Przekleństwo cholernej magii

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W tym czasie w stajni miasta Aiwe w końcu Davros zdecydował się przerwać niezręczną, panującą od dobrej chwili ciszę.
— Jeżeli dalej planujemy użyć wierzchowców, to chciałbym tylko zauważyć, że jestem tu ze wszystkich najcięższy i raczej nikt więcej nie zmieściłby się ze mną w siodle. — kończąc wypowiedź wyraźnie powstrzymywał się przed wydaniem z siebie głośnego ryku. Miał jednak na tyle dziwny wyraz twarzy, że nie dało się jednak ocenić czy wściekłego ryku, czy raczej ze śmiechu.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sylvari lekko zafalował.
- Las to mój dom. Dzięki magii natury nieco szybciej biegam a rośliny, które dla innych stanowią przeszkodę przepuszczają mnie. Nie będę zabierał Wam miejsca na grzbiecie tych dzieci natury.
Powiedział kłaniając się sztywno.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

— Skoro tak mówisz... to problem rozwiązany... dzięki. — nieoczekiwany ukłon wykonany przez sylvari trochę zmieszał Davrosa, który szybko odwrócił wzrok do pozostałych towarzyszy. — W sumie rzeczywiście jazda przez Las Caledon miejscami może nie należeć do najłatwiejszych, więc my pewnie będziemy musieli trzymać się dróg. Wtedy prawdopodobne, że będziemy wolniejsi. Czy mamy coś jeszcze do załatwienia przed podróżą?
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jakże piękny zaczął się wydawać świat detrosowi, gdy zdał sobie sprawę, że jest o jednego raptora za mało. Wizje jechania na jednym siodle wraz z egzekutorką zapełniały jwgo mysli. Na jego twarzy pojawił się tępy uśmieszek, a jego mózg zaczął rozliczac niczym najwiekszy umysł asura, a mianowicie : "Jeśli brać prawdopodobieńśtwo tego kto poqininen kechać na jednym raptorze to napewno będe to ja i zlata, jesteśmy najdrobniejsi... Huhuuuu! - w tej chwili podniosl w milczeniu rece gory na znak euforii , a jego umysł obliczał już coś w stylu: - Jeśli brać pod uwagę szerokość siodła będe od niej jakieś 5 centymetrów, albo nawet mniej... Pokaże jej me jeździeckie umiejętności! - jednak nagle dotarły do niego słowa sylvariego, które zadziały na niego niczym uderzenie i drasrycznie zmieniła mu wyraz twarzy, jakby minął się właśnie z marzeniem albo i cudem w dość łatwy sposób i tylko mógł patrzeć na wypełnienie się przeznaczenia. Taaaa.... Problem rozwiązany... Jedzmy czym prędzej
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Czekała w siodle na innych i ich decyzje. Była raczej niewielka i szczupła, więc gdyby się uprzeć, ktoś by się za nią zmieścił, a sporych rozmiarów raptor z lekkością zniósłby ciężar drugiej osoby. Problem mógłby pojawić się przy wygodzie podróży.
- Bhalteonie, jeżeli takie jest twoje życzenie, rusz na nogach, jednak miejsce w moim siodle się znajdzie - powiedziała. Gdy zobaczyła zachowanie Detrosa, nie mogła powstrzymać się od rozbawionego uśmiechu.
- Cóż to za mina, Detrosie? Czyżbyś martwił się o swoje jeździeckie umiejętności? Mam nadzieję, że nie - rzekła z rozbawieniem i poklepała niecierpliwiącego się raptora po sprężystej szyi pokrytej łuskami. Dantven chodził niecierpliwie w kółko, co jakiś czas wydając z siebie skrzeknięcie lub zawołanie w stronę innych przedstawicieli jego rasy.
- Dosiadajcie swoje wierzchowce, panowie.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przyjrzał się pozostałej dwóm raptorom przez moment, po czym bez słowa podszedł do jednego z nich, podrapał się za uchem i sprawnie zabrał się za jego siodłanie, co zajęło mu nie więcej niż kilka minut. Kiedy skończył usadowił się na grzbiecie i ustawił gotów do wyjazdu.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zlata, Bhalteon, Davros, Detros
Davros i Detros wgramolili się na swoje raptory, dołączając w ten sposób do dosiadającej już Dantvena Zlaty. W tym czasie Bhalteon cierpliwie czekał, aż wszyscy będą gotowi do drogi. Po krótkiej chwili Awijczycy udali się najpierw do drogowskazu, a po powrocie do Metrici ruszyli czym prędzej w okolice reaktora. Sylvari był rzeczywiście szybki, jednak nie mógł dorównać prędkości i długim susom wierzchowców. Został z tyłu, gdy inni zbliżali się do wejścia ukazanego na rysunku. Przejście nie było trudne do znalezienia, gdyż wyraźnie wyróżniało się na tle okolicznych skał.
Po dotarciu na miejsce i zatrzymaniu się w bezpiecznej odległości, drużyna dostrzegła, że bramy strzegą dwa sporej wielkości golemy, towarzyszące dwóm asuorm ubranym w charakterystyczne czarno-czerwone szaty Inquestu. Z bramy dobiegał niski, buczący dźwięk, charakterystyczny dla generatorów pola siłowego. Pojedyncze przebłyski niebieskawej energii widoczne w korytarzu, potwierdzały przypuszczenia, że przejście jest nim chronione.
Zlata, Davros bacznie obserwowali wejście, a Detros spuścił nos na kwintę, będąc wyraźnie przygnębiony samotnością w siodle. Bhalteon w tym czasie dzielnie maszerował przez gęstą roślinność, mając nadzieję że wkrótce dotrze do towarzyszy.
Erel, Thorin
Nekromanci rozłożyli swój piknik i ucztowali w najlepsze, a popielec zerknął na przemian na nich i na kartkę, o której wspominał Thorin.
- W sumie mała przerwa to dobry pomysł. Już mi zaczęło trochę burczeć w brzuchu. - Poklepał się po zbroi, a niebieski dym zawirował wokół jego łapy. - Przy okazji damy reszcie chwilę na ewentualne dołączenie do nas. - Utkwił wzrok w kartce na panelu z klawiaturą. - Ale ciekawość nie da mi spokojnie zjeść. - Podszedł i chwycił notatkę. - "Zaraz wracam. Parnna"... Hmmm... No to poczekamy. - Wzruszył ramionami, włożył kartkę za kołnierz zbroi, robiąc sobie z niej niewielką serwetkę, po czym podszedł do towarzyszy. - No dobra, to co macie dobrego? - Pociągnął nosem kilkukrotnie. - Czyżbym czuł wołowinę? Mógłbym dostać kawałek?
Wojownik usiadł naprzeciwko nekromantów, a uważne oko mogłoby dostrzec, że ułożenie liter nie zgadza się z tym co przeczytał popielec. Niestety Erel i Thorin byli nieco za daleko żeby dokładnie przeczytać co tam jest napisane. Mieli jednak przeczucie że warto przyjrzeć się kartce bliżej, zanim Loxley zaplami ją marynatą z wołowiny.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

W milczeniu rozglądał się po otoczeniu i czekał aż ktoś inny powie, że chyba nie ma sensu się tam teraz pchać. Najpierw chciał
przyjrzeć się jak najdokładniej wejściu i stojącym przy nim golemom, a później poszukać wzrokiem czegoś ciekawego w pozostałej części krajobrazu. Nie ruszał się jednak z miejsca żeby nie stwarzać dodatkowego ryzyka, że zostanie zauważony. Czasami też rzucał czujne spojrzenie na Detrosa, jakby obawiał się czegoś z jego strony.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pomachała do Loxleya słoiczkiem.-Proponuję piklowaną wołowinę i te malutkie papryczki, dość ostre, ale znakomicie podkreślają smak mięsa. - Wskazała na jedzenie na jednym z talerzyków. - Spodziewałam się, że właśnie to tam napisał, asury słyną z tego, że mają wszystkich głeboko w swoich małych pośladkach... dziwne, że tyle się tam mieści... może mają tam asurską bramę co prowadzi do innej rzeczywistości... -Po czym rzucila głośniej- Zabezpieczyłam się na taką ewentualność... niech sobie nie myśli, że po przejściu jego prób będziemy tu tkwić o suchym pysku... Może winka? - Wyszczerzyła sie wesoło i zapchała usta kawałkiem mięska.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słysząć co jest napisane na kartce tylko głośno wypuścił powietrze, łudził się, że jednak coś więcej na niej będzie. Nagle jednak, gdy Loxley robił sobie z kartki serwetkę, dostrzegł coś jeszcze, przechylił głowę, a przynajmniej tak się wydawało w naciągniętym na głowie kapturem. Słowa Erel dochodziły do niego jakby z oddali, sam nie odrywał wzroku od kartki za kołnierzem. Pochylił się w stronę popielca, zerwał nową "serwetkę" i zaczął jej się baczniej przyglądać trzymając ją tak jak znajdowała się zawieszona przy kołnierzu Loxleya.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przeżuwając mięsko przyglądała się reakcji Thorina, przechyliła głowę i zajrzała mu przez ramię, klekając, opierając się o jego bark.

-Thorin, co tam przyuważyłeś, czyżby zainteresowała cię ta plama? - Skupiła się na papierku - Albo to zdechła mucha, albo światło sie tak odbija... - mruknęła, po czym przechyliła głowe w druga stronę i dodała - Animoałeś już zdechłą muchę?
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Mucha zerwała się do lotu i zaczęła latać koło nosa Loxleya. - Nie, ale to nic trudnego jak widzisz - powiedział obróciwszy głowę, składając na policzku Erel szybki pocałunek. Mucha po kilku sekundach drażnienia Loxleya padła znów martwa, dając w końcu mu coś wrzucić na ząb. - Tutaj coś jednak jest spójrz - Wskazał palcem to co ujrzał jak kartka była przy szyi popielca.
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wlepiła wzrok w kartkę, jakby starając się prześwietlić ją wzrokiem, doszukując się w niej tego co zauważył Thorin, zapominając o łakociach. Wpatruje się w świstek jak zahipnotyzowana, nie mrugając oczami. - No.... chyba... masz... rację... - stwierdziła bardzo powoli i ostrożnie. - Czy to nie starooriański?
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tak przechylała głowę na prawo, to na lewo mrużąc jedno oko. - Jednak nie jest staro-oriański... znów mu się pomyliły literki, powinno być "Hasło już znacie", a nie jakieś tam... - Próbowała przeczytać zlepek liter co zabrzmiało mniej więcej jak Gbrłp itż ymbdjf.

Po czym spojrzała na Thorina podnosząc jedną brew. - Hasło?
aiwe_database

Re: Przekleństwo cholernej magii

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Hasło, jakie my znamy hasło? - Powtórzył spoglądając to na Erel to na Loxleya. -Loxley lubi wołowinę? Davros to gbur? - zaczął wymieniać poważnym tonem. - Nie to nie te. Może chodzi o te z wieka tego pudełka? jak to było? Projekt Astralny? - podrapał się po głowie przez kaptur i spoglądał na nich na przemian.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 9 gości