Jaskinia za wodospadem

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jest takie miejsce, jaskinia. Groty i tunele ukryte za szczeliną za wodospadem. Przejście jest tak wąskie, że człowiek aby się przez nie przedostać musi przechodzić bokiem. Charr zaś albo Norn nawet nie powinni próbować, bo łatwo się tam zakleszczyć. Jest ono jednak wystarczająco szerokie u podstawy dla Quaggana i jego podopiecznych.

Za przejściem znajdowały się tunele, prowadzące na dwie strony. Odbicie na lewo powodowało wejście do wielkiej, szerokiej groty, z wpadającym od góry światełkiem przez szczelinę w podszyciu. Groty wysokiej na piętnaście metrów. Na jej dnie była woda, w jednych miejscach głębsza, w innych płytka do stóp. Zawsze jednak ciepła. Nawet w najchłodniejsze okresy, temperatura tu pozostawała niemal bez zmian. Dookoła komnaty były naturalnie wyryte półki skalne, symbole zmniejszającego się z czasem poziomu wody. Erozja też nie szczędziła skałom tworzącym kompleks, krusząc jedne doszczętnie, pozostawiając drugie wiszące pod sufitem, trzymane wyłącznie korzeniami starych drzew. Niemal na każdym poziomie zaś wyrastały jakieś trawy, mchy i paprocie. Na dnie również zieleń przebijała się przez tafle wody, ciesząc oko. Nad całą komnatą wisiały Quaggańskie lampiony, oświetlając ją bielą i błękitem. Półki skalne zaś powyżej raz na jakiś czas miały żółte, leżące na ścieżkach lampy, tak aby spacerowicz nie spadł z urwiska.

Drugi tunel prowadził w górę, tam też wił się, zakręcał, czasami poszerzając się na znacznie, znacznie mniejsze groty, aby finalnie znaleźć ujście na najwyższym podniesieniu nad dużą grotą. Mniej więcej kilka metrów dalej ze skały wypływały małe strumyki wodne, tworząc maluteńkie kaskady, zasilające dno groty.

W ciągu dnia w tej wielkiej grocie często odbywały się zabawy dla młodych quagganiątek. Pod opiekom jednego, dwojga starszych, podopieczni bawili się, odpoczywali, jedli i uczyli się. Grota służyła za pewnego rodzaju żłobek, gdzie najmniejsi mogli przeżywać swoje radości i uczyć się, poza osadą pełną zmartwień i trosk dorosłych. Na nie przyjdzie kiedyś i dla nich czas.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ambicja prześlizgnęła się przez szczelinie za wodospadem, jak robiła to wcześniej, wiele razy. Upewniła się przy tym jednak, aby nawet kropla nie pochlapała Iwe. Mała sówka wiele razy przybywała tutaj z nią i Melindą. Lubiła to miejsce. Podczas kiedy Abi oddawała się cichym monologom i próbowała uzyskać odpowiedź od Aiwe na swoje pytanie, Mel bawiła się w najlepsze z quagganiątkami. Do dziś nie mogła uwierzyć, że to ona pokazała jej to miejsce. A jej kontakt z tutejszym plemieniem... i to jak się uśmiecha spędzając tu czas... w sercu kobiety zrobiło się cieplej. Tak, Mel miała dar do zjednaczania sobie osób i dzieci. Czasami Ambicja zastanawiała się, czy nie dla tych maluchów kucharka testuje wszystkie swoje słodkości na Piccolo. W końcu zaraz, jeżeli quagganowi coś zasmakuje, kilka dni później koszyk tego specjału trafia właśnie tutaj. Ciekawe, jakby się poczuł się ,,wielki bohater bractwa'' jako baza do testów smakowych. Abi zaśmiała się cicho.

Kolejne kroki stawiała w górę korytarza. Miała swoją ulubioną półkę skalną w jednej z mniejszych grot. Nie mogła tego nazwać samotnią w żaden sposób, ale lepsze takie miejsce do medytacji, niż cokolwiek w siedzibie. Ponad to Mel puszcza tu ją samą, gdzie indziej były z tym problem. Melinda... jest kochana, ale za bardzo się martwi.
Egzekutorka wypuściła sówkę z rąk. Niech polata po jaskini. Może i nie było tu myszy do polowania, ale o tej porze do groty zlatywały się całkiem pokaźne ćmy i przysiadały na ścianach. Iwe uwielbiała się nimi zapychać. Tymczasem kobieta wskoczyła na swoją ulubioną miejscówkę i przysiadła na trawie. Obok niej lśnił leniwie jeden żółty lampion. Półka skalna była mała i nie łatwo było się do niej dostać. Była też oddalona od głównej groty na tyle, aby dźwięki zabawy nie przeszkadzały w rozmyślaniach. A wręcz przeciwnie, ledwo tlące się w oddali echo zabawy i beztroski jakoś dziwnie zawsze uspokajały Ambicję. W tym swoim miejscu miała też spokój, na razie tylko jednemu quagganiątku udało się do niej wspiąć. Co ciekawe, Tripponilo- bo tak miał na imię ciekawski quagganek- nawet nie planował jej przeszkadzać. Usiadł obok, zrobił dziwaczną pozycję próbując skopiować siad skrzyżny kobiety, uniósł paluszki i udawał medytacje. Twardziel, udało mu się tak usiedzieć aż piętnaście minut, zanim mu się znudziło i wrócił do zabawy. Jeszcze kilka razy wracał do niej, siedząc za każdym razem nieco dłużej.

Dziś było spokojniej, dziś zachodziło słońce. Niebawem nastanie noc, a w nocy jaskinia pozostaje pusta i cicha. Wtedy echo zamienia się jedynie w szmer leniwie spływającej wody. Ktoś nie obyty w tym miejscu mógłby przysiąc, że to szepty. Dla kobiety nie miało to jednak znaczenia. Nie w tej chwili. Abi usadowiła się wygodnie, następnie wyciągnęła spod swojego medalionu talizman. Spojrzała na niego, jej brązowe oczy zawiesiły się na zielonym kamieniu. Uśmiechnęła się lekko:
- No, to jesteśmy. Znowu tutaj. Emilia marudziła, aby nie modlić się do Ciebie jak do boga, bo nim nie jesteś. Więc sama nie wiem, jak mam się do Ciebie zwracać. To głupie. - pomasowała się po karku.

Ambicja sięgnęła dłonią po jeden ze swoich nożyków przy pasie. Nie wyciągnęła go, tylko nacięła sobie nim nieco skórę we wnętrzu dłoni. Następnie w zakrwawionej dłoni zacisnęła medalion i odetchnęła głęboko, zanim znów się odezwała:
- Kiedyś, dawno temu w siedzibie słyszałam jak Pyre i Emilia kłócą się z Zackiem. Niedługo po tym, jak wybudziłaś ich z Samotni, aby nas wspierali i uczyli. W czasie tego sporu, chyba Pyre zarzucił młodym radnym, że mieli wiele okazji aby zaznajomić się z Tobą. Aby Cię poszukać, spróbować kontaktu. A tego nie zrobili. Pamiętam te słowa...

Wybrałaś mnie na Egzekutora. Mniejszego, ale jednak. A ja chciałabym spełnić te role jak najlepiej. Jestem tu, ponieważ nie chcę popełnić błędu Zacka i Sal. Chcę Cię słuchać, chcę się uczyć. - na chwilę pozwoliła swoim myślom powrócić do Ksiegi Aiwe. Jak przeglądała ją raz za razem, zasady bractwa, opisy przy nich, jak również księgę egzekutorów. Czytała historię siedziby, czytała kroniki z dawniejszych zadań. Chciała poznać to miejsce, chciała poznać Aiwe. Nie była jednak pewna jednego- Emilia wspomniała, że są rzeczy dostępne wyłącznie dla Radnych. Rozumiem to i nie... nie myśl, że oczekuje nie wiadomo jakiej wiedzy, nie nie nie. Rozumiem, naprawdę. Ale może jest coś, co Ty chciałabyś przekazać mi, albo komuś z Bractwa, ale nie możesz tej osoby dosięgnąć?

Jest też jeszcze coś innego - westchnęła smutno - chodzi o Turniej. Wiem, że nie możesz... ingerować tam bezpośrednio. I, że osoby za kokpitem to nie do końca przykładni członkowie bractwa. Ale nie oszukujmy się, nie jesteśmy idealni. Staramy się... każdy z osobna. I naprawdę byłoby dobrze, gdyby jednak nikt tam nie zginął. Może masz jakiś pomysł, nie wiem... poradę dla nich? Kazałaś mi się nimi opiekować, zaufałaś mi. I nie chce zawieść tego zaufania. Ani ich. Jednak z ziemi niewiele mogę zrobić. Więc proszę, jeżeli powinnam wiedzieć... jeżeli oni powinni wiedzieć... Jestem tu. I chcę słuchać. - ostatnie zdania były pełne pokory, szczerej pokory dziewczyny.

Wiedziała, że liczy na wiele. Nie oczekiwała też odpowiedzi. Nie od razu, albo nie pełnej. Ale Aiwe uczy Wytrwałości. Nie zamierza się poddać. Chociażby miało jej to zająć kolejne dni... tygodnie... lata... Z medalionem w ręce, siedząc na swojej półeczce, pozwoliła swoim myślom odpływać. Skupiła się na szeleście skrzydeł Iwe, skupiła się na strumieniu wody. I siedziała tak, niczym w transie. Cierpliwie czekając.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ze spokojnej pozycji wyrwała Ambicję sówka. Podleciała do dziewczyny i rzuciła jej w czoło niebieskim kamyczkiem. Kamyk odbił się od jej czoła, spadł na ziemię i potoczył lekko po skałach. Jego niebieskość lśniła w padającym promieniu światła.
Nie minęło dużo czasu, gdy sówka podleciała i przyniosła kolejną rzecz - ciernistą gałąź. Po tym odleciała na kraniec jaskini, przysiadła na kamieniu i zahukała parę razy. Poleciała w głąb jaskini.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ambicja oberwała w głowę, zaraz otworzyła oczy. Zdziwiona spojrzała na kamień i złapała go, zanim odtoczył się za daleko. przyglądała mu się uważnie, starając się nie upaćkać go krwią ze swojej dłoni, w której wciąż trzymała medalion bractwa.

Tkwiła tak w zamyśleniu, aż Iwe nie wróciła z gałązką. Wtedy kobieta w drugą rękę wzięła i tamten przedmiot, aby go obejrzeć. Może rozpozna co to za krzew, może dostrzeże w nim coś innego niż badyl. Nie dążyła jednak zamyślić się nad tym, jak usłyszała hukanie. Wtedy z kamieniem i medalionem w jednak, a gałęzią w drugiej, ruszyła za sową.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kamyczek był niepozorny i niebieski. Nie jakiś szafir, ale też nie zwykły szary. Gałąź zaś była bardziej cierniem. Kolczasta i jakby urwana. Ambicja nie mogła zidentyfikować w nim żadnej konkretnej rośliny.
Sówka zaś leciała dalej, wyżej i wyżej i głębiej, między wąskimi szczelinami mokrych skał. W końcu usiadła ponad osobliwą kaskadą jednego z wodospadów.
Wodospad trafiał do małego źródełka, z którego dalej na dół woda wypływała przez sześć strumyczków. Woda nie przelewała się jednak w czystej harmonii - źródełko krótko napełniało się, by w końcu dosięgnąć do sześciu ujść i wylać przez nie połowę zawartości. I tak w kółko.
Wtem sowa wzleciała i upuściła jeden z kamieni, wprost na jedno z ujść. Woda nie mogła już przez nie się przelewać, więc wezbrało jej więcej w innych strumieniach. Ale sowie było mało. Upuściła drugi kamień, i kolejny... I następnym razem źródełko rozlało się na skały w okół, i nie można było odróżnić ani skał, ani strumieni, ani źródełka.
Na koniec wszystkiego sowa zrzuciła na ten bałagan... małe jajko, które spokojnie poczęło dryfować w kierunku krawędzi, i dalej na dół.
Zadowolona z siebie Iwe, usiała obok Ambicji.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po obejrzeniu przedmiotów na szybko porównała sobie, czy kamień z jej medalionu wzrokowo odpowiada podobieństwu tego, który dostała. Potem przedmioty schowała do największej kieszeni przy kombinezonie.

Kiedy dotarła do ,,rozlewiska'' przypatrywała się długo całej scenie. Analizowała każdy ruch wody, każde z zachowań Iwe. A widząc na koniec jajko, pochwyciła je zanim miałoby się gdzieś niefortunnie rozbić na skryte pod wodą, ale jednak wciąż, skalne podłoże. Usiadła w siadzie skrzyżnym obok sowy. Jakoś nie przeszkadzało jej, że będzie mokra. Również chwilę poświęciła na oglądanie jaja, trzymając je między palcami dłoni. W końcu westchnęła, a rękę w której trzymała medalion podsunęła do Iwci:
- No dobrze. Chciałam, to spróbujemy. - uśmiechnęła się niepewnie - Ale jak palne coś wyjątkowo głupiego, albo wcale nie po dobrej myśli, dziabnij w palec, dobra? - potem kobieta skierowała wzrok na sowę, to na kaskadę, aby następnie zacząć monolog do zwierzęcia.

- Sześć z jednego źródła... co to może znaczyć... Sześć Bractw, przy czym wszystkie kiedyś były połączone? Sześć zasad, z czego jedną złamano? Sześć bogów i historia upadek Abbadona? Czy sześć smoków? - po każdym pytaniu czekała na reakcje sowy licząc na pomoc w zrozumieniu.


Zrobiła przerwę, czekając na reakcję sowy. W głębi ducha w sercu Abi zrobiło się jakoś tak cieplej.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sowa tylko patrzyła po okolicy, w tym również na Ambicję, wielkimi, ciekawskimi oczami. Chyba nie zwracała uwagi na to, co dziewczyna mówi...
Jajo zaś przestało się zachowywać jak normalne jajo. Czuć było od niego pulsującą siłę, coraz większą i większą. W końcu pierwsze pęknięcia zaczęły się rysować na skorupce. Po chwili jajo pękło... i wtedy stało się coś dziwnego. Wszystko ogarnął cień.

Dziewczyna obudziła się. To, co zobaczyła, było krótkie, ale męczące. Sówka zaniepokojona podskakiwała obok, hukając i świergocząc. Z jajka nie zostało nic.
aiwe_database

Re: Jaskinia za wodospadem

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dziewczyna otworzyła oczy. Była cała mokra, jednak nie od wody. Była zlana potem, a w dodatku po przebudzeniu ten stan narastał. Ciało było roztrzęsione, a w gardle zbierało się na wymioty. Ambicja podniosła się na tyle, aby na klęczkach złapać oddech i powstrzymać naradzającą się panikę. Ale nie było to łatwe. W jej głowie wciąż widniała wizja, doprawiana krwawymi szczegółami jej wyobraźni. Sama myśl, że kiedyś miałaby ruszyć na front rodziła w niej strach. Teraz, kiedy ten front miałby ruszyć do niej... Dziewczyna objęła się rękoma w pasie.

Minęło dobre dziesięć minut zanim Abi otworzyła oczy. Dziesięć minut ogarniania własnych myśli, zanim przeszła do analizowania tego, co zobaczyła. Skierowała swoje smutne spojrzenie na sówkę. Sięgnęła dłońmi po zmartwione zwierzątko, aby je przytulić. Uspokoić. A może i siebie tym samym. W końcu też ruszyła się z miejsca. Wstała i umieściła sówkę na swoim ramieniu. Jeszcze raz rzuciła okiem na rozlewające się bajorko, po czym mruknęła:
- Muszą wiedzieć.
Następnie udała się do wyjścia z jaskini, aby zmęczona udać się do siedziby. Gdzieś tam po drodze ubrudzony w jej własnej krwi medalion ponownie wrócił pod ubranie, aby przylgnąć jej do piersi. Bezpiecznie ukryty.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości