Na ratunek! (I na piwo)

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Tak to jest, gdy się nie słucha uważnie... - przewróciła oczami i powstrzymując się by nie zdzielić go swoim mieczem w głowę. Opanowała się jednak i wysiliła się na uśmiech.
- Mówiłam o Sweexie, to po pierwsze. A po drugie martwię się o niego tak samo jak reszta, a ośmieliłabym się nawet stwierdzić, że bardziej. Dlatego zamilcz, bardzo Cię proszę, albo oberwiesz ode mnie czymś ciężkim w głowę. - zdenerwowanie wynikające z powodu porwania Paladyna było już u niej bardzo widoczne. Przyśpieszyła nieco kroku by oddalić się od tego głupca. Była wściekła, a zarazem przerażona. Nie panowała nad sobą. W każdej chwili mogła wybuchnąć płaczem... Dotychczas panowała nad sobą. Jednak uczucie do Sweexa sprawiło, że w sytuacjach z nim związanych reagowała bardzo emocjonalnie. Pomyślała, że musi zacząć nad sobą panować.
- Przepraszam... - rzuciła do swoich towarzyszy, starając się nie patrzeć w stronę Ninretha. - Oby tylko nic mu się nie stało - dodała już znacznie ciszej. Serce jej drżało na myśl o ewentualnej stracie ukochanego. Spuściła wzrok i w ciszy wędrowała za swoimi kompanami.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Khilaya, po wypowiedzi Nina, wybuchnęła niepohamowaną radością i prawie przewróciła się na Kerooxa, gdy nieuważnie przechodziła przez leżącą gałąź. Pochwyciła spojrzenia dziewczyn z grupy: od lekko przerażonego Serafiny, przez zagadkowy uśmiech Ime, aż do pełnego wyszczerzu elfickich kłów Meliski. - Od zdzielania po głowie towarzyszy to ja tu jestem - odezwała się po chwili. - I nie zachowuj się jak dziecko, któremu zabrano ukochaną zabawkę. Ogarnij się, bo może jednak będziemy jeszcze potrzebować twojej... no, żebyś żyła - westchnęła z rezygnacją, spoglądając na plecy elfki. - A jak mi mówili że elfy dorastają wolniej, niż pieką się nad ogniem, to nie wierzyłam - spojrzała wokoło z miną cierpiętnicy, mrugając jednakże łobuzersko w stronę Melisy.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Spirrol szedł za resztą przysłuchując toczącej się rozmowie. - A mieliśmy iść tylko do karczmy na piwo. Mruknął sam do siebie.
Idąc śladami Swexxa, rozglądał się bardzo dokładnie. Dostrzegając iż las robi się coraz bardziej ponury i złowieszczy. Zwrócił uwagę na pozostałych towarzyszy którzy szli obok niego. Dostrzegł zdenerwowanie elfki oraz lekko kpiący wyraz twarzy wojowniczki. - Ciekawe co ona wie na temat tego lasu ze zachowuje taki dobry humor. Pomyślał.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ninreth spojrzał na Dee ze zdziwieniem na twarzy i pomyślał - Cóż za zmiana emocji...
Nieumarły trochę znał te tereny, lubił podróżować. Wiedział, że w tym lesie, zapadający zmrok, nie jest dobrą oznaką, a teraz właśnie tak było. - Pośpieszmy się przyjaciele, ściemnia się, nie możemy sobie pozwolić na poszukiwania nocą - po czym przyśpieszył kroku.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Coście tak pomarkotnieli? To będzie piękna noc...<Melisa powiedziała lekko rozmarzonym głosem, dobry humor nie opuszczał elfki.>
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Panienko moja - rzekł nieumarły Nin z niepokojem na twarzy - noc może i będzie piękna, ale na pewno nie w tym lesie. Po zmroku niezwykłe i groźne kreatury budzą się tu do życia, więc pospieszmy się!
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Oj tam, po co te czarne scenariusze? - Khilaya odwróciła się do Nina. Im w lesie było ciemniej, tym bardziej była zadowolona. Lubiła lasy i ciemne bory, zawsze w nich wypoczywała najlepiej. - Jeśli się boicie, możemy rozbić obóz i trzymać wartę całą noc. Ale z drugiej strony nie możemy zapomnieć, że pierwotnym celem naszej wyprawy jest karczma, w której zapewne Cru leży pijany pod stołem - powiedziała, krzywiąc się lekko.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Może i karczma jest naszym pierwotnym celem ale nie możemy zapomnieć że Sweex jest być może w rękach zoofilii. Ork podniósł głowę i zaczął wpatrywać się w bezchmurne niebo które było widać przez gałęzie drzew. Hmm ja jestem za tym żeby iść dalej... Na twarzy orka pojawił się szyderczy uśmiech i szepną cicho. ... i może być bardzo ciekawie.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Las do prawdy był magiczny. Nikt nie spodziewał się ataku. Przeciwnicy byli zwinni, szybcy, znali teren jak własną kieszeń, a do tego posiadali nieprzebraną chęć szerzenia przemocy. I mięciutkie, puszyste ogonki. To były one... wiewiórki! Małe stworki wściekły się widząc rozwrzeszczaną bandę sierot, parującą do tego spirytusem, a Lard to nawet płynem do konserwowania zbroi (bynajmniej nie parowało mu ze zbroi). Pierwsza szyszka bezbłędnie trafiła w sam środek czoła Nineretha, który musiał oberwać za wpitalanie się w narrację. Ofiar było więcej. Każdy dostawał sprawiedliwie, raz pod lewe oko, a raz pod prawe. Bitwa wrzała w najlepsze...
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zabije te gryzonie! Krzyknął rozwścieczony Keroox, po tym jak oberwał szyszką prosto w zadek. Wściekły tauren zaczął miotać w wiewiórki wszystkim co wpadło mu w ręce. Pech chciał, że obok niego stała Khi. Keroox rzucił nią, ale zamiast w wiewiórkę trafił w potężne drzewo. Ups... Tauren zapomniał o zoofilu i innych zagrożeniach, które bez wątpienia były bardziej przerażające niż... wiewiórki.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Szybki lot w powietrzu i zderzenie z drzewem - to były ostatnie wspomnienia Khi. Już po chwili, zła jak sto diabłów, biegała za Kerooxem i rzucała w niego śmierdzącymi bombami - Zrobię sobie z ciebie pokrowiec na tarczę! - krzyczała w biegu, jednocześnie sięgając za pas po kolejny pocisk. Czuła się trochę pogruchotana, ale co to jest parę połamanych kości w stosunku do pięknego brązowiutkiego futerka, jakie już niedługo może ozdabiać jej tarczę. Tarczę, która notabene zapewne uratowała jej kręgosłup i parę ważniejszych narządów ciała przed rozpłaszczeniem się na drzewie. W nosie miała wszystkie wiewiórki i towarzyszy, nadal chroniących się za drzewami. Jej celem był teraz uciekający tauren.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-ale się zrobił burdel...czy jeszcze ktoś tu myśli o ratowaniu Sweeksia i Crucia...<Melisa nie zdążyła dokończyć bo szyszka trafiła ją w tył głowy.> - Cholerne gryzonie!<krzyknęła jeszcze kilka przekleństw w języku elfów.>- co może nas gorszego spotkać? Krwiożercze chomiki??<uśmiech spełzł z twarzy elfki na widok rozbiegających się towarzyszy.>-Khi! Khi! Opanuj się, na litość wszystkich bogów!<ale jej głos chyba nie dotarł do uszu Wojowniczki, ta ścigała dalej Taurena.>
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Atak wiewiórek całkowicie zaskoczył szamana. Pierwszy pocisk trafił go prosto w nos. Powodując niewielką opuchliznę. Szybko ściągną z pleców tarczę i począł się osłaniać przed gradem szyszek i żołędzi. Nagle Spirrol wpadł na pewien pomysł. Będąc pod ostrzałem wyciągną jeden ze swych totemów, wymruczał zaklęcie i cisną nim poza grupę towarzyszy.
Totem spowodował ze kilkanaście najbliższych wiewiórek z rządzą krwi rzuciło się na niego. Nie czekając ani chwili dłużej, troll cisną wiązką błyskawic w stronę wiewiórek atakujących totem.
W momencie kiedy grad szyszek zmalał, podbiegł do miejsca gdzie leżały, ładnie zarumienione i jeszcze parujące, pieczone wiewiórki. - No to mamy zakąskę pod flaszeczkę. Powiedział zadowolony, pakując mięsko do podróżnego chlebaka.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Auuu... co to jest? wiewiórki? - powiedział Nieumarły, z wyraźnym zaskoczeniem na twarzy. Ninreth, patrząc na rozwrzeszczanych i rozbieganych towarzyszy, zaczął się śmiać. - Ludzie, to tylko wiewiórki - po czym idąc w ślady Spirrola rzucił kilka zaklęć, które unieszkodliwiły małe gryzonie. - Hm, to tylko małe stworzonka, ale nie jesteśmy mile widziani w tym lesie, nie jest to dobra oznaka - pomyślał.
aiwe_database

Re: Na ratunek! (I na piwo)

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jedna z 'tylko' wiewiórek, wyraźnie niezadowolone ze zgrillowania kilku pokoleń jej leśnej familii chwyciła dorodnego żołędzia pod pachę i poczłapała w kierunku Nina. Oceniła odległość, oddała skok - udało się. Chwyciła skrawka szaty nieumarłego sprawnie zsunęła, a potem z powrotem, ale od wewnątrz, mozolna wspinaczka po rzadkich włosach na nogach. Cel był jeden - żołądź ma być zasadzony.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość