Na Północ

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dwa tygodnie. Dwa tygodnie od kiedy zeszli z pokładu statku wprost do krainy rządzonej przez Lodowego Smoka - Jormaga. Dwa długie, mroźne tygodnie spędzone na mozolnej wspinaczce, marszem a właściwie walką o każdy krok z ogromnymi zaspami śniegu i unikaniu Smoczych Pomiotów. Jednak to ostatnie trzy dni wydawały się najgorsze, bo od trzech dni trwała nieprzerwanie ogromna śnieżna burza która uniemożliwiała marsz grupy. Wyprawa omawiana jeszcze w cieplutkiej siedzibie wydawała się wtedy ledwie wycieczką. Teraz zdani na łaskę matki natury członkowie wyprawy kryli się w lodowej jaskini czekając aż burza minie.

Obrazek

Jaskinia była dość sporym tworem. Przynajmniej na tyle dużym, że każdy miał wystarczająco przestrzeni. Przy wejściu pokryta grubą warstwą lodu, śniegu i przyozdobiona stalaktytowymi girlandami. Wyglądała jak żywcem wyjęta z jakiegoś atlasu geograficznego. Nieco w głąb pieczary zamarzniętej wody nie było prawie wcale. Tylko naga, zimna skała oświetlana szkarłatnym blaskiem niewielkiego ogniska. Gdzieś pod ścianą leżały plecaki z zapasami otrzymane po zejściu z pokładu statku. Owe zapasy kurczyły się z każdym dniem, lecz na oko starczyło ich na jakieś trzy, góra cztery tygodnie.

Burza nie zelżała ani trochę a na zewnątrz zapadała kolejna noc. Zimna noc. Odgłos burzy na zewnątrz był uzupełniany o echo rozmów prowadzonych w jaskini, chrapania, szczęku ostrzonej broni i dzwonienia zębami. Zarówno morale jak i humory wszystkich członków były... Cóż... Niezbyt duże. Mróz robił swoje i nawet niewielkie ognisko rozpalone jakiś czas temu nie mogło nic poradzić na skostniałe dłonie. Brak zajęcia również robił swoje i dłużył czas w nieskończoność. Morale dodatkowo obniżała Parnna, która już wcześniej narzekała na wszystko. Jednak prawdziwe apogeum marudzenia osiągnęła kiedy Rozczos kazała porzucić jej golema który nie dość, że spowalniał znacząco marsz to co rusz, dzięki swojemu ciężarowi, zakopywał się w ogromnych zaspach. Teraz przy wtórującej jej Neali dokuczały Rozczos jak tylko mogły. Drobne uszczypliwości w stronę białowłosej Sylvari zdawały się poprawiać im humory. A Rozczos... Siedziała przy wejściu do jaskini pełniąc od zeszłego wieczora wartę. Jakoś nikt nie kwapił się by ją w tym zastąpić. W końcu kto porzuciłby ciepło ogniska dla siedzenia na tyłku i wpatrywaniu się w biały horyzont? Nawet jej Ryś pomimo futra zaszył się gdzieś w pobliżu ognia.

- Mam dość! - Fuknęła Parnna. - Jak tylko wrócę to będę domagała się od Paktu odszkodowania za mojego golema. O nie... Nie daruję do cholery. - Warknęła wściekła opatulając się mocniej kocem. - I kto na Wieczną Alchemię oddał dowództwo tej ofermie. - Uśmiechnęła się wrednie. - Mój golem byłby lepszy. -

- Co racja to racja. - Odrzekła jedynie Neala. Przynajmniej miała ten plus, że nie szczebiotała tak wściekle jak Asurka.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Aza opatuliła się mocniej swoim futrem. W sumie nikt nie wie, dlaczego je wzięła - od początku wyprawy otaczała asurkę ognista aura, która nie męczyła jej o dziwo. Była dobrze widoczną, zwłaszcza w miejscu w którym siedziała - śnieg stopniowo topniał wokół niej. Asurka oparła swój kostur na kolankach i spojrzała w stronę Rozczos.
- Nie chcę być niemiła... - powiedziała niepewnie, ale druga cześć zdania wypowiedziała śmielej. - Nie mógłby ktoś zastąpić Rozczos? Pewnie biedna marznie i chciałaby odpocząć... Ja niestety nie nadaję się na pełnienie warty. - westchnęła smutno, patrząc na innych uczestników wyprawy.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Deffi siedziała skulona przy niewielkim ognisku. Nie kwapiła się nawet na wyciągnięcie rąk w stronę ognia. Aurra nie mogła przecież utrzymywać swojej tarczy wiatru w nieskończoność, więc trzeba było szukać ciepła w każdy inny możliwy sposób. Asurka podkuliła nogi, schowała dłonie w ramionach przykładając je bliżej do ciała.

W końcu spojrzała na zewnątrz groty, na śnieżycę, która do tej pory cały czas uniemożliwiała im podróż. Kąśliwe stwierdzenia Parnny i Neali zignorowała. Nie miała teraz ani ochoty, ani siły na jakieś kłótnie. Zwróciła się zamiast tego w stronę swojego plecaka, który cały czas trzymała przy sobie. Przeszukała go już po raz wtóry podczas tego postoju łudząc się, że może przegapiła coś co mogłoby jej pomóc. Niestety, wszystko było na miejscu tak jak i za poprzednimi dziewięcioma razami.

Deffi westchnęła głośno i przeniosła spojrzenie najpierw na Azę, jednak nie odważyła się nic powiedzieć, wiedziała, że sama na takiej zawiei długo by nie wytrzymała. Następnie spojrzała na Aurrę. - Czarno to widzę. - Podrapała się po nieco odmarzniętym już nosku, po czym znów schowała łapki. - Jeżeli ta burza dalej będzie się utrzymywać nigdzie nie ruszymy. - Przerwała na chwilę zastanawiając się nad czymś. - Chyba, że cel jest ważniejszy.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari z uśmiechem przyglądała się złej pogodzie. Stała za Rozczos już jakiś czas, spoglądając przed siebie. W pewnym momencie spuściła na nią wzrok i powiedziała ciepło:
- Słuchaj, mogę cię zastąpić. Mnie tam nie rusza takie warowanie przy wejściu. Wręcz przeciwnie. Chociaż przyznam, że wolałabym iść do przodu. Nie lubię takiej statyczności, tym bardziej że gdzieś tam, przed nami, za tą białą ścianą, czeka przygoda. Kolejne zadanie, kolejne wspomnienia. Kolejny dzień do przodu, warty opowieści przy dobrym piwie wieczorem.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od wspólnego ogniska wstał Gnarl, na plecach miał niedźwiedzią skórę zawiązaną na szyi, którą się przykrywał gdy było naprawdę zimno, w lewej ręce ściskał Szczękusia. Jedyną bronią jaką miał przy sobie, był obosieczny topór wiszący u pasa, charrzookę i tarczę zostawił przy swojej "części" ściany jaskini. Tego dnia jego zazwyczaj wściekłe z wyglądu oczyska były jeszcze wścieklejsze. -Niech mnie spalą żywcem!- Warknął do Parnny i Neali. -Skrzeczycie głośniej niż matka pożeraczy składająca stutonowe jajo! Jeszcze jeden dzień i wszystkie uszy odpadną mi od tego zrzędzenia a nie od mrozu. Było pomyśleć na co się piszecie, zanim ruszyłyście na tą misję. Ale jeśli tak wam źle, zawsze możecie sobie pójść.- Machnął łapą w kierunku wyjścia z jaskini. -Nawet pomacham wam na pożegnanie.- Wyrzucił swoje i ruszył powolnym krokiem w kierunku wyjścia które przed chwilą wskazał, gdzie siedziała Rozczos. Co prawda jego futro i dużo czasu spędzonego w Dreszczogórach pozwalały znieść zimno, nie mógł powiedzieć że jemu nie było źle, bezczynność łupała jego nerwy niczym kilof. To jednak nie jest dobre wytłumaczenie, by narzekać na wyprawę i lidera tak jak Irytująca Parka, z własnej woli dołączył do wyprawy, problem może mieć tylko do siebie. -Zaszczane zrzędy.- Mruknął do Szczękusia idąc w kierunku Rozczos, mając głęboko pod ogonem wszelkie krzyki od opieprzonej dwójki.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Asurka siedziała tuż obok Deffi, a obok niej była Błyskotka która od pierwszej nocy stale była obok Asurki. Jeżeli ktokolwiek pytał dlaczego jest ona przywołana zawsze wymijająco stwierdzała, że po to, by oszczędzać magię mimo, że pozornie nie miało to żadnego sensu. Dodatkowo gdy tylko wyczuwała, że Asurka zaczyna zbytnio marznąć otaczała ją i czasami też Deffi tarczą wiatru.
Jak każdą tak i tym razem gdy zbliżała się noc wyraźnie markotniała. Widocznie nie miała ochoty ani na kłótnie ani też na zmianę warty. Słysząc bezpośrednie pytanie Deffi odpowiedziała siląc się na ciepło w głosie
-"Musimy niedługo ruszyć. Inaczej zacznę poważnie martwić się o stan swojej psychiki.. i spraw które zostawiłam w "cywilizowanej" części Tyrii. Jednak.. powinniśmy być chyba już niedaleko, prawda? Poza tym.. przynajmniej wszyscy są żywi i trzymamy się razem. "- powiedziała starając się pocieszyć Deffi mimo, że to ona głównie działała jako pocieszycielka.
Słysząc Gnarla dodała cicho
-"Może teraz się zamkną"-spojrzała na dwójkę sprawiającą problemy, możliwe, że odruchowo poprawiła sztylet przy pasie.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jest aż tak źle? - Spojrzała zmartwiona na Aurrę. Po czym sama w ciszy spojrzała na ognisko przed nimi. - Tak, dobrze, że wszyscy są cali i zdrowi i mam nadzieję, że ten stan utrzyma się do samego końca wyprawy. - Deffi raz jeszcze przeniosła swoje spojrzenie, które tym razem spoczęło na sylvari przed wejściem. Było jej zimno i z wielką chęcią trochę by na to ponarzekała, jednak takie słowa tylko wprowadziłyby jakąś niepotrzebną i nieprzyjemną atmosferę. - Jeżeli będziemy musieli iść przez tą śnieżycę... będziemy musieli przemieszczać się szybko. Myślicie, że zobaczymy coś czego jeszcze nikt nie widział? No wiecie... w końcu idziemy do tego słynnego Oka Północy...
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Vincent był dla odmiany bardzo cierpliwy, zawsze zresztą taki był. Więc raz za razem budzące go z płytkiego snu kobiety nie irytowały go jeszcze na tyle znacznie, by zdecydował się osobiście do nich podejść i im to wygarnąć. Przez co mógł swobodnie oddawać się własnym myślą w ramach znikomej rozrywki jaką było dla niego podpieranie plecami lodowatej od zimna, kamiennej ściany jaskini. Postój trwa już zbyt długo. Nie powinniśmy tyle tu zostawać. To się źle skończy, jeśli los nam nie przypisze i droga do naszego celu zostanie utrudniona przez tą szalejącą burzę aż nadto. Do tego to pieprzenie od rzeczy istot, które nie potrafią zrozumieć prostej prawdy na mocy której nie powinny się tu w ogóle pojawiać, bo są do tego nieprzystosowane i tylko narzucają dodatkowe ryzyko dla naszego żywota.

W pewnej chwili Vanthel zdecydował się jednak spojrzeć w końcu ku wyjściu z groty, by zlustrować parą błękitnych oczu wyglądających zza skórzanego kapturzyska owiniętego wzdłuż twarzy jakimś skrawkiem materiału, osoby kręcące się w pobliżu Rozczos. Szkoda mi jej, jej beztroska w doborze składu drużyny teraz wychodzi jej bokiem. Ale widzę, że ma przy sobie choć garść osób na których może faktycznie polegać. To dobrze, jeśli straci sprawność, równie dobrze możemy się zakopać w tej jaskini i przeczekać do lata, które nigdy nie nadejdzie. A potem oderwał się w końcu od ściany i wydobył z pochwy na plecach dwuręczny miecz dobrej roboty na pierwszy rzut oka. By rozstawić nogi w postawie bojowej i zaczął wykonywać nim pewne cięcia od góry w dól i od dołu w górę. Manipulując przy tym rękojmia w dłoniach dość sprawnie i przemieszczając się czasem nieznacznie to w tył, to w przód. Muszę jakoś zabić czas. Muszę też wciąż być rozgrzany i gotowy na wypadek konfrontacji. To że coś od dłuższego czasu nie przyszło do tej jaskini, by nas pożreć bądź ukatrupić. Wcale mi się nie podoba.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Siedząc na skraju blasku ogniska, otoczona dwoma wilkami które ją ogrzewały siedziała Jerry. Jej czujność nie malała ani na moment mimo ze często wyglądała jakby drzemała. Teraz rozmowy w jaskini przykuły jej uwagę. Spojrzała na rozmawiające asury, na tę która gderała, tę którą zabrali po drodze. Jej szczebiotanie drażniło uszy i sprowadzało bardzo niemiłe skojarzenia z członkami starego Krewe. Była też ta asurka która otaczała się ciepłem, do której Jerry nie miała ochoty się zbliżać. Drący się popielec. A do tego wszystkiego człowiek zaczął się gimnastykować z mieczem. Jerry westchnęła.
- Nie macie wpływu na pogodę. Jeśli nie podoba wam się to mogliście w ogóle nie ruszać. - spojrzała na Vincenta - Marnujesz siły. Spalasz kalorie na to co może dać ci ogień za darmo, a nasze zapasy nie powiększają się z dnia na dzień. - Dwa wilki wstały na słowa o zapasach, spojrzały na Asurkę. Jerry przyciągnęła Spike'a do siebie, Vicious nie chciał wrócić na miejsce. Biały wilk ruszył w kierunku wyjścia i tam położył się obserwując białą ścianę wirującego śniegu. Jerry natomiast dalej obserwowała członków wyprawy.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna spojrzał tylko krótko na asurę nie przerywając ćwiczeń, które w danym momencie wydawały się głównie polegać na częstych zmianach pozycji i intensywnej pracy nóg. W pewnej chwili postanowił jednak się odezwać, a jego głos nie miał żadnej wyrazistej barwy - Gdy wbiegnie tu oddział spaczonych sługusów Jormaga, ogień najwyżej ofiaruje mi szansę zostania łatwym celem w jego świetle - Następnie człowiek schował miecz do pochwy i udał się w stronę jednej ze ścian, dorzucając - A te "marnowanie kalorii", jak podsumowałeś moje ćwiczenia. Sprawią przynajmniej, że nie padnę w jego świetle od spontanicznej kontuzji z tak banalnego powodu jak nierozciągnięty odpowiednio mięsień bądź skurcz - Po tych słowach z kolei mężczyzna objął dłońmi osadzony jakiś czas temu w ścianie pal i uziemiony tam na tyle solidnie, by mógł teraz służyć mu za drążek - Bo jeśli uważasz, że jesteśmy tutaj naprawdę bezpieczni. Zważywszy na to, że to epicentrum wpływów Jormaga. To chyba pomyliłeś wycieczki w góry -
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Parnna spojrzała na Gnarla spode łba. - Ja nie skrzeczę do cholery. Popielec psiamać... Gorsze ziółka mam pod sobą w swoim forcie. Żebyś sobie nie myślał, że się Ciebie boję kiciu... - "zaskrzeczała" do Gnarla. - Parnna uspokój się. Ten Popielec miałby Cię na dwa gryzy... - Wtrąciła się spokojnie Neala. - A my Sylvari nie odczuwamy aż tak zimna. - Neala skierowała swoje słowa do Azy. - Zatem nie widzę powodu by ją zmieniać póki sama nie poprosi. - Stwierdziła po chwili i wróciła do swojej półdrzemki.

Ognisko przygasało, więc ktoś dorzucił kilka gałązek. Mokre drewno trzasnęło głośno powodując głuche, zanikające echo w jaskini a pod lodowy sufit uniosły się drobiny żaru.

Rozczos uniosła głowę znad książki w której za pomocą małego węgielka coś rysowała. Mały rysunek krajobrazu przed nimi. Przynajmniej miała jak zabić czas.

- Nie dzięki Ana, to nie będzie potrzebne. - Odpowiedziała po dłuższej chwili chowając do swojej torby małą, oprawioną w skórę książeczkę. - Dosyć tego gnuśnienia! Burza zaczyna słabnąć! - Krzyknęła do całej ekipy. No! Na te słowa czekali z utęsknieniem. - Bądźcie gotowi, wyruszamy niegługo. - Dodała po chwili wstając na nogi. Podeszła do większej torby która leżała w głębi jaskini i wyjęła kawałek suszonego mięsa, który kilka chwil później z zapałem wcinał Rikki. - Widzisz Parnna... Twoje narzekania chyba wysłuchała sama Matka Natura. - Zażartowała sobie z Asurki, która odpowiedziała jedynie lekceważącym prychnięciem.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc, że nadeszła pora wymarszu, tylko zatarła dłonie w symbolicznym geście braku cierpliwości, po czym poszła po swoje rzeczy.

Wróciła do wyjścia i opuściła jaskinię. Zatrzymała się jakieś pięć metrów przed nią, biorąc głęboki wdech. Jej niebieską twarz rozjaśniał szeroki uśmiech:
- Pamiętam jak dziś pierwszą zamieć. Zaledwie tydzień po moim przebudzeniu, w drodze do Holebrak. I to powietrze, zaraz po niej. Niemal czuć jego smak. - mówiła głośno, ale zapewne do siebie. W końcu reszta siedziała za nią w jaskini.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

-Tak.. niestety tak. Ale jesteśmy już blisko zakończenia tego. Jak wrócimy pozostanie zadanie ostatniego ciosy... a po tym... po tym w końcu będę wolna.- brzmiała jednak na znacznie bardziej zmęczona niż powinna być fizycznie i jakby sama już nie wierzyła w ten koniec, a słysząc Rozczos zdobyła się na ślad uśmiechu i stwierdziła -Mniejsza z tym... może trochę ruchu odgoni te myśli. Najwyższy czas, żeby to wszystko zakończyć
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- To, że nie czujecie zimna, to nie znaczy, że możecie się zmieniać. - mruknęła cicho, przygryzając wargę, patrzyła w ogień, jak zaczarowana. Słysząc o tym, że niedługo wyruszają odetchnęła z ulgą. Wolała iść długi kawał drogi aniżeli siedzieć w jednym miejscu, pomimo tego, że zimno jej nie dokuczało. Poprawiła swój plecak tak, by mogła spokojnie oprzeć się na nim o ścianę.
aiwe_database

Re: Na Północ

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Rozumiem. -Stwierdziła spokojnie i przytuliła się do własnego plecaka. Zamyśliła się chwilę nad tym wszystkim. - Myślę, że ta sceneria z całą pewnością odgoni myśli o Karmazynowych. - Podrapała się po nosku i kontynuowała. - Z resztą temperatura, wiatr i cała pogoda z pewnością jej w tym pomogą. - Mimo zimna uśmiechnęła się lekko.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 4 gości