Wieczna Wojna - Rozdział I

Dział przeznaczony dla pisanych sesji RPG prowadzonych przez MG.
Warden

Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Warden »

ObrazekObrazekObrazekObrazek
Ciemne krwiste i zarazem purpurowe chmury zastępujące niebiosa rozjaśniały się wraz z każdym wyładowaniem w postaci pioruna. Niebo poczęło wylewać swe łzy, zsyłając zjonizowane krople wody na grunt. Każdy z obecnych, patrząc w górę wiedział, ze nastał już czas. Przeznaczenie? Scenariusz czegoś wyższego? Czy może niefortunny zbieg wydarzeń doprowadził do takiego rozwiązania oraz apogeum? Wkrótce lata cierpień, krwi, potu oraz łez - miały zostać pomszczone, wraz ze śmiercią Kralkatorrika, która wkrótce miała nastąpić...
Obrazek
Po ogłoszeniu Generał Almorry, wszyscy dokładnie znali swoje wytyczne operacji. Trudno było rozszyfrować emocje Popielki, wydawała się być taka jak zawsze, choć zaprawdę mogła czuć w sobie największą szansę na odpłacenie się Prastaremu. Jej żołnierze z Paktu podzielili się oraz przeszli do trzech różnych wyjść, przygotowując do akcji wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do misji. Krople deszczu uderzały powoli o każdą istotę stojącą w błocie i wyczekiwała sygnału do rozpoczęcia operacji. Pod południową bramą widać było gromadzące się postacie, a dokładniej naukowcy rasy asurańskiej, którzy ustabilizowali dziwny latający obiekt, podłączając do niego pół aktywny Drogowskaz, po czym odeszli w swoją stronę. Na miejscu pozostali jedynie strażnicy, urządzenie, otwarte wejście na wyspę, a za nim holograficzny most...
Obrazek
Nie trzeba było długo czekać, nim wkrótce również przybyli znani legendarni bohaterowie, o których tak wiele słyszeliśmy - Logan Thackeray oraz Rytlock Brimstone - stojąc ramię w ramię. Trybun oraz Marszałek cierpliwie wyczekiwali bez słów na nadchodzącą operację, bardzo dobrze wiedząc, z czym może się ona wiązać. Na ich twarzach wyrysowane były przeróżne emocje, w końcu była to dla nich ogromna chwila. Niebawem na miejscu pojawili się żołnierze, lecz o dziwo - na wierzchowcach. Mieli oni specjalne zadanie, a dokładniej ustabilizować latające urządzenie z Drogowskazem i przeprowadzić je bezpiecznie. Na raptorach mieli oni załączone dziwne technologiczne szpargały. Asura, technolog lub inżynier zajmujący się zaawansowaną technologią magiczną na wysokim poziomie, wiedział że to prototyp prowadnicy magicznej, która nawiązuje kontakt oraz tworzy niewidzialną linę magiczną. Wszyscy wskazani przez Generał Almorrę, zajęli swoje pozycje i czekali na sygnał. Logan oraz Rytlock zachowali absolutną ciszę, wpatrując się na drogę, prowadzącą wprost do nieznanego...
Obrazek
Niebo szalało w swym porywistym tańcu, strzelało również w oddali błyskawicami, natomiast ledwo widoczne okręty zajęły swoje strategiczne miejsca. Żołnierze Paktu, Logan oraz Rytlock cierpliwie czekali na sygnał od Almorry oraz na Aiwijczyków. Nastąpiła dosłowna cisza przed burzą. Delikatny deszcz nadal ozdabiał widok całego obozu. Wkrótce każdy wewnątrz placówki usłyszał donośny sygnał, przerywający ciszę. Dźwięk rozniósł się echem i był powtarzany parę razy, by każdy wiedział co zaraz się zacznie. Dla Aiwijczyków oznaczało to zebranie się na miejsce - Południową Bramę - operacja wkrótce miała się rozpocząć - pierwszy krok przeciw Kralkatorrikowi. Logan oraz Rytlock, wraz z swoimi żołnierzami czekali przy urządzeniu z Drogowskazem, zapewne na Aiwijczyków. Nie było już odwrotu, czy czasu na dalsze przygotowania, jedynie stawiennictwo i ewentualna wymiana kilku zdań ze swoimi towarzyszami broni...
ObrazekObrazekObrazek
OOC
Stan IC - Minął kwadrans od rozmowy z Generał Almorrą. Usłyszeliście sygnał oraz musicie jak najszybciej stawić się na miejsce. Tam nie ma miejsca na przygotowania dodatkowe, jedynie na ewentualną krótką rozmowę z innymi postaciami i ogarnięcie się psychiczne. Zasady również takie jak wcześniej.

Zagrożenie w tej turze - 2/10

Deadline - 24.10.19 - 23:59

>Widzisz jakiś błąd lub masz pytania? Daj mi znać na PW via Discord!<

20.10.2019 - #Poprawka stylistyczna i gramatyczna, nie wpływająca na fabułę tury.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Decyzja co do drogi została podjęta. Nie było już czasu do przygotowań kiedy padł rozkaz przegrupowania przed wymarszem. Zamierzał spokojnie udać się na miejsce zbiórki cały czas uważając na największe niebezpieczeństwo jakie mieli teraz przed sobą – niebo, a dokładniej rozwścieczone smocze pomioty i wraki zniszczonych sterowców paktu, oraz ich szczątki.

Xerionowi nie przeszkadzało, że została wybrana droga przez tereny, które kojarzyły się z dżunglą. Jak ktoś wcześniej wspomniał, minusem będzie to, że ciężej będzie dostrzec potencjalnego wroga, więc trzeba być bardziej czujnym. Jednak minus ten działał w obie strony, co zamieniało go już w plus. Mimo to, nie znali terenu, więc nie mieli przewagi w postaci zwiadu, a przynajmniej tak wydawało się Xerionowi, że nie było czasu przygotować rekonesansu.

Na miejsce przegrupowania zamierzał iść przy Złatej.
- Wiem, że nie boisz się śmierci za Tyrię i ideały bractwa, ale nie chcę, żeby coś Ci się stało. - Zaczął. - Jeśli już mamy ginąć, to nie dajmy się zabić głupio. - Dodał ze spokojem.

Poprawił zabezpieczone jeszcze bronie, które miały mu wiernie służyć w czasie misji. Szykował się do tego, by zachować szczególną ostrożność i przypomnieć sobie szkolenia związane z działaniem w dżunglach i lasach. Z wykorzystaniem terenu by zapewnić sobie przewagę, unikaniem wykrycia oraz samym poruszaniem się w tak zdradliwym terenie. Zamierzał być czujny i ostrożny.

- Będę starał się trzymać na tyle stawki, żeby móc was ubezpieczać z oddali, o ile pakt nie przydzieli mi innego stanowiska. - Powiedział w kierunku białowłosej łowczyni. - Zwierzyna nie powinna być dla ciebie zbyt wielkim wyzwaniem. Przecież jesteś najlepszą łowczynią w Tyrii, ale będę miał Cię na oku i ubezpieczał najlepiej jak potrafię.

Xerion bardziej niż o własne życie martwił się o to, by to Radnej bractwa nie stało się nic złego. Gdyby cokolwiek miało się jej stać, był przygotowany psychicznie do tego, by poświęcić się i przyjąć za nią cios, choć miał głęboką nadzieję, że zwyczajnie przejdą przez dżunglę z trudem, ale bez szwanku. To jednak miało się dopiero okazać.

Mężczyzna po tym jak poprawił sprzęt upewniając się, że ma najlepszy dostęp do każdej z broni wziął jeszcze łyk wody i był gotowy do wymarszu. Kiedy wojska ruszą zamierza trzymać się rozkazów niezależnie czy z ramienia Aiwe czy Paktu i dopiero na rozkaz wymarszu odbezpieczyć broń i przygotować ją. Poinformował by o swoich preferencjach co do pozycji jako strzelec, ale nie protestowałby jeśli przydział byłby inny.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc sygnał, strażnik tylko napełnił szybko rację żywnościowe, zabierając dodatkową wodę oprócz tego co normalnie miewał w swojej torbie i bez większej zwłoki i w lekkim pośpiechu ruszył w stronę miejsca zbiórki. Założył na lewą rękę swój pawęż, zostawiając miecz w pochwie po lewej stronie, okulary schował, a założył hełm żeby nie robić tego na ostatnią chwilę.

Po dotarciu na miejsce pierwszym co chciał zrobić to tylko szybko znaleźć Astariss by jej przekazać ostatnie słowa przed wymarszem. ~"Nie mam zamiaru umierać, a tym bardziej niech Kormir mi świadkiem, że nie dopuszczę aby tobie się cokolwiek stało moja kochana. Jeśli to będzie możliwe będę przy twoim boku tak długo jak to możliwe ale jeśli otrzymam inne rozkazy to będę musiał się podporządkować."~ Uderzając w pawęż podniósł kącik ust. ~"Dzięki temu doprowadzę nas wszystkich do końca, jeśli nie będę w stanie u twego boku kroczyć podczas przeprawy to wiedz że mój wzrok zawszę będzie nad tobą czuwał. "~

Po przekazaniu słów swojej ukochanej. Ostatnie minuty przed wymarszem wykorzystałby na modlitwę do patronki, Bogini ducha, prawdy i porządku. ~"Ty, która ukazujesz prawdę, prowadź nas prawdziwą ścieżką do celu oraz pobłogosław by nasz duch walki nie został zachwiany lub złamany."~ Prosił, poważnym, błagalnym ale i spokojnym głosem, opierając pawęż o ziemie, zamykając oczy i unosząc głowę do góry. ~"Niechaj moje moce najlepiej służą moim sprzymierzeńcom i dopomóż nam w nadchodzących wyzwaniach..."~

W trakcie przeprawy główną intencją Airra jest ochrona towarzyszy, a w szczególności Asti i przedmiotu misji. Pragnie wspierać oddział za pomocą wersów z Ksiąg: Odwagi oraz Sprawiedliwości. Strażnik założył sobie w głowie, że on będzie posuwał się do bezpośrednich szarży i starć tylko na rozkaz albo w obronie własnej jeśli nie ma nikogo w pobliżu.
Umiejętności pozostałe z PROLOGU
W prologu Airra przygotował sobie: Mantre Pocieszenia oraz Mantre Mocy których nie zdołał wykorzystać.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sygnał nadszedł zdecydowanie za szybko. Pozbierała wszystkie swoje rzeczy, sprawdzając czy ma wystarczająco środków medycznych na kilka dni i udała się z innymi Awijczykami w miejsce zbiórki, dojadając po drodze jedną z racji. Wzrokiem sprawdzała stan każdego mijanego, lekko uśmiechając się do znajomych twarzy, próbując gestem dodać otuchy. Jeśli ktoś nie miał czasu uzupełnić zapasu wody w manierkach, chętnie służyła swoją magią.

Stanęła spokojnie, nieco z tyłu. To tu odnalazł ją Airra. Serce zabiło mocniej, kiedy go ujrzała i posłuchała, co ma jej do powiedzenia. Nie była w stanie nic odpowiedzieć. Skinęła tylko głową, przecierając z jego hełmu małe zabrudzenie. Rozmawiali o tym już wiele razy. To było jasne, że podczas bitwy muszą się rozdzielić, by chronić jak największą liczbę osób. Wiedzieli, na co się piszą i jakie są ich obowiązki. Ścisnęła lekko okutą w pancerz dłoń mężczyzny i kiedy odszedł, chwilę jeszcze obserwowała jego osobę.

Podczas przeprawy będzie pomagała sobie kosturem i będzie trzymała się nieco z tyłu, by być gotową nieść pomoc każdemu, kto będzie tego wymagał. Wokół siebie chce roztaczać delikatną magię wody, która ma dodawać sił witalnych reszcie jej grupy.

Nie ma już czasu na durne rozmyślania co, jak i kiedy. Przyszedł czas na działanie. I do tego była gotowa.
Nassan Bloodclaw

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Nassan Bloodclaw »

Gdy nadano sygnał popielec tylko poprawił szybkim ruchem łapy karabin na plecach, by następnie dość szybko udać się na miejsce zbiórki. Zachowywał podczas drogi ostrożność by nie dostać czymś z nieba lub z ziemi.
Nassan będąc już na miejscu w gotowości do dalszego działania ustawił się na tyłach, mimo napiętej sytuacji nie mogło zabraknąć łapy sięgającej po piersiówkę do torby. Popielec mimo powagi na pysku, uśmiechał się co jakiś czas pod nosem.

Podsumowanie Ekwipunku
Skórzana zbroja: Na pasie 12x naboji Karabin, oraz 12x pistolety, 1 x granat. Kieszeń 24x karabin/24x pistolet, dodatkowo 5 amunicji przeciwpancernej [karabin]. 3x piersiówki z spirytusem

Duża popielcza torba: 120x naboji karabin, oraz 120x pistolety dodatkowo 24x przeciwpancernej [karabin]. 4x granaty wybuchowe, 2x butelki 1l spirytusu, 1x butelki 0,5l spirytusu. Apteczka [3x bandaż, penseta, nóż, 5 x tabletek przeciwbólowych.] bukłak z wodą [9/10], oraz 10x kawałków szuszonego mięsa.

Amunicja po podliczeniu:
Karabin 156 szt. + 3 sztuki załadowane
Karabin [przeciw pancerna] 29 szt.
Pistolety 156 szt. + 12 szt. załadowane

*Amunicja przeciwpancerna: As w rękawie popielca, pocisk ze zdolnością przebicia najtwartszego pancerza, lub odłupania jego fragmentu. Ze względu na długi czas tworzenia pojedynczej sztuki, wysoki koszt tworu, oraz egzotyczne surowce, sprawia że Nassan używa ich tylko w sytuacjah kryzysowych. Woli oddać strzały z normalnej amunicji by powoli osłabiać, by na końcu odłupać kawałek panerza, niż używać bezmyśle owej amunicji na każdym napotkanym wrogu.
Edward

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Edward »

Gdy tylko po raz kolejny rozbrzmiał kolejny sygnał Edward akurat spoglądał w niebo. Nie zamierzał tracić czasu, więc niezwłocznie udał się na miejsce zbiórki przy południowym moście. Nie miał nikomu nic do powiedzenia, więc jeżeli nikt nie miał mu nic do powiedzenia nie specjalnie szukał kogokolwiek. Po dotarciu na miejsce zbiórki oczekując jeszcze na pozostałych spojrzał bez wyrazu na twarzy na koniec swego kostura, dokładniej na znajdujący się tam ametyst. Zamknął oczy w chwili skupienia, po czym ponownie otworzył je unosząc wzrok ku niebu. Był gotowy do wymarszu, wolałby nie trzymać się na pierwszej linii, jednak także nie stać na samych tyłach. Jeżeli miałby wybór postanowiłby trzymać się gdzieś w środku formacji i stamtąd wspomagać grupę swoją magią. Czy to wzmacniać ich, czy tworzyć klony bądź iluzje by osłonić któregoś z towarzyszy czy odwrócić od niego uwagę. Oczekiwał już tylko momentu wyruszenia z lekko uniesionym kątem ust.
Warden

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Warden »

Słysząc sygnał jasny i zarazem klarowny, przez jego umysł przeszły różne myśli. Z jednej strony przypomniało mu się Orr oraz całe zamieszanie, lecz w tym przypadku było to zupełnie co innego w jego odczuciu. Z drugiej strony nie był tu sam, stali bowiem tutaj członkowie Bractwa, persony i istoty, na które mógł liczyć. Wszystkie te myśli jednak nie zasłoniły mu wizji tego, co cenił sobie najbardziej - Kaeiles. Niestety przez pewien czas musiał uzgadniać z Generał Almorrą Soulkeeper najważniejsze kwestie, dlatego też nie mógł pomagać swojej żonie. Niemniej jednak teraz miał możliwość stać obok niej i być jej tarczą, jak także wsparciem.

Wkrótce przybył na miejsce i zajął miejsce tuż przy swej ukochanej w pierwszej kolejności, posyłając jej nieznaczny delikatny uśmiech - choć gorzki - wiedząc, że ta wyprawa oraz operacje, to nie przelewki. Widząc Marszałka Logana Thackeray, po raz pierwszy od paru lat, skinął mu głową. Wewnątrz Seraph był jego przełożonym oraz zaufaną osobą, dlatego też czuł tutaj pewnego rodzaju otuchę moralną. Spostrzegł również Rytlocka, o którym tak wiele słyszał, lecz dopiero teraz miał okazję go ujrzeć po raz pierwszy. Jego wzroku też nie umknęła dziwna dla niego aparatura techniczna, jaka latała ponad głowami oraz była przyczepiona do Drogowskazu. Rozejrzał się po Aiwijczykach, widząc jak się wszyscy zbierają oraz cierpliwie wyczekiwał rozkazu do wymarszu, stojąc tuż przy Kaeiles oraz obejmując ją delikatnie swą ręką w biodrze. Po czym już tylko cierpliwie czuwał w podwyższonej gotowości, mając jak zawsze aktywną swą Egidę. Wiedział, że teraz to już zależy wszystko od tego - jak się potoczą wszelkie działania Bractwa oraz sojuszu. Był już na to w pełni przygotowany.
Zlata Tereshar

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Zlata Tereshar »

Srebrnooka wydawała się spokojna i opanowała, ale w jej spojrzeniu można było zaobserwować napięcie. Kruk siedział na lewym przedramieniu kobiety, wbijając pazury w grubą skórę karwasza. Złata gładziła jego pióra, jednak jej wzrok spoczywał na Xerionie, któremu towarzyszyła.
- Nie musisz się martwić, mój drogi - zapewniła, unosząc prawą brew. - Nie jestem szalona i nie zamierzam działać pod wpływem emocji. Chciałabym, byś ty również nie myślał wyłącznie o tym, że może mi się coś stać - zwróciła się do Xeriona i dotknęła jego policzka. - Dzisiaj jesteś moim towarzyszem, tak samo jak inni - skłamała bez mrugnięcia okiem. - Twoje wsparcie na pewno mi się przyda i - tak jak powiedziałeś - nie musisz się martwić, ponieważ jestem doświadczonym łowcą - dokończyła i skinęła, a następnie przesunęła badawczym spojrzeniem po osobach, które się zbierały. Spacerowała, rozładowując napięcie, jakie pojawiło się w jej ciele, a przy jej prawej nodze kroczył basior, strzygąc uszami. Czasami węszył, opuszczając łeb aż do ziemi, a innym razem unosił go wysoko i łapał górny wiatr. Kobieta czekała na rozkazy, żeby określić swoje miejsce w szyku. Była dobrym tropicielem, dlatego widziała dla siebie miejsce z przodu, jednak nie zamierzała podważać zdania wyższych rangą.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta po usłyszeniu sygnału stanął i przez chwilę spojrzał w spowite purpurą niczym krwią niebo.
Jego dłoń podświadomie zaciskała się na drzewcu kosy, która w przebłyskach świeciła odbijając światło. Jego wyraz twarzy wyrażał strach, ciekawość, niepokój, pewnego rodzaju melancholie. -Znowu to samo. Nekromanta przetarł oczy lekko zmęczone od patrzenia w niebo oczy. Mimo iż wiedział co ma się tu wydarzyć, co może się stać, co musi się stać, czuł że powinien iść dalej. Nekromanta po tej chwili przestoju udał się w stronę południowej bramy. W drodze jego myśli wędrowały od ojcowskiej troski o córkę aż po mroczne myśli i strach co jeśli przegrają. Jednak docierając na miejsce spotkania wszystkie myśli ustąpiły jednej, jedynej.-Skup się. Nekromanta wziął kilka głębokich oddechów. Znowu poczuł te same uczucie, które czół wcześniej jedni nazwali by to ciarkami, lecz wydawało się że on czół to mocniej, szerzej.
Nekromanta ostatni raz wszystko sprawdził, wykonał kilka różnych ruchów by sprawdzić czy pancerz działa jak należy i czy nie zawiedzie go, gdy będzie tego potrzebował, następnie założył kosę na plecy i czekał na pozostałych gotowy do wyjścia.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Popielec był jak z żelaza... W końcu był z Żelaznego Legionu. Gdy tylko padł sygnał, upewnił się, że ma przy sobie swój cały ekwipunek i ruszył na miejsce zbiórki. Czując deszcz dopiął klamry w torbie, żeby jej zawartość nie zamokła. Dokręcił też bukłaki, nie chciał mieszać czystej wody z lokalną deszczówką. Jedynym "czymś" z nieba, czemu ufał na tej wyspie, był Pakt.
Gdy obecni zaczęli się zbierać w formację, postanowił ustawić się z lewej strony szyku. Między samym przodem, a środkiem. Od razu chwycił tarczę i trzymał ją właśnie w lewej łapie - wiedział, że idąc z tej strony swoją prawą będzie miał zabezpieczoną przez sojuszników i będzie mógł się zająć stroną, której bronić mu łatwiej.
Jeden z toporów ułożył przy pasie tak, by mieć do niego jak najszybszy dostęp. Sprawdził, czy jest w stanie szybko go dobyć. Poprawił elementy swojego opancerzenia, które mogłyby mu w tym przeszkadzać i wyglądało na to, że to tyle z jego przygotowań. Był gotowy do wymarszu. Przy okazji tylko ocenił wzrokiem najbliżej ułożone osoby, by móc przeanalizować, jakich działań w ewentualnym boju się od nich spodziewać
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W chwili pojawienia się sygnału, sylwar wziął jakby od niechcenia głęboki wdech, po czym ruszył w kierunku zbiórki po drodze rozciągając się i odpalając papierosa. Oczywiście dopilnował, aby na jego głowie pojawił się kaptur. Sprawdził też (chyba już paranoicznie) czy nie zgubił żadnej rzeczy ze swego ekwipunku.

Potem Visu pojawił się na miejscu zbiórki z papierosem w ręku. Wyglądał na rozluźnionego a zarazem skupionego i pewnego siebie.
- Halo, Claire? - podszedł Vis do kobiety i wyrwał ją z zamyślenia. - Wszystko w porządku? Niedługo idziemy - powiedział do niej, po czym ją pocałował i dodał. - Nie ryzykuj, proszę. Cokolwiek by się działo. Obiecujesz?

Generalnie Visu tuż przed wymarszem był obok Claire i z nią zamienił kilka słów.

Nie dawał też po sobie poznać za wiele emocji, stres i strach negował od czasu do czasu głupim uśmieszkiem.
Claire Rowan

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Claire Rowan »

Podeszła w wyznaczone miejsce wraz ze swoją wilczycą. Stanęła trochę z boku, by móc zapalić i nikomu przy okazji nie dymić. Rozglądała się czujnym wzrokiem po okolicy, chociaż co jakiś czas wracała nim w stronę, gdzie stał Marszałek. Tyle o nim słyszała. Wróciła myślami do swojego dzieciństwa. Młode szlachcianki na przyjęciach opowiadające opiewające i nieco przekoloryzowane historie o rzekomych poczynaniach Logana. Czujne spojrzenie jej ciotki na to jak Białowłosa się prezentuje. Uśmiech kuzynki zaraz przed tym jak wymykały się za mury, by oglądać gwiazdy i spekulować o swojej przyszłości. Z zamyślenia wyrwał ją głos Visa. - Wszystko w porządku. - Odparła pewnym siebie głosem, chociaż wcale się tak nie czuła i uśmiechnęła się lekko. Oddała pocałunek sylvara z czułością i dotknęła jego policzka - Obiecuję. Tylko proszę, ty też bądź ostrożny. Sprawdziła swój ekwipunek, wzięła łyka wody z manierki i lekko się rozciągnęła. Podczas podróży będzie chciała ustawić się mniej więcej po środku szyku, niedaleko brzegu, by mieć w razie czego miejsce na czyste strzały. Przy okazji jej wilczyca mogłaby przydać się do wyczuwania zbliżających się zagrożeń. Pilnowała okolicy bacznym wzrokiem nie zapominając jednak o tym, by brać pod uwagę również niebezpieczeństwa z koron drzew, bądź nieba.
Kaeiles Mathre

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: Kaeiles Mathre »

Westchnęła ni to z ulgi, ni to z troski przyglądając się skupionym i gotowym do drogi awijczykom. Jej myśli błąkały się gdzieś w przeszłości dopiero znajomy szelest i szczęk pancerza pobudziły ją do życia. Jej kąciki lekko uniosły się w dodającym otuchy uśmiechu, gdy jej wzrok padł na poważną twarz swojego męża, jej dłoń uniosła się i pogładziła jego policzek po czym ułożyła wzdłuż ciała dotykając palcami ostrza miecza.
Cif delikatnie skubała jej płomienne włosy skacząc na kosturze z pasmem jej loków i bacznie przyglądając się okolicy.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na sygnał stawiła się w wyznaczonym miejscu gotowa do wymarszu. Shiny siedziała na jej ramieniu i rozglądała się wokoło. Obydwie miały wyczulone zmysły, gotowe aby w każdej chwili spleść się razem ze sobą -- jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba.
aiwe_database

Re: Wieczna Wojna - Rozdział I

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po podjęciu decyzji dotyczącej drogi poprawił dokładnie swój ekwipunek. Po chwili uklęknął na jedno kolano skupiony przykładając jedną dłoń do ziemi. Przywołał golema krwi, który ułatwia i zwiększa możliwości wchłaniania energii życiowej zbieranej ze śmierci w otoczeniu. Tak samo chciał stworzyć dwa mniejsze golemiki obronne. Wyprostowawszy się ruszył na miejsce zbiórki.
Przyglądał się niebu widząc różne niebezpieczne obiekty gotowy wytworzenia spektralnej bariery ochronnej w razie niebezpieczeństwa.
Spojrzał na osoby zbierające się. Jeśli mógł chciał iść w pobliżu Visinera i Claire. Dwa małe golemy skierował do przodu.
Golemy
krwawy - 1
małe - 2
pajęczakowaty średni - 1
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości