Kamienne wzgórze

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zauważył zerowe zainteresowanie Fina swoją osobą, co lekko go oburzyło, jednak nie dał po sobie tego poznać, nie przepadał za nieumarlakami, co tylko wznieciło w nim nerwowość, nadal jednak stał nie wzruszony i odpowiedział o dziwo grzecznie.
- Pewnie, tylko uwa.... *Zdążył tylko zobaczyć jak Fin ciągnie Deę nad urwisko a już po chwili rzuca się wraz z nią w przepaść* - Ż-A-J-C-I-E *Wydukał lekko przejęty, zaszokowany? Zaistniałą sytuacją po czym obejrzał się na Xarv'a z niepokojem, podbiegając pod gzyms za którym rozlegała się przepaść w doliny, spojrzał z zakłopotaniem w dół wypatrując kaskaderską dwójkę, szybko jednak zauważając że nic im się nie stało, a magia Fina sprawiła że opadają oni powoli i beztrosko - odetchnął w głębi duszy z ulgą, nie pokazując że przejęło go to w jakimś większym stopniu*.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dea usłyszała, że ktoś usilnie zwraca na siebie uwagę. Gdy sie odwróciła w jego kierunku, ujrzała Xarviusa. Pomachała mu na powitanie i uśmiechnęła się delikatnie. Wtedy właśnie Fin mocno ją objął i pociągnął za sobą i już po chwili oboje szybowali w przepaść. Dea krzyknęła ze strachu, jak i również z wielkiej ekscytacji. Po chwili szybowali już znacznie wolniej... Odwróciła głowę i spojrzała w stronę urwiska z którego skoczyli... Na brzegu skały dostrzegła Chaveza... *Przejął się...* pomyślała z zadowoleniem Elfka, a na jej twarzy mimowolnie pojawił się wielki uśmiech. Po chwili zaczęła podziwiać widoki dookoła niej. Zapierały dech w piersiach. Gdy znaleźli się już na ziemi, Dea podeszła do Finaesha i uściskała go z całych sił.
- Dziękuję - wyszeptała. Po chwili zastanowienia dodała - Fin... Czy ja również mogłabym Ci coś zaproponować? Masz szansę na przygodę życia... Jednak na razie sama dokładnie nic nie wiem... Za jakiś czas będę w stanie podać Ci więcej informacji... - mówiąc te słowa przyłożyła palec do ust sugerując, iż powinien to zatrzymać tylko i wyłącznie dla siebie. Po chwili oboje zaczęli się wspinać na wzniesienie z którego zeskoczyli. Gdy w końcu dotarli na sam szczyt, Dea usiadła na jednej ze skał i z błyszczącymi oczyma powiedziała:
- To było cudowne... - po czym uśmiechnęła się do Chaveza uspokajająco...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Lustrował jeszcze Deę która wróciła na szczyt, jakby chciał bez słownej odpowiedzi utwierdzić się w przekonaniu że na pewno nic jej nie jest, cały czas gruboskórnie nie dając po sobie poznać jakiego stracha mu napędzili, przerażenie jakie go ogarnęło na krótką chwilę mógł dostrzec tylko Xarv*
- Patrząc na to z góry nie wyglądało to już tak cudowanie, dobrze że nic wam się nie stało *W głowie jednak miał "Dobrze że nic Ci się nie stało", wicewersa na zainteresowanie Fina była taka sama, zdenerwowany na Fina, tym że go olał i tym że napędził mu stracha, co raz to bardziej nie podobała mu się ta postać. Jednak Dea widać pałała ogromną sympatią w jego stronę, uznał że warto schować swoją dumę na bok i otworzyć się na niego co sygnalizował odwzajemniającym uśmiechem w stronę Dei*
- Tak czy tak, wspaniały pokaz umiejętności Finie, przyznam że ta sytuacja to arcydzieło, wszystko działo się tak szybko...do ostatniej sekundy byłem pewien że rozbijecie się o klify - nie wiem czy to magia czy wynalazłeś na to sposób, nie mów... Po prostu jak kiedyś będę miał zamiar poskakać z klifów przypomnij mi żebym nie zapomniał Cię ze sobą zabrać. *Uśmiechnął się nieco sztucznie, nie można było tego jednak wyczuć, elf był na swój sposób przyjazny w dodatku potrafił to idealnie udawać no i oczywiście skrywać myśl że za taki brak szacunku chętnie rozpłatałby go na dzwonka*
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarvius widzac przerazenie elfa przeszla mu glupia mysl, ze Dee trzeba bedzie reanimowac przez co znow bedzie mial kolejny slad i czy Fin bedzie potrafil sie zlozyc... Jednak nic im sie nie stalo. Druid podszedl do kaplana bojac sie, ze ten sobie pojdzie. Gdy podszedl do niego zapytal Finie masz chwile?
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uczęszczane miejsca mają to do siebie, że ściągają jeszcze więcej ludzi, którzy mimo swojej kultury osobistej chcą znaleźć się w centrum uwagi. Dziwna sprawa wynikająca ze sposobu myślenia jak i potrzeb istot żywych. Inxys, choć nie należał do elfów, które pragnęły towarzystwa usłyszał głosy, które wprawiły go w lekkie zakłopotanie podczas długiego spaceru. Zerknął na dosyć wysokie kamienne wzgórze. Jeden z głosów przypominał mu ten, który w chwili obecnej chciał najbardziej usłyszeć. Musiał się jeszcze upewnić. Wyjął więc z kieszeni malutki kryształ, który był szkarłatny i w chwili obecnej emanował delikatnym blaskiem.

