Grobowiec Plagi

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rozczos przez całą drogę zastanawiała się jakim cudem zgłosiła się do tego zadania. No cóż... Na swoje własne nieszczęście archeologia i grobowce to był jej konik. W Orr była niepierwszy raz, ale pierwszy raz zapuściła się tak daleko.

Posiniaczona i poraniona patrzyła nadal swoim oziębłym wzrokiem na wszystko. Rikkiego już ta obojętność denerwowała, o ile zwierze może coś takiego czuć. Już dawno przestała się z nim bawić. Teraz tylko z kilkoma ranami i lekko kulejąc szedł obok Rozczos. Z rozcięcia na policzku Sylvari sączyła się złoto-czarna posoka a zbroja na wysokości łopatek była lekko rozdarta ukazując zielono-granatową skórę. Z osłony na lewe przedramię też niewiele zostało. Miała ze sobą trochę mniej niż pół kołczana i tak tępych strzał i... żadnego łuku. Sylvari przeklęła siebie w myślach. Jakiś nieumarły w czasie walki zaszedł ją od tyłu i zdołała odbić jego cios kosztem swojego łuku. Teraz została jej tylko walka w zwarciu swoim dwuręcznym mieczem. Nie cierpiała tej broni i sama nie wiedziała po co ja nosi ze sobą.

Ciągnąc swój miecz po ziemi patrzyła na innych. Reszta ekipy prezentowała się lepiej, lub gorzej. Gdzieś tylko otarcia a gdzieś połamane kończyny. Jej uwagę przykuł krzyczący o medyka Vincent. Sylvari szurając mieczem po ziemi i z kulejącym Rysiem u boku skierowała się w jego stronę. - Mam trochę prochów przeciwbólowych. Nie, nie samoróbki tylko Asurza robota. I nie, nie ogłupiają. - Krzyknęła ciągle idąc. - W porządku? - Spytała od niechcenia mijając Saloai.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc jego ton z początku faktycznie myślała, że właśnie dostała reprymendę, jednak pokonała w sobie chęć zrobienia wystraszonej miny. W końcu wystraszona buźka nie pasowała do jej ubrań!
Uśmiechnęła się do niego, skinając lekko głową. Jednak jej umiejętności leczenia kończyły się na zasklepieniu rozcięć i obandażowaniu, więc nie mając wiele do roboty usiadała sobie również gdzieś z boku, bawiąc się iluzjami motyli.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zbrojny przeniósł momentalnie spojrzenie na Rozczos i pozwolił sobie na zadowolony uśmiech, rzucając jednak cierpko - cokolwiek, byle sprawiły, że nasz mistrz wojny i radny, nie rozsypie się nam w kawałki - A potem zerknął na mężczyznę obok siebie, któremu pomagał potencjalnie wciąż się poruszać - jak myślisz twardy draniu, dasz rade je przyjąć? Czy mamy ci je podać łyżeczką?
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Prychnął cicho opierając się na mieczu* żebyś nawet Ty ze mnie kpił Vincnet... *powiedział sięgając za pas i podając kopertę w ręce Vincenta* -Zachowaj maksymalną tajemnicę... ja mogę nie dać rady... a ta misja jest ultra ważna *koperta była niewielka, z jednej strony znajdowała się pusta strona, z drugiej widać było rozerwaną pieczęć z symbolem LmA*
Treść listu
Do Radnych Leth mori Aiwe,

mimo Naszej przynależności do Paktu i zleconego Nam zadania, a także Naszej sławy, nie możemy dać maksymalnej wiary, iż Pakt dopilnuje przedmiotu. Podobny list otrzymają także Wtajemniczeni. Zadanie jest proste, musimy przejąć artefakt z demonem i dostarczyć go do siedziby. Zadanie ma zostać tak wykonane, że nikt z przydzielonej Wam drużyny paktu nie dowie się, iż zawłaszczyliście ten niebezpieczny artefakt. Musicie ewakuować go potajemnie, nie zależnie od ceny i środków.

Zawsze z Wami,
Xar
*patrzał mimo zmęczenia na Vincenta czekając na potwierdzenie ofiarowanego mu zaufania. Taka była cena za przyjęcie na siebie natarcia szpicy sił nieumarłych - wyłączenie z przyszłej walki*
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Możesz na mnie liczyć i wybacz, jeśli przesadzam z spoufalaniem się. Jesteś ostatnią z osób jaką chciałbym tu obdarzać brakiem szacunku. A teraz - Strażnik zerknął znów na rozczos, a potem na Hailborna. By pomóc mu potem wesprzeć się o jedną ze ścian i osiąść na tyłku. Rzecz jasna jak jeszcze nieco się oddalili od potencjalnego, kolejnego niebezpiecznego miejsca - Oddaje go w twoje czułe ręce Rozczos. Po tych słowach zaś Vinc oddalił się nieco. Rozwarł list i zajrzał do środka. Mina mu zrzedła jak przeczytał co przeczytał. Ale prędko się ogarnął i tylko uśmiechnął kpiąco, zachowując już jak zwykle jak na skończonego dupka przystało i chowając kopertę do tobołka u pasa. A potem walcząc chwilę z własnymi myślami - Jeśli pakt się o tym dowie, nie odda nam go od tak...czy wówczas będziemy musieli zabić jego przedstawicieli i upozorować ich tragiczne zgony w imię sukcesu wyprawy? Mam nadzieje, że nie, ale jeśli nie znajdziemy innego wyjścia...będę musiał się tym zająć. Albo sam znaleźć sposób na unieszkodliwienie artefaktu...w ostateczności jeśli bracia i siostry okażą się zbyt miękcy, ukradnę go i zwieje. To demoniczne gówno faktycznie nie może wpaść w niepowołane ręce.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Rozczos prychnęła. - Czułe ręce... - Wznosiła oczy ku górze parodiując słowa Vincenta. Rozczos sięgnęła do torby i po chwili z jednej z wielu przegródek wyjęła małą, fiolkę wypełnioną przeźroczystym płynem. Kciukiem odkorkowała buteleczkę. Grzbietem dłoni starła złoto-czarną krew z rozciętego policzka i ukucnęła przy Justicarze. Ryś położył się na brzuchu po jego drugiej stronie opierając łeb na łapach. Sylvari bezpardonowo chwyciła człowieka za brodę i odchyliła jego głowę do tyłu rozwierając przy tym jego usta. - Paskudne w smaku, więc nie opluj mnie łaskawie. - Powiedziała przechylając fiolkę i wylewając jej zawartość wprost do gardła Radnego.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Doskonale pamiętał tamtą noc. Kierował nim ten impuls, by dotrzeć do źródła tamtego koszmaru. Arvein jak i kilkoro innych członków Leth Mori Aiwe, zdawał sobie sprawę jaka była stawka. Nigdy więcej tego rodzaju kreatur - brzmiało w jego myślach.
To było kamieniem milowym, który zmieniał Zacka. Zmieniał w taki sposób, jaki błękitnemu się nie podobało.

- Nie powinniśmy zwlekać. - zwrócił się do przedstawicieli Paktu. Mimowolnie, na jego poobijanym obliczu zakwitło pewnego rodzaju niezadowolenie. Nie miał kontaktów z Nimi od tamtego... czasu. - Szczególnie, że już mamy kilkoro rannych. - dodał już bardziej neutralnym tonem - może nieco zmęczonym.
Przesunął dłonią po swym nieco wygniecionym pancerzu i otrzepał się chociaż lekko z pyłu. Miał więcej szczęścia, niż ich lekkomyślny Justi. Arvein był gotów stanąć do tego zadania i przyrzekł sobie w duchu, że wszyscy z nich wrócą do domu.
Zacisnął palce na rękojeści miecza i zerknął w stronę Sal.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asura przystanął obok Gnomex i kiwając głową ze zrezygnowaniem westchnął:
-Mówiłem, żebyś sobie to odpuściła... No i co, jeszcze na dobre nie zaczęliśmy, już jesteś zmęczona. Może jednak chcesz zawrócić?
Evvi atakował z dystansu i w walce trzymał się z tyłu. Z przodu ginęły jego klony, sam asura zaś nie doznał większych obrażeń. Tylko niektórzy zauważyli zmianę w jego wyglądzie - asura zamiast swej normalne broni, nosił wielki, dwuręczny miecz projektu inżynierów Paktu.

-Naprawdę sądzą, że będziemy ich niańczyć? - westchnęła Cinnar, po czym dodała głośniej, by reszta ją usłyszała - To, czy jest tutaj medyk czy alchemik - zależy od was! Każdy trzeźwo myślący oddział powinien go mieć ze sobą.
-Uspokój się kotku, nie są oddziałem Vigil - odparł Kendrin
-Zdziwiłabym się, gdyby którykolwiek z nich u nas był, z takim brakiem zorganizowania...
-Oh, przestań Cinnar. Sama przyznaj, że oddział nieumarłych, których tutaj spotkaliśmy był jednym z trudniejszych, z którymi się zmierzyliśmy.
Charrka tylko prychnęła i poszła w głąb korytarza.
Leo patrzył na wejście lekko spanikowanym wzrokiem. Sylvari zauważyła to i podeszła do człowieka, objęła go ramieniem:
-Wszystko będzie dobrze. Przedarliśmy się przez najgorsze, tam w środku nie powinno być nieumarłych.
Chłopak patrzył jeszcze przez chwilę przez wejście, jakby prowadził do jego własnego grobowca, po czym wziął głęboki oddech i powiedział:
-Wiem. Pewnie masz... rację.
-Nie skończysz tak jak oni.
Leo nic nie odpowiedział i wszedł za charrką, a zanim reszta oddziału jak i Leth mori Aiwe.

Korytarz był ciemny i wysoki. Światło na jego końcu stawało się coraz większe i większe, aż w końcu przemieniło się w pierwszą salę.
Była wielka, wysoka i okrągła. Światło wpadało z małego, wąskiego otworu na środku. Mniej więcej w połowie wysokości, salę otaczał ją pierścień empory, drugiej kondygnacji, którą kiedyś musiała zapewne podtrzymywać kolumnada. Dziś wiele kolumn było strzaskanych, połamanych, ich gruzy walały się po całym pomieszczeniu. Po prawej i po lewej stronie, naprzeciwko siebie stały dwie większe i solidniejsze kolumny, wręcz filary, które na drugim poziomie przemieniały się w posągi ludzkich bóstw w wyrafinowanych pozach: Po lewej stronie Grenth, po prawej Dwayna. Naprzeciwko wejścia znajdowały się także okrągłe wrota - zamknięte. Spośród cieni pod emporą i zza połamanych kolumn, dało się zauważyć powtarzające się rytmicznie wnęki w ścianach.
-Kolumbarium... -oceniła Maroola, wchodząc ostrożnie na środek sali za Cinnar i szukając jakiś napisów do przetłumaczenia.
W grobowcu było lekko wilgotno, co dla niektórych było zaskakujące, gdyż stare krypty zazwyczaj były wilgotne. Nie było czuć żadnego dominującego zapachu, poza delikatnym zapachem ziemi. Nie było czuć nawet stęchlizny.
-Tak cicho i... spokojnie - Avallie wodziła wzrokiem po wysokiej sali
-Zbyt spokojnie. Mam złe przeczucia. - mruknęła Cinnar
-Nigdy nie miałaś dobrych...
-To co teraz mam, jak i my wszyscy mamy, to zamknięte drzwi, które trzeba otworzyć.
Charrka bezceremonialne podeszła do okrągłych drzwi i próbowała je wyważyć.
-Meh... oczywiście bez skutku. Jak zwykle. Orriańskie grobowce i ich gówniane drzwi z którymi trzeba się cyrtolić...
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Milcząc przez większość czasu Asura siedział pod ścianą i uspokajał oddech, regenerował siły. Wielu jego towarzyszy miało większy problem niż on, ale nie zwracał uwagi na ich rany czy stan. Myślał tylko o zdaniu.
Ruszył do wnętrza grobowca razem za oddziałem paktu. Przyglądając się kolumnom i posągom nie wyrażał żadnych emocji. Opatrunek na skroni lekko się przesunął zajaśniały mu widok na prawym oku, więc musiał się tym zająć. Mimowolnie powiedział wiążąc bandaż.
-Ludzcy bogowie. Dwyana i jej syn Grenth. I masa zmarnowanej przestrzeni.- pokręcił głową i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś przełącznika, dźwigni, zapadni, płyty naciskowej, czegokolwiek co mogło by wskazywać na mechanizm uwierający drzwi. Ale go nie używa. Nie chce bez wiedzy reszty bawić się mechanizmami starożytnej cywilizacji.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Norn szedł w milczeniu za resztą grupy. Gdy dotarli do wielkiej sali rozejrzał się po niej, a napotykając posągi skomentował -Co to za bogowie, którzy zostawiają swoich wyznawców? Nawet Jormag jako tako dba o Synów Svanira.- Podszedł do jednej z rozwalonych kolumn, usiadł i oparł się o nią. Zaczął obwąchiwać i nasłuchiwać, może wyostrzone zmysły powiedzą mu coś więcej o tym miejscu.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnik od chwili gdy skończył czytać list i zostawił Justicara w rękach Rozczos, milczał. Nie przejmował się też wyraźnie słowami członków paktu, nie dziwiąc się wcale, że traktują ich jak typowe narzędzia, których losem nie będą się przejmować do póki nie zaczną zawodzić totalnie ich oczekiwań. Było mu to nawet na rękę, za takimi osobami się nie tęskniło gdy w końcu umierały. W obecnej chwili Vanthel trzymając się więc środka kolumny, maszerował wraz z nią aż do chwili przedostania się do zrujnowanego pomieszczenia. Tam zaś nie mając zamiaru bawić się w otwieranie drzwi i stwierdzając, że zostawi to paktowiczom. Zaczął przechadzać się wzdłuż ścian i dokonywać ich oględzin. Nie tyle po to by nagle znaleźć na ich powierzchni jakiś magiczny klucz do uzyskania tego po co przyszli. Co z powodu dziwnego przeczucia, że mogą być tutaj jakieś szpary przez które ktoś potencjalnie ich obserwuje, albo ukryte przejścia których zarys mógłby dostrzec. Słowa Juvitona zaś skomentował jedynie we własnych myślach - no tak, nornowie potrzebują by bogowie machali przed ich gębami od czasu do czasu nagimi tyłkami, by w ich uwierzyć...całe szczęście, że ty nie jesteś takim zwyrolem Balthazarze i masz mnie w głębokim poważaniu przez większość czasu, przynajmniej mogę być ci wdzięczny za tą dozę spokoju którą mnie obdarzasz.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnomex milczeniem zbyła słowa na temat odpoczynku. Ruszyła za oddziałem uważnie się przyglądając otoczeniu. Gdy dotarli do sali z kolumnami mruknęła tylko do siebie
-"Ludzie i ich mania do umieszczania w każdym możliwym miejscu posągów swoich bogów."-
Po czym zaczęła się rozglądać. Miała złe przeczucia. Stąd sama trzymała ręce niedaleko sztyletów, a Błyskotka cały czas była tuż za plecami Gnomex by ostrzec ją przed ewentualnymi zagrożeniami. Asura wyraźnie wypatrywała przy tych zdobionych kolumnach jakiegoś mechanizmu lub przycisku, tak lubianego przez ludzi.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zerwan starała się wejść gdzieś w środku grupy. Nie uśmiechało się jej zamykać tyłów, ani tym bardziej otwierać czoła grupy, żeby nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Jednak o ile większość osób zabierało się za "zwiedzanie" tejże groty, delikatnie rzecz ujmując, nieufnie, o tyle rudowłosa mesmerka, pogwizdując cicho pod nosem, wydawała się być bardziej na letnim spacerze, niż w mrocznym, opuszczonym grobowcu.
- Przynajmniej nie ma tu syfiastej pleśni. - Bąknęła pod nosem, mimo to go marszcząc. Im szybciej to zrobią tym lepiej.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nerehen wraz z Panem Racoonem na ramieniu powoli wlókł się na końcu grupy. Mimo swoich zabiegów owinięta liśćmi noga bolała jak diabli. Kuśtykał, nie miał innego wyjścia. Na zewnątrz zapewne ciągle czekali nieumarli. Nikt się nim nie przejmował, co go w sumie cieszyo, w końcu mieli zadanie, a on nie zamierzał sie nad sobą użalać. Po prostu szedł od czasu do czasu podpierając się swoim rapierem o kamienną posadzkę.

Pomieszczenie nie zrobiło na nim większego wrażenia. Ruiny jak ruiny. Ale chyba był jakiś problem. Przejście dalej było zamknięte, co oznaczało postój. Sylvari postanowił to wykorzystać i odpocząć. On był tutaj od walki, nie od archeologii. Usiadł na jednym z kamiennych bloków z zawalonej kolumny i przejechał dłonią po swoim zestawie noży do rzucania. Zostało mu ich jeszcze sześć, co go bardzo ucieszyło. Broń mogła się tutaj przydać, szczególnie jeżeli to miejsce jest powiązane w jakikolwiek sposób z tym co nawiedziło siedzibę. Nie było go tam, jednak cokolwiek się wtedy wydarzyło, zostawiło duży ślad na członkach gildii.
aiwe_database

Re: Grobowiec Plagi

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

*Już sam zapach prawie dławił Egzekutora. Takiego swądu ziół dawno nie czuł. Ale wiedział jedno,to były silne zioła. Lekarstwa Sylvari należały do najlepszych dostępnych, ludzie którzy kradli je sprzedawali je za krocie, bowiem ich rzadkość i skuteczność przekraczały dalece możliwości najlepszych medyków. Nie wahając się sekundy dłużej wypił wszystko jednym haustem i upadł na tyłek łapiąc oddech po ohydnej substancji i hamując refluks. Po kilku chwilach uspokoił swój organizm, czując jak jego rany goją się, a ciało zaczyna wracać do normy*
-Dziękuję Rozczos- *powiedział*. Możesz mi pomóc? Podaj mi prosze ten ciężki plecak z symbolem czerwonego miecza. Nie mam niestety wyboru... *powiedział cicho z rezygnacją w głosie*
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości