Zapach prochu

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Madivae skontaktowała się z towarzyszami, którzy zdecydowali się zbadać informacje, przekazane przez jej starą znajomą z Zakonu Szeptów. Zorganizowała spotkanie w karczmie by przekazać wszystkie informacje, które posiadała. Przez okna wpadały popołudniowe promyki słońca, a w powietrzu dało się wyczuć aromaty docierające z zaplecza. Karczmarz doniósł ostatnie z zamówionych trunków i postawił je na długim stole. Madivae podziękowała mu skinieniem i wręczyła zapłatę, karczmarz z uśmiechem zniknął po chwili na zapleczu. Strażniczka upewniwszy się, że wszyscy zainteresowani dotarli na umówione spotkanie rozpoczęła spokojnym głosem - Jak wiecie, od dłuższego czasu Iggy Morgan ścigany jest przez służby w całej Tyrii. Liczne rozboje, wymuszenia czy przemyt to tylko skromna część listy osiągnięć, którą może się poszczycić od kiedy stoi na czele Krwawych Rębajłów. Będąc ostatnio w Lwich Wrotach spotkałam się z znaną mi Sarą McCoy z Zakonu Szeptów. Przekazała mi, że ich wywiad ustalił, że piraci z grupy Krwawych Rębajłów mają w planach przeprowadzić wymianę z banderą Bezwzględnych Podżegaczy. W grę wchodzi kontrabanda o nieznanej zawartości. Nalegała bym zebrała drużynę, która pomoże jej zrealizować przygotowany plan... - przerwała na moment rozglądając się po karczmie jakby upewniając się, że nikt niepowołany nie usłyszy tego co ma zamiar powiedzieć -Zapytacie dlaczego sama nie może zebrać takiej drużyny? Sara sądzi, że ktoś donosi o ich poczynaniach Iggiemu. Możliwe, że to dlatego tak długo pozostaje nieuchwytny i zawsze jest krok przed nimi. Tym razem potrzebuje ludzi z zewnątrz... - spojrzała dumnie na wszystkich zgromadzonych - Wiecie już wszystko. Sara spotka się z wami gdy dotrzecie do miejsca wymiany i przekaże dalsze instrukcje. Wymiana ma nastąpić za trzy noce, sugeruje jednak abyście wybrali się do portu w Lwich Wrotach wcześniej, aby wybadać okolicę i przygotować się na każdą ewentualność. - przerwałą i spoglądała kolejno każdemu w oczy wypowiadając następne słowa - Wiem, że wielu z was pierwszy raz będzie odbywało taką misję pod banderą Leth mori Aiwe. Pamiętajcie wspierać się wzajemnie i działać jak jeden organizm. Może, któremuś z was nawet wydaje się, że nie jest na to jeszcze gotowy, ale wiedzcie, że ja pokładam w was wiarę i liczę, że godnie będziecie reprezentować naszą gildię. - Odetchnęła głęboko, a życzliwy uśmiech pojawił się na jej twarzy- Dobrze... czy któreś z was ma jakieś pytania?
OOC
Zapisane osoby:
Saitosk
Charles
Pin Pini
Yeti
Erak112


Mg:
Vae
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Ja... - Asahina wyjrzała zza wybitnie rosłego norna, unosząc rękę w górę. - Mam pytanie, ale dajcie mi chwilkę.
Sylvari wyjęła z torby notatnik oprawiony w skórę, którego stan wskazywał na to, iż był on wielokrotnie moczony i suszony. Zanurzywszy pióro z różowego moa w inkauście, zaczęła pisać. Wypełniła drobnym maczkiem ponad połowę strony.
- Wybaczcie - westchnęła - Musiałam zapisać wszystkie słowa, których nie zrozumiałam.
Przeleciała wzrokiem po zebranych, wyczekując choćby najmniejszego chichotu. Ładna zgraja, pomyślała. Dwoje sylvari, asurka, norn i człowiek siedzieli w karczmie, słuchając popielki. Brzmiało to prawie jak wstęp do srogiego suchara w stylu Szalonego Króla Thorna. Utkwiła oczy na dłuższą chwilę w przedstawicielu swojej rasy, szukając odwagi, może pokrzepienia. Nikogo nie znam, zdała sobie sprawę. Z zamyślenia wyrwała ją Taiga, która zaczęła się dobijać do drewnianych drzwi oberży, eksponując swoje zniecierpliwienie. Ale nie będę sama.
- Wspominałaś o jakimś przygotowanym planie - zaczęła w końcu. - Znasz szczegóły? Istotną częścią planu, jest samo zaplanowanie przygotowania się do planu. Zwłaszcza, że Lwie Wrota nie są ostoją ładu i spokoju. Dodatkowo - nie wierzę, że to mówię - powinniśmy się lepiej poznać, a przynajmniej wspólnie ocenić nasze umiejętności bojowe.
Mówiąc to, chwyciła za nóż, którym kroili zakąski. Teatralnie podrzuciła nim kilka razy po czym cisnęła w stronę przeciwległej ściany. Sztuciec, alarmując wypchaną głowę dolyaka krótkim świstem wbił się w sam jej środek. Asahina obdarzyła towarzyszy wyzywającym spojrzeniem.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zza stołu wyjrzała głowa niewielkiej, ciemnookiej Asurki, która wcześniej nie rzucała się za bardzo w oczy, gdyż pochylona prowadziła notatki. Jej zeszyt wyglądał na zrobiony własnoręcznie z materiałów całkowicie naturalnych, a rysik był kawałkiem węgla drzewnego. Pismo stanowiły skomplikowane symbole, które zapewne potrafiła rozszyfrować tylko właścicielka. Jednak, żeby to zobaczyć trzeba było zanurkować pod stół.
Pomachała łapką, by zwrócić na siebie uwagę.
-Mam na imię Pin i nie będę robiła w karczmie przedstawienia, zwłaszcza jak mi nikt za to nie płaci. -rzekła to z hardą miną odpowiadając tym na przelatujący nóż do mięsa i wyzywające spojrzenie Sylvari. Po czym dodała ciszej do towarzyszy. -Moja umiejętność polega na NIE zwracaniu na siebie uwagi. - po tych słowach zwróciła się do Medivae.
-Również usłyszę szczegóły ewentualnego planu, z zaznaczeniem iż mogę przeprowadzić cichy rekonesans i ewentualne obserwacje z dachów.- wzięła głębszy wdech i spojrzała po towarzyszach. - oraz poznam wasze umiejętności, lecz werbalnie... wątpię żeby niszczenie sprzętów w tej oberży cokolwiek udowadniało. -uśmiechnęła się przy tym do Asahiny szczerząc swoje ząbk
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uśmiech pojawił się na twarzy Madivae odkrywając lśniące białe kły - Moje drogie Panie - zaczęła popielka - zgadzam się z wami w stu procentach. Rozpoznanie i przygotowanie do każdej, nawet tej najmniejszej walki są szalenie ważne. Nie mniej jednak pokładam swą ufność w Sarze i jej umiejętnościach wywiadu oraz dowodzenia i wierzę, że wykorzysta każdy wasz talent w pełni z korzyścią dla wyprawy. - Przerwała by rozsiąść się wygodniej na krześle - Szczegółów planu nie znam, wiem tylko, że ze względu na miejsce wymiany całość musi przebiegać wyjątkowo dyskretnie. Podczas tej wymiany Iggy najprawdopodobniej nie pojawi się we własnej osobie, ale bardzo możliwe, że jego wysłannicy doprowadzą was do jego głównej kryjówki lub będziecie w stanie pojmać jednego z jego oficerów i szczegółowo przesłuchać.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shame przyglądał się całemu zdarzeniu z boku. Delikatnie odchylił się na krześle i postanowił włączyć się do rozmowy.
- Ach, te kobiety - mruknął. Pragnę zwrócić uwagę na jeden zasadniczy fakt. Nie jestem tu dla chwały, nie jestem tu też w związku z samym ugrupowaniem. Jestem tu z powodu złota. Chcę mieć zapewnienie, że mój trud zostanie opłacony sowicie. Kto zapłaci za moje rany, które mógłbym odnieść podczas niefortunnego wplątana się w konfrontację? A to - patrząc na rubaszny charakter co niektórych z zgromadzonych - może być nieuniknione. Moglibyśmy rozważyć przejęcie towaru i podział łupu w rozsądnych proporcjach. Jak wspomniała Pin, naszym zadaniem jest nie rzucanie się w oczy. Jeżeli pirat posiada rozbudowaną siatkę szpiegowską, właśnie zmarnowaliśmy kilka najbliższych dni, ponieważ tutaj jesteśmy spaleni. Więc, pomyślmy, czwarta część dla mnie, a resztę dzielcie według własnego uznania.
To powiedziawszy były pustelnik poprawił swoją chustę na twarzy i odgarnął włosy do tyłu.
- Może warto pomyśleć o tym, żeby to mnie przypadło wstępne rozpoznanie. Póki co odnoszę wrażenie, że to ja posiadam tutaj więcej rozsądku niż zbędnej brawury, a i nikt nie widział mojej twarzy...
Shame wzruszył sugestywnie ramionami. Nie był zadowolony. To będzie długa noc - pomyślał. Narwana sylvarii, która pewnie co dopiero wyrosła z nasiona i nie miała okazji poznać piekła, jakim jest pole bitwy. Asurańska awanturniczka, krzycząca o nie rzucaniu się w oczy i... chwila. Może coś z tego będzie. Kobieta-charr - to ona wydała się Shameowi najbardziej rozsądna w towarzystwie. Zwracając twarz w jej kierunku dokończył chłodnym głosem.
- ...to jak będzie, moja piękna?
Skwitował to wręcz flirtującym uśmiechem przebijającym się zza chusty.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nieśmiały uśmiech zagościł na twarzy Madi. Po chwili jednak przywołując się do porządku odparła - Tak ja już mówiłam, przedmiot transakcji nie jest znany, więc ciężko ocenić jak bardzo lukratywne byłoby skonfiskowanie go. Biorąc pod uwagę ilość działań, które wykonują Krwawi pod dowództwem Iggiego, dużo bardziej opłacalne zdaje się wytropienie ich głównej siedziby. Nagroda za samego Morgana jest bardzo wysoka i rośnie z każdym kolejnym jego rozbojem. Dodatkowo wszystko co znajdziecie po drodze należy do was, a uwierzcie mi, będzie tego dużo. - po tych słowach wstała powoli i ruszyła w stronę pustelnika - Odnośnie tego, czy jesteście już spaleni... cóż, wydaję mi się, że żadne z was nie miało do czynienia z piratami i tak jak mówiłam wcześniej, dlatego właśnie moja przyjaciółka Sara zdecydowała się na skompletowanie zupełnie nowego składu. - podchodząc do Łowcy położyła mu rękę na ramieniu i nie spuszczając wzroku z jego oczu powiedziała - do tej pory Iggy za każdym razem wymykał sie z pułapek Zakonu Szeptów, pokażcie, że Leth mori Aiwe nie bez powodu przyjęło was w swoje szeregi. Jeżeli to wszystko - zerknęła po pozostałych - sugeruje wam udać się na wypoczynek i do przygotowania się przed podróżą.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nim zamilkły ostatnie słowa Madi, Pin po cichu opuściła towarzystwo. Niezauważona wymknęła się z karczmy i ruszyła w kierunku Drogowskazu.

Nie była zbyt zadowolona, a ponure myśli zagościły w jej główce. Wspólna misja powinna polegać na wzajemnym zaufaniu i podzieleniu zadań, a grupa, z którą przyszło jej współpracować, wydawała się mało profesjonalna. Niektórzy łudzą się, że tylko twarz odróżnia ich od reszty. Dokładnie przyjrzała się butom i kolanom zamaskowanego mężczyzny. Nawet nie zauważył, że swą nadmierną ostrożnością zwracał na siebie uwagę otoczenia. Reszta towarzyszy, po za zleceniodawczynią, nie wniosła nic produktywnego w rozmowę. Ciemno to widziała.

Polowanie to rytuał, do którego należało się odpowiednio przygotować, zwłaszcza jeśli zwierzyna była inteligentna. Nim wyruszyła do Lwich Wrót zebrała odpowiedni ekwipunek. Do swojego paska przymocowała niewielkie woreczki, zawierające rożne kolce nasączone truciznami i nasiona dziwnych roślin, a także cienkie linki, z których sporządzała pułapki. Wśród strzał w kołczanie znalazły się także te z płaskimi grotami, gdyby przeciwnika trzeba było tylko ogłuszyć. Przez ramię przewiesiła łuk, który swym naciągiem i rozmiarem dostosowany był do jej drobnej postury, do tego miała sztylet, który mógł śmiało uchodzić za miecz, gdy go trzymała w swojej drobnej łapce.
Wszystko to zostało starannie wkomponowane w ubranie tak, że nie utrudniało jej to poruszania, a Asurka wciąż wyglądała niepozornie i niegroźnie. Przygotowania nie zajęły jej długo i wkrótce udała się na umówione miejsce.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Szeths słuchał uważnie wszystkich informacji wypowiadanych przez popielke notując wszystko swym czarnym jak noc piórem na pergaminie.W międzyczasie spokojnie obejrzał przyszłych towarzyszy, jego największą uwagę zwróciła młoda sylvari która skupiła na nim chwile wzrok.-Hmm może warto by ją poznać bo reszta jak na razie nie wywarła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia -zamruczał pod nosem i zaczął się rozglądać dalej gdy nagle nóż poleciał w trofeum na ścianie.
-Oho teraz zaczną się przechwałki i żądania, warto to obejrzeć -Pomyślał i rozsiadł się wygodnie na swoim krześle schładzając magicznie napój i oczekując końca spotkania.Gdy spotkanie się skończyło Szeths zaczął cicho podsumowywać całą zgraje.-Cóż mamy tu strasznie narwaną sylvari która może się przydać ale musimy ją trzymać w ryzach, asurke która twierdzi że potrafi nie zwracać na siebie uwagi lecz przez jej wypowiedz czułem że pragnie odrobinę uwagi przez co nie do końca ufam że podoła zadaniu lecz kto wie może mnie zaskoczy ,oraz jest też awanturniczy człowiek który pragnie złota lecz nie jestem pewny czy tylko jego ,oprócz nich jest jeszcze cichy norn co jest strasznie dziwne gdyż cisza jest dla tej rasy w większości niemożliwa do osiągnięcia i wreszcie dowódczyni popielka która jest według mnie najrozsądniejsza z tej zgraji.- Gdy Szeths skończył swój monolog podszedł do popielki i powiedział-nie mam zamiaru jeszcze zdradzać swoich umiejętności nikomu poza dowódcą dlatego powiem ci że potrafię w bardzo dużym stopniu używać magii wody i lodu a do misji przystąpiłem tylko dlatego aby wesprzeć gildie i dla pieniędzy,pomyślałem że chciałabyś wiedzieć-. Po czym położył rękę na ramieniu popielki uśmiechnął się tajemniczo i odszedł.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asahina wstała z miejsca, udając się w stronę majestatycznego oblicza dolyaka. Po chwili szarpania udało jej się wydobyć nóż. Przypominał jej nieco mężczyznę, który wypowiadał się przed chwilą. Nieskomplikowana budowa, ostry, można się zaciąć i niewątpliwie dobrze sprawdza się przeciwko wypchanym zwierzętom. Sylvari nie była pewna czy dobrze zrozumiała, ale zamaskowany jegomość sprawiał wrażenie człowieka, którego lojalność jest wierna wyłącznie złotu. Mimo, iż trochę ją to niepokoiło, była ciekawa jak może potoczyć się ich wspólna przygoda.
Eksplorując caledoński las wiele razy zapuszczała się aż pod Rata Sum co skutkowało mnogością spotkań z asurami. Ta, która przedstawiła się jako Pin była tak samo wyszczekana i odrobinę zbyt poważna. Asahinie zawsze imponowały upór i determinacja z jaką ta niewielka rasa dąży do swoich celów, a jej przyszła towarzyszka również przejawiała te cechy. Sylvari uśmiechnęła się lekko.
O jej pobratymcu i tajemniczym nornie wiedziała tyle co nic. Wyglądali na życiowych obserwatorów. Cóż analiza, szukanie rozwiązań i wyciąganie wniosków również mogą się przydać.
Skłoniwszy się niezgrabnie do zgromadzonych, opuściła tawernę.

Asahina używając asuriańskiej bramy i drogowskazów dotarła do Hodowli Danadora, którą uznawała za swój dom. Towarzyszyły jej mieszane uczucia. Pod wieczór poczęła w ogółe zastanawiać się czy ta wyprawa ma jakikolwiek sens. Może lepiej byłoby trwać nadal w tym swoim, zwykłym żyćku. Żyćko to nie wymagało od niej dużo wysiłku, ale też nie przysparzało wielu radości. A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Dalekie Dreszczogóry?, pomyślała. Koniec końców chęć przygody kazała jej się przynajmniej spakować. Zabrała ze sobą nieodzowny łuk z kołczanem wypełnionym strzałami, specjalny rodzaj hydrofobowego liścia, który miał ją chronić przed nadmierną ilością wody oraz swój tajemniczy notes. Kupiła go od pewnego asury, rzekomo pod wpływem wody morskiej miały pojawiać się w nim wskazówki dotyczące żeglowania. Próbowała różnych rodzajów wód, ale efekt zawsze był ten sam - puste kartki. W końcu zaczęła go używać jak zwykłego notatnika.
- Gwiazdy, oświetlcie moją drogę - wymamrotała, po czym natychmiast zasnęła.
Wstała wcześnie, jeszcze zanim psy Danadora zdążyły się zbudzić. Taiga natomiast leżała zaraz obok łuku, gotowa w każdej chwili zaprotestować, na wypadek gdyby sylvari postanowiła jej nie zabierać. Po skromnym śniadaniu, ruszyły w kierunku asuriańskiej bramy do Lwich Wrót. Razem.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Yeti całe spotkanie był jakby nie obecny. Siedział cicho i słuchał całej rozmowy ostrząc swój miecz. -Ten cały Iggy, to musi być wpływowy gość. Albo ludzie się go boją, albo w każdej dziurze ma kreta. - pomyślał norn. -Spotkanie ma się odbyć w porcie, tam gdzie port jest i woda - specjalista od magii wody powinien być tu bardzo skuteczny. Jest z nami również łowca oraz asura, który jak twierdzi, potrafi się ukrywać, co może nam dać element zaskoczenia. A czym ja mogę pomóc w takiej misji. Gdyby to były tereny leśne to mógłby pomóc w organizacji pułapki. Najwyżej zajmę się odwróceniem uwagi jeśli to będzie konieczne. Przesiedział tak całe zebranie w milczeniu, i nawet nie zauważył kiedy większość jego towarzyszy wyszła. Był tylko pewny jednego, udało mu się niezwykle dokładnie naostrzyć klingę. Wstał z miejsca, i ruszył w kierunku Lwich Wrót.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Łowca wstał i subtelnie odsunął się od stołu. Widzę, że zgromadzenie dobiegło końca - powiedział. Nachyliwszy się delikatnie w stronę popielnej dodał:
- Madame może zdecyduje się odwiedzić mnie, w moich komnatach. Nieprędko będziemy mieli okazję się znowu zobaczyć.
Niedługo po tych słowach Shame zdecydowanie spróbował pocałować popielną w dłoń i wyszedł z sali bez pożegnania z resztą zgromadzonych. Udał się do stolicy Kryty.
Bezimienny nerwowo włóczył się po po sali przeglądając znaleziony ekwipunek z dawnych przygód. Od lat pracował dla szlachty. Były to zadania mniej, czy bardziej brudne, ale to Shamowi nie przeszkadzało. W wolnych chwilach oddawał się pasji sokolnika. On i jego Kruszyna doskonale się dogadywali. Łowca uniósł sokoła na dłoni i powiedział:
- Leć do Lwich Wrót i obwieść moje przybycie.
To mówiąc wypchnął delikatnie sokoła przez okno, aby mógł swobodnie rozwinąć skrzydła.
- Czas zacząć się pakować - mruknął, po czym podniósł i schował za pas zakurzoną mizerykordie. Obyś się nie przydała. Swobodnie przechadzał się po pomieszczeniu, jak po bazarze, ładując najbardziej potrzebne rzeczy do swojej torby. Wśród tych rzeczy znalazły się miedzy innymi linki, kilka fiolek z startymi, trującymi roślinami czy najbardziej podstawowymi medykamentami. Strzały były już podrdzewiałe. Czas je naostrzyć - pomyślał. Łuk przerzucił przez plecy. To chyba wszystko. Czas ruszać z domu.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Lwie Wrota jak zawsze tętniły życiem. Miasto interesów, intryg i sekretów otwierało swe ramiona przed każdym nowo przybyłym, tworząc w ten sposób idealne miejsce również dla nielegalnych wymian i tajemnych spotkań. Jedno z takich spotkań miało nastąpić niedługo, natomiast tajemnicza wymiana ze względu, na którą skrzyknięta kilka dni temu grupa z Leth mori Aiwe właśnie wkroczyła do miasta miała nastąpić za dwa dni. Grupa wałęsając się po ulicach miasta i nadstawiając uszu tu i tam starała się wybadać okolice nabrzeżne licząc, że to właśnie tam ma nastąpić wymiana. Po krótkim rozpoznaniu udali się do rezydencji gildii celem zdobycia kolejnych instrukcji dotyczących spotkania z przedstawicielką Zakonu Szeptów. Madivae przed samym wyruszeniem bowiem wspomniała, że tam właśnie Sara zostawi dla nich wiadomość.

- Ooo... Madivae was zapowiedziała... - rzekła stojąca w korytarzu rezydencji gildii kobieta z stosem papierów w rękach na widok wchodzącej kompanii - niestety nie mam dla was żadnej wiadomości do przekazania - zaznaczyła nieco zasmucona kobieta zajmująca się, jak można było się domyśleć, organizacją tego przybytku - Może usiądziecie i napijecie się czegoś? Właśnie dotarła do nas świeża dostawa... - niestety przybyłym nie dane było dowiedzieć się co tego dnia serwowano oczekującym w rezydencji gildii, ponieważ w tym samym momencie w drzwi wejściowe z sporym hukiem coś uderzyło - CO U LICHA?! - krzyknęła zdezorientowana kobieta, po czym nastąpiło kolejne uderzenie. Znajdujący się wewnątrz spodziewali się kolejnego, jednak nastała cisza. Kobieta zaczęła powoli zbliżać się w stronę wejściowych drzwi, nie wiedząc czego się spodziewać. Gdy znajdowała się metr od drzwi, przez znajdujące się obok okno wparował Gyro rozrzucając przy tym fragmenty szyby po całym korytarzu. Wlatując wysunął małą sondę i zaczął skanować osoby znajdujące się w pomieszczeniu, po czym podleciał do piątki towarzyszy, którzy przed kilkoma minutami weszli do rezydencji i wyrzucił z ukrytego schowka mały liścik. Zanim leżąca pośród rozrzuconych papierów kobieta zdążyła wymienić wszystkie znane sobie przekleństwa ten zdążył przyłożyć po raz kolejny w zamknięte drzwi, po czym wydając głośne dźwięki wskazujące na zirytowanie wyfrunął tym razem już "otwartym" oknem. Liścik zawierał naszkicowaną północną część miasta z małym krzyżykiem postawionym we wnęce pomiędzy dwoma domami. Na odwrotnej stronie kartki widniała następująca treść:
Czas się poznać. Nie ma na co czekać! S.
Udając się na miejsce zaznaczone na mapce grupa zauważyła, że jest to wnęka przy jednej z bardziej ruchliwych ulic w tym mieście i znajdowała się pomiędzy sklepem zielarskim, a najzwyklejszym warzywniakiem. Wślizgnęli się za straganem pomiędzy budynki, a ich oczom ukazała się wąska alejka, z kilkoma rozrzuconymi pudłami, a na środku stał zdziwiony szczurek spoglądający na niecodziennych gości. Po chwili gryzoń zorientował się, że grunt przestaje być stabilny, bowiem właz, na którym stał zaczął się odchylać by chwilę później zrzucić go bezpardonowo na kartony. Oczom pozostałym ukazała się uśmiechnięta twarz kobiety o ciemniejszej karnacji i kolorowej biżuterii.

- Nareszcie! Już bałam się, że Szmelcuś wyrzucił gdzieś po drodze wiadomość. Musze zabrać się za kalibrację jego algorytmów określających trasę, bo już nie raz zgubił się w drodze ze sklepu rybnego... aj aj aj aj... na pewno jesteście zmęczeni podróżą, prawda? Wskakujcie! - po czym zniknęła zostawiając uchylone wieko. Przemierzając wąskie i niskie korytarze ścieków w pewnym momencie kompania trafiła na uchylone mosiężne drzwi. Wysoka dziewczyna z chustką na oku przerzucała sterty żelastwa z miejsca na miejsce próbując znaleźć chociaż kawałek miejsca aby posadzić swoich gości. Cała szóstka znajdowała się w dosyć przestronnym pomieszczeniu, na podłodze i na wszystkich meblach walały się narzędzia i części, a na ścianach rozwieszone były plany różnego rodzaju urządzeń i mapy wysp - Siadajcie, proszę nie krępujcie się! Jestem Sara, miło mi was wszystkich poznać - po czym kolejno każdemu rzuciła się w ramiona w przyjacielskim uścisku. Pachniała lawendą, jej ciemne dredy były niemal perfekcyjnie ułożone i zaplecione, a biżuteria pięknie podkreślała kolor oczu dziewczyny i komponowała się wyśmienicie z jej wygodnym ubiorem. Zamknęła drzwi i odezwała się ponownie - Opowiedzcie mi proszę coś o sobie zanim opowiem wam o szczegółach naszej misji! Madi pewnie powiedziała już wam co nieco o mnie. Chciałabym wiedzieć w czym się specjalizujecie, jaki styl walki preferujecie i czym zajmowaliście się do tej pory?
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pin Pini większość czasu przyglądała się swoim towarzyszom, a także Sarze. Zapamiętywała ich sposób poruszania się, gesty ton głosu, jak zawsze gdy spotykała kogoś nowego. Zazwyczaj trzymała się z boku, starając nie rzucać się w oczy. Mała, brązowa, asurka wtapiała się w cienie na ulicach Lwich Wrót, lecz gdy znaleźli się w bezpiecznym miejscu, sam na sam z Sarą, wyszła z inicjatywą jako pierwsza.

-Możecie mnie nazywać Pin, wcześniej przedstawiłam się już osobom tu przybyłym, ale nie tobie, Saro. - ogarnęła wzrokiem sterty metalu.

-Jestem łowczynią i tropicielką, specjalizuję się we wszelakiego rodzaju sztuce przetrwania. - zrobiła pauzę, zastanawiając się czy wspomnieć o książkach, które napisała. W efekcie zrezygnowała z tego, uważając swoich słuchaczy, za raczej mało zainteresowanych literaturą, o ile w ogóle umiejących czytać.

-Umiem się dobrze wspinać, strzelam z łuku na dalekie odległości, do tego potrafię zakładać pułapki.- spojrzała po towarzyszach, ale nie czekała na ich reakcję.
-Środowisko miejskie nie jest mi obce.- swój wzrok zawiesiła na chwilę na Sarze.
-Wolę unikać konfrontacji bezpośrednich, jeśli jednak są nieuniknione, to wtedy też znajdę kilka asów w rękawie.- po tych słowach wzięła głębszy wdech i dokończyła. -To chyba najważniejsze z moich umiejętności.

Zamilkła robiąc krok w tył i wtapiając się w cień jaki rzucała sterta żelastwa. Spoglądając na zebranych zadumała się, cóż... nie wspomniała im o sokole, który krążył nad miastem wyczekując jej poleceń. Mały, nieistotny szczegół, uśmiechnęła się w duchu.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Chwast! Na podkute kopyta Ventariego, Taiga! - rozległ się tłumiony krzyk. - Nie tutaj! Trzeba było się z tym uporać ZANIM tu weszliśmy!
Zza kupki złomu wyłoniła się sylvari, ciągnąc za sobą swego zwierzęcego towarzysza. Ogar opuścił uszy i wpatrywał się w posadzkę, przyjmując postawę pokory. Jednak mimo tego można było usłyszeć ciche powarkiwania.
- Jestem Asahina Sakuya - sylvari strząchnęła z siebie kurz, zapożyczony od sterty rupieci. - Dla przyjaciół...To znaczy jakbym miała przyjaciół, mogliby wołać na mnie Asa. Na co dzień zajmuje się wychowaniem sylvańskich szczeniaków...
Ugryzła się w język. Pięknie, ciernie, pięknie. Los dał jej drugą szanse na dobre pierwsze wrażenie i znów ją zaprzepaściła.
- Co do umiejętności bojowych to cóż... - mówiła dalej, jak gdyby nigdy nic. - Przekonałam się, że mało kto potrafi docenić dobrze rzucony nóż, więc tym razem nie będę się popisywać. Walczę tylko wtedy gdy nie ma innego wyjścia. Posługuje się łukiem - spojrzała na wścibską asurkę. - Prawdziwym, nie zabawką.
Sylvari podeszła do ściany, studiując wywieszone nań plany i schematy urządzeń. Co i rusz kiwała głową udając, że rozumie. Ten cały rozgardiasz panujący w pomieszczeniu wydawał jej się co najmniej dziwny. Zrozumiałaby zwykły bałagan, ot ktoś po prostu nie lubi sprzątać. Jednakże te dziwne elementy, leżące tu i ówdzie, w połączeniu ze schematami skomplikowanych urządzeń i mapami musiały mieć jakiś ukryty sens.
- A i jeszcze jedno - wyrwała się z zadumy. - Jestem zaznajomiona z pewnymi niesławnymi hmm... "kręgami" sylvari, którym upuściłam trochę soków. Również spora część Gaju, nie pała do mnie szczególną miłością. Dlatego praca pod przykrywką może być problematyczna. Aaale - przeciągnęła słowo, sygnalizując, że zaraz wpadnie na genialny pomysł - jeśli wykorzystamy tą wadę jako zaletę, będzie ze mnie świetny wabik.
Asahina zrezygnowała z rubasznego ukłonu, po którym zawsze bolał ją brzuch i wróciła do przyglądania się ścianom.
aiwe_database

Re: Zapach prochu

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Yeti stojąc w kolejce do otrzymania uścisku czuł się niezręcznie, nie był przyzwyczajony do takich miłych przywitań. Po wysłuchaniu swoich przedmówców podrapał się po głowie i powiedział - Na imię mi Yeti, prosty trzeźwo myślący norn z północy. Mówiąc to usiadł na wskazanym jednym z miejsc wskazanych przez Sarę. Po chwili zorientował się, że zajmuję więcej miejsca niż było przewidziane na jedną osobę, ale widząc że nikt jeszcze nie usiadł rozciągnął się i rozsiadł się zajmując jeszcze więcej miejsca. Jak można się domyśleć preferuję walkę w starciu, walczę najpierw głową, a potem sięgam przeważnie po mój wielki miecz, chodź nie przeszkadza mi jak mam walnąć kogoś czymś co mam pod ręką. Mam też sporo krzepy, także jak trzeba będzie wyważyć drzwi, czy kogoś gdzieś podrzucić to dajcie znać Mówiąc ostatnie zdanie lekko parschnął śmiechem. Poza tym nieźle radze sobie z łukiem. Mogę tu zapalić fajkę? Mówiąc to wyciągnął swoją fajkę nabił tytoniem i czekał na pozwolenie Sary.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości