Do karczmy w Lionas Arch, w której to nadal LmA czuło się najbezpieczniej, weszła przejęta Nestrella. W dłoniach trzymała jakąś kopertę. Usiadła przy barze i zamówiła piwo. Zauważyła, że ludzie ją obserwują. Członkowie bractwa, od razu wyczuli u Nes, że coś się dzieje. Spoglądali na nią ciekawsko, cierpliwie czekając aż sylvari coś powie. -No powiedz im wreszcie. Przecież każdy widzi, że coś Cię gryzie !- zwrócił się do niej barman. Nes podniosła wzrok z nad kufla. Upiła łyk aby dodać sobie otuchy, po czym zwróciła się do zebranych w karczmie.
-Dostałam wieści, od Dona... Są dobre i złe... - widać było, że niepokoi ją treść tajemniczego listu. -Sami zobaczcie.- podeszła do wielkiego, okrągłego stołu. Położyła na środku list, zapisany na pergaminie. Każdy, kto znał dłużej Dona, rozpoznał w nim jego pismo.
-Wygląda na to że Don żyje. Mamy jednak jakiś niebezpieczny dom do zwiedzenia. Proponuję wyprawę. Wyruszymy do domu, opisanego przez Dona i sprawdzimy co się tam dzieje. Chyba wiem o którą chatę chodzi. Pozostaje spytać, czy ktoś z Was podejmie się tej misji ? Wiem że to niebezpieczne, ale jeśli Don uznał, że potrzebuję pomocy - tak właśnie będzie. A więc, są jacyś chętni ? - Nes z nadzieją w oczach, zaczęła rozglądać się po zgromadzonych.Nestrello, wybacz że zawiodłem Twoje oczekiwania. Nie sądziłem, że inquest działa na tak szeroką skalę. Nie martw się jednak o mnie. Dokumenty nadal są bezpieczne, lecz na razie nie mogę wyjawić Ci ich położenia. Musiałem się zaszyć, odczekać jakiś czas. Musisz jednak o coś zadbać. Odnajdź w Queensdale, stary dom, w którym się zaszyłem jakiś czas temu. To niebezpieczna budowla, lecz możecie tam znaleźć cenne informacje. Weź kogoś do pomocy i przeszukajcie to miejsce. Nie zapomnij tylko o jednym : na koniec musicie go spalić, lub po prostu wysadzić w powietrze. Nie lekceważcie zagrożenia. Spotkamy się, gdy uznam to za stosowne.
Don