*Tak to ona. Problem mój leży tylko w tym, czy uprzejmym będzie dołączyć do konwersacji przerywając jej dotychczasowy bieg. No cóż, myślę, że potrzeba kontaktu z tą właśnie elfką jest silniejsza od dobrego wychowania. Moja naiwna, gdy ciąłem czołem o bruk. Tajemna strużka życia, o smaku chleba i rdzy. Oto moja waleczna, z bezmyślnej szarpaniny. Kiedy go w nos trafiłem, psia krew mnie w łydkę gryzł.*

Kilka kropel krwi z naciętej dłoni opadało na ziemię pokrótce opowiadając historię mego życia. Przez chwilę cisza, lecz po niecałej minucie coś nieopodal zaczęło węszyć. Krzaki zaczęły się poruszać, aż w końcu spomiędzy nich wzbił się w powietrze szkarłatny smok. Wylądował z gracją na przeciw mnie i spojrzał mi w oczy. Zwabił go silny zapach mojej krwi.

- Witaj Ab'Telvin, dobrze Cię widzieć przyjacielu.

Pogłaskałem go po pysku i ostrożnie podszedłem od boku. Wskoczyłem na smoka i w mgnieniu oka trzymając za wodze wzbiłem się w powietrze. Zatoczyłem półokrąg i wylądowałem z gracją na szczycie kamiennego wzniesienia. Zeskoczyłem z gada i skłoniłem się w stronę znajomej i nieznajomych.

Witajcie, nazywam się Inxys, spacerowałem nieopodal gdy usłyszałem wasze głosy. Bądźcie pozdrowieni.

Chociaż elf mówił do wszystkich, jego wzrok utkwił w jednej osobie. Dea Akasha.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Myślę, że Fin nie naraziłby mnie na niebezpieczeństwo - uśmiechnęła się do Chaveza. *Ale z niego zazdrośnik* pomyślała i nie zdążyła niczego więcej dodać, gdyż po chwili nad ich głowami przeleciał wielki, szkarłatny smok. Wylądował tuż obok nich, a z jego grzbietu zszedł Inxys. Przywitał wszystkich, lecz jego oczy utkwione były w Dei. Ta uśmiechnęła się do niego i powiedziała:
- Witaj Inxysie, miło Cię znów spotkać! - po czym podeszła do niego i przytuliła go na powitanie - Jakiż cudowny smok! - dodała po chwili i podeszła do stwora. Ostrożnie dotknęła go dłonią i pogładziła go - Cudowny...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uniósł jedynie brwi ku górze, słuchając spokojnie Dei, po czym podszedł do niej, stając obok, niewidocznie dla reszty chwycił ją palcami za dłoń i schował ją za jej plecami - wpatrując się w nią odpowiedział.
- Nie zdążyłem poznać jeszcze Fin'a, to wszystko działo się tak szybko - przyznam że się tego nie spodziewałem, gdybyś zrobił to mnie, myślę że osiwiałbym jeszcze bardziej niż jestem aktualnie.
Zaśmiał się przyjacielsko, rzucając dowcipem - jeszcze nie do końca zdążył przejść do następnego akapitu rozmowy.... Jego uśmieszek przerwał głos olbrzymich skrzydeł tnący powietrze, był to Inxys, postać na wielkim smoku która szybuje w ich stronę, o dziwo nie wyglądał niebezpiecznie, Chavez jednak zmyślnie, wręcz jakby odruchowo puścił rękę Dei, sięgając po dwa ostrza które skrywał pod płaszczem, czekając z ich wyjęciem aż bestia się zbliży. W oczach miał coś takiego... Nie da się opisać, jednak jego letarg przerwał spokój Fin'a, Xarva i Dei, którzy na latającego stwora jaki ma zaraz osiąść na ziemi zareagowali zupełnie inaczej... Czekali aż wyląduje, to też ostudziło zapędy Chaveza i nie wyjął nawet swoich sztyletów, zaufał i czekał na to co się stanie, z ciekawością wpatrując się w bestie i jej właściciela, chętny bliższego poznania z nim - zdając sobie tym samym sprawę, że to kolejny przyjaciel grupy.*
- Witaj jeźdźcu smoka, byłem święcie przekonany że w tych regionach świata posiadacze smoków wyginęli, jak zdobyłeś tak piękny okaz nieznajomy? - Taki widok robi wrażenie - Cudowna bestia, cudowna. *Powtarzał w rytm Dei, zafascynowany - co było rzadkim zjawiskiem*.
Ooooj trudno było zaimponować Chavezowi, ale co jak co, Inxys swoim spektakularnym wejściem zaintrygował Elfa - Chavez jedynie kiwał głową wpatrując się w bestię i napawał się ekscytacją jaka go ogarnia, co chwile jakby opiekuńczo zerkać na Deę, opieuńczo i z lekką zazdrością która przeszyła jego ciało mimo obrony przed tym, zmarszczył jedynie lekko nos, widząc rzucającą się na szyję Inxysa Deę*.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Finaesh wspinał się z Deą po skałach wracając do swoich towarzyszy. Nie wiele mówił, tak jak za każdym razem po skoku... Chciał by ta euforia trwała jak najdłużej. W końcu doszli na sam szczyt.
-Wybaczcie za tą całą sytuacje - zaczął mówić - Niestety każdy taki skok wymaga przygotowania i nie mogłem dłużej czekać - uśmiechnął się i spojrzał na nieznajomego elfa. - A tak w ogóle to jestem Finaesh Deskrobe - ukłonił się grzecznie - mam nadzieje, że was tym nie zraziłem do siebie
-Xarviusie... możemy porozmawiać nawet tu i teraz - odpowiedział na pytanie towarzysza. Po chwili spojrzał na elfa
-Chciałbym porozmawiać z Tobą na osobności... Czy znajdziesz niedługo chwile? - zapytał, lecz nie uzyskał odpowiedzi, gdyż nagle pojawił się nad nimi cień. Okazało się, że to Inxys na swojej bestii.
-Witaj przyjacielu - powiedział Fin podnosząc rękę na przywitanie.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarv kiwnal glowa Inxysowi. Odciagnal Fina kawalek dalej i powiedzial W czasie walki z demonem zamieniles sie... w kogos. Zrobiles to bez trudu. Widzisz ja na to potrzebuje paru minut i w dodatku jestem po tym mocno oslabiony. Nie mowie tu o formach... Pomozesz?
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inxys uśmiechnął się lekko gdy poczuł ciepło elfki. Pozwolił sobie pocałować ją w policzek na przywitanie. Patrzył jak głaska jego smoka. Otrząsnął się jakby z transu i wręczył Dei tym razem cały bukiet białych tulipanów. Odwrócił wzrok w kierunku gada.

- Ab'Telvin bądź grzeczna i nie bądź zazdrosna.

Uśmiechnął się szerzej i ponownie pogłaskał gada po pysku. Smoczyca machnęła tylko skrzydłami i westchnęła. Z jej nozdrzy wydobyła się mała chmurka dymu. Jeździec gada spokojnym krokiem podszedł do Chaveza. Wyciągnął rękę z przyjaznym uśmiechem.

- Widać nie pochodzę z tych terenów. Nie jestem też właścicielem tego pięknego stworzenia. Ab'Telvin wybrała mnie dawno temu i od tego czasu żyjemy w przyjaźni. Odbiegając od tematu... Chyba się jeszcze nie znamy prawda? Jeszcze raz, mam na imię Inxys, miło Cię poznać przyjacielu.

*Hmm... ostatnio dużo nowych twarzy przybywa w okolice naszej siedziby. To całkiem dobrze. Rośniemy w siłę. Oto moja leniwa krew, senny naciek purpury. Oto ta słodka ciecz, zamknięta w systemie rurek. Oto moja w zachodzie słońca mieniąca się rosa, na palcu spod noża do ryb. Moja zmieszana krew, zmieszana z twoją na wieki. Oto moja milcząca krew, w nią wpisany mój kres.*

Elf zwrócił się z powrotem w stronę elfki. Podszedł w jej kierunku i podziwiał jej piękno, choć przez moment napawając się tą chwilą.

= To smoczyca moja droga, mimo, że nie dorównuje pięknem Tobie, również uważam, że to wspaniały okaz. Jeśli tylko będziesz miała ochotę zabiorę Cię w niebiosa zobaczysz jak to wszystko pięknie wygląda z góry. Swoją drogą marzyłem aby się z Tobą znów zobaczyć, nie chciałem przeszkadzać przy ostatnich sprawach rodzinnych.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- W takim razie przepraszam... Jesteś piękna Ab'Telvin, wiesz? - uśmiechnęła się do smoczycy. Po chwili odwróciła się do Inxysa, a ten wręczył jej bukiet białych tulipanów...
- Dziękuję... - policzki Elfki nieco się zarumieniły - Nie wiem dlaczego zawsze przynosisz mi białe tulipany, ale są to moje ulubione kwiaty... A co do Twojej propozycji to oczywiście! - Z entuzjazmem odpowiedziała Elfka - Lecz może innym razem... Nie mogę dziś próbować wszystkich wspaniałych rzeczy... Muszę je sobie rozsądnie dawkować by móc ubarwić swoje życie w siedzibie! I ja również cieszę się z naszego spotkania. Ostatnim razem nie zachowałam się zbyt miło, ale zrozum... To były naprawdę niecodzienne okoliczności. W końcu... Odnalazłam brata i to przez taki przypadek! I proszę nie zawstydzaj mnie... Daleko mi do piękna tego stworzenia. Ja mogę być co najwyżej znośna - uśmiechnęła się przyjaźnie i odrzuciła przeszkadzające jej włosy do tyłu. Lekko spuściła wzrok i nagle nieco się speszyła.
- Chciałam was również przeprosić za mój strój... Miałam mały wypadek. Spadłam z drzewa, zahaczyłam suknią o ćwieki Gvyna... Ogólnie głupia historia - zaśmiała się cicho starając jakoś naciągnąć choć odrobinę suknię, a raczej to co z niej zostało. Ach ta słodka i niewinna Dea...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zmrużył oczy, wpatrując się w darczyńcę białych tulipanów - myśli niczym pociąg towarowy pociągnęły w ułamkach sekund całe dziesiątki wagonów nieprzyjemnych myśli, mimo że Inxys był miły i przyjacielski, uprzejmy i grzeczny, Chavez od razu zauważył w nim... Rywala? Jednak jako reprezentant wysokiego poziomu ogłady, przywitał się z Inxysem, wcześniej mówiąc sam do siebie* Białe tulipanki, smoczek.... Co za... *Nie dokończył wewnętrznego monologu a przed nim pojawiła się przyjacielska dłoń Inxysia, Chavez zaś po chwili namysłu, lustrując go spojrzeniem którego język zrozumieć mogli tylko mężczyźni, uścisnął jego dłoń, zaciskając ją mocno... mocniej i mocniej, uścisk był nie naturalny, wręcz brutalny, jednak z boku na taki nie dostrzegalny.*
- Oczywiście, tak - witaj *Wysyczał z lekko zaciśniętymi zębami*, trzeba Ci przyznać że potrafisz wejść z klasą, nazywam się Chavez, to nie moje prawdziwe imię ale z niego słynę - poznam Twoje?*Nie puszczając jego ręki, ściska ją mocno, odruchowo nie chcąc jej puścić, jakby chciał przez ten gest ręki wstrzyknąć mu ostrzeżenie, by przestał, oczyma i spojrzeniem jedynie potwierdzając wcześniejszy gest. Słysząc że Dea zaczyna mówić, otrząsnął się z wewnętrznej furii jaka go ogarnęła po kwiatkach, propozycjach, wyraźnie zazdrosny nie potrafił w żaden sposób się uśmiechnąć, jego mina skwaszona, oburzona - najchętniej złoiłby mu skórę tu i teraz ale na tyle panowania jeszcze mu się ostało i nie nic nie wskazuje żeby to zrobił - już po chwili powiedział*
- Do rzeczy jeźdźcu, powiesz mi dlaczego przerywasz nam wszystkim rozmowę? Co jest aż tak ważnego żeby to robić - W moich stronach, takie zachowanie to oznaka braku szacunku, a Ty nadal sądzisz że to było do końca na miejscu? *Uniósł brwi ku górze, widząc stojącego przed sobą Inxysa, wyraźnie czeka na odpowiedź z jego strony*.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pomimo silnego uścisku Inxys uśmiechał się niewzruszony. Tanie zagrywki mające na celu wyłonić samca dominującego nie robiły na nim wrażenia, a wręcz bawiły. Zwrócił się z powrotem w stronę elfki.

- W każdym odzieniu wyglądasz olśniewająco. Nie przejmuj się tym. Jeśli Cię zawstydziłem to przepraszam, na prawdę nie miałem tego na celu.

Łowca spojrzał na Chaveza. Zmierzył go wzrokiem, ale broń boże krytycznym. Takim normalnym. Z urwisk zdawało się słyszeć kilka kamyków opadających na ziemię. Widocznie zapach krwi Inxysa nie zwabił tylko jednego stworzenia. Ze skarpy zaczął się wyłaniać świecący kształt. Po chwili okazało się, że to sporych rozmiarów tygrys, a raczej jakaś duchowa forma tego zwierzęcia. Emanował jasnoniebieskim światłem, ociekał duchową esencją i parował światłem, które unosiło się do nieba. Podszedł jakby się skradając do łowcy. On zaś się uśmiechnął i pogłaskał kota.

- Nie obawiajcie się, to jeden z moich najlepszych przyjaciół, nazywa się IamX, musiał być w pobliżu i zwabił go zapach krwi. Zwrócił się w stronę Chaveza. Wracając do Twojego pytania. Jestem tutaj ponieważ chciałem zobaczyć się z Deą, dla mnie to wystarczająco dobry powód. Przy okazji miło mi było poznać nowego członka gildii. Jeśli przeszkadzam wam w jakiś ważnych sprawach to usunę się, ale tylko wtedy kiedy Dea wyrazi taką opinię. Jak już również mówiłem nie pochodzę z Twoich stron więc nie znam Twoich zwyczajów.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oj Chavez przecież nic się nie stało - uśmiechnęła się do Elfa. Nie do końca rozumiała dlaczego nagle zmienił się... Jakby spochmurniał? - A co do mojego stroju... Nie, nie zawstydziłeś mnie Inxysie - puściła do niego oczko - Po prostu wyglądam jak mały obdartus... A zresztą co z tego? - Wzruszyła ramionami. Wtedy to ujrzała kolejnego, cudownego kota. Zapominając o wszelkich manierach dobrym wychowaniu, krzyknęła:
- Ojaaaaa...! Chyba jestem w raju! Tyle cudownych zwierząt dookoła! - Przylgnęła do kolejnego kociaka i zaczęła drapać go za uchem. Spojrzała w stronę smoczycy i powiedziała do niej:
- Nie martw się śliczna! Za chwilkę do Ciebie wrócę! - po czym nadal jak dziecko cieszyła się mruczącym kociakiem. Całkowicie olała wszystkich dookoła i zajęła się zwierzętami...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Oczywiście Deo że nic się nie stało, ale spójrz na Fina i Xarva... Zresztą nie ważne, nie uraziłeś mnie Inxysie, tylko nie spodobało mi się Twoje zachowanie, o czym jednak skłonny jestem zapomnieć... to też nieco się zapędziłem, jestem nowym nabytkiem Gildii i trochę zbyt bardzo we znaki dało się moje południowe obycie, mam nadzieje że nikogo nie uraziłem?
*Nadal nieco przygaszony faktem, odpowiedział kilka słów skruchy. Pozbierał myśli i stwierdził że mimo wszystko, Inxys jest w jakimś stopniu mu bratem i powinni traktować się jak rodzinę. Nie dopuszczając do siebie myśli że to właśnie Dea, kobieta zawróciła mu w głowie na tyle że stał się w ułamku sekundy oschły i aroganci, taki jaki nie chciał być.*
- Deo...
*Nie zdążył dokończyć i zauważył że Inxys przyzwał spektralną bestię, tygrysa, bardzo podobnego do Ram'Shy - Takich tygrysów było nie wiele na świecie, a wyraźnie nieznajomy był posiadaczem drugiego, co zainteresowało Chaveza, jednak nie wzruszyło go to jakoś specjalnie i gdy tylko zobaczył euforię Dei na widok zwierząt, poczuł się trochę... Niechciany? Może przesadził ale poczuł się co najmniej dziwnie i rzekł:*
- W zaistniałej sytuacji może po prostu dołączę do Fina i Xarva, wrócę do siedziby... Mimo niedosytu, napoiłem duszę pięknem Dei, nie będąc też chytrusem pozwolę na to i Tobie - tak jak i ja marzyłem o chwili sam na sam z nią, tak i Ty godnie ją uszanuj.
*Powiedział bez wewnętrznego przekonania, jednak dość wyraźnie i głosem donośnym, stanowczym, poważnym? - Może*.
- Deo, pamiętaj o czym rozmawialiśmy... *Uśmiechnął się do dziewczyny, obrócił głowę do Fina, po czym i do niego się uśmiechnął. Podszedł do dziewczyny, przytulając ją nie nachalnie jedną ręką, ucałował ją w polik i dodał w tej samej sekundzie* - Zapomniałem podziękować Ci za rozmowę, a jeśli znajdziesz czas i ochotę by wypełnić to co sobie obiecaliśmy, wiesz gdzie mnie znaleźć... *Powiedział o pół tonu cichszym głosem, poprawiając swój płaszcz, nałożył na głowę kaptur odwracając się plecami do Dei, wyszeptał pod nosem kilka dziwnych słów, z rymem i jakby wyuczone je miał na pamięć - Słowa te poskutkowały, wiatr się wzmógł a z pomiędzy drzew wyszedł Ram'Sha, duchowa forma prastarego szablozęba który od razu podszedł z gracją do swojego właściciela, siadając mu obok nogi*
- Bywaj przyjacielu *powiedział do Inxysa i skinieniem głowy go porzegnał* - I Ty Deo, dbaj o siebie *Spojrzał na nią raz jeszcze, z głębi serca nie dopuszczajc do siebie rozłąki, duma jednak wygrała nad wszystkim i powiedział równie stanowczo*. Finie, Xarvusie, jedziecie ze mną?
*Rzekł pytająco do mężczyzn, skinąwszy głową wyraźnie oczekując odpowiedzi, w tym samym czasie olbrzymi tygrys jakby czytał w myślach Chaveza, powstał na łapy, a sam elf wdrapał się z wdziękiem na jego grzbiet, zasiadając na nim*.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości