Wyprawa na Kryształową Pustynię

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai mówiła jeszcze mniej, niż zazwyczaj. Śmierć mogła być fascynująca dla większości sylvari, ale to nie plecak podczas podróży ciążył jej najbardziej. Odwieczne “co by było gdyby…” i poczucie klęski cały czas leżały jej na sercu. Zapach krwi jeszcze długo świdrował jej nozdrza, nawet, jeżeli dawno pozbyła się jej ze swojego ciała.

Szła już nie tak dumnie jak poprzedniego dnia. Słońce mogło dodawać jej liściastemu ciału sił, ale na jej duchu cały czas spoczywał cień. Rozglądała się, w każdej chwili gotowa ruszyć do walki, do czasu, aż czyjś uśmiech nie wyrwał jej z rozmyślań.
Sylvari spojrzała na swego rodaka, niespokojnie marszcząc brwi. Nie była pewna, co próbował osiągnąć swoimi słowami, ale ona często nie rozumiała, dlaczego odzywały się osoby, które tak naprawdę nie miały nic do powiedzenia.
- Jeżeli nas zaatakują, to Wszyscy z nas będą musieli rzucić się w wir walki. - skwitowała spokojnie i zlustrowała go uważniej wzrokiem. Było w nim coś niepokojącego, ale zarazem magnetycznego, przez co trochę zbyt długo wpatrywała się w jego oblicze. Zaraz jednak nerwowo pokręciła głową i wróciła do rozglądania się po kanionie. - Jeżeli masz coś pod tymi szkłami to proponuję skierować to na okolicę. - mruknęła poddenerwowana, a jej toksycznie zielone ramiona na chwilę błysnęły trochę mocniejszym światłem. Była zła na samą siebie, że dała się rozproszyć.
Szczególnie teraz, kiedy mieli przejść przez tak niefortunne strategicznie miejsce.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słońce prażyło niemiłosiernie. Najmocniej odczuwał to chyba Aston, idący ciężko, z wiszącym jęzorem. Allison szla obok, zamyślona. Najbardziej martwił ją brak żywności. Wiedziała, że nawet na tych pozornie martwych terenach istnieje życie, a ona znała sposoby by znaleźć, jednak mogła w ten sposób wykarmić siebie, nie cala grupę.
Widok zbliżającego się kanionu wyrwał ją z zamyślenia. Poszukała wzrokiem Tekkta i podeszła do niego.
-Czy to jedyna trasa?- zapytała. -Mam dziwne wrażenie, ze ta dwójka wlokąca się za nami miała sprawdzić, czy wejdziemy do kanionu. A to bardzo mi się nie podoba- jej głos wyrażał zaniepokojenie.
-Tak czy inaczej powinniśmy spodziewać się pułapki.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Alchemik był w nastroju szampańskim. A na jadowity akt towarzyszki, tylko się uśmiechnął.

Ha! Te szkła potrafią dostrzec materię fascynacji, przejrzeć duszę i odnaleźć najmniejszą gwiazdę strachu na nieboskłonie charakteru. Spojrzał po towarzyszach.
Każdy dobry twórca ma w swoim umyśle plan, na podstawie czynników jakimi dysponuje. I chociaż widać tu grupę odważnych i silnych osób, to widać też brak skoordynowania i dyscypliny. Co można było dostrzec jeszcze przed wyruszeniem w drogę. Wzrokiem omiótł każdą asurę. Po czym tylko przyśpieszył kroku. Przybliżył się do Saloai, idąc ramię w ramię.
Swoją drogą, chyba twoje soki życiowe Cię zatruwają? Dostrzegam nerwowe szczegóły na twojej mimice? Może jakoś tobie pomóc? Szelmowski uśmiech zawitał na jego twarzy.
Alchemik wyciągnął sporą strzykawkę. Ostry szpikulec zabłyszczał, a fioletowa mikstura przelała się omotana tysiącem bąbelków za szkłem.

Złotawo-miedziane okulary skierowały się na twarz rozmówczyni.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Odetchnęła ciężko.
- Nie można oczekiwać koordynacji po takiej zbieraninie. - odpowiedziała Alchemikowi, z bólem po raz kolejny przypominając sobie klęskę poprzedniej nocy.
Kolejne jego słowa zaskoczyły ją bardziej, niż powinny. Kiedy Saloai dostrzegła strzykawkę, mimowolnie drgnęła nerwowo i złapała sylvari za nadgarstek. Trochę mocniej, niż zamierzała.
- Chyba żartujesz. - warknęła, wbijając intensywne spojrzenie w jego gogle, jakby chciała przewiercić je wzrokiem.- Nic nie wiesz. Tak długo, jak każdy z was jest w odpowiedniej odległości, moje soki życiowe nikomu nie zagrażają. - głos jej lekko zadrżał, a wzrok miała nieco nieobecny.
No i w dalszym ciągu go nie puszczała.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wędrując przez zalane słońcem krajobrazy, w myślach złorzeczyła na swoje futro. Normalnie dumna z jego białej barwy, gęstości, gładkości i zadbania, teraz uważała je za zbędne okrycie, które sprawiało, że było jej tylko goręcej. Westchnąwszy ciężko, wytarła czoło łapą po raz niezliczony.
Gdy dotarli do kanionu, wzdrygnęła się. Wysokie ściany i wąskie przejście, z którego dało się wyjść tylko z dwóch stron, wręcz krzyczało "Uwaga! Pułapka!". Wyglądało jednak na to, że innej drogi nie ma...
Parsknąwszy cicho, sięgnęła po łuk i trzymawszy go pewnie w łapach, zaczęła uważnie przyglądać się kanionowi, szukając wzrokiem potencjalnych zagrożeń czy też śladów ewentualnej pułapki.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tym razem na twarzy Alchemika malowało się czyste zdumienie, zmieszane ze zdziwieniem.
Ostrożnie i po woli uniósł strzykawkę do góry, skierował ostrzem i lawendowa kropla wypłynęła. Ze zdziwieniem patrzył w oczy Saloai. I szpikulec zatopił się w szyi Alchemika, a ten odetchnął z ulgą. Uchylił usta w małej ekstazie.
Uuuu. Ważne, aby się leczyć. Nie uznaję maści, bandaży, czy innych naturalnych śmieci. To co zbadane i przetestowane, jest najlepsze.

A co do tej toksyny… Naprawdę. Mogę Ci pomóc. Przemyśl to.
Vistro wyciągnął strzykawkę, i pustą nadal trzymał w dłoni. Niczym broń, dumnie i pewnie. Wydawał się być niezachwiany. Stabilny. Między sylvari zaczął się rysować pewien kontrast…
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Puściła go powoli, nie kryjąc zdziwienia, kiedy wbił w siebie zawartość strzykawki. Chyba powoli docierało do niej, że zareagowała zbyt żywiołowo, bo na jej twarzy pojawiło się wyraźne zmieszanie. Napięcie pomiędzy nimi upadło tak szybko, jak się pojawiło.
- Nie jestem tego taka pewna. - cofnęła nerwowo rękę i wbiła wzrok przed siebie. Wzięła głęboki oddech na uspokojenie. - Nie sądzę, żebyś dał radę. Nie wystarczy zwykła używka. - rzuciła mu wyzwanie, po czym zerknęła kątem oka na jego szyję. - ...Co to w ogóle było?
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gnomex jeszcze w nocy, gdy upewniła się, że wszyscy śpią i jest poza zasięgiem wzroku większości usiadła za drzewem, od ogniska i otworzyła swój plecak. W środku był komunikator na długie dystanse i jeszcze jedno urządzenie, wyglądające na pomniejszoną stację odbiorczą z jej laboratorium. Szybko skontaktowała się z osobą po drugiej stronie.
-"Gnomex, jest problem..."-usłyszała szept
-"Jasne, że jest ty imbecylu, wasz Mormox sprawił, że jestem obserwowana przez wszystkich."-
-"Nie, przez roztargnienie twoim kontaktem przestawiłem jeden z kryształów w translokatorze..."-
-"Wiesz, że tylko ja i moja baza danych ma informacje które mogą to naprawić? Pozbawiłeś mnie właśnie większości zapasów"-
-"Dalej możesz podać mi hasło..."- Gnomex natychmiast zrozumiała o co chodzi w całej akcji
-"Prędzej Kraktorrik mnie pożre nim to zrobię. Nie wykryłam nic nadzwyczajnego, koniec transmisji"-Gnomex rozłączyła się. Zirytowana zaczęła powoli przerabiać transmiter na coś... Jeszcze nie wiedziała co, ale liczyła że do końca tej podróży coś wymyśli..

W następny dzień, gdy dotarli już do części gdy doskwierał jej skwar przypomniała sobie lekcję z przetrwania w tym miejscu...
-"Nie oszczędzaj sił na ochłodzenie się - i tak zużyjesz ich mniej niż stracisz nie robiąc tego"-
Pamiętając te słowa z pomocą Błyskotki wytworzyła ledwie większą od siebie strefę chłodniejszego powietrza. Może i traciła siły równie szybko co reszta, jednak robiła to w znacznie przyjemniejszych warunkach.

Widząc Znamię Asura nawet się nie skrzywiła. Dobrze wiedziała jak to będzie wyglądać, chodź zaskoczyła ją skala. Szerokość śladu po smoku w tym miejscu była przerażająco wielka nawet dla niej.

Gdy zaczęli za nimi podążać nieumarli Gnomex starała się pozbyć irytującego odczucia bycia obserwowanym... Właściwie czuła je od wpadki z Mormoxem więc miała ułatwione zadanie. Gdy w końcu dotarli do kanionu była jednak wyraźnie zirytowana całą sytuacją. Zwłaszcza, że nie chciał tu trafić, a w jej laboratorium znajdował się Agent, który właśnie zatrzaskuje na siebie pułapkę...
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

To fioletowe polega na tym, żeby woda napływała mi do stóp i jeszcze wracała na górę. Bez leków się nie poruszam. A wracając, mamy tu równanie, z dwoma niewiadomymi. Ty nie wiesz, jakie tak naprawdę mam umiejętności, jakie znam recepty i co skrywają te szklane butle; ja nie wiem, czego można się spodziewać po twoich jadowito zielonych posokach. Sylvari mówił wolno i wyraźnie, z nutą podekscytowania. Ważył każde słowo jak warzy się mikstury. Ostrożnie.
Więc pójdźmy na kompromis. Jeśli nigdy nie spróbujesz, to nigdy nie będziesz pewna efektów. To myśl techniczna popycha świat w dzień jutrzejszy. Ta karawana jest tego najlepszym przykładem.

Zadowolony ze swoich słów wyciągnął papierosa. Mała soczewka wysunęła się z okularu, znajdując się między gorejącym słońcem a papierowym zawiniątkiem. Szkiełko jak się pojawiło, tak zniknęło i już po chwili Alchemik wypuścił pierwszą salwę błękitno-zielonego dymu. W powietrzu rozniósł się intrygujący zapach mieszanki egzotycznych ziół, oraz czegoś jeszcze…

Gdzie natura zawodzi,
tam nauka racji dowodzi.
Powiedział z pasją, jakby aktor recytował swój popisowy wiersz.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widok morale podupadającego w towarzyszach z każdym krokiem był zasmucający. Dla Protobota nie było ciężko. Gdy potrzebował naładować kryształ energetyczny, wyłączał zbędne systemy i po prostu maszerował za grupą. Trwało to jakieś dwie godziny i był w stanie operować na normalnych obrotach.
Ale jego towarzysze nie mieli tyle szczęścia. Nieustający skwar i coraz trudniejszy teren utrudniał marsz, wiec robot starał się pomagać komu się dało. Zabierał torby i niósł je za towarzyszy, dając im chwilę na odpoczynek. Mimo wszystko to nie pomogło w podniesieniu morale grupy. Oleju do ognia dolały istoty które podążały za nimi. Widząc zmartwienie w oczach ludzi Protobot chciał zająć się nimi, lecz był powstrzymywany. "Marnotrawstwo sił i zbędne ryzyko. Zostań z nami mały." to były słowa które słyszał w odpowiedzi. Nie pozostało mu nic innego jak kontynuować masz. Gdy dostrzegł wąwóz w który wkraczali, wyostrzył czujność i był gotowy na odparcie ataków.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pewność siebie, jaką roztaczał wokół siebie sylvari, bardziej martwiła Saloai, niż przekonywała do jego zdolności. Wielu było szaleńców zapatrzonych jedynie w swoją pracę.
- Więc oboje jesteśmy chorzy. - rzuciła po chwili z pewną dozą sympatii. Kiedy dym doleciał do jej nosa, na chwilę tylko zmarszczyła brwi. Zdała sobie sprawę z tego, że zagłuszał nieistniejący zapach krwi, który dręczył ją, od kiedy wyruszyli.
- Tylko widzisz, o ile tobie myśl techniczna pozwala żyć, to mnie zatruła. I to siła Natury pozwala mi nie zwariować od tych wszystkich obrazów. - mruknęła cierpko. Zaraz jednak chyba dotarło do niej, że powiedziała trochę zbyt wiele, i wbiła w niego ponownie uważne spojrzenie. - Zrobimy tak. Jeżeli uda nam się wrócić cało... Przeprowadzisz kilka testów. Ale jeżeli mam otworzyć przed tobą swoje soki, zdradzisz mi, co się z tobą stało. - zażądała poważnie i na nowo zaczęła się rozglądać.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Doskonale. Zgoda.
Alchemik wyciągnął do niej rękawicę. Syk wciąganego powietrza przeszył okolicę. Po czym kolejna salwa dymu uszła z nozdrzy sylvariego. Ten zaś przemówił, głosem jakby czystszym. Szczerszym. Dobitniejszym, jakby mówił najoczywistszą prawdę świata.

Czym się struliśmy, tym się leczmy.
A co nas nie zabije. To wzmocni!
Uśmiech na twarzy Vistro oznajmiał, że Saloai jeszcze nie do końca wie do czego się wpakowała. Ale tak naprawdę przyszłość nawet dla mędrców i wróżbitów jest zaklętą zagadką. Oboje nawet nie byli pewni, czy wrócą z tej wyprawy. Można skwitować to bardzo ogólną puentą. Mimo wielu ustalonych faktów nikt nic nie wiedział.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po krótkiej chwili wahania sylvari uścisnęła jego dłoń, mocno. Jakby siła uścisku miała wykazać jej pewność, której jednak jej teraz brakowało.
- I nazywam się Saloai. - przedstawiła się rzeczowo, trochę zbyt długo zwlekając, by cofnąć rękę.
W co się wpakowała? Niestety brakowało jej odrobiny empatii i zdrowego rozsądku, by zauważyć subtelną, złowieszczą nutę w głosie Alchemika. Na razie mieli większe zmartwienia, jak na przykład przeżycie.
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Grupa zatrzymała się zaraz przy wejściu w głębszy kanion. Nie wiadomo, czy to z obaw, czy ze zmęczenia. Nikomu jednak nie było spieszno jako pierwszemu wkraczać w tamte tereny. Na pytanie Allison, zamiast Tekkta, odpowiedział Malvyck, jednak ton jakim mówił zdradzał lekką nutę strachu pomieszaną z niepewnością:
- Niestety. Według naszych map nie ma innego przejścia... Jednak, jeżeli mam wyszukiwać pocieszenia, to już powinna być ostatnia część trasy przed świątynią... Mam nadzieję, że ta ścieżka nie okaże się tak niebezpieczna, na jaką wygląda. - Powiedział i zaraz po tym przełknął ślinę i jako pierwszy wyruszył przed siebie, a zaraz za nim uważnie obserwując wszytko dookoła ruszyła reszta.

Marsz przez wąskie korytarze nie należał do najłatwiejszych. Ostre krawędzie skał raniły skórę mniej uważnych podróżników. Dodatkowo liczne rozgałęzienia i ślepe zaułki także tylko przedłużały marsz. Najgorsze było to, że nikt nie znał tych terenów i jedynym sposobem na jego przejście było szukanie po omacku właściwej drogi. Powoli zapadał wieczór, a na rozbicie jakiegokolwiek obozu nie było nawet miejsca. Gdy zapadła noc, księżyc i gwiazdy lekko oświetlały kanion. Wszędzie dookoła panowała ciemność, jednak miejsce wydawało się opuszczone, nie było widać, ani słychać żadnej żywej duszy.
W końcu ekspedycja wyszła na niewielką "polanę", do której dochodziły trzy ścieżki. Dodatkowo naprzeciwko jednej z nich znajdowała się jama. Nareszcie natrafiło się bezpieczniejsze miejsce. Osłonięte sklepienie dawało gwarancję ochrony przed jakimkolwiek ostrzałem z góry, a umiejscowienie zapewniało dobą widoczność. Jako, że noc robiła się coraz ciemniejsza, a wędrówka w całkowitych ciemnościach mogła okazać się niebezpieczna, Tekkt zarządził przerwę na odpoczynek.

Noc przebiegała nadzwyczaj spokojnie. Co jakieś dwie godziny zmieniała się warta, jednak nic z zewnątrz jej nie zakłócało. Blady blask padał na polanę i ujawniłby wszystkie, potencjalne zagrożenia. Jedynym ciekawym wydarzeniem podczas czuwania, okazało się zauważenie niewielkiego tunelu prowadzącego w głąb jamy. Nikt specjalnie wolał się do niej sam nie zbliżać, dopiero nad rankiem Deffi postanowiła przyjrzeć się jej bliżej. Gdy grupa zaczęła się przebudzać, zabrała Aylain, Sevetha, Malvycka, Tikkiego i cztery osoby osoby z Leth mori Aive na jego przeszukiwania...
aiwe_database

Re: Wyprawa na Kryształową Pustynię

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Saloai chyba wolałaby, żeby coś już ich zaatakowało, bo czekanie w napięciu było nie do zniesienia. Źle spała tej nocy, a po przebudzeniu koszmary nie zniknęły.
Od razu poderwała się na nogi, kiedy zaproponowano zwiedzanie jaskini. Ktoś powinien bronić reszty grupy, ale ona po śmierci tamtej dwójki straciła już wiarę w to, że zrobi to dobrze.
Poza tym naprawdę miała ochotę zdzielić kogoś swoim mieczem.
- Ja pójdę. - zaoferowała się poważnie, podchodząc do Deffi. Była gotowa na wyprawę.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości