Przekleństwo cholernej magii
Re: Przekleństwo cholernej magii
Przez całą drogę Raldesh szybował nad ich głowami, a Thorin trzymając się z tyłu grupy słuchał z uwagą popielca.
Gdy weszli do groty, kruk momentalnie poleciał przodem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia oraz wypatrując czegoś ciekawego z góry. Sam omiótł wzrokiem jaskinie i pobojowisko.
-Rozdzielmy się najlepiej - rzucił bez ogródek do towarzyszy i ruszył do Asury, który trzymał kurczowo wiadro. Ostrożnie kosturem odwraca wiadro do normalnej pozycji i sprawdza czy czegoś tam poległy Asur nie chciał przypadkiem ukryć.
Gdy weszli do groty, kruk momentalnie poleciał przodem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia oraz wypatrując czegoś ciekawego z góry. Sam omiótł wzrokiem jaskinie i pobojowisko.
-Rozdzielmy się najlepiej - rzucił bez ogródek do towarzyszy i ruszył do Asury, który trzymał kurczowo wiadro. Ostrożnie kosturem odwraca wiadro do normalnej pozycji i sprawdza czy czegoś tam poległy Asur nie chciał przypadkiem ukryć.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Przez całą drogę Raldesh szybował nad ich głowami, a Thorin trzymając się z tyłu grupy słuchał z uwagą popielca.
Gdy weszli do groty, kruk momentalnie poleciał przodem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia oraz wypatrując czegoś ciekawego z góry. Sam omiótł wzrokiem jaskinie i pobojowisko.
-Rozdzielmy się najlepiej - rzucił bez ogródek do towarzyszy i ruszył do Asury, który trzymał kurczowo wiadro. Ostrożnie kosturem odwraca wiadro do normalnej pozycji i sprawdza czy czegoś tam poległy Asur nie chciał przypadkiem ukryć.
Gdy weszli do groty, kruk momentalnie poleciał przodem i rozglądał się po grocie w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia oraz wypatrując czegoś ciekawego z góry. Sam omiótł wzrokiem jaskinie i pobojowisko.
-Rozdzielmy się najlepiej - rzucił bez ogródek do towarzyszy i ruszył do Asury, który trzymał kurczowo wiadro. Ostrożnie kosturem odwraca wiadro do normalnej pozycji i sprawdza czy czegoś tam poległy Asur nie chciał przypadkiem ukryć.
Re: Przekleństwo cholernej magii
W drodze Davros tylko przysłuchiwał się z uwagą słowom Loxley'a i nawet jeżeli miał jakieś pytania, a ciężko wyobrazić sobie, żeby badania asur go nie zaciekawiły, to najwyraźniej ciągły marsz w lejącym się z nieba żarze skutecznie zniechęcił go do ich zadania i ostatecznie przez całą drogę nie odezwał się. Tylko raz albo dwa upił niewielką ilość wody z przytroczonego do plecaka bukłaka. Odetchnął z ulgą, gdy już weszli do jaskini, gdzie w głębszej części panował przyjemny chłód.
Kiedy dotarli do porośniętej mchem groty, przez kilka pierwszych minut Davros jedynie przyglądał się temu niezwykłemu miejscu. Starał się przy tym w miarę możliwości wypatrywać jakiegoś zagrożenia bądź wskazówki, ale też niełatwo było mu oderwać wzrok od tańczących magicznych strumieni, tak wyraźnie widocznych i błyszczących w ich świetle wilgotnych skał.
Kiedy mu się to wreszcie udało (i o ile nie zauważył żadnego zagrożenia), ruszył w stronę pozostałości obozu.
— Spróbuję przeszukać to, co zostało z ich urządzeń. Skoro przyszli tu prowadzić badania, to jest szansa, że mieli jakieś czujniki, rejestratory, czy coś takiego. Jeżeli zachowały się w wystarczająco dobrym stanie, to może powiedzą nam trochę o tym, co tu zaszło.
Znalazłszy się wśród porozrzucanych szczątków asurańskiego sprzętu, zdjął plecak, sprawnie wydobył z jednej z bocznych kieszeni notatnik i ołówek. Następnie, starając się trzymać cały czas przy sobie kostur, zaczął dokładnie przeszukiwać pozostałości sprzętu badaczy.
Kiedy dotarli do porośniętej mchem groty, przez kilka pierwszych minut Davros jedynie przyglądał się temu niezwykłemu miejscu. Starał się przy tym w miarę możliwości wypatrywać jakiegoś zagrożenia bądź wskazówki, ale też niełatwo było mu oderwać wzrok od tańczących magicznych strumieni, tak wyraźnie widocznych i błyszczących w ich świetle wilgotnych skał.
Kiedy mu się to wreszcie udało (i o ile nie zauważył żadnego zagrożenia), ruszył w stronę pozostałości obozu.
— Spróbuję przeszukać to, co zostało z ich urządzeń. Skoro przyszli tu prowadzić badania, to jest szansa, że mieli jakieś czujniki, rejestratory, czy coś takiego. Jeżeli zachowały się w wystarczająco dobrym stanie, to może powiedzą nam trochę o tym, co tu zaszło.
Znalazłszy się wśród porozrzucanych szczątków asurańskiego sprzętu, zdjął plecak, sprawnie wydobył z jednej z bocznych kieszeni notatnik i ołówek. Następnie, starając się trzymać cały czas przy sobie kostur, zaczął dokładnie przeszukiwać pozostałości sprzętu badaczy.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Idąc, wsłuchiwała się w słowa popielca, choć mogło się wydawać, że była skoncentrowana na czymś innym. Badała teren uważnym spojrzeniem, sprawdzając, czy w piaskach nie kryją się pułapki, wyczekujące ofiary zwierzęta, bądź inne, niechciane przeszkody. Szary wsadzał pysk w piasek, a później kichał co chwilę. Jego ciemny nos był nakrapiany piaskowymi ziarnami.
Przystanęła na chwilę, gdy znaleźli się na miejscu. Wzięła głębszy wdech i jednocześnie przymknęła oczy, chcąc sprawdzić, jak wiele energii astralnej będzie w stanie uzupełnić, przebywając w tym miejscu. Następnie rozejrzała się.
- Magiczne Linie łączące wartościowe miejsca magiczne - stwierdziła, gdy dostrzegła pasma błękitnej energii. - Przydatne do generowania energii w niektórych sprzętach, prawda, Davrosie? - Najwidoczniej nie była pewna, a wiedziała, że popielec znał się na rzeczy. - Jeżeli tak, to było idealne miejsce na obóz - dodała i oddaliła się od towarzyszy, żeby nie przeszukiwać tych samych miejsc. Szary węszył pomiędzy porozrzucanymi pozostałościami, a Złata oglądała skały i porastające je roślinność, w pewnym momencie łapiąc się na większym zainteresowaniu ukształtowaniem terenu i florą. Była ciekawa, czy magia gnieżdżąca się w jaskini wpływała na otoczenie.
Przystanęła na chwilę, gdy znaleźli się na miejscu. Wzięła głębszy wdech i jednocześnie przymknęła oczy, chcąc sprawdzić, jak wiele energii astralnej będzie w stanie uzupełnić, przebywając w tym miejscu. Następnie rozejrzała się.
- Magiczne Linie łączące wartościowe miejsca magiczne - stwierdziła, gdy dostrzegła pasma błękitnej energii. - Przydatne do generowania energii w niektórych sprzętach, prawda, Davrosie? - Najwidoczniej nie była pewna, a wiedziała, że popielec znał się na rzeczy. - Jeżeli tak, to było idealne miejsce na obóz - dodała i oddaliła się od towarzyszy, żeby nie przeszukiwać tych samych miejsc. Szary węszył pomiędzy porozrzucanymi pozostałościami, a Złata oglądała skały i porastające je roślinność, w pewnym momencie łapiąc się na większym zainteresowaniu ukształtowaniem terenu i florą. Była ciekawa, czy magia gnieżdżąca się w jaskini wpływała na otoczenie.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Sylvari ruszył lekko ramionami obydwa ptaki zerwały się do lotu. Kruk wypatrywał każdego kawałka padłego zwierzęcia i istot inteligentnych, orzeł wypatrywał niebezpieczeństwa.
Spojrzał na resztę i widząc co i jak robią skupił się na poszukiwaniu śladów prowadzących z i do obozu.
- Poszukam śladów. Może to co tutaj zadziałało jakieś zostawiło - Szeleszczący głos sylvari popłynął pośród jaskini niczym woda.
Przechadzając się i patrząc uważnie na całokształt podobnie jak Złata chciał na podstawie roślin wywnioskować o aurze tego miejsca. Przesuwał dłonią po każdej roślinie i patrzył czy tak jak zazwyczaj roślina odsuwać się będzie od jego ciała. Chciał wywnioskować ile magii jest w tym miejscu w stosunku do pozostałej części płaskowyżu.
Spojrzał na resztę i widząc co i jak robią skupił się na poszukiwaniu śladów prowadzących z i do obozu.
- Poszukam śladów. Może to co tutaj zadziałało jakieś zostawiło - Szeleszczący głos sylvari popłynął pośród jaskini niczym woda.
Przechadzając się i patrząc uważnie na całokształt podobnie jak Złata chciał na podstawie roślin wywnioskować o aurze tego miejsca. Przesuwał dłonią po każdej roślinie i patrzył czy tak jak zazwyczaj roślina odsuwać się będzie od jego ciała. Chciał wywnioskować ile magii jest w tym miejscu w stosunku do pozostałej części płaskowyżu.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Detros podążał wraz z towarzyszami piaskowym pulodłożem, cały czas słuchał Loxleya i był wręcz zadziwiony tym że popielec tyle potrafi mówić, wyciągnął w jego stronę bukłak z wodą sądząc, że napewno zaschło mu w pysku. Ogólnie elementalista praktycznie nic nie zrozumiał o co chodziło Loxleyowi, uchwycił jedynie słowa "ściągnąć pancerz" dlatego zaproponował:
- to może cię uśpimy i podamy jakieś leki przeciwbólowe i wtedy ściąfniwmy twoją zbroje? - uśmiechnął się jakby właśnie powiedział coś w pokroju geniusza.
Gdy byli już na miejscu masakry, nieco go zamurowało nienawidził takich makabrycznych widoków, przeżegnał się i cicho zwrócił sie do Dwayny by czuwała nad nimi. Zarazem był zafascynowany miejscem w którym się znalazł, jednak wpierw postanowił być nadzwyczaj czujny, czy przypadkiem coś ich jeszcze nie zaatakuje.
- to może cię uśpimy i podamy jakieś leki przeciwbólowe i wtedy ściąfniwmy twoją zbroje? - uśmiechnął się jakby właśnie powiedział coś w pokroju geniusza.
Gdy byli już na miejscu masakry, nieco go zamurowało nienawidził takich makabrycznych widoków, przeżegnał się i cicho zwrócił sie do Dwayny by czuwała nad nimi. Zarazem był zafascynowany miejscem w którym się znalazł, jednak wpierw postanowił być nadzwyczaj czujny, czy przypadkiem coś ich jeszcze nie zaatakuje.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Loxley przekopywał pozostałości jednej ze skrzynek, ale znalazł jedynie porozbijane słoiki z jakimś dżemem. Miał ochotę spróbować jak smakuje ta słodycz, jednak aura tego miejsca i reszti wspomnień kazały mu w pełni skupić się na otoczeniu. Obserwował poczynania towarzyszy, jednocześnie zastanawiając się intensywnie, co tak właściwie tu się stało. Nigdy wcześniej próba przypomnienia sobie wydarzeń z przeszłości nie wydawała się taka trudna, co irytowało wojownika.
- Przegrzebcie i sprawdźcie co się da, nie wychodzę stąd bez jakiś odpowiedzi. - Powiedział rozgniewany wojownik, a w tym samym momencie przeraźliwy pisk chaka, odkrytego przez Thorina i Erel pod wiadrem, przeszył powietrze i dotarł do jego uszu. -...a może jednak.
Dźwięk robaka był krótki i szybko się urwał, jednak cisza, która po nim nastąpiła ewidentnie zwiastowała burzę. Zlata i Bhalteon, który znajdowali się najbliżej skał, pierwsi usłyszeli skrobanie w jej wnętrzu. Po krótkim czasie echo poniosło złowieszcze dźwięki dalej, do pozostałych towarzyszy. Hałas stopniowo narastał i zaczynął otaczać drużynę z każdej strony.
W tym momencie Loxley chwilowo zamarł. Wpatrywał się w jeden punkt ślepym wzrokiem po czym wyszeptał do siebie.
- O nie... uciekać... musimy uciekać... - Próbował otrząsnąć się z szoku, a hałas nadchodzącego niebezpieczeństwa stawał się coraz głośniejszy.
- Przegrzebcie i sprawdźcie co się da, nie wychodzę stąd bez jakiś odpowiedzi. - Powiedział rozgniewany wojownik, a w tym samym momencie przeraźliwy pisk chaka, odkrytego przez Thorina i Erel pod wiadrem, przeszył powietrze i dotarł do jego uszu. -...a może jednak.
Dźwięk robaka był krótki i szybko się urwał, jednak cisza, która po nim nastąpiła ewidentnie zwiastowała burzę. Zlata i Bhalteon, który znajdowali się najbliżej skał, pierwsi usłyszeli skrobanie w jej wnętrzu. Po krótkim czasie echo poniosło złowieszcze dźwięki dalej, do pozostałych towarzyszy. Hałas stopniowo narastał i zaczynął otaczać drużynę z każdej strony.
W tym momencie Loxley chwilowo zamarł. Wpatrywał się w jeden punkt ślepym wzrokiem po czym wyszeptał do siebie.
- O nie... uciekać... musimy uciekać... - Próbował otrząsnąć się z szoku, a hałas nadchodzącego niebezpieczeństwa stawał się coraz głośniejszy.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Erel reagowała błyskawicznie. Uderzyla kosturem w ziemię koncentrując się, starając się zmrozić malca, tak by spowolnić jego ruchy, ale nie zabić. Szepenęła szybko do Thorina.
-Wsadz go do wiadra nim sie zleca inne... musimy sie go pozbyc z tego miejsca. - po czym pośpiesznie dodała wskazując przed siebie - Za tamtą ścianą czuję sporo życia, może być tam całe gniazdo.
Odróciła się rozglądając się - Musimy się gdzieś schować! - rzuciła głośniej i zaczęła się wycofywać w kierunku skąd przyszli szukając jakiegoś miejsca do ukrycia.
-Wsadz go do wiadra nim sie zleca inne... musimy sie go pozbyc z tego miejsca. - po czym pośpiesznie dodała wskazując przed siebie - Za tamtą ścianą czuję sporo życia, może być tam całe gniazdo.
Odróciła się rozglądając się - Musimy się gdzieś schować! - rzuciła głośniej i zaczęła się wycofywać w kierunku skąd przyszli szukając jakiegoś miejsca do ukrycia.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Zastrzygł uszami słysząc donośny pisk, zdecydowanie jego zdaniem za wysoki i momentalnie chwycił w łapę kostur przygotowując się do rzucenia zaklęcia. Kiedy już zorientował się, co się właśnie dzieje, a nie trwało to więcej, niż kilka sekund, ruszył w stronę zostawionego na ziemi plecaka, po drodze chwoając notatnik do kieszeni, i sprawnie zarzucił go na plecy. Skórzane pasy zajęczały przy tum trochę, ale, zgodnie z oczekiwaniami, wszystko solidnie się trzymało.
Już ze swoimi rzeczami na placach zaczął się wycofywać w stronę korytarza, którym przyszli. kilka kroków za obozem przystanął, zmrużył oczy i przelał w trzy ciała energię życiową; na tyle dużo, żeby były w stanie się poruszać i — jak miał nadzieję — ściągnąć na siebie uwagę chaków. Nie trwało to zbyt długo, ale zaświtała mu myśl, że chyba gdzieś słyszał o negatywnym wpływie magii śmierci na chaki, więc może było warto.
Zaraz potem ruszył w stronę wejściowego tunelu, tym razem już biegnąc (o ile tempo pozostałych było podobne; nie chciał oddzielić się od grupy).
Już ze swoimi rzeczami na placach zaczął się wycofywać w stronę korytarza, którym przyszli. kilka kroków za obozem przystanął, zmrużył oczy i przelał w trzy ciała energię życiową; na tyle dużo, żeby były w stanie się poruszać i — jak miał nadzieję — ściągnąć na siebie uwagę chaków. Nie trwało to zbyt długo, ale zaświtała mu myśl, że chyba gdzieś słyszał o negatywnym wpływie magii śmierci na chaki, więc może było warto.
Zaraz potem ruszył w stronę wejściowego tunelu, tym razem już biegnąc (o ile tempo pozostałych było podobne; nie chciał oddzielić się od grupy).
Re: Przekleństwo cholernej magii
Spojrzał na małego stworka i doszły do niego słowa Erel. Podszedł chwycił malca i wrzucił do wiadra. Spojrzał w kierunku martwego Asura, wymamrotał coś pod nosem, wskazał ręką w jego stronę podnosząc przy tym dłoń ku górze. Asura zerwał się z ziemi jakby tylko drzemał, a nie był martwy. Chwycił wiadro w swe małe łapki i pobiegł ile sił w nogach w stronę którą pokazała Erel.
Thorin odwrócił się do nekromantki ujął jej dłoń - Tak trzeba gdzieś się ukryć, to nie wróży nic dobrego. - Szybkim krokiem ruszyli w kierunku z którego przybyli rozglądając się za potencjalną kryjówką, przy czym koncentrował się by utrzymać przyzwanego do życia Asurę.
Raldesh słysząc przenikliwy pisk, zawrócił i zaczął lecieć w stronę Thorina najszybciej jak potrafił.
Thorin odwrócił się do nekromantki ujął jej dłoń - Tak trzeba gdzieś się ukryć, to nie wróży nic dobrego. - Szybkim krokiem ruszyli w kierunku z którego przybyli rozglądając się za potencjalną kryjówką, przy czym koncentrował się by utrzymać przyzwanego do życia Asurę.
Raldesh słysząc przenikliwy pisk, zawrócił i zaczął lecieć w stronę Thorina najszybciej jak potrafił.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Sylvari szeleszczącym dźwiękiem dał znak obydwu swoim zwierzęcym towarzyszom by podleciały w jego pobliże. Płynnym ruchem sięgnął do ostrza, ale jeszcze go nie dobywał.
Zamiast tego podbiegł do Loxleya by silnym szarpnięciem pomóc otrząsnąć się z szoku kowalowi.
Chciał szturchnięciem wskazać mu korytarz, którym weszli. Wypatrywał z której strony może pojawic się zagrożenie odcinające kogokolwiek od możliwości ucieczki.
Mając dłoń ciągle na rękojeści miecza chciał zamykać pochód ewakuacyjnych się Awijczyków.
Zamiast tego podbiegł do Loxleya by silnym szarpnięciem pomóc otrząsnąć się z szoku kowalowi.
Chciał szturchnięciem wskazać mu korytarz, którym weszli. Wypatrywał z której strony może pojawic się zagrożenie odcinające kogokolwiek od możliwości ucieczki.
Mając dłoń ciągle na rękojeści miecza chciał zamykać pochód ewakuacyjnych się Awijczyków.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Skierowała się do miejsca, którym zainteresował się Szary, ale nie zdążyła się dokładnie przyjrzeć. Warczenie wilka nie trwało jednak długo, a Złata odwróciła się w kierunku pisku. Zwróciła uwagę wilka na siebie, chcąc, by ten skupił się na komendzie i został przy jej nodze. Wtedy truchtem ruszyła w stronę wyjścia, obierając drogę, którą przyszła, by mieć pewność co do terenu. Gdy znalazła się już blisko towarzyszy, odwróciła się w stronę groty i przygotowała glif równowagi, który chciała umieścić za poruszającymi się towarzyszami i odciąć drogę od ewentualnego zagrożenia. Nie zapieczętowała jednak glifu. Czekała, chcąc ocenić, czy będzie taka konieczność.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Detros odruchowo zasłonił uszy przez nieprzyjemny dźwięk na pocxątek był nieco zdezorientowany, ale widząc reakcje towarzyszy przeczuwał co się święci. - Dlaczego... Dlaczego to musi zawsze nas spotykać.... - burknął cicho pod nosem i zabrał nogi za pas. Tak jak Zlata biegł w stronę z której przybyli, biegł aż się za nim kurzyło. Oczywiście nie bezmyślnie, miał świadomość, że zaraz może mu coś wyskoczyć na noge lub mordkę z jakiejś szczeliny, dlatego uważnie najlepiej jak to w jego przypadku możliwe obserwuje teren by w ewentualnej sytuacji zrobić unik.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Thorin i Erel zareagowali błyskawicznie, jednak nawet tak szybka reakcja nie przyniosła żadnego efektu. Ożywiony asur, niezdarnie biegł przed siebie trzymając w rękach wiadro, a malec w środku co chwile wydawał kolejny pisk. Armia robacta zbliżała się już do zdemolowanego obozu.
Awijczycy, słysząc nadchodzące niebezpieczeństwo, czym prędzej skierowali się do wyjścia. Gdy byli mniejwięcej w połowie drogi pojedyncze chaki zaczęły wyłaniać się ze skał. Gruz sypiący się z sufitu o mało nie przysypał ptasich towarzyszy, jednak dzięki swojej zwinności, udało im się ominąć wszelkie przeszkody. Każdy robak, który tylko dostał się na powierzchnię zaczął nawoływać resztę roju. Większość z nich, gdy już otrzepałą się z resztek ziemi, kierowała swoje odnóża w stronę świecących, błękitnych pasm magii. Część jednak dostrzegła drużynę i ruszyła z charakterystycznym klekotaniem w ich stronę.
Davros dzięki wskrzeszeniu części asurańskiej ekipy, zyskał dla uciekających kilka cennych sekund, gdy dwa robaki rzuciły się na umarlaków z impetem. W tym czasie Bhalteon zdążył podbiec do Loxleya, a szarpnięcie pomogło popielcowi wziąć się w garść.
- To cały rój! Nie mamy szans! Szybko, do wyjścia! - Machnął łapą i pędem ruszył w stronę korytarza, z którego przyszli. Gdy tylko się poruszył, kolejna porcja chaków wypełzła z naziemnej roślinności i ruszyła w jego stronę. Towarzysze zdążyli minąć ustawiony przez Zlatę glif i skierować się ku wyjściu, mając nadzieję że chaki odpuszczą pościg w gorącym słońcu pustyni. Od otwartej przestrzeni, dzielił ich tylko dość wąski, skalny korytarz.
Awijczycy, słysząc nadchodzące niebezpieczeństwo, czym prędzej skierowali się do wyjścia. Gdy byli mniejwięcej w połowie drogi pojedyncze chaki zaczęły wyłaniać się ze skał. Gruz sypiący się z sufitu o mało nie przysypał ptasich towarzyszy, jednak dzięki swojej zwinności, udało im się ominąć wszelkie przeszkody. Każdy robak, który tylko dostał się na powierzchnię zaczął nawoływać resztę roju. Większość z nich, gdy już otrzepałą się z resztek ziemi, kierowała swoje odnóża w stronę świecących, błękitnych pasm magii. Część jednak dostrzegła drużynę i ruszyła z charakterystycznym klekotaniem w ich stronę.
Davros dzięki wskrzeszeniu części asurańskiej ekipy, zyskał dla uciekających kilka cennych sekund, gdy dwa robaki rzuciły się na umarlaków z impetem. W tym czasie Bhalteon zdążył podbiec do Loxleya, a szarpnięcie pomogło popielcowi wziąć się w garść.
- To cały rój! Nie mamy szans! Szybko, do wyjścia! - Machnął łapą i pędem ruszył w stronę korytarza, z którego przyszli. Gdy tylko się poruszył, kolejna porcja chaków wypełzła z naziemnej roślinności i ruszyła w jego stronę. Towarzysze zdążyli minąć ustawiony przez Zlatę glif i skierować się ku wyjściu, mając nadzieję że chaki odpuszczą pościg w gorącym słońcu pustyni. Od otwartej przestrzeni, dzielił ich tylko dość wąski, skalny korytarz.
Re: Przekleństwo cholernej magii
Erel ruszyła w kierunku, z którego przyszli, przyspieszając krok aż do biegu. Gdy dotarli do wyjścia z jaskini, czy też jakiegoś przewężenia, zawołala. - Ustawię pułapki z nekromanckiej energii u wlotu, powinna ich odstraszyć, o ile nie spowolnić!
Przecięła sobie dłoń sztyletem i poświęcila dosłownie parę sekund, by nakreślić na skale pod stopami znak klątwy, po czym ruszyła pędem dalej, wstrzymując się z jej aktywacją, aż towarzysze przejdą.
Przecięła sobie dłoń sztyletem i poświęcila dosłownie parę sekund, by nakreślić na skale pod stopami znak klątwy, po czym ruszyła pędem dalej, wstrzymując się z jej aktywacją, aż towarzysze przejdą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości