Czerwone Wino, Błękitna Krew

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pomyślała nad jego słowami, dalej patrząc na fontannę. - Rzadko miałam okazję bywać w takich. Ojciec nie przyznawał nikomu, że ma dzieci, w obawie przed atakami na nas. Każde z nas miało wolność w robieniu tego co chcieliśmy.... przynajmniej do jego śmierci. Dlatego też raczej rzadko bywałam na przyjęciach, na których mogły być takie labirynty. - lekko machnęła ręką po otaczających ich żywopłotach. - Ale nie mam ochoty psuć nastroju takimi ponurymi opowieściami... Lepiej cieszmy się tą chwilą spokoju od tłumów w namiocie. - uśmiechnęła się do Christofa.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mężczyzna pochylił się i złapał za leżący w trawie pod swymi stopami medalik, by następnie schować go do jednej z kieszeni w marynarce. Gdy Lynerys oddalała się odprowadził ją jedynie swoim spojrzeniem, mimo jej słów prezentując się na dość spokojnego i rozluźnionego. Nie miał zamiaru niczego dodawać, jej słowa wyrażały wszystko. Sprawiły też, że w głębi ducha ucieszył się, gdyż wyglądało na to, że zamknęła faktycznie ten ciężki dla siebie rozdział. Uśmiechnął się zatem lekko, acz ciepło i gdy Lyn była już bardzo daleko, stwierdził tylko cicho - Powodzenia kuzynko -

Następnie zaś ruszył z wolna w kierunku drugiej części rejonu w którym odbywała się impreza, by jej nie wadzić swoim widokiem...
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Przyjęcie prędko się nie skończy, a po nim nadejdzie kolejne i jeszcze jedno - skomentował jej słowa hrabia, nie kryjąc jednak przy tym rozbawienia o czym świadczył jego ton głosu. Następnie wstał, wyprostował się i poprawił bukłak u pasa, zmierzając do najbliższej ściany z żywopłotu, by przejechać po niej swoją prawą dłonią. W tym samym czasie jego wzrok spojrzał po jej górnej warstwie i przetoczył wzrokiem także po skrajach jej powierzchni. Chwilę potem zaś przeniósł wzrok w bok i spoglądając na Lisę oznajmił - Co ty więc na to, by zamiast nudnej rozmowy przyjęciowej zaznać nieco ruchu? Założę się, że w dwadzieścia sekund nie ukryjesz się w tym labiryncie tak, bym nie zdołał cię złapać i znaleźć -

Mężczyzna zakończył wypowiedź pewnym uśmiechem i wpatrywał się na nią wyczekująco.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Ah tak? - płynnie stanęła na nogach i spojrzała na niego uśmiechnięta. - To licz. - powiedziała i pobiegła w głąb labiryntu, znikając Christofowi z oczu.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Catherine po tańcu postanowiła urwać się i udać w odosobnione miejsce. Nie zjadła, po prostu wyszła na zewnątrz namiotów wpatrując się w pola przed siebie z cichym westchnięciem. Następnie przywołała swojego sługę, który z nią przyjechał a ten przeniósł jej teczkę, koc, na którym mogłaby usiąść z dokumentami w których się zagłębiła.
Usiadła na rozłożonym kocu. Wsunęła na nos drobne okulary czytając sprawozdania z pierwszych zbiorów. Z cichą nadzieją, że nikt nie będzie jej przeszkadzał pozwoliła by jej sługa stał koło niej. Nie pasowała tutaj, wolała pracę i powielanie majątku, wolała winnice, strzelanie z łuku, spacery ale nie imprezy. Gdy dzień chylił się ku końcowi prosiła aby przyniósł latarnię i postawił przy niej. Ten również doniósł talerz ze smakołykami.
- Lady, przepracowujesz się. - stwierdził łagodnym głosem gdy pochylił się i dyskretnie powiedział to Catherine. Ta tylko uśmiechnęła się nieznacznie.
- Jonathanie, wiesz, że zalegam z pracą. Nikt poza mną tego nie zrobi a raczej nikt się nie obrazi jak zniknę na większość wieczora. - odpowiedziała mu takim samym spokojnym tonem odznaczając coś w raportach. Zmarszczyła nagle czoło. - Nie podoba mi się to. Te dane nie mają sensu. - Zajrzała w inne kartoteki i potarła zmęczone oczy.
- Może odpocznij Lady, wiem, że zależy Ci na jak najlepszym obrocie w tym roku. - odpowiedział znowu łagodnym tonem. Wystawił dłoń aby odebrać dokumenty, które Catherine powoli mu oddała.
- Może masz rację, odpoczynę chwilę i.. - spojrzała w niebo napawając się jego barwą.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na zewnątrz zaczęło mżyć, powietrze zgęstniało i zrobiło się szare od padającego, drobnego deszczu. Gdzieniegdzie widać było ubranych w długie płaszcze służących, którzy zapalali pochodnie, by jakoś rozświetlić mrok. W oddali można było usłyszeć wystrzał. Huk fuzji dotarł jedynie do tych, którzy czas spędzali na zewnątrz. Ci, którzy byli w środku namiotu raczej tego nie usłyszeli, gdyż wszelakie hałasy zagłuszała muzyka.

Strażnicy będący w tej chwili na zewnątrz, podjęli działania, ale także nikt nie zwołał larum, woleli wykonywać standardowe działania w takich przypadkach, niż doprowadzić do wybuchu ataku paniki wśród gości.

Lisa mogła wyczuć słaby swąd dymu, zapach był mało intensywny, ale ewidentnie coś w jej pobliżu paliło się, niosąc za sobą ebonitowy swąd topiącego się metalu. Drobny deszcz nie ułatwiał wizji pośród labiryntu z żywopłotów, kobieta była więc zdana na węch.

Hrabia Agen stracił czerwonowłosą kobietę z oczu, czyżby pobiegła w zupełnie innym kierunku niż on wybrał?
Jednak to, co po chwili zobaczył mogło go zbić z pantałyku. Na środku żwirowanej drogi leżało ciało młodego mężczyzny, krew mieszała się z deszczem, wsiąkając w ziemię i barwiąc białe kamienie swym szkarłatem. Widok był niepokojący, tym bardziej, że ciało było przesunięte, co mogło wskazywać, że ofiara została przeciągnięta z miejsca zbrodni.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Widząc ciało, Christof zaprzestał harców i zakrzyknął głośniej - Liso! Wyjdź z labiryntu, stało się coś poważnego! - Chwilę później zaś mężczyzna spróbował zdjąć z siebie kamizele i wykorzystać marynarkę - o ile takową miał denat - by osłonić jego ciało. Nie chciał by deszcz zniweczył potencjalne tropy. O ile też udało mu się zabezpieczyć zwłoki, spróbowałby je przygotować jakoś do transportu w rękach.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uniósł lekko brwi, usłyszawszy tę nowinę od Lady Trilight.
- Nie wygląda pani, jakby nie mogła się odnaleźć w nowej sytuacji. Wręcz przeciwnie, pasuje pani idealnie. - Uśmiechnął się lekko, sięgając po kolejny kawałek sera. Całkiem mu pasował do wytrawnego wina.
Ponownie odruchowo zerknął na jej pierścień i po chwili wbił spojrzenie w jej oczy. Odniósł wrażenie, że chciała go dyskretnie spławić tymi słowami, ale przyjął dobrą minę do złej gry.
- Niestety ani pieniądze, ani pozycja szczęścia nie dają. - Podsumował jedynie, walcząc z chęcią zapytania kim był ten jej narzeczony. Wydało mu się jednak nietaktownym to pytanie, toteż nic więcej nie powiedział.
Przyglądał się dziwnej sytuacji, powstałej między Lynerys a mężczyzną, którego nie kojarzył. Nie słyszał co mówili, ale ich rozmowa z pewnością nie należała do przyjemnych. Odprowadził kobietę wzrokiem i zerknął jeszcze na jegomościa.

Zdawało mu się, że zrobiło się jakoś ciemniej. Czyżby pogoda się popsuła?
- Państwo wybaczą, wyjdę zaczerpnąć świeżego powietrza. - Powiedział, po czym wstał od stołu, nie domyślając się zamieszania na zewnątrz. Powoli ruszył do wyjścia, wodząc wzrokiem po gościach, czy nie dostrzeże może Lady Amurii.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lyn po niezbyt przyjemnej rozmowie wzięła swój kieliszek wina ze stołu i bez słowa ruszyła w kierunku wyjścia by zaczerpnąć świeżego powietrza. Była pogrążona w myślach i poprzez muzykę nie miała pojęcia co działo się na zewnątrz. Zmarszczyła brwi gdy dotarła do wyjścia i spostrzegła zmianę pogody, także dziwne zachowanie straży ją zaniepokoiło. Stała w wejściu dopijając wino. Czyżby pojawienie sie Kennetha zwiastowało kłopoty?
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lisa, wyczuwszy zapach dymu, przestała beztrosko biec. Zatrzymała się na chwilę i pociągnęła nosem, jednak po chwili usłyszała krzyk Christofa. Obróciła się i pobiegła w kierunku jego głosu.

Kiedy dobiegła, zachowała spokój na widok ciała. Spojrzała na niego z góry - normalnie przyklękłaby, ale to byłby brak szacunku wobec krawcowej. Opanowanym tonem głosu spytała klęczącego mężczyzny:
- Zawołajmy kogoś. Widziałeś jakieś rany? -
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oddała dokumenty i w samotności posiedziała jeszcze na zewnątrz do czasu aż nie zaczęło padać. Lubiła deszcz, zwiastował, że winogrona będą o wiele cięższe, dojrzalsze i bardziej soczyste. Mimo to w deszczu był tez niepokój, że nie przestanie padać i wszystko zacznie gnić a rok będzie stratny.
Analizowała sytuację, sprawdzała grubość chmur stojąc pod zadaszeniem ale robiło się zbyt ciemno i nawet lady Rosach nie była wstanie tego określić. Splotła dłonie przed sobą, oglądała zewnętrzną część placu, ogrodów przed placem a dłonie splotła razem opuszczając je w dół, cichutko wzdychając. Dobrze, ze dzień powoli chylił się ku końcowi, zaczynała się noc. Dla niej był to sygnał, że jeszcze trochę i będzie mogła wrócić do swojej ukochanej szarej rzeczywistości. Na samą myśl o tym, że nie długo weźmie sobie krótki urlop, odda się łucznictwu, którym się tak bardzo pasjonowała na jej twarzy wymalował się delikatny uśmiech godny szlachcianki z najwyższej półki. Możliwe, ze po prostu wyuczony.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ash nie przestawała śledzić wzrokiem Kena, coś mocno jej się nie zgadzało. Czyżby był na przyjęciu incognito?
Dłonią odgarnęła kosmyk z czoła i uśmiechnęła się półgębkiem.

-Ahh ah tak? Nie zauważyłeś ostatnio nic podejrzanego? Ponoć całe Ebonhawke aż huczy o plotkach dotyczących zamachów separatystów na karawany handlowe.

Kątem oka dostrzegła zbierających się strażników, którzy następnie rozpierzchli z małe grupki, zmierzające w różne strony posiadłości.

- Oho coś jest na rzeczy. - skomentowała cicho, ale jakoś nie miała ochoty angażować się w sprawy straży.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Tak i to poważne. Ten mężczyzna został zamordowany. Proszę zawołaj kogoś do pomocy, muszę przenieść go do posiadłości, nim poszlaki na nim zostaną całkiem zaprzepaszczone - przemówił rzeczowym tonem głosu Christof, a potem ujął w dłonie nieszczęśnika i zaczął z nim zmierzać w stronę posiadłości. Oczywiście wcześniej poprawiając jeszcze jego okrycie, by jak najlepiej chronić go przed deszczem.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Po drodze nie wypatrzył w tłumie Lady Amurii, toteż udał się prosto do wyjścia, gdzie napotkał... właśnie ją. Podszedł zatem bliżej, stając obok niej, naturalnie nie naruszając jednak jej przestrzeni prywatnej. Już miał do niej zagadać o cokolwiek, kiedy zorientował się, że pogoda istotnie popsuła się a na dodatek dało się wyczuć w powietrzu jakieś zamieszanie. Może mu się wydawało a może rzeczywiście coś się wydarzyło.
- Coś się stało? - Zapytał więc w odniesieniu do tej sytuacji, choć mogło to nawet zabrzmieć jak pytanie o rozmowę z tamtym mężczyzną. Lord nie zrobił tego jednak umyślnie i spojrzał na Lynerys tym swoim przeszywającym wzrokiem. Zauważył w jej dłoniach kieliszek i przypomniało mu się, że sam nie zabrał swojego. Przez to nie miał co zrobić z rękami i było to dość uciążliwe, toteż w końcu zaplótł je na piersi.
aiwe_database

Re: Czerwone Wino, Błękitna Krew

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Trilight jedynie westchnęła na słowa Lorda Ruthwena, a gdy ten ulotnił się, posmutniała. Poczuła, że pomimo starań o to, aby jakoś dobrze wypaść towarzysko to i tak nic z tego nie wyszło. Zmęczenie zaczęło brać nad nią górę, chciała jeszcze trochę pobyć na przyjęciu, ale też wiedziała, że mimo wszystko nie powinna się przemęczać. Chciała wrócić do swojej komnaty, napisać list do Mortimera, przebrać się i położyć.

Wstała, więc od stołu i skinęła na jedną ze służących, po czym obie wyszły w stronę posiadłości.

Christof wraz Lisą mogli dostrzec, że z kieszeni mężczyzny wypadło coś niewielkiego, metalowego i potoczyło się po ziemi. Był to nabój dość sporego kalibru.

Strażnicy zebrali się w jednym miejscu, nikt nie dostrzegł przenoszonego trupa. Co gorsza widać było rosnące zamieszanie. Wkrótce potem jak na zawołanie, kilku strażników padło pod naporem gradu strzał.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości