacisnąć, żeby się na to wszystko... nie zgadzał. Przecież święte zwierzę się nigdy nie myli... Przecież gdyby... ktoś z nim... był... - zanosi się płaczem. Nie wygląda, jakby była w stanie jeszcze cokolwiek z siebie wydusić.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Medyczka słuchała z uwagą wypowiedzi Clarissy. Nie przerywała dawała płynąć słowom i emocjom. Pod sam koniec wypowiedzi zaczęła kreślić w powietrzu skomplikowany wzór. Gdy wzór zaczął żyć niemal własnym życiem Zina dotknęła jego środka i magia spłynęła na jej dłonie.
- Dobrze Cię rozumiem. Będzie dobrze. Ktoś się już nim naprawdę fachowo zajął. Teraz nie czuje bólu i jak się obudzi za dwa dni to będzie z nim wszystko w porządku. Teraz pewnie moje słowa nie ukoją emocji w twoim sercu. Visinier jest wolna istotą. Jeżeli jego działanie było w pełni świadome i ukierunkowane by Ciebie chronić nie powinnaś niczego żałować. Tylko silne istoty są do tego zdolne by postąpić tak jak on.
Gdy skończyła mówić dotknęła lekko ramienia dziewczyny by ją zbadać czy sama nie jest ranna i niczego nie ukrywa.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kiwnęła powoli głową, ale wyraźnie bez przekonania.
- Nic mi nie jest - powtorzyła. Jeśli tylko jej nie wygonili siłą, została. Jeśli użyto przemocy, została w najbliższym możliwym miejscu.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Muszę się upić. - To były pierwsze słowa jakie wypowiedział Visinier zaraz po otwarciu oczu. Podniósł się z łóżka i usiadł. Z pewnością był zaskoczony faktem, iż jak się dowiedział, Clarisa była przy nim w lecznicy praktycznie cały czas... Przed wyjściem z lecznicy jeszcze podziękował za fachową opiekę i życzył zdrowia innym chorym.

- Miło było odpocząć, ale teraz czas działać.
aiwe_database

Re: Lecznica - Sala ogólna

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Byla. I bylo po niej widac, ze prawdopodobnie nawet nie wpadla na pomysl by sie przebrac lub porzadnie wyspac. Po niej za to bylo widac cala plejade uczuc,ale najwazniejsze to chyba ulga i powoli schodzacy strach. Jesli nikt inny nie zaczal rozmowy, milczala. Poszla do siebie, chyba ze w karczmie byla zbiorka.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 15 gości