Pradawna Uraza: Bitwa!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Obrazek

Red - zaopatrzony w dobry sprawdzony w boju pancerz, kaptur osłaniający głowę, maskę na usta, okulary przeciwsłoneczne, medykamenty od Ziny, pas pełen leków, własny sprzęt podręczny jak śpiwór koc i zapas wody w bukłakach, dodatkowe noże, ostre kolcze gwiazdki do rzucania, miecz, pistolet, kostur, zapas jadów i odtrutek, amulet który wczoraj naładował, jabłka oraz w miarę dobry humor którego na pewno nie psuła mu siostra, a który ostrzył sobie na szwagrze - przybył na miejsce.

Obszedł dookoła placówkę, zajrzał i przywitał się z asystentami i Erel polecając się jako oficjalny "nośnik rannych" oraz wsparcie doraźne, przewiązał sobie szarfą przedramię które wskazywało na niego jako na "tragarza padniętych" po czym poszukał miejsca które trzeba wesprzeć budową osłony.

Ujął leżącą obok łopatę i zaczął kopać pod umocnienia podnosząc nieco wał osłaniając i poszerzał już zaczęty przez Mariusa w stronę zachodnią jak Bliznowaty sugerował. Nosił belki na umocnienia i ustawiał tam gdzie mu wskazano. Na koniec założył jedną swoją pułapkę poza umocnieniem, zrobił obchód i zajrzał do strzelców przy rampach. Był ciekawy czy mają lotnie bo on dwie ze sobą przytaszczył...nie wiedzieć czemu z siedziby.
Jak wrócił usiadł z Joy i Mariusem by się najeść napić i odpocząć.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Oj przybył razem z Tin. Wszędzie chodził za mala Asurką. Robił też za dawcę cienia dla kucharki.
Pomógł w rozstawieniu namiotu kuchennego oraz wykopać doły na paleniska. Z braku łopaty zrobił to zaostrza przeciwwagą swojej buławy oraz rękoma.
Podjadał oliwki zgodnie z zaleceniami Tin i podjadał zupę. Zamiast łyżki używał małej miski. Nie rozlewał nawet kropli nie chcąc się narazić Tin.
Po zakończonym zadaniu polegającym na pomocy przy rozstawianiu kuchni udał się tak jak prosiła Tin do Mariusa i Reda by pomóc mu w kopaniu i przygotowaniach szańca. Uważał na rozstawione przez Joy i Reda pułapki.
Tin musiała wziąć go na stronę i wyjaśnić dlaczego powinien ściągnąć ciężkie naramienniki i rękawice do takich prac oraz odłożyć je w miejscu dla niego łatwo dostępnym.
- Taaaa. Teraz pracuje się znacznie lepiej! - Basowy głos Norna dobiegł od strony wykopu.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ubrała się w lekką zbroję na czas przygotowań, żeby nie wykończyć się podczas nich na żrącym słońcu. Jej pysk zasłaniała chusta, a przy pasie miała miecz na wypadek, gdyby problemy nadeszły wcześniej, niż mogłaby się spodziewać.
– Może być – powiedziała do Mariusa. – W takim razie umacniamy cały front, tak? No to do roboty.
Iovina nie należała do istot, które więcej gadały, a mniej robiły, toteż, gdy tylko zgodziła się z decyzją wojownika, rozpoczęła pracę przy *umocnieniach. Uwijała się szybko, wykorzystując siłę swoich łap i wytrzymałość, którą dane jej było posiadać dzięki wyszkoleniu i noszeniu ciężkiej zbroi. Od czasu do czasu robiła przerwę na łyk wody z solą, albo kilka minut siedziała w cieniu, a później wracała do umocnień. Jej ekwipunek spoczywał na tyłach obozu.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

– Wierzchowce przy *punkcie odwrotu. Nie sądziłam, że to będzie wyglądało tak dobrze. Skały zasłonią zwierzętom widok walki, więc ograniczą stres. Można stawiać stelaże z uwzględnieniem, żeby nie stały przy sobie ciasno na wypadek, gdyby zwierzęta chciały się kąsać. – Stała przy punkcie odwrotu i oglądała najbliższy teren, chcąc pomóc zadecydować przy ostatecznym ułożeniu. – Dolyak niedługo przywiezie zapas mięsa i wody, który powinien wystarczyć. Postawcie skrzynię i beczkę w cieniu. Potrzebuję tutaj kilku ochotników do umocowania stelaży. Muszą być głęboko osadzone, żeby żaden się nie zerwał. No, dalej. Dwóch mężczyzn do pomocy długouchemu i Neshce! Musimy skończyć to przed przyprowadzeniem wierzchowców – zawołała w stronę Strażników, którzy obecnie chyba jako jedyni nie mieli przydzielonej konkretnej pracy i mogli zostać wykorzystani jako siła robocza. Sama, nie mając w rękach odpowiednio dużo pary, zajęła się otaczaniem terenu ogłuszającymi i odpychającymi **glifami, które wyrysowywała na piasku zgarniętym z ziemi, ostrym patykiem.
– Niech mi ktoś w to wejdzie, to poślę strzałę w dupę. – Mimo lekkiego rozbawienia, w którego tonie wypowiedziała słowa, gdzieś na końcu zdania pobrzmiewała realna groźba. Glify, które narysowała Złata nie były aktywne, bo potrzebowały jej energii do uruchomienia, ale przerwanie ciągłości mogło je całkowicie zaburzyć lub zmienić ich efekt.
Poza chwilowym zaaferowaniem punktem odwrotu, była do dyspozycji Awijczyków i planowała rozstawić resztę swoich glifów dopiero po zakończeniu budowania umocnień.
Nie chodziła póki co na zwiad. Kręciła się po terenie, od czasu do czasu sięgając po wodę, albo kawałki suszonego mięsa, które miały zatrzymać głód. Co jakiś czas poprawiała chustę na twarzy. Włosy miała związane w kitkę, żeby nie przeszkadzały jej podczas wykonywanych czynności. Cały czas nosiła przy sobie łuk z runą oraz kołczany – jeden przełożony przez tułów, drugi na pasie – żeby móc zareagować na każdą ewentualność.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ian ruszył pomóc w przedsięwzięciu jakim była budowa umocnień dla wytyczonego awijczykom terenu.
- Dziewięciu ze mną. Dwójka wesprzeć przy budowie zagrody dla wierzchowców. Reszta do pomocy przy umacnianiu południowej pozycji paktu. Wykonać. - Nakazał krótko.
Kopanie fosy szło mu sprawnie. Może dzięki wytrzymałości, zacięciu, a może strażniczemu przeszkoleniu. Później zajął się noszeniem i zatykaniem pali mających stanowić dodatkową palisadę na umocnieniach już przygotowanych.
Przebywający w jego pobliżu strażnicy i awijczycy mogli czuć działanie jego sygnetu odwagi, który co jakiś czas emanował aurę, która pozwalała przywrócić nieco energii obecnym w jego pobliżu. Odzyskiwane były zarówno siły fizyczne jak i te magiczne, dzięki czemu każdy kto pracował przy umocnieniach mógł czuć, że zmęczenie przychodziło wolniej.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na miejsce przykicała na skoczku, cały czas mając na oku golemy i dolyaki ze swoim sprzętem. Cały czas towarzyszyło jej unoszące się niedaleko za ramieniem Żyro. Do pracy nie zmieniała ekwipunku, miała na sobie swój kombinezon, który jak na razie był zgaszony. Na łbie ciągle nosiła swój hełm, z którego dobrodziejstwa korzystała napawając się wiatrem, jaki wytwarzał wewnętrzny wiatraczek. Przyciemnienie wizjera pozwalało jej obserwować wszystko dogodnie niezależnie od nasłonecznienie. Zatrzymała dwa dolyaki za powstającym powoli wałem i sama postanowiła ocenić, jak wygląda aktualny stan umocnień
- Wy dwaj - Wskazała łapą na golemy robocze - Pomożecie przy pracy. - Nie mówiła więcej. Pozwoliła, by przygotowany w laboratorium program zaczął już działać. Golemy powtarzały to, w jaki sposób pracowali inni, kopały rów, robiły nasyp i wbijały pale. O tyle sprawnie, że nie małymi łopatami czy kilofami, a wiertłami i szpadlami, które nawet dla norna były spore.
- A ty - Skierowała się do golema z noszami - Na stanowisko medyczne. - Z określeniem tej lokacji nie mógł pomóc problem. Pozostało liczyć na artefaktoniczną inteligencję golema, który oprogramowaniem teraz może tylko się wspierać. Popielka obserwowała, jak kamienny twór powoli odchodzi - I słuchaj rozkazów medyków
Zeszła ze swojego skoczka i zatrzymała go niedaleko dolyaków. Zaczęła rozładowywać wszystkie ładunki licząc na to, że ktoś ją przy tym wesprze. Gdy skończyła ten element pracy, posegregowała elementy różnych urządzeń i zaczęła analizę
- Wejścia proponuję na południu i na zachodzie. Od naszej prawej, patrząc na smoka, jest więcej niebronionej przestrzeni z której mogą przychodzić spaczeńcy. Będziemy mieć więcej drogi, ale wydaje mi się, że lepiej by ten kierunek był mocno chroniony. Z chęcią ustawiłabym tam też nasyp, za którym ukrylibyśmy balistę... - Coś tam sobie mruknęła - Na razie ustawię tylko znaki na propozycjach miejsc, w których ustawiłabym sprzęt. Zobaczymy co wyjdzie z tego wszystkiego, jak prace będą na dalszym etapie. - Oznajmiła. Od razu wzięła jeden z generatorów osłon i kołowrotek ze stalową liną
- Przerobię jeden z generatorów i ustawię przed umocnieniami płot pod napięciem. Jeśli dobrze mi wyjdzie, to jak Warden się postara, zamiast rażenia prądem przez przewód z liny będzie mógł przesłać swoją magię i podpalać tych, którzy na to wejdą, strażniczym ogniem. - Zebrała jak na razie potrzebne jej przyrządy w jedno miejsce i na moment je zostawiła. Poszła sprawdzić miejsca na jej sprzęt i powbijała tam kołki w formie rezerwacji.
Dopiero po tym wróciła po przewód i generator. Po kilku wewnętrznych zmianach, ustawiła przypominające kostkę umocnienie z tyłu aktualnie centralnej części wału, zebrała drewno i linę, po czym zaczęła wszystko rozstawiać. W taki sposób, by bezpośrednio przed czubkami naostrzonych pali rozciągał się płot z liny. Używając nożyc robiła odcinki które będą służyć za alternatywne połączenie z generatorem, na wypadek, gdyby pierwotne zostało przerwane.
Starała się uwinąć z początkową pracą jak najszybciej, by zostawić sobie jeszcze przynajmniej kilka godzin na późniejsze rozstawienie reszty urządzeń i amunicji. O ile ktoś nie zrobi tego za niej, może dodatkowym celem ustawianiem proponowanych miejsc była nadzieja na to, że ktoś ją w tym wyręczy i przyśpieszy pracę?
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnicy zgodnie z zaleceniem rozdzielili się. Dziewiątka ruszyła do pomocy w budowie umocnień przy wyznaczonym na posterunek sił Aiwe. Z uwagi na doświadczenie, oraz wsparcie strażniczej magii szło to nieco sprawniej.

Druga grupa ruszyła na południowy punkt by umocnić go okopem i zapewnić sobie oraz siłą paktu lepsze pozycje defensywne zgodnie z wydanym przez Iana rozkazem. Choć nie mieli wsparcia magii strażniczej, to mimo wszystko radzili sobie sprawnie, choć na pewno nieco wolniej niż druga, wspierana przez Iana grupa.

Wydzielona dwójka ruszyła pomóc natomiast w przygotowaniu miejsca dla wierzchowców. Uważali żeby nie zadeptać glifów radnej. Ciężko powiedzieć czy przez zwykły szacunek, czy bo taki był rozkaz, czy może z obawy przed strzałą w zadku. Stelaże dla wierzchowców starali się oni osadzać głęboko, na tyle by nie dało się ich na pewno wyrwać przy nawet mocnym szarpnięciu. Dodatkowo zgodnie z zaleceniem radnej rozstawiano je na tyle szeroko by zoptymalizować miejsce, ale i zapewnić zwierzętom bezpieczeństwo i to, że nie pozagryzają się na wzajem, ot, choćby ze stresu przebywania przy polu bitwy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Sigma porozumiewawczo skinęła głową do Iana i ruszyła z drugą dziewięcioosobową grupą strażników żeby przyspieszyć pracę nad okopywaniem stanowiska południowego. Nie wiele przy tym mówiła. Skupiała się bardziej na robocie. Na tym by okop był stabilny i wsparty drewnianą konstrukcją. Nie ociągała się, wręcz przeciwnie. Mimo nie do końca pozytywnych uczuć do bractwa wkładała całą siebie w powierzone zadanie. Była zmobilizowana i zdeterminowana. Ciężko powiedzieć czy dla tego, że po prostu brać udział w utłuczeniu smoka, czy bardziej chciała wesprzeć Iana. Ko jakiś czas ocierała pot z czoła, ale nie przerywała pracy na zbyt długo.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

~ Przygotowania Wardena...

Warden czując jak bardzo niesprzyjające są warunki, przebrał się w lżejszą zbroję, by się nie męczyć. Widząc, jak Respecta oraz ludzie zaczynają tworzyć generator barier, to podchodzi do nich oraz pod okiem Popielki przeprowadza kalibracje. Dodatkowo próbuje opcję z świętym ogniem, profilaktycznie by umocnienia były jeszcze bardziej sprawne. Zadowolony z łatwej obsługi sprzętu przyzwyczajał się do niego, tak by wykorzystać go jak najlepiej. Pomiędzy działaniami odpoczywał i medytował, przeprowadzając w swoim ciele odpowiednią cyrkulację magii. Robił ćwiczenia oddechowe w cieniu i wzmacniał swe Strażnicze Cnoty, by być zwartym, gotowym i jak najlepiej zdolnym do podtrzymywania barier oraz rozdawania wzmocnień. Od czasu do czasu popijał wodą oraz rozmawiał z Strażnikami, którzy się stresowali, dodając im otuchy oraz wolę walki. Rozmawiał z Kaeiles również, wspierając żonę i mówiąc, by się nie martwiła oraz uważała na siebie. W jego planach było tylko i wyłącznie wspieranie towarzyszy swą magią oraz podtrzymywanie osłony, dlatego przebywał głównie tam, gdzie Respecta dała przewód zasilacza płotu pod napięciem i pod okiem Popielki przeprowadzają odpowiednie konfiguracje. Następnie mówi do Respecty - Będę tam, gdzie znajduje się Rozsyłacz Magii... Postaram się wpływać nim, tak jak próbowaliśmy w labolatorium. Nie powinno być z tyn problemu, to urządzenie jest cholernie dobrym katalizatorem energii. Nawet pobliski płot i bariery będę nim mógł zasilić oraz wzmocnić znacznie niższym kosztem magii, ale z jaką jakością. Dobra robota Respecta. - Po krótkiej rozmowie z Popielką powtarza swój cykl (medytacja -> ćwiczenia -> konfiguracja) będąc głównie na miejscu, gdzie miał być Rozsyłacz Magii, oczywiście nie zapominając o odpowiednim odpoczynku i unikając przeciążania się, ale również spędza czas z żoną podczas przerw.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Grymuar, kiedy przybył na miejsce rozejrzał się się w koło i się uśmiechnął -ha! przynajmniej będzie towarzystwo -po czym wytarł pot z czoła i pogłaskał Ripa -chyba czas się przygotować -następnie został skierowany do obozu Aiwe. Gdy dotarł na miejsce zsiadł z raptora i zdjął z niego juki -chyba dość się nadźwigałeś przyjacielu, teraz moja kolej -po czym wziął je na plecy i poszedł zaprowadzić raptora do zagrody przy której rozłożył swoje rzeczy, a następnie wyjął z torby manierkę i wziął kilka łyków wody. Rip patrzył na swojego pana machając ogonom, Grymuar otarłszy usta zobaczył spojrzenie raptora -widzę że nie tylko ja jestem spragniony -po czym poszedł i przyniósł Ripowi wiadro wody -masz, to powinno pomóc. Grymuar w czasie kiedy raptor kończył pić wodę usiadł, wyjął z torby list i dopisał kilka zdań, następnie przywołał małego ożywieńca przypominającego mysz do którego przyczepił złożoną wiadomość -idź, wiesz gdzie to zanieść -posłaniec odszedł a Heksagon wstał i spojrzał na miejsce bitwy, raptor w tym momencie skończył pić -hm..., może ktoś będzie potrzebować pomocy -następnie zaprowadził Ripa do miejsca gdzie stoją wierzchowce przy punkcie odwrotu a on sam udał się przygotowywać pole bitwy
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Przygotował się w dość normalny sposób, zabrał jakieś lżejsze ubranie i coś na łepek do przygotowań tak samo jak swoją codzienną “zbroję” w postaci brygantyny, płaszczu i reszty ubrań, które mu zwykle towarzyszą w misjach. Po szybkim ogarnięciu się, zabrał jeszcze podręczny bagaż i obrał kierunek na pole bitwy.

Natomiast po przybyciu dołączył na wytyczonym placu do przygotowań dla Aiwe, szybko szukał zajęcia w postaci pomocy przy przygotowaniu stanowiska. Starał się zająć tym co wiedział i pomagać innym jeśli była taka potrzeba.

- Rozstawił rozpylacz magii strażniczej oraz balistę na wytyczonych miejscach przez Respectę.
- Nastrajał i poprawiał programy z pieca.
- Pomagał w nasypach i umocnieniach

Po za tym w wolnych chwilach starał się zrozumieć co tu robi w końcu pierwszy raz znalazł się na takim polu bitwy, w całym tym gwarze błąkał się lub zajmował tym co mu w łapy wpadnie by tylko na chwilę zapomnieć, że za jakiś czas będzie uczestniczył w walce ze smokiem. Przy okazji pił by nie przegrzać się i zjadł coś.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xerion wyruszył na misję dostając przydział od szeptów. Miał zapewnić wsparcie z pozycji strzeleckiej jednocześnie wystawiając siebie i powierzony mu oddział na jak najmniejsze zagrożenie.
Wraz z czwórką szeptów zajęli pozycje strzeleckie na wzniesieniu nieopodal miejsca, w którym miało dojść do starcia. Każdy z szeptów miał ze sobą ciężki karabin wyborowy, dostosowany do przestrzeliwania pancerzy popielczych czołgów, unieruchamiania ich poprzez uszkodzenie gąsienicy.
- Dobra panowie. Najpierw przygotujmy ewakuacje. Zakotwiczymy tu dwie liny. Zostawimy je wciągnięte na górze, żeby nic do nas nie wlazło. Później rozstawimy trzy miny. Tu, tu i tu. - Wskazywał na przygotowanym planie. - A z tyłu rozsypiemy kolczatki i kruche małe gałęzie. W ten sposób jeśli coś podejdzie nas od strony min, to będziemy wiedzieć po wybuchu. Jeśli zajdzie nas od tyłu usłyszymy łamanie gałęzi i poranimy wroga nieco opóźniając go. Pozostałą część będziemy obserwować. Do roboty.
Szept poprawił kombinezon maskujący, a następnie wraz z oddziałem zajęli się przygotowaniem pozycji snajperskiej zgodnie z opracowanym planem.
Liny zostały solidnie zakotwiczone w skale i kilkukrotnie upewniono się o ich stabilności. Później dwójka szeptów zajęła się rozkładaniem min, dwójka rozsypywała kolczatki z patykami.
Xerion zajął się rozstawieniem karabinów na trójnogach i przygotowaniem siatek kamuflujących, których dodatkowym zadaniem miało być danie strzelcom odrobiny cienia.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nowe ubranie przygotowane przez znajomego Wardena było zdecydowanie bardziej wytrzymałe na tarcie i ścieranie niż jej poprzednie, oraz bardziej przewiewne, ponadto wzmocnione zostało w newralgicznych miejscach drobnymi kółeczkami z mitrilu. Miała okazję już przetestować włókna gdy wspinała się po kamienistej ścianie, czy też zsuwała się w dół po piaszczystej wydmie. Obecnie, będąc na miejscu przyszłej walki, przechadzała się spokojnym krokiem rozglądając się po okolicy, zapamiętywała rozkład pułapek, czy też stawianych glifów przez Złatą, poznawała teren w którym przyjdzie jej walczyć. Sporo czasu spędziła rozmawiając z członkami paktu, czy też ze strażnikami wydelegowanymi przez Iana, a w wolnym czasie, przyglądała się przygotowaniom Wardena.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słońce było centralnie nad polem bitwy. Żar jak młot uderzał z nieba i odbijał się od zdeptanej setkami nóg ziemi. Nawet najlżejszy wiatr nie rozganiał wszechogarniającego pyłu unoszącego się nad okopami. Prace ziemne powoli ustawały. Nawet Słoneczne Włócznie kryły się w cieniu.
Do lazaretu polowego znoszono pierwsze istoty, które nie zniosły upału zbyt dobrze. Każdy odczuwał uderzenie gorąca.
Jedynymi istotami, które zdawały się nie odczuwać gorąca byli kręcący się po polu bitwy sierżanci. Podoficerowie dbali o porządek, załatwiali wparcie lub zakańczali bójki.

Pole bitwy zyskało pierwsze szlify. Nie wszystko jednak udało się zrealizować zgodnie z zamierzeniami Awijczyków.
Obrazek
Marius
(...) Wojownik rozpoczął umacnianie okopu tak jak zaplanował. Twarda ziemia jednak nie poddawała się łatwo nawet pod uderzeniem kilofa. Praca była niezwykle czasochłonna. Każdy Metr kosztował wojownika dobre dwie godziny pracy. Twarde, miejscowe drewno z trudem wbijało się nawet w spulchniona ziemię. Zbroja nagrzewała się szybko od wschodzącego słońca. Stalowe płyty szybko pokrył kurz a na zawiązanym na twarzy skrawku materiału kurz zamienił się z błoto, które utrudniało oddychanie. Podczas drugiej przerwy na posiłek wojownik poczuł zmęczenie. oliwki przyniesione przez Joy nie pozwoliły mężczyźnie opaść z sił (...)

Ereltana
(...) medyczka przybyła razem ze wsparciem i po wybraniu miejsca rozpoczęła szykowanie punktu medycznego. Ulfar i Ingred wykonywali polecenia Ereltany, leczy widać było po nich wpływ środowiska. Obydwaj padli na maty jak Erel dała sygnał do posilenia się. Do medyczki szybkim krokiem podeszła znana jej z rozdawania map Nornka. Ostrym słowem odezwała się.
- Proszę natychmiast zrobić coś ze smrodem wydobywającym się z tych słoików. Jeżeli nie zastosujecie się do polecenia zostaną one zutylizowane przez żandarmerię polową. Smród nie pozwala medykom złapać oddechu a i kurierzy ze sztabu narzekają głośno.
Sierżant tylko upewniła się, że została usłyszana i ruszyła dalej miedzy Awijczyków. W dłoniach trzymała grubą gałąź winorośli.

Złata i Sattraniel
Do dwójki Awijczyków od Ereltany podeszła Sierżant. Ominęła sprawnie glyphy Złaty. Nabrała w płuca powietrza i ostrym tonem zaczęła wypluwać z siebie komendy.

- Co to jest? Zoo czy wystawa rasowych raptorów i gryfów? Zastawiliście miejsce, gdzie będzie przybywać konwój oraz drogę odwrotu. nie wiem jak to zrobicie ale do obiadu ma nie być tego całego bałaganu w tym miejscu. Jeżeli nie to zwierzęta zostaną osunięte przez nas. Czyli wypuszczone bo nie będziemy się nimi zajmować. A tak po prawdzie to chyba nie chcecie aby coś je tutaj za chwilę zjadło co? I weź te znaki magiczne rozpuść. Jeszcze mnóstwo czasu do bitw a jeszcze ktoś w to wlezie.

Sierżant pomimo ostrego tonu pościła im oko i ruszyła w zapylone powietrze do kolejnego punktu zapalnego.
Zwierzewa pod wpływem upału były mocno zdenerwowane. Rzucały się na wszystkie boki i kłapały paszczami jak ktokolwiek podchodził. udzielało im się zdenerwowanie wszystkich. Sylwari dodatkowo odwodnił się lekko.

Joy
(...) łowczyni spędziła na zwiadzie dobre pół godziny. Po rozbiciu obozu i zreferowaniu informacji o znalezionej pozycji strzeleckiej pomogła w noszeniu pali. Po krótkim posiłku zabrała się za rozstawianie pułapek. Postawienie jednej przed umocnionym okopem poszło jej sprawnie.
Gdy chciała założyć pułapki za wybranym stanowiskiem na urwisku zauważyła znane kształty.
Harpie teraz dopiero zdecydowały się pokazać. dominowały na wzgórzach otaczających pole bitwy. Jak tylko łowczyni zbliżyła się do klifu poczuła i zobaczyła znaki terytorialne tych istot. Jak zbliżała się lekko w ich stronę harpie stawały się niespokojne i groziły atakiem. danie kroku w tył uspakajało je. Dawały jasno do zrozumienia, że nie zaatakują nikogo, kto nie wejdzie na ich teren. Łowczyni widziała spore stado na skałach nad sobą.

Tin i Oj
Pojawienie się asurki wzbudziło spore zamieszanie. Mała istota była eskortowana przez zwalistego norna. Po rozstawieniu kuchni i odesłaniu sporego posiłku do medyków kuk rozpoczęła wydawane posiłków. Poczuła niestety tez bardzo brzydli zapach od szczurów Erel. Burzył on idealną harmonię kuchenną jaka wprowadzała mala kucharka. Zagłuszał ja wręcz. pomimo zachęceń asurki coraz mniej osób podchodziło by coś zjeść i się posilić.

Prostolinijny Oj po zdjęciu części pancerza poszedł pomagać w kopaniu okopów. Pomoc w szykowaniu kuchni oraz czas jaki Tin poświęciła na rozmowę z nim sprawiło, ze na razie pomógł niewiele poza pół metrem okopów.Pot lal sie z norna strumieniami i dyszał ciężko z każdym uderzeniem kilofa.

Red
(...) łajda.. łotrzy... łobu.. Red po zamanifestowaniu swojej przynależności do sanitariuszy zaczął pomagać w okopach. ostre słonce drażniło jego oczy pomimo przyciemnianych okularów. Wkładał w kopanie dużo serca. Pancerz szybko zaczął sprawiać wiele problemów. Pot przykleił materiał do ciała. Red posilał się teraz z rodziną bardzo zmęczony. Poczuł, ze brak w przerwach na posili był błędem.

Iovina Swordsinner
Iovina ubrana w lekki pancerz pomagała w tworzeniu okopów. Uzupełniane co i rusz płyny pomogły utrzymać się w dobrej kondycji. W południe była fizycznie zmęczona ryciem w twardej ziemi. futro zmieniło kolor na brunatny pd wszędobylskiemu pyłu.

Ian Cherlawy
Strażnik był wzorem dla przybyłych z Miasta Aiwe. Cały czas pokazywał jak ciężko pracować. Jego Aura wzmacniała towarzyszy.
Norn był widziany to przy ryciu ziemi to przy noszeniu pali. Magia nie mogła jednak w nieskończoności uzupełniać braki w nawodnieniu ciała i spadki soli mineralnych. norn poczuł zmęczenie oraz ból głowy wraz z jej zawrotami. Póki co nikt poza nim samym nie widział złego stanu strażnika. W duchu mógł sobie pogratulować tego, ze był wzorem dla straży oraz głupoty, ze zapomniał zadbać o siebie.
Dotarły do niego informacje o konieczności likwidacji zagrody w miejscu gdzie stała.

Respecta
(...) przybywszy na skoczku Popielka szybko zabrała się do pracy. Golemy kopały i podnosiły tumany pyłu i kuzu. Sama Popielka tez nie próżnowała. Rozstawiła bariery i po wysłaniu golema medycznego do namiotu medyków zajęła się kalibracją.
Jeden z golemów nagle przerwał pracę. W ziemi u jego stóp tkwiło ułamane ramie robota. Podczas kopania natrafił on na kawal spaczonej rudy pokrytej fioletowym kryształem. Kawałki skały rozprysły wokół golema i momentalnie rozrosły się na stalowym korpusie unieruchamiając go.
Respecta nagle została szturchnięta pyszczkiem swojego skoczka. To oderwało ją od problemów i uzmysłowiło jak bardzo zaczyna boleć ja głowa a w ustach zaczyna czuć piasek i brak wody w organizmie.

Sigma Volinsdottir
(...) pomoc Sigmy oraz grypy strażników została przyjęta przez pracujące tam istoty z wdzięcznością. Każda para łap czy rąk się przydała. Nornka dawała z siebie wszystko. Az za dużo po pod koniec budowania umocnienia poczuła jak jest odwodniona. Ból głowy stawał się nie do zniesienia.

Warden Mathre
(... ) Warden sukcesywnie przygotowywał się do bitwy. Lekka zbroja pomagała mu lepiej znosić upal. Nie zapominał o nawadnianiu się dzięki czemu był cały cza żwawy. Dawał otuchę strażnikom i dobrze dostroił się do bariery.
Jednak gdy golem naruszył spaczony kamień poczuł cos jak uderzenie małym kamyczkiem między oczy. Łza Dwayny przesłała ostry impuls wyczuwając spaczenie.

Grymuar
(..) Nekromanta dobrze zadbał o swojego wierzchowca. Napoił go oraz siebie. Przywiązanie raptora w zagrodach zbiegło się w czasie z rozkazem przeniesienia zagród. Mały ozywieniec zabrał wiadomość i pognał przed siebie.

Gero Parte
(...)
Popielec rozstawił rozpylacz magii strażniczej oraz balistę na wytyczonych miejscach przez Respectę.
- Nastrajał i poprawiał programy z pieca.
- Pomagał w nasypach i umocnieniach

Dzięki niemu umocnienia zostały ukończone tuz przed południem. Pomimo picia ciągliwego czuł jak temperatura wsysa z niego siły. Pokryte pyłem futro przypominało teraz w kolorze rdzę.

Xerion Fisher
Człowiek zebrał się z niewielkim oddziałem tuz za miejscem odwrotu i zaczął szykować kotwy do lin. Gdy już mieli wspinacz się na gorę bardziej poczuł niż zobaczył postać, która nagle zmaterializowała się za nim i gniewnie tupała nogą.
- Nogi z dupy powyrywam gońcom za niedostarczenie rozkazów. Tak wiem, że mieliście iść na górę. Rozkaz stworzono zanim zbudowano rampy zasłaniające wam linie ognia całkowicie.
Nornka przyjrzała się oddziałowi.
- Macie wesprzeć prawą flankę sztabu póki co. A to, ze tylko lekko podnoszę głos nie traktujcie jako możliwość dyskusji.
Sierżant nagle odwróciła się w stronę kolejnej grupy przybyłych i ruszyła w ich stronę niestrudzona.

Kaeiles Mathre
Elementalistka przechadzała się po polu bitwy. Budziła małe zdziwienie, ze ktoś ma czas na takie rzeczy teraz tutaj. Widziała, ze oddziały są w dobrym nastroju a morale jest wysokie. Przez rozmowy oraz przyglądaniu się postępom Wardena zapomniała jak mocno klimat potrafi wyssać siły. Nagły ból głowy i suche usta spowodowały, ze żołądek zaprotestowawszy domagał się opróżnienia.

Obrazek

Pięciu strażników Aiwe straciło przytomność. mieli szeroko rozwarte oczy i z trudem łapali oddech. Suche, spierzchnięte usta łapały każdy odech.

Do lazaretu głównego z pola znoszono istoty z objawami odwodnienia. Dwa złamane palce oraz rozcięta głowa tez się zdarzyły. Medycy uwijali się by [przywrócić sprawność każdej istocie.
Ziemia zaczęła skwierczeć pod naporem słońca. Nawet wszędobylskie muchy pochowały się. (...)
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

<Sattraniel spojrzał zmęczony na sierżant> Rozbierzemy to, ale daj proszę alternatywę <podszedł i pokazał mapę> tutaj <wskazał umocnienia Aiwe> z tyłu harpie, z lewej urwisko z prawej pakt. Raptory będą służyć zarówno do odwrotu nam jak i wam, więc miejsce które wyznaczyliście na odwrót jest jedynym które jest sensowne. <upierał się> Zamiast tego rozbierać dajcie tu swoje raptory, a my się również nimi zajmiemy <zaproponował po czym na powrót wrócił do karmienia i uspokajania raptorów, zrobił im osłonę przed palącym słońcem i po czasie w końcu się napił>
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości