Gdy nikt nie patrzy

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wszedł na górę i stanął z boku, przysłuchując się co gospodyni ma im do powiedzenia, w momencie gdy z szafy wypadł trup spojrzał na niego z grymasem zadowolenia, ale i ciekawości, gdy padły ostatnie słowa podszedł do trupa i kucnął przy nim stawiając Yenn na ziemię. Powoli i metodycznie zaczął przeszukiwać mu ubranie szukając jakiś dokumentów, bądź innych przedmiotów, które mogły by pomóc w identyfikacji, ponadto bardzo skrupulatnie przyglądał się ciału by sprawdzić, czy umarlak miał jakieś znaki szczególne. Powarkiwał cicho pod nosem przy oględzinach w końcu zwrócił się do towarzyszy
- Nie jestem przekonany do ostatniej kwestii, skoro dają talary tylko tym osobą, które chcą mieć u siebie, nie sadze by ich olali i nie wysłali rekrutera, bardziej skłaniałbym się do drugiej opcji - wstał z kucek i spojrzał znacząco na Sylvari - jest tylko jedno niebezpieczeństwo, jeżeli to nie są przypadkowo zrekrutowani zabójcy to wtedy mamy wpadkę, o czym mówię, mianowicie, o zamienieniu się miejscami z tymi najemnikami. Można dowiedzieć się od nich najistotniejszych rzeczy i ich udawać, więc na początek najlepiej byłoby się dowiedzieć kim był ten tutaj - wskazał głową ubitego - i w ten sposób wkręcić się do organizacji. Najlepsi zabójcy i łotrzy, czemu nie.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wysłuchała z uwagą słów sylvari, a kiedy tylko ciało wypadło z szafy, kucnęła przy nim, oglądając je dokładnie. Zmarszczyła lekko brwi, obserwując okolice szyi oraz uda i ramiona. Podniosła na próbę jedną z dłoni martwego zabójcy, potem poruszała głową, widocznie sprawdzając kark. W końcu wstała, otrzepując ręce, i zwróciła się do Veatrilli.
- Ciało zachowało się w dobrym stanie. Ścięgna i mięśnie wciąż reagują na ruch, co pozwoliłoby nam bez problemu wykonać połączenie planów pierwszego i drugiego... poniekąd - ostatnie słowo dodała ciszej, podchodząc do sylvari, by przyjrzeć się dokładniej talarowi. - Chcę przez to powiedzieć, że najbardziej wiarygodne będzie jeżeli zostaniesz przetransportowana przez kogoś, kogo znają - kąciki jej ust uniosły się lekko. - Podczas gdy my będziemy obserwowali z ukrycia przebieg sytuacji i oceniali ich siły, ty w towarzystwie tegoż jegomościa - wskazała brodą na truchło. - Posłużycie za wiarygodną przynęte. Na pewno prędzej zareagują po naszej myśli, jeżeli będą przekonani, że mają cię w garści.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lord z obrzydzeniem spojrzał na ciało i przytkał usta haftowaną złotymi nićmi chusteczką, by osłonić swój drogocenny was, oraz odciąć się od lekkiego swądu zgnilizny trupa. - Brak mi wiedzy by pomóc z pierwszą propozycją. - Powiedział spod prowizorycznej maseczki, po czym dodał cisze. - Do tego mam zbyt piękne dłonie by się tego tykać. - Podszedł powolnym i dumnym krokiem do jednej ze świeczek. - Drugi pomysł naraziłby naszą Panią gospodarz na niepotrzebne ryzyko. Honor nie pozwala mi się na to zgodzić. Co do ostatniego planu, to mogłoby się to udać. Jednak osoba, która by się tego podjęła musiałaby być niezwykle inteligenta, wygadana, dzielna i obyta. Wodzenie za nos szczególnie ludzi z którymi mamy tu do czynienia to niebezpieczna gra. Kto mógłby to być? Kto ma doświadczenie na ten przykład w nadwornych intrygach hmmm.... - Lord przyglądał się migoczącemu płomykowi.

Przez cały wywód lorda Tom patrzył na zwłoki łapczywym wzrokiem, zastanawiając się czy buty i onuce umarłego by na niego pasowały.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jack z rękami skrzyżowanymi na piersi opierał się o ścianę pokoju i z uwagą słuchał co jego towarzysze mieli do powiedzenia. W końcu także i on postanowił dorzucić swoje trzy miedziaki. - Plan z posłużeniem się trupem, który zaproponowała Ver brzmi sensownie, ale w sumie to chciałbym jeszcze o coś spytać zanim na cokolwiek się zdecydujemy. -Odchrząknął po czym kontynuował.- Jeśli dobrze rozumiem rekrutacja do Ebonhawk nadal trwa, zgadza się? W takim razie jak otrzymuje się ten talar? Można by było okra...ekhm sfingować jakiś większy napad, tym samym ściągając na siebie ich uwagę. Skoro sami wybraliby jedno z nas to raczej wyeliminowalibyśmy zdemaskowanie na samym starcie. Po za tym, jeśli znikną kolejni skrytobójcy, mogą baczniej przyglądać się nowicjuszom, a siedziba będzie także lepiej strzeżona.- Gdy skończył zamilkł w oczekiwaniu na opinię reszty.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Stojąc obok trupa przysłuchiwała się opowieści Sylvari oraz propozycji towarzyszy. Truchło jak truchło pomyślała. Do niczego mi się nie przyda... - Plan Krayloka jest zbyt niebezpieczny. Nie wiemy do końca kogo jeszcze mogą przysłać, a narażanie Cię na niebezpieczeństwo jest lekkomyślne. Trzecia opcja odpada. Historyjka z brakiem kontaktu od rekrutera od razu wyda im się podejrzana. Najbardziej przychylna jestem do opcji Veripmy. Jeżeli jest w stanie kontrolować tego zgnilca to zaprowadzenie tam kogoś z nas będzie dobrym pomysłem. Plan naszego jaśnie sumiastego lorda też nie jest zły. Można te dwa pomysły połączyć i zwyczajnie wprowadzić tam z pomocą Veripmy lorda. Mamy tylko jeden problem. Nie posiadamy informacji kim był ten człowiek. Jeżeli to tylko zabójca to spalimy się na wejściu. Nie wiem jednak jak moglibyśmy zdobyć informację o nim. Mówiąc to machnęła lekko dłonią w stronę truposza. - Mam jeszcze jeden pomysł. Ale jest on narwany i prawdopodobnie się nie uda.
Mogłabym stworzyć miksturę, która sprawi, że Twoje ciało będzie wyglądało jak martwe. Jeżeli zabójca miał przynieść dowód na Twoją śmierć i nie miała być to tylko głowa... Moglibyśmy Cię tam wprowadzić wraz z którymś z nas. Nie wiem jeszcze do końca po co. Mówiąc to wzruszyła ramionami. Cały czas byłabyś w pełni świadoma i miała niejaką kontrolę nad ciałem. W ustach zostawiłabym Ci kapsułkę do przegryzienia. W tej samej chwili byłabyś w pełni gotowa do działania. Oparła się o swój kostur i wyczarowała mały płomyczek w palcach. Wpatrując się w niego rozmyślała przez chwilę. - Jeżeli nie chcieliby rozćwiartować Cię na wejściu to miałabyś szansę sama zinfiltrować ich zamek. Lecz tak jak mówiłam, plan jest w powijakach i zapewne nie ma większego sensu.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari słuchała wszystkich z zainteresowaniem i analizowała każdy z pomysłów przytaczanych przez nowo poznanych towarzyszy. Gdy wszyscy skończyli ponownie zabrała głos. - Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o "sztywnym" koledze z podłogi- ta szafa ma podwójne dno. Wystarczy podważyć... ukryłam tu jego ekwipunek... - mówiąc to sztyletem podważyła jedną klepkę w szafie i oczom wszystkich ukazał się pakunek. Po rozwinięciu zgromadzeni dostrzegli maleńki, jednostrzałowy pistolet, zakrzywiony sztylet, dobrze wykonaną skórzaną kamizelkę oraz kilka monet i pierścień. Pierścień był srebrny z bogatym zdobieniem ilustrującym krzyczące postaci.

- W kwestii podwiezienia mnie do twierdzy przez nieboszczyka... to zastanawiam się gdzie chcecie mnie konkretnie dostarczyć? Bo Twierdza jest olbrzymia... a paradowanie po głównym jej placu powozem prowadzonym przez nie do końca skorego do rozmów jegomościa wydaje mi się średnim pomysłem. Ewentualnie możemy spróbować pokręcić się tam gdzie ja znalazłam talar, czyli w karczmie przy północnej bramie. Słyszałam też plotki, że jeden bardziej znanych inżynierów mieszkający bliżej centrum udziela się aktywnie w zaopatrywaniu tej organizacji. - tu wskazała wymownie na granaty z ekwipunku nieboszczyka - Musimy tez pamiętać, że to jest TRUP! Jak widać pojawiają się już plamy pośmiertne, więc trzeba by kolegę podmalować jeżeli ma być moim szoferem. W tej kwestii pewnie możemy liczyć na zgromadzoną z nami szlachtę. Jednak, w ciągu kilku godzin ciało zacznie również gnić, a tego fetoru nie będziemy w stanie niczym ukryć. Chyba, że będziemy działać szybko i zdążymy przed tymi cudnymi zapaszkami. - rzekła z uśmiechem patrząc na zgromadzonych.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Fakt. Nie znamy planów twierdzy, a tym bardziej miejsca od którego powinniśmy zacząć infiltrację. Mówiąc to zaczęła nerwowo chodzić po pokoju starając się zebrać myśli. - A co gdybyśmy porzucili temat trupa? Karczma i inżynier to kuszące tropy. Rzuciła zatrzymując się i spoglądając po kilku już wcześniej upatrzonych towarzyszach. - Moglibyśmy zbadać obie sprawy jednocześnie po zapadnięciu zmroku. Do wizyty w karczmie idealnie nadaje się Jack oraz nasza Pani gospodarz. Para łotrów może zwrócić uwagę rekrutera. Lub możecie zrobić burdę, aby szybciej zwrócili na was uwagę. Problemem może być fakt, że jesteś rozpoznawalna. U inżyniera zagościć mogą Kraylok, Veripma oraz ja lub Lord, lecz nie jestem przekonana czy jegomość byłby w stanie po cichu przejść choć kawałek. Wielki Charr oraz Nekromantka będą w stanie wyciągnąć od niego jakieś informacje. Jeżeli udałoby nam się zdobyć dodatkowy talar dla Jacka to mielibyśmy szansę na infiltracje i informacje z pierwszej ręki. Mówiąc to odwróciła się do Krayloka i posyłając mu uśmiech zapytała - Chętny na postraszenie jakiegoś chłystka? Następnie patrząc się na Veri zapytała - Czy byłabyś w stanie przestraszyć kogoś tak, że zacznie mówić bez konieczności tortur? Kończąc zdanie lekko zachichotała i od razu skierowała wzrok w stronę Jacka i Vaetrilli. - Co powiecie na taki plan?
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Uśmiechnęła się do sylvari półgębkiem, słuchając jej planu.
- Infiltracja także brzmi jak dobry plan. Cóż, myślę, że jestem raczej osobą bezkonfliktową, ale niektórzy boją się nieumarłych chowańców. Sprawy śmierci nigdy nie były przyjemne, być może pojawienie się z armią dzieciaczków przekona ich do gadania. Można też wykorzystać truchło - wskazała brodą na martwego zabójcę. - Żeny niepostrzeżenie dostać się do lokum naszego celu. Nie rezygnowałabym z tej opcji. Nasz gość może coś więcej o nim wiedzieć, być może sypnie to i owo jeśli go odpowiednio przyciśniemy - uśmiechnęła się do Popielca. - Ja w każdym razie jestem gotowa do działania.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząc, że Yen patrzy przychylnie na niektóre elementy jego planu uśmiechnął się dumny z siebie, że zdołał kogoś zainteresować swoimi spostrzeżeniami. Zresztą sam wziął to za ujmę, że taka organizacja jak Ebonhawk nie zainteresowała się nim. Jak oni śmieli! Następnie skierował swój wzrok na Vaetrillę.
- Na Ciebie już nasłali skrytobójców, więc raczej opcja ze ściąganiem uwagi we dwójkę odpada.- zamyślił się na moment. - W sumie Owikiusz mógłby być okradany. W końcu szlachetnie urodzony i pewnie ma trochę grosza. Czyż nie lordzie? - wykrzywił usta w złośliwym uśmiechu. - Rozwiązalibyśmy problem ze sfingowaniem napadu. Atak na jakieś miejsce publiczne, nie od końca musiałoby pójść po naszej myśli.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Lord spojrzał na ekwipunek pokazywany przez Pannę Vaetrillę. - Hmmm wprawne wykonanie, solidne wykończenia i modny kolor. - Mruknął pod nosem. - Czy można przyjrzeć się tej kamizelce bliżej? - Zapytał po czym wziął ją w swe idealnie gładkie dłonie z dokładnie przyciętymi, czyściutkimi paznokciami. - W kwestii odzienia mam pewne doświadczenie jak oczywiście Państwo mogą dostrzec po moim olśniewającym odzieniu. - Powiedział nie chwaląc się Le Grass, po czym zaczął obracać kamizelkę w dłoniach. - Jeśli się nie mylę, poznając po wykonaniu szwów, powinny tu gdzieś być wypalone w skórze inicjały znanego mi garbarza z Ebonhawk.(?)
Jego poszukiwania przerwał Jack. - Panie, którego zwą Jack, nie przypominam sobie byśmy przechodzili na ty. Trochę kultury i powagi wymaga zaistniała sytuacja. -Na dowód swych słów wskazał ruchem głowy zwłoki. - Nie raz już nędzne oprychy próbowały odebrać me w pocie czoła zarobione dobra. Lecz zawsze zwyciężałem, a ostrze mego miecza przynosiło szybki kres ich niecnym postępkom. Jednak dla Pana mogę zrobić wyjątek i dla dobra sprawy dać się okraść. Czyn tak podły na osobie z moją reputacja bez wątpienia zostanie zauważony.

Tymczasem kiedy wszyscy, włącznie z Lordem, zajęci byli patrzeniem na wyjmowany przez Sylvari pakunek, a później ocenianiem jego zawartości Tom powoli zbliżył się do stóp trupa. Przygarbiony, kroczek po kroczku podszedł do zwłok. Ostrożnie Usiadł przy jego nogach. Chwycił jednego kulasa od nieboszczyka, po czym dalej siedząc przystawił jego stopę do swojej. - Łoć Panie! Pasuja! - Wymsknęło się z jego zakazanej mordy. Spojrzał jak spłoszony zwierz po obecnych czy go zauważyli.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zawsze był małomówny, więc i tym razem przysłuchiwał się pomysłom
- Nasza gospodyni to inteligentna kobieta - skinął łbem - co do wzbudzaniu strachu - spojrzał po zebranych - to moja specjalność, iluzja, mantry, chaos, więc pomysł Yenn uważam, za najbardziej logiczny do wykonania
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- W takim razie postanowione... - rzekła łotrzyca rozglądając się po ciemnej izbie, a jej wzrok spoczął na patrzącego płochliwie pomocnika Lorda - Jeżeli chcesz, są Twoje! - mówiąc to wskazała buty nieboszczyka. Widzę, że pożerasz je wzrokiem. Wyruszymy za parę godzin. - powiedziała do pozostałych - Pod osłoną nocy łatwiej będzie mi się poruszać po mieście. Na wszelki wypadek weź ten talar Jack. Jakby nasze drogi się rozeszły spotykamy się tutaj po wszystkim. Pamiętajcie... - przerwała, a jej oczy rozbłysły czerwienią - nie ma co pobłażać tym obdartusom. - i po raz kolejny kopnęła truchło, a głuchy dźwięk rozniósł się po pokoju.
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wnikliwa analiza kamizelki przyniosła pozytywny skutek. - Spójrzcie Państwo. O tutaj. - Lord uniósł badane odzienie pokazując zgromadzonym wyprawione w skórze male inicjały. - MS hmm to musi być Mariz Sin. Jednym z najlepszych rzemieślników w swoim fachu. Mieszka i pracuje w ścisłym centrum twierdzy a przynajmniej robił to do niedawna jak słyszałem. - Powiedział Le Gras i zmarszczył czoło próbując sobie coś przypomnieć. Nagle jak trafiony piorunem złapał znów za kamizelkę i swymi delikatnymi dłońmi zaczął rozciągać ją na szwach. Kiedy dotarł do szwów przy kołnierzu z małej skrytki wypadł na podłogę maleńki przedmiot. - Wiedziałem. Sin słynie z wykonywania trwałej odzieży z licznymi skrytkami. - Lord nie kwapił się podnosić przedmiotu który wypadł, a który był kluczem wielkości małego palca u stopy. Zdobienia wykonane na nim nadają mu wyjątkowy wygląd i sugerują, że strzeże czegoś ważnego. Na głowicy, w jednym z ornamentów wpleciony jest numer 4672.

W tym czasie jeśli ktoś znajdował się nieopodal Toma mógł poczuć przejmującą, wyciskającą z oczu łzy woń sera połączonego z cebulą, kiedy sługa zdejmował swe buty i onuce, by przymierzyć nieboszczykowe. Minę choć szkaradną, miał uradowaną jak dziecko, jednak nie powiedział nic w rodzaju "Tom jest wolny".
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skrzywił się czując intensywną woń i łypną na Toma jakby chciał mu nogi do gardła wsadzić
- Ubieraj te buty, albo CI w tym pomogę - warknął i zerknął na leżący klucz - mości Lord nie przywykł się schylać jak widzę - stwierdził fakt i podszedł do klucza by go podnieść i mu się przyjrzeć, niestety maleńkość rzeczy w porównaniu z łapą nie współgrała, wiec tylko przyjrzał mu się intensywnie i wyprostował - trzeba znaleźć skrzynkę odpowiadającą numerowi wybitemu na kluczu - rozejrzał się po zebranych - poza tym chyba dość juz zmarnowaliśmy czasu, wypadałby ruszyć, a nie kisić się w tym zapachu - zerknął na Toma
aiwe_database

Re: Gdy nikt nie patrzy

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari czując odór niosący się od Toma chciała przewietrzyć pomieszczenie magią powietrza, lecz szybko zrezygnowała z pomysłu i przesłoniła tylko twarz rękawem. Podchodząc do Krayloka wzięła klucz z jego łapy i mu się przyjrzała. - 4672? Numer domu? skrzynki? Wygląda bardzo finezyjnie jak na kluczyk. - Ktoś wcześniej widział coś podobnego? Pytając się uniosła wyciągniętą rękę, aby kolejna osoba mogła się przyjrzeć.
- Może powinniśmy przedyskutować to w drodze z racji zmarnowanego czasu?
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości