Mordremoth - Leże Smoka!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek
Marius uderzył w drzewo, które zatrzeszczało pod naporem. Cięcie miecza sprawiło, że zaczęło się przewracać w stronę dżungli. Drewniane gałęzie łamały się i opadały w stronę niewiadomej ilości przeciwników. Jedna ze strzał zrykoszetowała od obłego naramiennika. Mithrilowa osłona wgniotła się, ale wytrzymała.

Zlata krzyknęła i rozpoczęła ostrzał biegnących w stronę Ravaeli i Ravaela raportów. Robaczek Joy wyrzucił z siebie sieć, która spowolniła dwa raptory. Srebrnooka wykorzystała to i sprawnie naszpikowała jednego z Raptorów strzałami. Zwierze padło. Drugiego ciężko zraniła w bok.

Szary odwrócił się nagle i rzucił się na wyłaniającego się z cienia Sylvari o żółtych oczach, który mierzył sztyletem w plecy łuczniczki. Nad polem walki rozległ się warkot wilka, który złapał napastnika za gardło i rzucając się energicznie zaczął rozrywać roślinna tchawicę.

Joy rozłożyła szybko ognista pułapkę w miejscu, gzie według niej był najłatwiejszy dostęp do walczących członków Aiwe. Pułapka zapłonęła gdy ja aktywowała. Dwie płonące strzały poleciały w gąszcz spadających z łoskotem gałęzi i liści.
Przez tumany nie widziała czy udało się jej w coś trafić, ale pułapka powoli zapalała rośliny dookoła.

Varrus posłał w stronę drugiej stały dwa pociski. Był blisko trafienia jej, ale kule poleciały w las, tory powoli zajmował się płomieniami. Odwrócił się by dobić strzałami rannego raptora. Drugie zwierzę padło.

Red okrył rodzeństwo cieniem co spowodowało, że dwa pozostałe raptory nieco zwolniły, gry zgubiły z oczu swój cel.
Kaeiles posłała w dwa pozostałe zdezorientowane stwory błyskawicę co dodatkowo je spowolniło, ale i rozwścieczyło.
W tym momencie elementalistka poczuła , jak Red chwyta ja za ramię i powala na ziemię. Przez miejsce, gdzie jeszcze przed chwila miała serce przeleciała strzała o czarnych liściastych lotkach.

Aksu skupiła się i osłoniła umysły Owiala Ravaeli i Ravaela ochronnym całunem. Poczuła, ze coś zaraz się przebije przez jej osłonę. Atak był potężny, ale nie pochodził od samego smoka.
Pomagały bardzo śpiewy i wspieranie się rodzeństwa, oraz skupianie się Owiala na ciepłych uczuciach wobec swoich nasion.

Dwa pozostałe raptory zdezorientowane błyskawicą nie miały lekkiego życia. Obok jednego nagle pojawiła się Vaeczka i wbiła sztylety prosto w tętnice szyjną pierwszego. Przekręciła ostrze i poczuła jak życiodajna siła ucieka ze zwierzęcia i karmi jej własna siłę.
Drugi został nagle zdekapitalizowany dwoma uderzeniami wymieniającej się z mgły Isabel. Vaeczka widziała jak rana jest nieco przymrożona.

Magia Subortisa chyba dosięgła celu, bo poczuł jak magia nieco zelżała. Wybuch mrocznej energii prawie zagłuszył gardłowe powarkiwania Szarego, który rzucał się ciągle, jakby zamierzał odgryźć głowę swojej ofierze. I niewiele mu brakowało do tego.

Mentalne ataki Inferno dodatkowo zdezorientowały przeciwników. Raz za razem ich ataki na rodzeństwo i Owiala słabły. Inferno nagle znalazł lukę w umyśle jednego z nich i posłał ram silny mentalny szpikulec. Sylvari padł na ziemię trzymając się za głowę.

Pozostały przy życiu żółtooki wyciągną dłoń w stronę Inferna i Subortisa i krzyknał cos głośno. Zza jego pleców w stronę Popielca i człowieka wystrzeliły kule ognia oraz strzały. Mentalny atak na Aiwe ustał i poza denerwująca obecnością Mordremotha chwilowo nie odczuwali nic niepokojącego.

Od strony płonącego lasu wszyscy usłyszeli wycie i powarkiwania, które zaczęło obiegać powalony konar i wzmagające się płomienie. Szóstka atakująca olbrzymiego Surianina dopadła do zwierzęcia, które rzucając się w prawo i w lewo zgniotło jednego miecznika nagle walneło odnóżami w ziemię i posłało w przeciwników sejsmiczna falę. Samo otrzymało pare postrzałów z łuków. Trzymający kostury przeciwnicy posłali w nogi zwierzęcia magiczne łańcuchy mające na celu unieruchomienie zwierzęcia.

Spętani za tym obrazem Sylvari zaczęli krzyczeć w stronę Awie o ratunek. Szybko zostali jednak uciszeni przez poruszające się pomiędzy drzewami postacie.

Druga Bestia zwracała łeb raz na Aiwe raz na przeciwników nie mogąc się zdecydować kogo zaatakować.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słyszała za plecami powarkiwania swojego towarzysza, ale całkowicie mu ufała i nie odwróciła się chociaż na chwilę. Dopiero kiedy zakończyła swój ostrzał, a raptory przestały być zagrożeniem dla drużyny, spojrzała przez ramię. Krótką, niewyraźną dla innych komendą nakazała wpadającemu w furię Szaremu zostawić martwego już Sylvari. Sama zaczęła szukać kolejnego celu do wyeliminowania. Rozejrzała się po polu. Było jeszcze dużo do zrobienia, ale nauczona, że atak z odległości jest zawsze najgroźniejszy, skoncentrowała się na stronie, z której zza pleców żółtookiego padały strzały. Z wymierzoną w tamtą stronę strzałą, starała się dostrzec przeciwników, ale jeżeli nie była w stanie, strzelałaby na oślep, mając na uwadze stojącego na przedzie popielca i człowieka.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ogrodnik złapał za laskę, po czym z widocznym wysiłkiem wstał. Nie wiedząc co się dzieje, rozglądał się powoli dookoła.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc, że trochę przeszacował poziom swoich umiejętności postanowił skupić się na łucznikach. Podobnie jak Złata wiedział, że to oni są dla nich w tym momencie największym zagrożeniem. Upewniając się, że nikt nie stoi na linii jego strzału, posłał serię pocisków z obu pistoletów w kierunku łuczników.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inferno po krótki m starciu, pokonał przeciwnika. Widząc, że Subortis powalił kolejnego, Popielec chciał skupić się na ostatnim, jednak zobaczył nadlatujące pociski. Mesmer bez namysłu przypadł do ziemi, a z jego ciała wystrzeliły małe chmary odprysków szkła, które zaczęły się składać w barierę ochroną, mającą ochronić Charra przed atakiem.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skupiała się, by jak najdłużej chronić umysły Owiala i Bliźniaków przed atakami. Starała się również przy okazji nie oberwać rykoszetem czy zbłąkaną kulą ognia. W tym celu wciąż wzmacniała i pielęgnowała eter wokół swej osoby.
Gdyby miała wybór ruszyłaby na pomoc wzywającym ich Sylvari, jednak chwilowo przywiązana była mantrą do swoich roślinnych towarzyszy broni.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie chciał ryzykować, więc mimo postawionej przed sobą bariery, która oddała część swojej energii wcześniejszemu atakowi postanowił okryć się czarnymi płomieniami całunu śmierci. W czasie aktywacji również skierował dłoń w stronę Sylvari, uśmiechając się przy tym obrzydliwie. Celował w klatkę piersiową w miejsce serca, a palce złożył w imitacje pistoletu. Szybki czarny promień grubości dwóch palców wystrzelił w stronę napastnika, gdy Subortis niczym dziecko podczas zabawy z kolegami wydał z siebie ciche -Puff...
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Vaeczka dostrzegła stojącego nieopodal żółtookiego. Pewnym gestem kostura postawiła pod jego nogami znak mający na celu wywołanie w nim panicznego strachu. Bombardowała jego umysł obrazami niszcząc jego psychikę. Po tym, nekromankta ruszyła z wyciągniętym sztyletem w jego stronę aby zadać mu końcowy cios.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jak tylko rzuciła błyskawice, poczuła szarpnięcie, zaskoczona spojrzała na Reda, który ją powalił i w tym samym momencie w miejscu w którym stała, przeleciała czarna strzała.
- Dziękuję Red - powiedziała z wdzięcznością i wstała, by ogarnąć wzrokiem okolice.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lekko oszołomiona upadkiem drzewa tuż obok, kątem oka dostrzegła jak ogień rozprzestrzenia się po dżungli i zaniepokoiła się tym nieco. Jednak jej uwagę odwrócił atak kul ognia i świst strzał.
- Tam są inni - wskazała na las i krzyknęła. - Musimy im jakoś pomóc.
Stanęła jak najbliżej powalonego drzewa i korzystając z jego osłony uaktywniła medalion by wychyliwszy się móc ocenić sytuację.
Po chwili słysząc nadbiegające dookoła drzewa zwierzęta postanowiła naszykować dla nich mała niespodziankę w postaci pułapki. Wskazała innym gestem, żeby w nią nie wdepnęli i cofnęła się by zaczekać czy aby bestyjki nie przesadzą drzewa w innym miejscu. Chciała im wtedy posłać serię strzał.
Robaczek w pogotowiu niedaleko niej miał atakować gdy tylko będzie okazja i wróg na widoku.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Upewnił się, że Kae jest cała po czym uśmiechnął się do niej i ruszył skokiem cienia by okrążyć nieco polanę.
Asekurował Vaeczke w razie gdyby musiał jej pomóc po tak dalekim wysforowaniu się do przodu samopas.
Pistolet i sztylet były w gotowości by zareagować na ataki.
Sprawdzał co dzieje się też w miarę zasięgu wzroku z więzionymi Sylvari.
Mając w pogotowiu sygnet cienia w razie zagrożenia chciał oślepić wroga.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy mentalny atak smoka się skończył Ravela Wzdychnęła głośno z zadowoloną miną, ale szybko przypomniała sobie, że to nie koniec ich walki. Najpierw rozejrzała się po sojusznikach, żeby rozeznać się w sytuacji.

Rav w międzyczasie postanowił prześledzić dotychczasowy przebieg walki wodząc wzrokiem po polu bitwy. złapał siostrę za nadgarstek i ruszył razem z nią bliżej reszty bractwa. Skoro bestia odpuściła swoje ataki na ich wolę, mógł wreszcie zacząć działać. Chciał wydać rozkazy, ale musiał najpierw dowiedzieć się co się dzieje. Może i Aiwe dobrze sobie radzili w chaosie, ale czas najwyższy był nad tym zapanować.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać po lewej stronie członków LmA. Żółte języki pożaru szybko pochłaniały kolejne drzewa. Biały dym wzniósł się wysoko w górę, jednak gorąco zaczęło dawać się we znaki wszystkim obecnym.
Gorące podmuchy raz po raz uderzały w niewielka ścieżkę i polanę, na której toczyła się walka.

Srebrne włosy Zlaty rozwiały się od gorącego podmuchu. Uniosła łuk w górę. Cięciwę przyciągnęła do samego pliczka. Dwie lotki muskały skórę twarzy.
Przez jeden moment wydawać się mogło, że czas zwolnił dla niej. Wstrzymała oddech i zmrużyła oczy. Zobaczyła to czego szukała. Minimalnie przesunęła łuk w prawo i puściła cięciwę.
Łuk zaśpiewał, gdy strzała z furkotem pofrunęła prosto do celu. Minęła żółtookiego o parę cali i wbiła się w krzaczaste ciało skryte za drzewami.
Szary zostawił napastnika i staną na szeroko rozstawionych łapach tuż obok swej pani.

Owial wstał powoli. Czuł gorąco bijące od płonącego lasu. Słyszał powarkiwania obiegających ich istot. Zauważył wśród płomieni sylwetki czterech mordremowych wilków, które miały wybiec za drużynę i stamtąd zaatakować. Widział rozsypane ziarna, które bez jego mocy nie chciały się rozwinąć.

Płaszcz Varrusa zafalował od gorąca. Jego poły raz po raz wyginały się i łopotały od gorących podmuchów. Czuł na pysku żar. Płonący las oświetlał dobrze sylwetki przeciwników. Uniósł pistolet i wypalił. Napędzany reakcją spalania się prochu pocisk opuścił lufę jednego z pistoletów. Trafił jednego z łuczników w ramię i odrzucił go w płonące krzaki. Ciało przeciwnika zajęło się ogniem. Pocisk z drugiego pistoletu uniesionego oddech później trafił drugiego oponenta, który rozglądał się za drogą ucieczki przed płomieniami. Varrus dał mu ją. Wysłał go prosto do stwórcy.

Inferno przywarł do ziemi. Jego tarcza zajarzyła się, gdy bariera spolaryzowała światło płonących drzew. Kule ognia rozbiły się o nią. Rozpryski płomieni podpaliły trawę przed drużyną. Inferno zobaczył też jak strzała Zlaty powala jednego z atakujących ich elementalistów.

Mantra Aksu działała dobrze. Owial, Ravael i Ravaella poczuli, że nie słyszą nawet obecności Morrdremotha. Zupełnie jakby przestał istnieć. Mesmerka uniknęła spadającej gałęzi z drzewa, które płonęło nad nimi.

Subortis pokrył się całunem. Widział jak kula ognia trafia w osłabiona barierę i rozbija ją. Postanowił jednak wykorzystać energię by skryć się pod całunem. Osłabiony pocisk uderzył w całun i złączył się z nim. Nekromanta poczuł silne szarpnięcie od uderzenia, ale ustał. Druga kula ognia mocno osłabiła energię całunu.
Subortis wysłał promień prosto w stronę ostatniego z żółtookich mesmerów. Ten lekko uchylił się od uderzenia,a le i tak padł trzymając się za lewy bark, który rozdarty został atakiem.
Subortis stał teraz niczym ciemny cień na tle szalejącego pożaru, blask płomieni nie mógł przebić się przez emanację ciemnej energii.

Vaeczka utkała znak i rzuciła go. Zobaczyła jak ten pada trafiony energią Subortisa. Ruszyła do przodu skupiając się na celu zabicia przeciwnika. Jej ruch zainteresował jednak coś, o czym zapomniała. Potężny surian pochylił łeb wielkości dwóch rosłych Nornów i zarył potężnymi stopami w ziemię. Ruszył w stronę nekromantki tratując wszystko na swojej drodze. Potężne zwierzę było już o trzy metry od Vaeczki.

Kaeiler podziękowała Redowi i zauważyła potęzne zwierzę mające zgnieść jedną z członkiń Aiwe. Widziała wilki zabiegające drogę od tyłu. Widziała Zlatę i Varrusa stojących pośród blasku płomieni niczym dwoje zwiastunów zagłady. Zauważyła też, że spętani Sylvari po drugiej stronie polany są odciągani głębiej w las.

Joy uklęknęła przy powalonym drzewie. Dwa wilki przeskoczyły przez powaloną roślinę. Były dobrze widoczne na tle gorejącego lasu. Pierwszy gdy tylko przeskoczył został trafiony przez Robaczka kleista mazią, drugi wpadł na niego i został naszpikowany strzałami. Trzeci rzucił się w miejsce, gdzie uważał, ze stoi Joy. Ale zmyliła go magia amuletu łowczyni. Wpadł za to w pułapkę. Drewniane kołki i stalowe linki splątały bestię i wbiły się w jego roślinne ciało. Czwarty przeskoczył sprawnie przez powstały chaos i pomknął prosto w stronę pleców Zlatej.

Red skokiem cienia zabrał Vaeczkę sprzed szarżującego Surianina. Znaleźli się po drugiej stronie szarżującej bestii dokładnie na srodku polany. Za plecami mieli płonące drzewa i rozpędzone cielsko lądowego behemota. Przed sobą zaś drugą bestię walczącą ze sługami Mordremotha. Widzieli też dobrze zabieranych w głąb lasu spętanych Sylvari.

Ravaela podniosła się wolna od uścisku smoka. Widziała jak Red zabiera Vaeczkę sprzed szarżującej bestii. Widziała jak samotny wilk atakuje na plecy Zlatej. Zauważyła jak Szary zjeżył się na całym grzbiecie i obnażył kły. W dzikim warknięciu wbił łapy w grunt. Mięśnie wilka poruszyły się pod sierścią.

Ravael ruszył do przodu. Zauważył jak w płonącym lesie pada jednen z łuczników trafiony a drugi wpada w płominie. Zauwazył też poruszające się cienie z młotami. Falujące w żarze sylwetki zbliżyły się dos kraju płunacego lasu. Dookoła nich jasniałą lekka, niebieska poświata chwoniąca je przed ogniem. Dostrzegł też jak w tą grupę przecniwników z zzaskoczenia uderzają dwie postaci. Widział błękitny błysk klingi druręcznego miecza. Widział pojawiającą się i znikającą postać w kolczastej zbroi.
Wyłowił pośród płomieni rzucone mu zza kryształowego wizjera spojrzenie i ruch doni wskazujący uwięzionych Sylvari. Po chwili postać dająca sygnały zniknęła pośród płonących drzew. Pomimo huku ognia raz po raz Ravael słyszał odgłosy uderzeń i czuł jak fale magii powalają kolejne drzewa po jego lewej stronie.

W tym czasie pierwszy surian Zawył gry jego noga została zranona sprawnymi uderzeniami ostrzy. Besta zatoczyła się i wielkim cielskiem zmiotła dwójke łucnzików. Ze ściany lasu na polane wyjechało sześciu lansjerów na raptorach. Czterech spięło swoje wierzchowce i runęli na ogromna bestię. Dwóch widząc Vaeczkę i Reda popędzili na nich.

Las płoną i miejsce, gdzie obecnie przebywali przestało być komfortowe. Duża polana na której przebywali Red i Vaeczka, oraz obydwa rozszalałe behemoty, wraz ze sługami Mordremotha wydawała się teraz najbezpieczniejszym miejscem.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jeszcze przez chwilę rozglądał się, by posłać w niebyt kolejnych wrogów. Z każdą kolejną chwilą pożar stawał się coraz większy, żar zaczął drażnić jego pysk. - Musimy stąd uciekać, teraz! Za chwilę będzie już za późno! - krzyczał mając nadzieję, że ktoś go usłyszy, biorąc pod uwagę chaos jaki panował wokół oraz brak jakiejś konkretnie ustalonej formacji, ciężko było ogarnąć wzrokiem wszystko, co się teraz działo. Próbował znaleźć drogę ucieczki z tego piekła, wiedząc, że las może się zaraz dla nich niczym innym jak zwykłym stosem, tyle, że sporo większym.
aiwe_database

Re: Mordremoth - Leże Smoka!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stworzyła mocny podmuch wiatru skierowany we wrogiego wilka. Zrobiła to jak najszybciej i pod takim kontem, że nawet jak szary wyskoczy, to zaklęcie go nie sięgnie. Zaraz po tym zrobiła obrót o 180 stopni i ruchem ręki z góry w dół przywołała błyskawicę prosto we wrogą bestie.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości