Meatoberfest - głośne granie

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Nadchodził wieczór w Askalonie, czas odpoczynku po całym dniu pracy. Nie był to jednak dzień odpoczynku dla mieszkańców i gości Butcher's Block, tutaj zabawa dopiero miała się rozkręcić, nadchodził bowiem czas kolejnego Meatoberfestu!

Zapach przygotowywanego na wszelkie możliwe sposoby mięsa przesiąkał każdy zakamarek miasta do tego stopnia, że można by pokusić się o myśl, że nawet ściany budynków smakują mięsem. Oczywiście nie brakowało też stoisk z popitką, gdyż gdzie tylko stało mięso, zaraz obok ustawiane były beczki z piwem i innymi alkoholami. Szeroki wybór smakołyków dopełniały nieliczne, acz wciąż widoczne, kramy prowadzone przez nornów, którzy witani byli tutaj po sąsiedzku. W wygłodniałych zastępach odwiedzających święto mięsa gdzieniegdzie widoczni również byli przedstawiciele innych ras, co tylko podkreślało jakim zainteresowaniem cieszył się Meatoberfest.

Miejsce pełne żarcia i alkoholu może wydawać się z wylęgarnią wstawionych awanturników, ale i na to znalazło się rozwiązanie. Wszyscy żądni mordobicia mogli zainteresować się dość głośnym zakątkiem do sparingów w południowo wschodnim rogu miasta. To właśnie tam w kilku kręgach stworzonych z osobników kipiących agresją, czy to na pięści, czy na stępiony oręż, pojedynkowali się wszelacy awanturnicy.

Choć na brak atrakcji Meatoberfest nie mógł narzekać, pierwsze miejsce w skupianiu uwagi zdecydowanie okupowała ogromna stalowa scena, zajmująca południowo zachodni narożnik. Konstrukcja była na tyle wysoka, że nawet popielcom lub nornom chwilę zajęłoby wspięcie się na scenę. Nikt jednak nawet nie próbował wspinaczki, wszyscy gapie, a było ich już trochę, stali przed obiektem z popitką, zakąską albo obiema na raz, wyczekując startu przedstawienia. Cokolwiek czekało za wielką czarną kurtyną, z nadrukowanym białym trybem i dwoma wskazówkami zegara, która skrywała wnętrze, dało się zza niej słyszeć przytłumione ponaglające głosy i szczęk metalowych narzędzi, jakby trwały ostatnie przygotowania. Minuty dzieliły zebranych od ujrzenia tego, co kryło się za materiałem.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion przechadzał się po festiwalu już jakiś czas, był bez swoich psów więc mógł iść przed siebie nie patrząc czy nie zgubił swoich towarzyszy, natomiast w dłoni miał już kawał mięsa Dolyaka, szedł nad wyraz spokojnie będąc lekko zaintrygowany konstrukcją, rozejrzał się wokół siebie po czym postanowił wejść nieco wyżej żeby złapać lepsze spojrzenie na scenę.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec przechadzał się pewnym krokiem między uczestnikami imprezy, szczerząc się nazbyt szeroko niemal do każdego kto ośmielił się spojrzeć na niego przez dłuższą chwilę, tak jakby jego "czarujący wyszczerz" miał być przepustką do globalnej akceptacji w tym miejscu. Wstępnie jego cel był dość prosty i było nim napełnienie brzucha w najlepszy możliwy sposób...czyli za darmo. Aby do tego doszło jednak, musiał najpierw znaleźć stragan z mięsem, który był dość tłocznie oblegany. Kręcił się zatem obecnie głównie przy takich, niuchając co jakiś czas nosem i napawając się zapachami jakimi obdarzały go przepyszne kąski, wyczekując odpowiedniego miejsca i okazji do działania.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wicher również przybył na Święto Mięcha. Przez pewien czas krążył pomiędzy straganami, ciesząc oczy różnorakimi rodzajami mięsa i alkoholu. Wnet dostrzegł grupkę awanturników spragnionych solidnego obicia pysków. Przypomniawszy sobie swoje czasy w Zgubie, głośno zatarł dłonie i ruszył w stronę zakapiorów. W połowie drogi jego nozdrza uderzyła najwspanialsza woń pieczonego mięsa, jaką kiedykolwiek mógł poczuć. Zatrzymał się w miejscu i zaczął delektować się tym zapachem. W końcu zlokalizował źródło niezwykłego aromatu i ruszył w jego kierunku. Odchodząc, spojrzał jeszcze przez ramię na areny.- Później im dołożę. Teraz muszę się spieszyć, bo jeszcze mi wszystko zeżrą. -pomyślał.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wilk stanął na dwóch łapach próbując ukraść patyk trzymany przez Arta. Ten był jednak szybszy i podniósł wysoko rękę w której trzymał jedzenie.
- Jeszcze Ci mało? - Łowca zapytał z uśmiechem.
Szary łakomczuch wylądował na czterech łapach i z podniesionymi uszami wpatrywał się w mięso na patyku.
- Dostaniesz jedną kulkę, potem poczekasz aż skończę swoją porcję. No a po tym możemy poszukać jakiegoś innego przysmaku. Zgoda, Bigby?
Wilk szczeknął. Wkrótce skakał w powietrze by złapać w zęby kawałek mięsa. Blarhauk wgryzł się w jedzenie i skorzystał z chwili wytchnienia by się rozejrzeć. Kiedy dostrzegł wielką metalową scenę uniósł lewą brew.
- To wygląda interesująco. - Rzucił komentarz który wilk zignorował połykając ostatnie kęsy swojej zdobyczy. - Chyba warto by było to sprawdzić.
Tego już szary nie mógł puścić płazem. Zaszczekał dwa razy na Arta.
- No dobra, mieliśmy umowę. Znajdziemy coś nowego do jedzenia, a potem pójdziemy sprawdzić metalową scenę.
Bigby zamachał ogonem i zaczął węszyć. Pomyślałby ktoś, że wśród tych wszystkich zapachów trudno będzie mu wyłapać jakiś konkretny, ale najwidoczniej tak się stało. Wilk był już na tropie jadła, a rozbawiony łowca kroczył jego śladem.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Shirang przybył na Meatoberfest względnie późno, większość osób, które wybierały się na festiwal, już tam było. Gdy tylko zbliżał się do miejsca uroczystości, jego nozdrzy dopadł smakowity zapach. Zaciągnął się więc i z błogim wyrazem twarzy wymamrotał do siebie:
- Z bólem muszę to przyznać, ale w grillowaniu to oni prześcigają asury... - po czym ruszył żwawym krokiem poszukiwać w miarę niedrogiego straganu z mięsem, by przygarnąć samotny, ale jakże smakowity kawał pieczystego. Po drodze wypatrywał, czy na terenie znajdują się jego jacyś pobratymcy. Jednak jego uwagę przykuła stalowa konstrukcja. Rozdarty między chęcią sprawdzenia, co to właściwie jest, albo raczej co tam się będzie działo, a chęcią zatopienia swoich ząbków w mięsiwie, stał tam dłuższą chwilę, rozglądając się na boki. Jednak na ten moment mięso wygrało i ruszył dalej po straganach.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Harrald jechał właśnie z dalekiego Ascalonu z materiałami rzemieślniczymi, kiedy na trakcie dobiegł go słuch o Meatoberfeście od innych podróżujących. Stwierdzając, że w sumie mu się nigdy nie śpieszy, udał się w kierunku festiwalu.

Wchodząc na miejsce, w jego nozdrza uderzyły jedne z jego ulubionych zapachów - dobrze wygrillowanego mięsa oraz piwa. Zdecydowanie zachęcony tymi rzeczami, ruszył w kierunku straganów, wyszukując jakiegoś mięsa dolyaka i dobrego, charrowego piwa. Po chwili znalazł, czego szukał, jednak ogryzając kawałek mięsa, spostrzegł metalową scenę. Zaciekawiony, ruszył w kierunku konstrukcji z pieczystym w jednej ręcę, a kuflem z piwem w drugiej.
- To będzie dobry dzień. - mruknął do siebie, zadowolony.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na teren festiwalu weszła Astrid, nie mogła ona przecież opuścić takiego wydarzenia, wszak było tam mięso i alkohol, popielców uwielbiała, a nornia krew uwielbiała alkohol, mięso było dodatkiem. Po wypatrzeniu ładnego kawała mięcha i kufla piwa postanowiła się porozglądać, sparingi na arenie nie przykuły jej uwagi, natomiast wielka konstrukcja w oddali już tak. - A cóż to znowu te popielce wykombinowały - Jako że budowla była dość daleko, musiała pierw się trochę wysilić, aby dotrzeć bliżej niej, jednocześnie przebijając się przez tłumy.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wysoka postać przyodziana w pełną płytowa zbroję w barwie czerni, z obnażonym i przełożonym przez prawe ramię zbroczę dwuręcznym mieczem wykonanym także z ciemnej stali, przechadzała się jakby nigdy nic pomiędzy tłumami wszelkiej maści gapiów i miłośników mięsa, nie zwracając jednakże przy tym większej uwagi czy to na nich, czy to na samo jadło, czy też nawet na gigantyczną stalową konstrukcję będącą jedną z głównych atrakcji Meatoberfestu. Sam "ignorant" ostatecznie zatrzymał się w rejonie terytorialnym wydarzenia gdzie przeróżne osiłki, moczymordy i tzw "wojownicy" obijali sobie gęby i pojedynkowali się dla zabawy, intensywniej bądź mniej. Co prawda w głębi ducha zbrojny nie spodziewał się spotkać w tym miejscu jakichś wyjątkowych potencjalnych adwersarzy, aczkolwiek biorąc pod uwagę fakt, że imprezę organizowali popielcy i że było ich tu dość wielu, wciąż istniała choć nikła szansa, że wizyta w tym miejscu nie do końca okaże się być czasem zmarnowanym. Czarny Rycerz obserwował więc i szukał odpowiedniego celu, kto wie co rozważając przy okazji na temat tego co właśnie widział.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Astrid nie miała większych problemów z przedzieraniem przez tłum przy scenie, bo choć zbiorowisko było naprawdę liczne, gapie nie byli ściśnięci. Brnąc tak do przodu i zagryzając przy okazji mięso, które smakiem można było porównać do najlepszych babcinych obiadów, nornka dotarła prawie pod samą scenę, zatrzymując się jakieś cztery rzędy przed konstrukcją. Z bliska stalowy kolos imponował jeszcze bardziej, kształtem przypominając nawet lożę Whitebear’a. Tuż przed sobą Astrid mogła za to podziwiać pomarańczowe futro popielczycy, wchodzącej w skład bardziej ściśniętych rzędów tych, którzy za wszelką cenę chcieli mieć dobry widok na widowisko czekające za kurtyną.

Harrald w przeciwieństwie do pewnej mniejszej nornki, bez przeciskania się na siłę nie dotarł za daleko wgłąb zbiorowiska przy scenie. Mimo to widok nie należał do najgorszych, a i gdzieś obok siebie mógł dosłyszeć częściowo stłumioną rozmowę dwóch miejscowych.
-...jak wnosili je na na tyły! Jak sprób... ...to może… ...niemy! Co ty na to?-
-Poważnie?! Jak nap… ...coś takiego to… ...z bliska.-

Obserwując głośny od krzyków i szczęku oręża “kącik pojedynków”, pan Czarny Rycerz mógł dostrzec dość istotny szczegół u większości pojedynkujących się. Tylko nieliczni popielcy nosili zbroje, nie wspominając już o pełnej jak jego zbroi, zdecydowana większość albo walczyła na gołe klaty, albo ograniczała się do luźniejszych ciuchów gdzieniegdzie przeplatanych pancernymi rękawicami, naramiennikami czy nogawicami. Widok ten mógł zrodzić w jego skrytej pod hełmem głowie pytanie, czy ktoś z nich w ogóle zainteresuje się przestraszonym zarobienia kilku siniaków człowieczkiem? Jeśli jednak czarnozbrojny zdecydował się spróbować wkręcić w jakiś sparing, miał ku temu dobrą okazję. O ile w pierwszym kręgu siedząca na swoim przeciwniku dość energiczna popielczyca zasypywała swojego oponenta masą ciosów pięściami, a w drugim dwójka eksponujących swoje futrzaste klaty mięśniaków dopiero co chwyciła za tępe miecze, to w trzecim ubrany w częściową kolczugę wojownik potężnym ciosem tarczą wyrzucił poza krąg swojego przeciwnika. -Grahwrrrr! No! Kto następny?!- Ryczał ochoczo.

Przedziwny wyszczerz jakim obdarzał wszystkich Darthemar nie przynosił jak na razie skutków ani pozytywnych, ani negatywnych. Ot kolejny uradowany startem festiwalu. W ten właśnie sposób bez żadnego postoju stanął w końcu przed prawdziwą armią głodomorów oblegających jedno stoisko, emanujące tak rozkoszną wonią mięsa, że aż nos się topił. Niestety, wystarczyła sekunda obserwacji aby podstępny plan futrzaka legł w gruzach, albowiem wszelkie mięso było tu rozdawane za darmo! Nic tylko stanąć w kolejce i czekać na darmowy kawałek przepysznego pieczystego. Tym bardziej że stragan był okupowany do tego stopnia, że nawet od boku ciężko będzie z podkradnięciem się i capnięciem jakiejś przekąski.
W tej samej chwili, kątem oka dostrzegł coś innego. Kryjący się w cieniu budynku obok, równie niepasujący wyglądem do tego miejsca popielec co on sam, przywoływał go gestami do siebie.

Nie, nie było mowy o pomyłce, pomimo krzywych gogli Darthemar czuł że chodzi o niego. Kto wie o co mogło chodzić? Czy warto zaryzykować miejsce w kolejce do jedzenia?

Nieopodal, choć wciąż przy tym samym stoisku, zjawili się kierowani nienasyconymi żołądkami Czarny Wicher, Art i Bigby. Spotkanie znajomej twarzy z Bractwa zawsze było czymś miłym, tym bardziej że w kolejce do mięsa trochę jeszcze postoją.

Stojąc gdzieś w tym samym tłumie, Shirang mógł podziwiać zgrupowanie z całkiem innej perspektywy. Tyle ogonów smagających go od czasu do czasu po głowie… Poza tym z tej wysokości błyskawicznie dostrzegł dość ciekawego osobnika, przemykającego między popielcami trzymającymi już jakieś kawałki mięsiwa. Tajemniczy asura przy pomocy drobnych szczypczyków niepostrzeżenie odrywał niewielkie kawałki z przekąsek innych uczestników festiwalu, następnie umieszczając je w małych fiolkach które trzymał w kieszeni koszuli. Tak się złożyło że zauważył spoglądającego na niego Shiranga i na jego twarzy zagościł gniew.

-O nie, tylko nie wy! Nie tym razem.- Wycedził przez zęby.


Szukając dobrego punktu widokowego, po krótkiej wspinaczce po kilku metalowych schodkach, Bernenion znalazł się w końcu na stalowej werandzie jednego z domów umieszczonych na lekkim wzniesieniu wewnątrz miasteczka. Z tej wysokości scena i zebrani dookoła niej byli dla sylvari jak pionki na szachownicy. Tak sobie obserwując, mógł dostrzec na terenie festiwalu nielicznych przedstawicieli innych ras. Pod sceną łatwo wypatrzył kilka nornskich łebków, nieco na uboczu mignęło kilku ludzi nie ryzykujących zdeptania w tłumie, gdzieś tam nawet przeskoczyła mu asura. Widoki ładne, nic jednak poza oglądaniem w tym miejscu nie było jak na razie do roboty.

Kiedy tak wszyscy powoli znajdywali swoje miejsce na terenie Meatoberfestu, od strony sceny nadbiegł donośny dźwięk potężnego, niskiego rogu. Chwilę później dołączyły do niego dwa kolejne o nieco wyższej tonacji, a tuż za nimi mocarny dźwięk młota uderzającego o kowadło. Sekwencja ta powtórzyła się kilka razy, w pewnej chwili większość zebranych pod sceną tak się wczuła, że z każdym uderzeniem młota wznosili do góry pięści, kufle lub mięsne przekąski, dodając do tego głośne okrzyki. Wraz z ostatnim uderzeniem kurtyna ruszyła w górę...


Astrid mogła poprzez ocierające się o nią futrzaste ramiona wyczuć, że tłum w którym stała zaczął się zacieśniać z chwilą w której kurtyna ruszyła w górę. Jeśli nie chciała ryzykować zostania w ścisku i tłoku, to była ostatnia chwila na próbę wycofania się.


Gdy show najwyraźniej się zaczynało, zbiorowisko dookoła Harralda, za wyjątkiem głośno szepczącej dwójki, zaczęło przemieszczać się do przodu i jednocześnie zacieśniać. Jeśli nic się potem nie zmieni, dotarcie bliżej sceny będzie graniczyć z niemożliwym, choć ostatecznie decyzja czy oglądać z daleka w spokoju, czy z bliska z odrobiną chaosu należała do niego.


W tłumie przy stoisku w okolicy którego przebywali Darthemar, Wicher, Shirang, Art i Bigby odezwało się kilka podekscytowanych głosów i kolejka zaczęła się nieco szybciej kurczyć. Wciąż jednak trochę futra dzieliło głodomorów od wybornie pachnącego mięsa.


Młody sylvari obserwator usłyszał za sobą chrapliwy głos. -No to zaczynają grę.- Powiedział sędziwy popielec siedzący siedzący niewiadomo od kiedy na ławce tuż za Bernenionem. -Dobrze że te stare kości dotrwały do dzisiaj.-
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

O ile ciężko było to określić patrząc na niego, Czarny Rycerz uwielbiał wręcz pewnych siebie przeciwników, którzy bagatelizowali zagrożenie ze strony innych. Nie przejmował się więc nazbyt żadnymi docinkami bądź lekceważącymi spojrzeniami w jego kierunku, te albowiem tak naprawdę w jego mniemaniu były już na wstępie częścią przewagi jaką posiadał nad tymi którzy go nimi raczyli. Wyszedł więc na przód tłumiku i przystanął jakieś 4 metry od popielca odzianego w częściową kolczugę oraz posłującego się tarczą, by przyjrzeć się mu uważniej. Co prawda widok pozostałych w dużej mierze go zawiódł, gdyż wyraźnie robili wrażenie jakby zamiast dla poważnych zawodów zjawili się tu dla zabawy, ale ten jeden wydawał się pragnąć jednak mimowolnie czegoś więcej. Rycerz zawołał więc w końcu - Ja, o ile pragniesz prawdziwego sparingu, a nie tylko pieszczot jak zgromadzona tu większość - Po owych słowach mężczyzna w płycie przyłożył obie dłonie do pasa u którego miał przypięte dwa cepy bojowe i zdecydował się zaczekać na jakąkolwiek odpowiedź oraz reakcje tłumu, rozmyślając przy okazji. Ciekawe jak dumne są te charry i czy moje słowa dadzą mi prócz pustych prowokacji z ich strony, jakąś do raźniejszą rozrywkę.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Charr zaczął toczyć wewnątrz siebie zażartą walkę rozważając, czy warto faktycznie dać ujścia ciekawości i udać się w kierunku owego tajemniczego osobnika. Aż w końcu uznał w głębi ducha, że i tak ogarnie tą kolejkę, ale nieco później, choć może w nieco mniej dyplomatycznych sposób niźli chcieliby stojący w niej goście. Porzucił więc nadzieje na dobry kąsek i przeciskając się przez kolejnych osobników ruszył w stronę tylnej części kolejki, aż opuścił ją całkiem i udał się w kierunku miejsca gdzie ukrywał się osobnik w googlach. Gdy zaś ostatecznie tam dotarł, zmrużył powieki i zastrzygł uszami, rzucając ku niemu pół-szeptem - Ja cie chyba skądś znam? -
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Bernenion oparł się na chwilę o werandę wpatrując się w Staruszka. - Wiesz może Staruszku co się tam może znajdować. Zapytał dość ciekawskim tonem głosu, po czym dodał drapiąc się po głowie. - Właśnie, chyba nie wtargnąłem panu do domu? To jest całkiem dobry punkt obserwacyjny więc myślałem że sprawdzę, jeżeli wtargnąłem w miejsce gdzie nie powinien być to proszę mówić. Ton głosu młodego Sylvari był przyjazny oraz spokojny, nie miał złych zamiarów, bo po co? Znowu spojrzał na staruszka po czym na chwile za siebie zatrzymując wzrok na scenie.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Atmosfera festynu udzieliła się również Wichrowi. Gdy stał w kolejce po swoją porcję mięcha, mimowolnie zaczął ryczeć i unosić pięść w powietrze w rytm "muzyki". Raz ryknął tak donośnie, że stojąca przed nim Charrzyca skuliła się ze strachu. Niewzruszony tym Norn wciąż napawał się cudownym aromatem mięsiwa. Chwilami do rzeczywistości przywracały go odgłosy tłumu, muzyka oraz okrzyki dobiegające z terenu pojedynków. - Czekajcie. Zjem tylko co nieco i zaraz się wami zajmę.- rozmyślał.
aiwe_database

Re: Meatoberfest - głośne granie

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Perspektywa stania ciasno wśród futra popielców, nie należała do najprzyjemniejszych - Tyle futra to zdecydowana przesada - Rzuciła w myślach, po czym z trudem zaczęła przepychać się na tyły tłumu. Gdy już tam dotarła, z powrotem skierowała wzrok na scenę, cokolwiek się tam działo, nie chciała tego ominąć skoro aż tak podnieciło to tłum.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości