Śpiew Zza Drzew - Przygoda by Rey

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Teoretycznie mamy przewage liczebna dodatkowo "Ten uwalony krwią futrzak" to był nasz przyjaciel druid, wiec zejdz z tego tonu bo wierz mi czworka wscieklych wojownikow moze niezle dac ci w kosc choćby za obraze przyjaciela... Co do wilkołaka to gonilismy go za zabicie naszego "Uwalonego krwią futrzaka". Niestety jestemy wykonczeni po ciezkiej wedrowce powiedział Xarv spokojnie opierając sie o miecz...
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Elf spojrzał na niego i uśmiechnął się kpiąco. -Tych twoich "czterech wojowników" nie potrafiło zabić jednego najzwyklejszego wilkołaka. Więc nie sądzę, żebym miał się bać. Dlatego usiądz sobie, dziadku i odpocznij po tym truchciku do lasku i nazad.- powiedział drwiąco elf i oparł się o framugę drzwi. Przeniósł ciężar ciała na prawą nogę. Z takiej pozycji mógł w ułamku sekundy dobyć miecza. Trochę go zdziwiło, że jeszcze nie skojarzyli jego blizny z blizną wilkołaka.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wycieńczony gonitwą Mervitus, usiadł przed stołem, zaczął się zastanawiać nad tym co zobaczył u wilkołaka- Hmm..Ta blizna- myślał. Nagle do chatki wparował pewien arogancki elf Gvynbleid, w którym na pierwszy rzut oka od razu było widać pewne podobieństwo do wilkołaka. Merv powiedział do elfa spokojnym, pewnym siebie tonem- Kim jesteś? Dlaczego zniszczyłeś drzwi temu Taurenowi? Po chwili ciszy rzekł z rozwagą- Niestety, ale musisz wyjść, jeśli chcesz nam jakoś pomóc to czekaj na zewnątrz,a jeśli nas zabić to szykuj się do walki!
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zmęczony troll bez zastanowienia przyłożył kijem człowiekowi z blizną i rzekł:
Nie ważne czy jesteś dobry czy zły, wkurzasz mnie! Zabili nam towarzysza i Ty przypominasz zabójce, zawszony Elfie. Ty Xarviusie uspokój się na litość! to nie na twoje lata, do tego jesteśmy przy zwłokach naszego towarzysza. Rzekłszy to troll usiadł i zaczął obserwować elfa.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podczas gdy drużyna naszych bohaterów sprzeczała się Kurik wstał skończywszy pracę przy zakopywaniu ciała Damela wycierając przy tym pot z czoła.
- Gotowe. Jakoś udało mi się choć trochę zachować jego godność składając go w tej oto ziemi. Straszna to rzecz się stała, lecz zadość zostało uczynione gdyż bestia, która zabiła waszego towarzysza również nie żyje. Jeżeli chcecie oddać hołd zmarłemu to uczyńcie to teraz zamiast sprzeczać się o błahostki. - rzekł tauren wyraźnie zniesmaczony sytuacją - Po wszystkim zapraszam wszystkich do środka na napitek i nieco strawy. Straszne rzeczy dzieją się w tych niespokojnych czasach... -
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarv spiorunował "nowego". Dobra witamy w druzynie tylko licze, ze zejdziesz z tonu. Jezeli dodatkowo bedziesz miał szacunek do nas to my do ciebie rowniez. stwierdził tauren wyciagajac dłon do Gvyna.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Elf niechętnie, ale uścisną rękę taurena. To, co zabiło wam przyjaciela, leży właśnie na moim koniu. Jeśli chcecie obejrzeć z bliska, to zapraszam.- powiedział i wyszedł z chatki w kierunku swego wierzchowca.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kagandi obrócił się do nowego i powiedział zdenerwowanym głosem Posłuchaj już cie nie lubię i w ułamku sekundy mógłbym zamienić cię w mojego sługę, lecz nie zrobię tego, ponieważ zabiłeś bestie która zamordowała naszego druha. Ale wiedz że jak będę miał pretekst to go wykorzystam. Chyba że zmienisz się względem Nas. Powiedział z resztka opanowania, po czym podszedł do martwego wilkołaka i nakarmił się jego duszą.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skoro to ty zabiłeś tą bestię, to niewątpliwie przydasz się nam, lecz jestem wobec ciebie niechętny- rzekł Mervitus w stronę nowego kompana, dodając- Nie musisz nam ukazywać tej swojej zuchwałości aż nadto, to może się z kimś zaprzyjaźnisz.
Modyfikuj wiadomość
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tak więc... Jak cię zwą ? Osobniku z blizną na twarzy ? I co tutaj robisz ? Dumając, asperios zadawał pytania podejrzanemu osobnikowi.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Przedstawić się sobie możecie w środku! - zawołał Kurik - Chodźcie, chodźcie mam coś co zapełni wasze żołądki oraz ulży w pragnieniu. -
Po tych ponagleniach gdy wszyscy już zasiedli w chacie (pomieszczenie było pozbawione mebli, ze słomianym siennikiem w rogu i licznymi sakwami wiszącymi na gwoździach wbitymi w ściany) staruszek poczęstował bohaterów miodem, świeżym chlebem oraz wodą i miodem pitnym, który bardzo skutecznie rozwija wszystkim języki. Kurik wyraźnie chciał zachęcić bohaterów do opowiadania o swoich podróżach.
- Opowiedzcie mi coś o przygodach jakie was dotychczas spotkały a w zamian obiecuję wyjawić powód dziwnego zachowania mieszkańców wioski. Mam nadzieję, że się czegoś ciekawego od was dowiem. - uśmiechając się rzekł siwy tauren.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Elf wypił cały kubek miodu pitnego i odstawił go na stół. Usiadł na podłodze pod drzwiami i oparł się o ścianę. Wyjął swój miecz z pochwy i zaczął go czyścić z zaschniętej krwi wilkołaka. Zaczął mówić swoim nieprzyjemnym chrapliwym głosem. -Pochodzę z półwyspu Hellfire. Matki nie znałem, ojca krótko. Jestem wyrzutkiem. Wstąpiłem do paladynów - wyrzucili mnie. Podróżowałem z rycerzami śmierci - też mnie nie chcieli. Zacząłem więc zabijać potwory za pieniądze. Za takiego wilkołaka, jak ten leżący na koniu, dostałbym nielichą zapłatę. Jeśli chcecie, mogę wam zostawić zabójcę waszego towarzysza, ale wolałbym nie. Szczególnie trudną przeprawę miałem z demonem w Burzy Nether. Zdrowiałem potem dwa miesiące. Szrama na gębie pozostała.- mówił to beznamiętnym głosem, jakby dyktował im przepis na ciasteczka.
Modyfikuj wiadomość
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przygody hmmm... Rok temu goniłem pewnego Death Knighta, który mi za skore zalazł. Ścigałem go jeden miesiac... Gdy go "przybilem do sciany" w jego siedzibie. Przydybałem tego elfa gdy odwalal jakis rytuał, wiec mu przerwałem. Rzuciłem sie na niego. Po 2 godzinach padł, ale ten cholerny rytuał spowodował, ze mnie cos uderzyło. Pamietam potem przeswity... Obudziłem sie w jego palacu, wiec sie pozbierałem i prze teleportowałem sie do Moonglade. Byłem tak slaby, ze zuciło mnie prawie w gore... Pamietam jakiegos druida, ktory mi pomogl... Leczylem sie 2 miesiecy. Gdy wyzdrowiałem poczułem niechęć do druidyzm... Ciagnelo mnie do miecza... Wykopałem go z mojej ukrytej skrzyni... Wyruszyłem... Nie wiem jak ale straciłem moja zbroje plytowa. Zostało mi nie wiele dobytku. Potem spotkałem Merva, Damela, Asperiosa, Kagandiego, lecz po paru dniach rozdzielilismy sie w lesie ale jakos sie odnalezlismy... Jak przypomne sa cos z tych wielkich dziur w pamieci to wam opowiem. powiedział Xarv. Wiedział, ze zatail, ze to cos co go udezylo to Forseti... Wolał przemilczec to co w nim siedzi. Powie im jak przyjdzie na to czas.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mervitus usłyszawszy poprzednie historie z życia kompanów, wiedział, że nadeszła teraz jego kolej. Ahh, więc u mnie początki zrodziły się już w czasach dzieciństwa. Może przygodą tego nie nazwę, lecz nauczyło mnie to pewnej, ważnej rzeczy... Śmierć rodziców, była jednym z najtragiczniejszych wydarzeń mojego życia, była ona nagła i drastyczna, nasza rodzina była zamordowana, a ja wraz z kuzynami przetrwaliśmy... Wtedy używałem zupełnie innego rodzaju magii niż teraz. Teraźniejszej Pradawnej Elfiej Magii, nauczyłem się dzięki spotkaniu tajemniczego pustelnika, w trakcie długiej, wyczerpującej wyprawy przez pustynię... Ten pustelnik stał się moim przyjacielem, jak i mentorem, okazało się że jest jednym z ostatnich rzemieślników tej Magii... Później przebywałem w świątyni przez około 3 lata, nauczyłem się wtedy jak dobrze się posługiwać moją magią oraz otrzymałem ten oto Kostur Lux. Później wyruszyłem do świątyni Zul'Gur w poszukiwaniu następnego artefaktu światła, poznałem tam także kilku nowych przyjaciół, którzy naprowadzili mnie na gildię, w której obecnie się znajduje. Elf odsapnął po wyczerpującej wypowiedzi, wziął łyk świeżej wody i rzekł- Moim dotychczasowym celem jest zdobycie wszystkich artefaktów Lux, i zostanie spadkobiercą pradawnej elfiej magii.
aiwe_database

Re: Śpiew Zza Drzew - Przygoda Fabularna by Rey

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Drodzy koledzy.... Wy i te wasze dziecinne opowiastki. Posłuchajcie tej o to historii: Tuż po przekroczeniu portalu łączącego mój wymiar i wymiar Azeroth, napotkałem się na bandę demonów, która terroryzowała pobliską wioskę. Oczywiście, można pomyśleć, że to nic dziwnego, w końcu demony uwielbiają niszczyć i dewastować*Tu młody troll odwrócił się w stronę towarzyszy i podał im własnoręcznie pędzone piwo, w wielkich ogromnych kuflach*Gdzie to Ja... aha, pamiętam nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt iż dowodził nimi smok... owy smok zwał się Cho'gath, miał 1,70cm wzrostu i wyglądał jakby ważył 70kg. Gdy tylko zobaczyłem co się dzieje, od razu ruszyłem z pomocą biednym wieśniakom, po godzinnej bitwie byłem wyczerpany, w końcu wtedy jeszcze nie panowałem nad swoją mocą, na szczęście moje i wieśniaków demony się wycofały. Później po odpoczynku i podziękowaniach wieśniaków, dowiedziałem się czemu tak naprawdę ich wioska jest atakowana - otóż szef demonów - Cho'gath miał ochotę na tajemniczą maź, która zwała się dżemorem. *Asperios wychylił kufel i pochłonął resztki piwa ze swojego kufla*Wieśniacy postanowili, że jak pomogę im pokonać złego smoka i jego bandę to otrzymam w podzięce niesamowity kostur z najtwardszego drzewa w tym wymiarze, do pomocy wręczyli mi ich najdzielniejszego (ponoć) wojonika - Renevana. Rey...był rzeczywiście dobry w swoim fachów, kiedy się zezłościł potrafił przywalić, do tego był moczymordą.... i to nie byle jaką. Po wielu godzinnych wędrówkach dotarliśmy do siedziby smoka, wyżynając w pień niezliczone grupy demonów dotarliśmy w końcu przed samo obliczę smoka, wtedy to właśnie pierwszy raz w życiu byłem tak bliski śmierci... Cho'gath był niesamowicie silny, sam na pewno nie dałbym sobie z nim rady. Walka trwała bardzo długo ostatecznie rey i Ja go pokonaliśmy. To tyle...to co powiecie na kolejną kolejkę dobrego piwa ?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości