Loża Słodkich Róż

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Loża Słodkich Róż, dumnie reklamująca się jako Ekskluzywny Klub Dżentelmenów, jest niczym innym, jak przybytkiem uciech wszelakich. Trafić tam można oczywiście przypadkiem, lub też kierując się wytycznymi na odwrocie niewielkich ulotek, jakie od czasu do czasu przyniesie wiatr na ulicach stolicy.

Dla znajomych Ery z półświatka jest to Azyl, w którym zawsze mogą odpocząć w miłym towarzystwie, schować się na jakiś czas przed literą prawa lub po prostu porozmawiać o interesach, gdy akurat trafili do ludzkiej stolicy. Jeden pusty pokój zawsze trzyma dla swoich gości, nie ważne, jak bardzo miejsce oblegane jest przez klientów.

Obrazek

Dla całej reszty natomiast Loża jest chwilą relaksu.
Ładny, dobrze zadbany budynek w Dzielnicy Ossańskiej Boskiej Przestrzeni, każdego dnia i każdej nocy zaprasza w swe progi zarówno stałych bywalców, jak i przyjezdnych. Mężczyźni i kobiety, niezależnie od rasy i swego stanu, za drobną opłatą mile spędzają czas na przyjemnościach.
Na parterze można napić się dobrych trunków, odpocząć na wygodnych siedzeniach oraz umówić się na prywatny taniec z pracownikami Loży.
Przed udaniem się na piętro klienci są pozbawiani broni przez ochronę przybytku, oraz dokładnie instruowani, by dobrze traktowali wszystkie Różyczki. Płatność z góry, napiwki idą w całości dla pracowników.

Jeżeli chodzi o gamę kwiatów, z których mogą wybierać klienci, to jest ona zmienna. Niektórzy pracują na różne zmiany, jednak zawsze jest różnorodnie i kolorowo. Wszystkie rasy, płcie i odcienie skóry. Loża dba o swoich klientów i ich gusta, których nikt nie musi się tutaj wstydzić.

Interes znajduje się pod protektoratem jednej z miastowych mafii, która zawsze bardzo starannie ściga wszelkie długi od niewypłacalnych bywalców. Natomiast ci, którzy ośmielą się zranić jedną z Różyczek, kończą jeszcze gorzej. Często z ręki właścicielki, wśród długich i bolesnych męk.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Eee... to miasto jest za duże. - mały asura poprawił swoje okulary i uniósł je nieco nad czoło, by przyjrzeć się miejscu w którym się znalazł. Przetarł on pot z czoła i westchnął ciężko. - Jedno stoi na drugim. - pokręcił głową i zaczął grzebać w swoich kieszeniach nerwowo.
Stał więc w upale, przed wejściem do dziwnego budynku. Pocił się jak ruda mysz.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na zewnątrz szalała ulewa, przynajmniej kiedy tu wchodził. Nie był pewien ile czasu tu spędził, w Palarni czas płynął leniwie. Mesmer wybrał jeden z najwygodniejszych fotelów stojących pod oknem i pozwolił ubraniu powoli schnąć.
Nabił fajkę tytoniem z kapciucha pozostawionego bez opieki na fotelu obok. Mieszanka okazała się mocno słodka i owocowa, zapach, który na pewno osiądzie dłużej na ubraniu. Zapalił i zaciągnął się powoli. Jak ją skończy może poszuka towarzystwa albo zapali coś nowego.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Podobno po burzy zawsze przychodzi słońce. Tak było też w tym wypadku, wcześniejsza ulewa sprawiła, że upał był tego dnia wyjątkowo nieprzyjemny. Parno, mokro i gorąco.

Kiedy Rixx tak się zastanawiał, obok niego zatrzymała się ludzka kobieta w czarnym pancerzu. Zbroja kontrastowała z białymi włosami, cerą i czerwienią oczu albinoski. Szła właśnie w stronę lokalu, gdy asura skupił na sobie jej uwagę. Obdarzyła go zaciekawionym uśmiechem, wspierając się ręką pod bok.
- A ty słodziutki nad czym się zastanawiasz? Tu nie ma o czym myśleć, od razu widać, że potrzebujesz odpoczynku. Zapraszam do środka. - rzuciła lekkim tonem, wskazując wolną dłonią na wejście przed sobą.

Lunar natomiast mógł już odpocząć przez dłuższy czas. W pomieszczeniu było przyjemnie chłodno i nikt nie przeszkadzał mu w tej chwili relaksu. Personel wiedział, że prędzej czy później, każdy i tak się skusi.
Cóż, nie wszyscy chyba jednak zamierzali dać mu odpocząć w samotności. Niestety nie była to żadna przyjemna Różyczka, a najwyraźniej jeden z gości przybytku. Nieco pognieciony kołnierz i kilka kropel potu na jego głowie zdradzały, że swój interes zdążył tutaj już chyba załatwić.
Czarnoskóry mężczyzna przywitał się z nim skinieniem głowy, kiedy wszedł do palarni, i sam odpalił potężną fajkę.
- Ciekawy zapach. - przyznał, zerkając na mesmera znad własnego dymu. - Miło spotkać tutaj w końcu kogoś, kto zna się na delikatnościach tytoniu. - posłał mu szczery uśmiech, odsłaniając garnitur bielutkich zębów.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Niegruby asura trzymał w ręku gorejącą pochodnię. Pamiątkę z Jubileuszu. "Płomienie Kryty" mogły się tej nocy urzeczywistnić jak nigdy wcześniej (w końcu Lwie Wrota były wolnym miastem).
Stał w bezpiecznej odległości od słodkiego przybytku. Ale czyż cudowna rudera nie wydawała się całkiem zimna? Czemu nie miałby pomóc jej uroczym mieszkańcom w jej ociepleniu?
Poprzednim razem wyszło mu wyśmienicie. I nikt się nie skarżył. Żadnych reklamacji od klientów. Trudno zresztą o nich było, gdy całe miasto zostało solidnie ogrzane przez płomiennowłosą roślinkę. W tym istnym pożarze nikt nie zauważył jego wkładu. Cóż, takiego miał pecha, zawsze niezauważony w swojej pracy i swoich staraniach.
Czyżby naprawdę był kryptopiromantą...? A może kimś zgorzkniałym, nieczułym na uciechy innych? Co mogło kryć się pod czarnymi, osmolonymi goglami, w tym ciemnoczekoladowym, niegrubym ciałku? Węgielek zamiast serca?
Ciemnoskóry asura ubrany na czarno był czarny nie bez powodu. Plotki powiadały, iż każda niewiasta, która się w nim zakochała, zginęła. Przedostatnia nawet pięć razy. Obecna - tylko raz (o ile nic przed nim nie ukrywała).
Do tego, należał podobno do różnych bractw, w tym jednego dla ornitologów, drugiego dla miłośników kadłubków. Ktoś taki na pewno nie mógł mieć normalnie poukładane pod tymi bujnymi, jak na asurę, włosami.

Podniósł pochodnię i zrobił krok. I wtem przypomniał sobie, że właściwie powinien być na flocie Paktu. Na wysokościach też może zrobić się zimno, kto wie, czy ktoś nie będzie musiał ich ogrzać?

Zanim jednak odwrócił się i odszedł z tego miejsca, zobaczył kątem oka jego.
-Alchemio. Decyzja o załatwieniu mu nowego wyglądu była najlepszą w moim życiu - dyskretnie przyglądał się niepozornemu chłopczykowi - Zepsułby mi reputację. Obie.
Chwilę wahał się nad tym, czy Płomienie Kryty nie powinny trafić w słodkiego Rixxa. W końcu jednak podniósł drugą dłoń, pstryknął palcami i wyszeptał:
-Uśmiech słodziuchny, Mesmera niecne sztuczki, gorący temperament, ciepło dla poduszki. Rozkosz dla wielu i kołdra spocona, niech ognisty żar wstąpi w amatora!
Malutki, różowy motylek z magii podleciał do niepozornego, zagubionego asury, i wleciał mu do jego słodkich uszu. Lecz kto wie, jak mogło na asurę podziałać intymne zaklęcie ludzkich arystokratów...?

A co mu tam. Może sobie poradzi? Pozostawiwszy niepozornego asurę, niegruby wziął i zniknął do Floty Paktu.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Miło jest spodkać kogoś kto docenia dobre palenie - odskinął
mu głową.
Odchylił się i wypuścił parę małych kółek z dymu.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asury nie wykazują zazwyczaj emocji, które można zdiagnozować jako afekcja bezpośrednia. A przynajmniej, nie robią tego w tak oczywisty i publiczny sposób jak zdaje się to innym, bardziej funkcjonującym na emocjach rasom. Rixx akurat w tym zakresie nie różnił się od pozostałych członków swojej rasy - wystarczyły mu ciepłe, acz nadżarliwe emocje ze strony jego domniemanego ojca, a także okazywanie ze swej strony tego rodzaju uczuć w kierunku swych własnych, domniemanych córek.

No, ale cóż… Bywały takie dni.

- Uh… No, ja… eee... - asura zdawał się wyraźniej zaciąć na widok albinoski i jej sugestię. Popatrzył na nią z dużymi oczami i zamrugał intensywniej kilka razy. - Ja… tylko, no, szukałem dobrego, uh… Ghhhrrr… Winiarni, no. - wydął wargi i skubnął swoje ucho lekko. Zdawało się, że gorąco zaczęło mu naprawdę doskwierać. - Ja, chętnie, ten… w ogóle… uuh, ma pani ładne suta… - popatrzył na nią i od razu rozgorączkowany poprawił się. - Usta! Ma pani ładne usta! - rzekł nieco głośniej przez zdenerwowanie.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Kobieta zdziwiła się na słowa asury. Brew jej lekko zadrżała po dość niefortunnej pomyłce, ale tylko popchnęła go zapraszająco dłonią do środka.
- Dziękuję, słodziutki, chociaż akurat moje usta nie są na sprzedaż. - przyznała lekko, kiedy strażnik przy wejściu otworzył im drzwi.
Środek przywitał ich przyjemnym chłodem, ciekawymi spojrzeniami różnokolorowych pracowników oraz kilku bywalców pod ścianami. W tej dużej sali panowała ogólna harmonia, utrzymywana słodkimi słowami i odrobiną dobrego alkoholu.
- Oczywiście wino też się znajdzie, mój drogi, ale może jednak skusisz się na jakieś ciekawsze towarzystwo, hmm? Wyznaj mi, z kim chciałbyś spędzić kilka miłych chwil, a Era kogoś ci znajdzie. - obiecała z wesołym błyskiem w oku. - I nie martw się, wszystko, co tutaj się dzieje, nie wychodzi poza mury Loży.

W tym czasie, ciemnoskóry jegomość postanowił podejść bliżej okna, gdzie znajdował się w tej chwili Lunaris. Z zadowoleniem przyglądał się, jak mesmer wsuwa w usta swoją fajkę.
Oparł się o parapet, mierząc wyraźnie jego ciało wzrokiem.
- Ktoś, kto potrafi dobrze dobrać tytoń, z reguły potrafi dobrze dobrać kobietę. Co ty na to, byśmy wybrali jedną... Razem? - spytał, nieco obniżając figlarny ton i wykrzywiając pełne usta w zachęcającym uśmiechu.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z pokoju nieopodal wejścia wyszła uradowana i lekko zmęczona sylvari. Poprawiła sobie ramiączkę od swej bluzki i liście na głowie. Widząc znajomą twarz właścicielki uśmiechnęła się do niej zalotnie. Usiadła na pobliskim krześle i nalała sobie do kieliszka wina, które stało na stoliku. Po chwili z tego samego pokoju wyszedł wycieńczony ludzki mężczyzna. Widząc go Aeniia uśmiechnęła się lekko, lecz skryła to w naczyniu pełnym czerwonego płynu. Przesunęła wzrokiem po osobach w pomieszczeniu, jakby szukając kogoś.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asura się wyraźnie zaciął, jakby jakieś trybiki w jego głowie przestały składnie pracować. Może dlatego dał się wprowadzić i nie oponował w żadnym wypadku, a może to był znacznie inny powód? Cóż, w każdym razie zapatrzył się na białowłosą i rozdziawił usta, a potem pokręcił nerwowo głową i wykrztusił.
- Rixx. No, tak, umhm. Chciałbym naprawdę, ten, no... uh. Moje zapotrzebowania składały się naprawdę wyłącznie na butelkę dobrego wina. - ostatnie zdanie wyrzucił niemal jednym tchem. Asura wyglądał tak, jakby się zapowietrzył, a jego nos zaczął rytmicznie wąchać otoczenie. - To uprzejme, eee... khmhkmm... z pani strony, pani Ero, ale... Czy to imię ma jakieś znaczenie w ludzkim języku? - palnął wreszcie nerwowo drapiąc się po głowie.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Powoli wypuścił dym nosem.
To bardzo ciekawa i szczodra oferta. Niestety muszę odmówić. Nie trafia to do mych upodobań - siedział spokojnie i niemalże nieruchomo w fotelu, gotowy jednak do każdego możliwego typu riposty.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Era pokręciła głową, łapiąc się lekko pod bok.
- Nonsens. Widzę przecież twoje spojrzenie. Szkoda byłoby je zmarnować. - zaśmiała się, przyglądając zagubionemu Rixxowi. - Moje imię niech nie zaprząta twojej głowy. Zaraz dostaniesz coś do picia, rozgość się, proszę. - zachęciła go, zostawiając go przy jednej z kolumn, gdy sama udała się w stronę lady.
Samotny maluch był jednak smakowitym kąskiem i długo nie musiał czekać na zainteresowanie.

Asurka podeszła do niego pewnie, uśmiechając się zagadkowo. W dłoni trzymała nożyczki, ale... To chyba nie był zły znak, prawda?
- Tutaj jesteś! - rzuciła na powitanie, jakby czekała właśnie na Rixxa, i chwyciła go za ramię, chcąc pociągnąć za sobą na górę. - No już, misiu, chodźmy, nie ma na co czekać.

Właścicielka przybytku poprosiła mężczyznę za barem o butelkę wina, kiedy jej spojrzenie spotkało się ze znajomą sylvari. Podeszła do Aenii, przysiadając się na chwilę do jej stolika.
- Widzę, że ktoś jest dzisiaj w formie. - zagadnęła wesoło, przeczesując palcami włosy. - Potrzebujesz pokoju na dłużej, czy jesteś przelotem?

Lunaris za to dostrzegł, że odmowa nie wywołała na obliczu mężczyzny wielkiego smutku. Chyba nie miał zamiaru poddać się tak łatwo.
- Upodobań... Rozumiem, rozumiem. - zamruczał z wyraźnym zainteresowaniem. - W takim wypadku, nie widzę nic przeciwko, byśmy wybrali chłopca. Cokolwiek trafi w twoje upodobania. - błysnął bielą zębów, w dalszym ciągu pożerając mesmera wzrokiem.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie dał po sobie poznać by ta propozycja zrobiła na nim jakiekolwiek wrażenie. Zimna krew i maska działały na jego korzyść.
Przykro mi, gustuję wyłącznie w niewiastach. Co teraz pan pocznie? - Posłał murzynowi pytające spojrzenie, po czym dmuchnął dymem do góry. - Chociaż gdyby była mowa o dwóch damach... Cóż, byłbym skłonny ponownie rozwarzyć propozycję.
Jego rozmówca mógł poczuć ciężkosłodki, lepki wręcz zapach palonego przez mesmera tytoniu.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

En uśmiechnęła się szelmowsko, gdy właścicielka tego zacnego przybytku podeszła do niej. - Jak zawsze. - odpowiedziała na pierwsze, po czym napiła się czerwonego trunku. - Przelotem... to nawet dobre słowo. Wpadłam się trochę zabawić, nim zajmę się swoją robótką na mieście. - Spojrzała się na Rixxa i jego nową przyjaciółkę, nawet nie ukrywając tego.
aiwe_database

Re: Loża Słodkich Róż

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- C-co? - Rixx tak porzucony na pastwę zieleni, uniósł wyraźnie brwi i nadstawił ostro uszy. Zdezorientowany i nieco nabuzowany przez emocje asura, dał się tak prowadzić w pełni bez żadnej świadomości możliwych wydarzeń. - Zaraz, zaraz, na Wieczną-ą Alchemię, co się właśnie dzieję? - kropla paniki toczyła się w tych słowach, kiedy Rixxa poczęły odurzać okoliczne zapachy i dźwięki otoczenia.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość