Wyprawa na Kryształową Pustynię

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Blady świt nastał w Ebonhawk. Słońce bardzo leniwie pojawiało się nad horyzontem posyłając pierwsze promienie słońca na kamienne uliczki. Całe miasto pogrążone było jeszcze w ciszy, spokoju. Zasłony w oknach pozasłaniane, ludzie pochowani, prawdopodobnie jeszcze smacznie spali. Ptaki już radośnie śpiewały, a przyroda powoli budziła się do życia. Poza paroma strażnikami patrolującymi puste, zakurzone, brukowane ulice nie było widać żywego ducha. Jedynie we wschodnich rubieżach twierdzy odbywało się małe zamieszanie.

Tuż przy wejściu do tamtejszej karczmy stały dwa wozy zaprzęgnięte przez dwa Marmoxy. Na przodzie jednego z wozów siedział Charr, odziany w zużyte już skórzane szaty i wpatrując się we wschodzące słońce dłubał sobie pazurami w zębach. Tuz za nim siedziały dwa Skritty, które gorączkowo wymieniały ze sobą zdania. Jeden z nich w pewnym momencie zerwał się na równe nogi i zrzucił niechcący plecak drugiego na ziemię, z którego wysypały się fiolki z różnokolorowymi płynami. Ci szybko przerwali swoją dyskusję i zeszli z wozu aby pozbierać to co sie wysypało. Po za stosem innych plecaków, obok Skrittów leżał stos łopat i kilofów, parę mieczy i tarcz, dwie beczki z prochem, parę asuriańskich urządzeń, kilka starych ksiąg oraz poskładane namioty i śpiwory. Na drugim wozie stojącym bliżej wejścia do karczmy umieszczone były szczelnie zamknięte skrzynie i beczki. Na jednej z nich siedziała beztroska zielono-kora Sylvari wesoło pomachująca nóżkami i nie zwracająca najmniejszej uwagi na asurkę, która wyraźnie coś do niej krzyczała z dołu. Ubrana w szaty klasztoru, ta wydawała się dość zniecierpliwiona i zniechęcona postawą swojej rozmówczyni.
Nieco dalej pochylona nad mapą stała kobieta z kasztanowymi włosami, odziana w odzienie Priory, a tuż obok niej stał trzymając skrawek papieru asura w starszym wieku z tej samej organizacji. Na jego twarzy widać było lekkie podniecenie pomieszane ze strachem. Obydwoje byli jednak wyraźnie zaaferowani swoją rozmową, aby zauważyć, co wyrabia się dookoła.
Nieopodal stał też człowiek całkowicie pochłonięty przeglądaniem swojego plecaka widocznie ostatni raz sprawdzał, czy aby na pewno wszystko zabrał. W końcu grupa miała wyruszyć na Kryształową Pustynię. Tam lepiej być na wszystko przygotowanym. Ostatnia osobą przed karczmą była Sunrise skąpana w jasnym blasku z białym krukiem na ramieniu. Stała w cieniu drzewa na środku małego placyku uważnie przyglądając się wejściu do karczmy. W dłoniach trzymała niewielką drewnianą szkatułkę...
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Juvi szedł sobie radosnym krokiem podgwizdując pod nosem. Na plecach niósł ogromny plecak. Za nim człapał Nabuchodonozor, wyraźnie niezadowolony z tego że musi dźwigać juki. A może wizja wyprawy mu się nie podoba? -Nie bądź już taki naburmuszony, będzie świetna wyprawa!- krzyknął radośnie. Nabu wydał syk w odpowiedzi -Oj nieprawda, będzie super! O już jesteśmy na miejscu- zaczął się rozglądać w poszukiwaniu znajomych twarzy. Po chwili zauważył Sunrise, do której machnął ręką -Chodź pod tamto drzewo, odpoczniemy chwile nim przybędzie reszta.- mówiąc te słowa ruszył na drugi koniec placu. Nabu jak to miał w zwyczaju tylko coś syknął, a Vor wybuchnął śmiechem.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Niosąc zarzucony na plecy tobół, popielica jeszcze raz spojrzała na trzymany w ręce świstek papieru. Uważnie przeczytała informacje o miejscu, po czym rozejrzała się. "Przecież to musi być tutaj..." - Przemknęło jej przez myśl. I faktycznie, po chwili dostrzegła wóz, przygotowany do wyprawy. A kawałek dalej stała Sunrise. Lilac skinęła jej głową, po czym zaczęła szukać wzrokiem innych znajomych twarzy. Niewiele czasu zajęło jej dostrzeżenie postawnego norna ze swoim zwierzakiem.*
- Witaj Juvi! - *Zawołała do niego, uśmiechając się przy tym. Podeszła do towarzysza, po czym usiadła w cieniu obok niego i zaczęła po raz kolejny czytać trzymaną w łapie kartkę. Wszystko brzmiało jak należy... Poza ostatnim zdaniem. "co spotka nas pośrodku tej odległej pułapki... Nie podoba mi się to. Ale z drugiej strony... I tak wiedziałam, że tu trafię. Najwyższy więc czas przygotować się mentalnie na wszystko..." - Myśli przemykały jej przez głowę, odbijając się niepokojem widocznym na jej twarzy.*
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnomex pojawiła się na miejscu jako trzecia... prawdopodobnie - dokładnie upewniła się, że nikt nie zauważy jej przybycia ani dodatkowego Mormoxa który dołączył do karawany. Dobrze wiedziała, że prawdziwe intencje i ładunek jaki ma z sobą musi pozostać tajemnicą najdłużej jak to tylko możliwe. Raz jeszcze się upewniła że hologram kryształu skupiającego magię zakrywa jej plecak po czym sprawdziła czy Błyskotka nadal jest z nią... w końcu jest jedną z ważniejszych części planu. Następnie wiedząc, że ma jeszcze trochę czasu przed wyruszeniem zdrzemnęła się pośród całego chaosu wywołanego przez wyprawę Priory. Przez sen raz jeszcze usłyszała jego słowa "Oficjalnie jesteś po prostu ciekawa co się znajduję po drugiej stronie muru. Nieoficjalnie wiedz, że zapewnimy ci pełne wsparcie.... jeżeli oczywiście opracujesz system który pozwoli ci je dostarczyć nawet w sercu Kryształowej Pustyni.... Co biorąc pod uwagę twoje poprzednie projekty nie powinno być trudne"
Gdy się obudziła wyszła wraz z Błyskotką w pole widzenia innych ogarnęła wzrokiem obecnych i ignorując Sylvari krzyknęła z uśmiechem "Hej JuvI! Hej Lilac! Gotowi do drogi?" po czym zajęła miejsce koło Lilac.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rześkość poranka cieszyła Allison, cieszyła ją perspektywa nowej przygody. Zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństw, ale nie mąciło to jej radości. Sprężystym krokiem zbliżała się do karczmy, za nią podążał wyraźnie rozleniwiony Aston.
Podchodząc bliżej Allison zobaczyła wozy i stojąca Sunrise, z uśmiechem pomachała jej wiec ręką i wtedy spostrzegła znajome postaci pod drzewem. Ruszyła w ich stronę ciesząc się w duchu, że nie jest sama.
-Witajcie- powiedziała z uśmiechem -widzę, że nie tylko mnie cieszy perspektywa nowej przygody.- to mówiąc usiadła wygodnie pod drzewem.
Aston rzucił jej pytające spojrzenie, a kiedy kiwnęła głową ruszył by pobawić się z Nabuchodonozorem.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy Juvi podszedł do drzewa zaczął upewniać się, że wszystko spakował-Jedzenie? Jest. Picie? Jest. Twoje jedzenie? Jest. Ubrania? Są. Zapas strzał? Jest. Miecz? Jest. Drugi miecz? Jest. Łuk? Jest. Zapasowy łuk? Jest. Osełki? Są. Krzemienie? S...-nagle usłyszał wołanie zza pleców. Gdy się obrócił zauważył Lilac -Hej Kicia, co słychać?- po czym nie czekając na odpowiedź wrócił do wyliczania ekwipunku. Trwało to kilka dobrych minut. -Nie będzie Ci przeszkadzało jak się zdrzemnę?- Zwrócił się do Lilac, po czym położył się pod drzewem, opierając głowę o tułów leżącego jaszczura, który jak zwykle coś syknął-Sycząca poduszka, tego jeszcze nie było- mruknął sam do siebie.

Zbudziło go jakiś krzyk. Gdy się podniósł zauważył zbliżającą się Gnomex -Witaj, tak myślałem że Cię tu spotkam. Wiedziałem że nie odpuścisz takiej okazji- odpowiedział do znajomej asury. Ledwo skończył witać jednego towarzysza a zza rogu pojawił się kolejny -Allison! Co słychać?- ucieszył się na widok znajomej nornki -Przynajmniej nie będę jedynym nornem na wyprawie- pomyślał. Na widok Astona który chciał się pobawić z jaszczurem szekł -Nabu nie ma humoru na zabawy z powodu tej wyprawy. W sumie to on nigdy niema humoru na zabawy. Strasznie sztywny z niego jegomość- zaśmiał się -Oj, już mi tu nie sycz. Śpij jak spałeś, a jak nie to się zachowuj. Co z tego że oni Cię nie rozumieją? Ja cię rozumiem i mi to wystarcza- gdy skończył rozmowę, zdał sobie sprawę jak komicznie musiała wyglądać ta wymiana zdań z perspektywy osób trzecich...
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Protobot miał dwa wyjścia. Czekać na powrót swojego stwórcy który znał odpowiedzi na trapiące go pytanie dotyczące jego egzystencji, bądź wypełnić swoje zadanie i pomóc członkom LMA w każdy możliwy sposób. Wybór był trudny, ale Protobot podjął jedyną słuszną decyzję. Po odebraniu listu wyruszył na miejsce spotkania. Zabrał ze sobą dwa miecze i torbę w której miał podstawowy zestaw naprawczy. Jeżeli doznałby jakichś obrażeń to wymagałby naprawy przez osobę trzecią, więc postanowił przynajmniej zaopatrzyć ją w wymagane narzędzia. Gdy dotarł na miejsce dostrzegł że wozy były gotowe do drogi a członkowie Leth Mori Aiwe stawili się na wezwanie. Protobot podszedł do grupy i przywitał się:
-Witajcie, widzę że nie przybyłem tu na marne. Ale czy wy chociaż wiecie w co się pakujecie?-Zapytał poważnym tonem. Jeżeli groziła im śmierć, to chyba wiedzą w co się pakują prawda?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od czasu wydostania się z jaskini za pomocą swojego teleportu, przez pewien Cath nie było widać ani o niej słychać. Stwierdziwszy, iż musi wziąć się w garść po ostatnich miesiącach, zaszyła się w sobie tylko znanej kryjówce. Nadszedł w końcu dzień, w którym trzeba było zakończyć odpoczynek i zapewnić sobie jakiś dochód.

***

Przybywszy w okolice zbiórki, stanęła przy oknie i przyjrzała się zebranym. Nie wszystkich znała, od pewnego czasu bywała w Siedzibie tak rzadko, że nie nadążała za nowymi rekrutami. Sprawdziła odruchowo stan swojego ekwipunku. Zabrała to, co zawsze: sztylety, pistolety, nieco bomb różnego rodzaju, parę fiolek z truciznami, poukrywanymi w różnych miejscach, kilka ostrzy do rzucania. Poprawiła kaptur i weszła do karczmy, kierując się w stronę lady. - Grzaniec proszę. - burknęła i oparła się ciężko o ladę.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Devon nie miał wyboru. Przez ostatnią noc, pewna osoby nad głową cały czas mu truła, marudziła i namawiała go do tej wyprawy, ciągle mu powtarzając że mu tego nie odpuści. Spakował swój ekwipunek, wziął trochę złota, chwycił butelkę wina w dłonie i ruszył na miejsce spotkania ciesząc się że w torbie ma jeszcze dodatkowe trzy butelki wina.

*

Po kilkunastu minutach, w końcu dotarł na miejsce. Stanął, wziął porządnego łyka wina z butelki po czym się rozejrzał. Nie minęło dużo czasu, gdy zauważył Sunrise na wozie, Cath wchodzącą do karczmy oraz resztę wesołego stowarzyszenia, zgromadzonego pod drzewem. - Cudnie! Jak na pielgrzymce! - Prychnął z krzywym uśmiechem na twarzy. Ruszył w stronę znajomych gdy po chwili znowu coś zauważył. - Zaraz... Zaraz... Norn gadający do jaszczura...?! - Devon robiąc wielkie oczy odchylił się do tyłu, po czym podchodził do nich coraz wolniej. "Nigdy więcej, Nigdy więcej nie dam się nikomu namówić na jakąś wyprawę.... No dobra, wiem że dam się." Pomyślał sobie podchodząc nareszcie do zgromadzenia. - Witajcie gildio. Jesteście gotowi na smierć? - Położył swoją torbę na trawie, po czym delektował się smakiem wina, leżąc na trawie.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy list dotarł do Kashi, była ona w środku gęstej dżungli Maguuma w bezksiężycową noc. Wiadomość dotarła do niej poprzez sowę. Sylvari podniosła rulon z ziemi i schowała do torby. Po krótkim marszu położyła swoje rzeczy u stup grubego drzewa i wzięła się za zbieranie chrustu na ognisko. Cały ten proces aż do rozpalenia, zważywszy na to, że panowała kompletna ciemność, a jedynym źródłem światła było pulsujące na czerwono ciało sylvari, trwał dość długo. Gdy ognisko było już gotowe, Kag usiadła przy nim opierając się o gruby konar drzewa i wyjęła list z torby. Powoli rozwinęła rulonik i zaczęła czytać. Podczas czytania miała obojętny wyraz twarzy. Gdy skończyła, odchyliła głowę do tyłu spoglądając w stronę koron drzew, po czym zamknęła oczy wsłuchując się w głuchą ciszę panującą w gęstwinie lasu. Po chwili spojrzała spowrotem na list, który trzymała w prawej ręce. Powiedziała cicho krótkie zdanie: "Tak. To bez sensu..." i zachowując swą obojętność, szybkim ruchem dłoni zgniotła list i wrzuciła do ogniska.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Allison podniosła oczy na Dewona -Śmierć często bywa nieodłącznym towarzyszem przygody, niestety. Ważne, żeby to nie była nasza śmierć.- W tym momencie zauważyła przygaszone spojrzenie Astona -pobaw się z Błyskotką, jeśli ci pozwoli- rzuciła i zabrała się za sprawdzanie ekwipunku. Oczywiście wszystko było na swoim miejscu: duży zapas strzał, krótki miecz na wszelki wypadek, kilka sideł na zwierzęta, dwie manierki, w tym jedna z czymś mocniejszym, lekka lecz wytrzymała lina i duży nóż, doskonały do skórowania zwierzyny. Allison sięgnęła jeszcze do kieszeni ale dwa małe, asuriańskie wynalazki były na swoim miejscu, wiec uspokojona wyciągnęła się pod drzewem i zaczęła obserwować prześwitujące przez gałęzie chmury.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po nocnym przygotowaniu ekwipunku Ludii przybyła pod karczmę.
- Już kilka osób widać! O widzisz tam Juvi , a nawet Gnomex!
- Daruj sobie, lepiej sprawdź czy starczy nam tyle jedzenia bo robię się głodny.
- Przestałbyś tak marudzić!*ze zdenerowaniem wrzasneła na Lemura*
- Witajcie! Widze wszyscy powoli się zbierają, jeszcze bym sie napił przed cała podróżą.
*wkroczyła do karczmy*
-O tutaj tez już jest kilka osób. *machneła na przywitanie Lilac i Cathwol*
*zasiada przy stole z ciepłym trunkiem i zauważa jeszcze Devon i Allison, ale na powitanie już tylko się uśmiechneła*
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sunrise widząc po kolei przybywających członków Leth mori Aiwe nie zmieniała zbytnio swej pozycji. Paru osobom odkiwnęła głową na powitanie, ciągle była jednak pogrążona w rozmyślaniach. Dokładnie przyglądała się niewielkiej, drewnianej szkatułce, którą trzymała w swych jasnych dłoniach. Chciała wykorzystać ostatnie chwile w Ebonhawk przed podróżą na odpoczynku, bowiem wyprawa ta na pewno nie miała należeć do najprzyjemniejszych.

Po chwili z karczmy wyszedł norn, charrzyca i nornka dźwigając po dębowej beczce. Podeszli do wozu z innymi podobnymi gabarytami i położyli swój bagaż na miejscu, zwalając przy tym zamyśloną sylvari na ziemię. Cała trójka wybuchła wyraźnym śmiechem, a wątła roślinka podniosła się na nogi przed asurką i szybko otrzepała się z kurzu.
Zauważyła to Sunrise, która szybkim krokiem udała się w stronę wozów. Zza pleców zawołała jeszcze do osób pod drzewem:
- Wstawajcie. Załadowali już wszystkie toboły, za chwilę ruszamy.
W między czasie z karczmy wyszły kolejne cztery osoby. Trójka mężczyzn i jeden sylvari w szatach Priory. Podeszli do pozostałych zgromadzonych przy wozie. Wkrótce, wszyscy zaangażowani znajdowali się w jednym miejscu. Do grupy dołączyła także para badaczy klasztoru rozmawiająca na uboczu, jak i człowiek, który jeszcze przed chwilą przeglądał swój ekwipunek, oraz charr z wozu trzymający w swoich łapach dwa skritty.
Po chwili młody człowiek w stalowej nieco zużytej już zbroi z wgnieceniem na piersi jako pierwszy zabrał głos:
- Widzę, że chyba wszyscy się już zebrali. Jak wiecie wybieramy się na Kryształową Pustynię. Niektórzy z nas w poszukiwaniu wiedzy, przygody, inni sławy, a jeszcze inni bogactw, czy zwykłego zarobku. Misja ta będzie wielce niebezpieczna, nie mogę zagwarantować, że wszyscy wrócimy z niej cało i zdrowo, więc jeżeli ktoś chciałby się jeszcze wycofać, niech ucieka mi z oczu. - Człowiek, chwilę rozglądnął się po zebranych po czym skinął na starszego mężczyznę w fartuchu, a ten pospiesznym krokiem wrócił do karczmy. - Dzięki mapom, które posiada Klasztor Durmanda, wierzą, że uda nam się osiągnąć wyznaczony przez nas wszystkich cel. Jednak, aby to nam się udało, wszyscy musimy współpracować. Nie ma tu miejsca dla diw, czy ślamazar i beks. Wszyscy stanowimy jedną drużynę i wszyscy jesteśmy zobowiązani sobie pomagać. Niektórzy z was się znają, niektórzy jeszcze nie, jednak tutaj te znajomości się poszerzają, ze znajomych, czy może nawet wrogów, musimy stać się jednością! Musimy udowodnić, że możemy przeciwstawić się niebezpieczeństwom czyhającym na nas po drugiej stronie bramy! Do boju! Do walki! Do oddania! Na chwałę Tyrii! - Zakończył swoją przemowę. Tym czasem z karczmy wrócił karczmarz, który wraz z kelnerką przyniósł na tacy dwadzieścia trzy kufle piwa korzennego. Każdy zaczął się częstować, a rudowłosa kobieta z Priory objęła w pasie przedmówcę i dała mu buziaka w policzek. Następnie zabrał głos asura z klasztoru.
- Ekhem. Jestem Tekkt, magister Klasztoru Durmanda, wielokrotnie odznaczanym archeologiem, znawcą starożytnych grobowców wszelkiej maści jak i osobą, która was tutaj wszystkich zebrała. Po pierwsze chciałem podziękować Kearonowi za jego bardzo... inspirującą przemowę dla najemników. A z ważniejszych spraw chciałem przedstawić wam trasę, jaką będziemy się przemieszczać. Udajemy się do ruin świątyni zapomnianych, o których wspominała pewna księga... - Tutaj spojrzał na chwilę na Sunrise, po czym kontynuował. - Znajduje się ona na południowy wschód od naszego obecnego miejsca. Razem z obecną tu Victorią. - Wskazał na kobietę obejmującą Kearona. - Na podstawie obecnych map ustaliliśmy najbezpieczniejszą trasę. Będziemy przemieszczać się na południe stepami przy Smoczym piętnie. W odległości pomiędzy linią aktywności Branded'ów, a nieumarłych oddziałów z Elony, a następnie odbijemy na wschód. Co jednak tam znajdziemy, cały czas pozostaje tajemnicą, dlatego lepiej trzymajcie broń w pogotowiu. Jakieś pytania?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rondear zapoznawał się właśnie z niezwykle pasjonującymi zwyczajami piratów z Lion's Arch, gdy posłaniec przyniósł mu list. Po chwili zdezorientowania, zrozumiał, że wiadomość jest od Sunrise, osoby o której słyszał tylko z opowiadań jego towarzyszy z gildii, uznał, że tym razem nie przegapi okazji do poznania tak niezwykłej postaci i postanowił udać się w stronę Ebonhawk, chwycił tylko swój wierny młot i kilka butelek ciemnego piwa, które otrzymał od piratów i natychmiast ruszył w miejsce wskazane w liście...

Gdy Rondear przybył do Ebonhawk, natychmiast rozpoznał, wśród grupy ludzi zebranych przy wschodniej bramie swoich, towarzyszy.
-A niech mnie! List nie kłamał! Inni też tu są...-powiedział cicho do siebie, po czym udał się w ich stronę, nie musiał o nic pytać, wiedział już wszystko z historii, które mu opowiedzieli, stanął obok nich i po prostu czekał na dalsze wydarzenia.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ciężkie okute buty zabrzęczały na brudnym bruku Ebonhawk. Małe drobinki kurzu ulatywały z każdym krokiem sylvari. Klamry brzdękały, lekko zwiędłe, przydługie szare liście na głowie poruszały się w rytm kroków. Dwa pistolety przy pasie dumnie wisiały długimi lufami do dołu. A na uschniętej, chropowatej twarzy, zwieńczonej korzenną brodą było widać uch miech pewności, który miał w sobie coś z zawadiackiej drwiny. Alchemik przystał do grupy, i tylko z ruchu głowy można było wywnioskować, że Alchemik lustruje wszystkich pobieżnie. Zaplótł dumnie ręce, oparł się o kamienny murek nieopodal. Czekał…

Bez przywitania. Zbędnego przedstawienia się. Dziwne okulary, wykonane z mieszanki różnych żółto-pomarańczowych stopów metali, z grubymi matowymi szkłami koloru złota stanowiły pewną barierę. Dysonans poznawczy.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości