Pradawna Uraza: Bitwa!

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

(...) Norn mrukną na słowa małej Tin a słysząc jak Red zamierza mu wszystko tłumaczyć klasnął w dłonie.
Podchodząc do wyrysowanego przez Reda na podłożu kwadratu splunął w dłonie i mocno chwycił stylisko kilofa. Uderzając w spalona słońcem ziemię mruczał sprośną piosenkę. Co zakończanie zwrotki przerywał pracę i upijał powoli dwa łyki wody.
Zamierzał wykopać dwa doły po czym wrócić do kuchni i położyć się by odpocząć.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Skinął Kae gdy ta przyszła wesprzeć ich w umocnieniach i z lekkim uniesieniem ust wysłuchał przemówienia Tin po czym ruszył za czerwonowłosą słuchając jej wątpliwości.
Spojrzał na umocniony bastion z góry i uśmiechnął się lekko. Pot spływał mu po twarzy. Gasił co chwila pragnienie upijając z manierki ciepłego już płynu i zagryzając orzechami i oliwkami. Gdy skończyła mówić odparł spokojnie.
- Jest dobrze ufortyfikowane jak na nasze możliwości. Może i jest ciasne, ale w razie czego da nam możliwość przegrupowania się i dania odporu od przeciwnika który będzie podchodził za blisko.
Rzucił unosząc worki z piaskiem by wnieść je na miejsce wybrane przez Joy jako punkt wsparcia.
Po usłyszeniu słów o konieczność wyjścia do przeciwnika zatrzymał się na chwilę.
- Tak to prawda. Najprawdopodobniej będzie trzeba opuścić umocnienia i to nie raz by móc skutecznie walczyć. Każdy ma na polu walki swoja rolę. Jeżeli przeciwnik skupi się na osobach walczących wręcz wtedy istoty zasięgowe powinny mieć łatwy cel. Jeżeli zaś przeciwnik będzie chciał atakować tyły narazi się na taki bezpośrednie. Dobrze wiesz, że współdziałanie potrafi zdziałać więcej niż heroiczne szarże jednostek. I tak, staram się zapamiętać gdzie są pułapki.
Pomógł zamontować zadaszenie pod którym sam się położył by odpocząć. Położył swoje wyposażenie w cieniu. Pozostawał w pancerzu, a miecz miał pod ręką.
- Podczas walki ze smokiem z Orr nauczyliśmy się, że przygotowania i systematyka nawet w obliczu silnego przeciwnika dają wiele. Podczas umacniania Srebrnego Pustkowia zapomnieliśmy o tym. Staliśmy się zbyt pewni siebie i zareagowaliśmy impulsywnie. Straciliśmy wtedy niemal całą flotę. Odbudowanie wspólnego zaufania, które zakończyło się ubiciem smoka w Magumie wiele kosztowało. Pamiętasz jak mozolnie zdobywaliśmy każda polane, która zabezpieczaliśmy dążąc do celu.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Słońce dawało się mocno we znaki każdemu. Prace nad umocnieniami ustawały powoli w każdym punkcie. Słoneczne Włócznie oraz Elończycy skryli się pod lekkimi daszkami z cienkiego materiału. Lekki konstrukcie szybko były rozstawiane w każdym miejscu pomiędzy okopami. doprowadzało to niektórych do wściekłości, że ścieżki, które powinny być wolne od przeszkód zostały nagle zastawione. Jednakże nawet podoficerowie przestali walczyć o ich zniesienie. Temperatura uniemożliwiała jakąśkolwiek pracę. Jedynie roznoszące wodę istoty ze służb zaopatrzenia pracowały w pocie czoła (...)

Przebudzeni zastygli w bezruchu. Wyglądali jak posągi zrobione z wysuszonych ciał. Wszyscy zdawali się wpatrywać prosto w miejsce, skąd miały przybyć posiłki. Łucznicy co jakiś czas odwracali się by spojrzeć za siebie. Członkowie Aiwe przebywający dłużej w Elonie dostrzegli pośród nich Pelu Egana. Marszałek wojsk Przebudzonych stał niedaleko namiotu sztabowego.
Obrazek
Sattraniel
Słysząc propozycje Sylvari Nornka odwróciła się i podeszła do niego. Pot spływał po czole sierżant i spadając na płyty pancerza z sykiem zamieniał się w parę wodną postanawiając ślad soli na pancerzu.
- nie wiedziałam, ze sam Traherne się odrodził i znowu wydaje rozkazy...
Zażartowała i spojrzała z ukosa na Sattraniela. Widziała jak starający się pracować mimo wszystko Sylvari słania się na nogach. Upicia łyka wody nie pomogło za bardzo. Zamiast odpocząć starał się pracować jeszcze więcej. To było ponad siły odwodnionego Revenanta.

Zlata
Słysząc Złatę odwróciła się do niej i wskazała na uczonego Sylvari za nią.
- Tak masz rację. Miejsce było dobre. Otrzymaliśmy wiadomości o tym, że sama Osa Ekolo z Przebudzonych wraz ze swoimi wielkimi robalami będzie przybywać na pomoc. Wiemy, ze zwierzęta dziwnie reagują na obecność tych stworzeń a i same wurmy lubi a się posilać
Spojrzała za skały.
- To nie to, ze nie ma planów ale cały czas są modyfikowane. Nie możemy odmówić wsparcia. Zwłaszcza od kogoś tak wysokiego stanowiskiem w szykach Przebudzonych, którzy walczą ramie w ramię z nami.
Sierżant spojrzała w niebo i kolejne stróżki potu popłynęły w dol po jej skórze.
- Tak. Teraz należny odpoczywać. Lub wykonywać niezbyt meczące prace.

Srebrnooka dbała razem z Neshką o to by zwierzęta nie odwodniły się w prażącym słońcu. Przyzwyczajone do takiego klimatu Raptory radziły sobie bardzo dobrze.

Warden
Strażnik oszczędzał swoje siły. Po sytuacji z wyczuciem spaczenia przez Łzę Dwayny nie mógł pozbyć się uczucia, że to był tylko promil promila mocy, która może zalać to miejsce. Zwłaszcza, że wyczuł energie mgieł, na którą sam był wyczulony.
Kuchnia Tin oraz sama Tin wydała mu przydział pożywienia oraz wody.
Ciecz miała temperaturę nieco niższą od otoczenia. nie dawała ochłodzenia ciała a jedynie pozwalała zmywać brud z ciała. Warden był wskazywany palcem przez wielu nomadów oraz załogi pobliskich fortów w momencie kiedy nawet oszczędnie korzystając z wody mył się.

Po nasmarowaniu się maścią przeciwsłoneczną i przebraniu się zaniósł do namiotu Erel dwóch strażników Aiwe, którzy zasłabli. Jego błogosławieństwa nie spotykały się z niczym złym. W najgorszym razie z obojętnością. Ale paru ludzi przyjęło je i odpowiedziało krótka modlitwą.

Iovina Swordsinner
Popielka skryła się przed słońcem w miejscu kuchni polowej. Jej pokryte pyłem futro mieniło się teraz każdym możliwym odcieniem rudawego piasku. Odpoczynek oraz posiłek pozwoliły na odzyskanie sił. Iovina stała się samoistnym centrum wszystkich odpoczywających w kuchni oraz namiocie medycznym. Dookoła niej szybko siadali strażnicy.

Ian Cherlawy
Zarządzona przez Iana przerwa przyszła w dobrym momencie. Sam strażnik czuł jak bardzo jest odwodniony. Zaległ obok Ioviny i po posileniu się i napojeniu nieco doszedł do siebie. Środek przeciwbólowy pomógł przetrwać także.
Podobnie jak w przypadku Wardena jego kąpiel stała się obiektem kpin oraz wskazywania przez najbliższe załogi i namioty.
To co szybko wyliczył Ian to to, ze toalety były z dala od obozu. Skorzystał więc z opcji dołka poza obozem. Po powrocie znalazł cień w obozie medycznym oraz kuchni.

Sigma Volinsdottir
Czująca efekty odwodnienia Nornka dotarła do namiotu kuchennego. Nie znalazła tam rzeczy, które mogłyby się łatwo popsuć. Wszystko było przygotowane poprawnie jak nie doskonale. Po zaspokojeniu pragnienia i wzięcia środka przeciwbólowego podobnie jak Ian udała się w ustronne miejsce. Nikt nie przepędzał jej z namiotów Aiwe jeżeli to tam chciała odpocząć po delikatnym obmyciu się. Ta też spotkała się z nieprzychylnymi spojrzeniami.

Xerion Fisher
Xerion wraz z oddziałem zebrali szybko sprzęt. Słyszeli rozmowę jaka sierżant prowadziła z Iovina i Sattem. Człowiek był doświadczony i wiedział jak wiele i szybko się właśnie zmienia tuz przed sama walką. Gdy zadal pytanie sierżant ta spojrzała wymownie na niego.
- Takie wsparcie na pewno się przyda. Jak już wspomniałam prawa flanka sztabu. Ale jeżeli będziecie chcieli wesprzeć któryś z fortów nikt nie będzie miał wam za złe. Jeżeli cześć planów wypali będziemy mieli wsparcie naprawdę silnej artylerii biologicznej i mechanicznej. Czy karabin mogący skruszyć kryształ czy młot będą na wagę złota. Osobiście wybrałabym miejsce na tyłach. Jeżeli nie znajdziecie sami stanowiska podobnego do wcześniej wyznaczonego obejmując parkan po prawej stronie sztabu.

Respecta Ripsharp
Respecta dobrze postąpiła wołając o pomoc. Szybko zjawiło się paru magistrów z Klasztoru, którzy na początek zapakowali golema w pole statyczne. Niewielki podnośnik przeniósł golema za pole walki. Respecta mogla dostrzec, ze jest tam parę innych golemów wyglądających podobnie oraz skamieniałych istot. Jedyne miejsce, które znalazła by uwiązać skoczka znajdowało się na tyłach namiotu medycznego. Długouch miał tam cień. Tupał na początku kicajami czując zapach zgniłych jajek. Ból głowy i odwodnienie minęły po uzupełnieniu płynów oraz posileniu się. Znalazła jeszcze siły na rozstawienie wyrzutni oraz amunicji. Kalibracja już przyszła jej z trudem. Upal dawał się we znaki Po tym poczuła, że musi odpocząć.

Ereltana
Ereltana po przymknięciu słoików ze szczurami miała nagle pełne ręce roboty. coraz to kolejne istoty zgłaszały się po elektrolity, środki przeciwbólowe oraz w pierwszym stadium odwodnienia.
Jeden przypadek był jednak czymś innym. Erel pośród zataczających się i mdlejących osobników z wysuszona skóra dojrzała człowieka niesionego przez Gero. Wyczerpanego człowieka którego skóra pokryta była obficie potem. Oczy miał zwężone a puls szybki, bardzo szybki. Co chwila mdlał nawet przeniesiony w cień i napojony. Po chwili zwrócił płyn i zapadł w śpiączkę.

Kaeiles Mathre
Radna blada jak papier dotarła do namiotu medycznego. jeden z medyków, chyba Ingred wskazał jej miejsce gdzie stały beczki z wodą. Kaeils mógł zaniepokoić fakt, ze są niemal puste już. Ciepła ciecz wypelniała kazdą z beczek w dwudziestu procentach. Dala się do kuchni Tam powoli w małych ilościach uzupełniała mikroelementy pod okiem kucharki. dopiero to pozwoliło żołądkowi się nieco uspokoić.
Marius w krótkiej rozmowie potwierdził , ze jej wkład może wiele zdziałać. Dzięki magii elementalistki rzucona na nasyp ziemia stwardniała. Dzięki temu wbite pale zyskały jeszcze mocniejszy punkt oparcia.
Wydatek magiczny i słońce zmusiły Kae do szukania schronienia. Dzięki orzechom i owocom nie doprowadziła ponownie do nadmiernego spadku sił.

Grymuar
Norn pracował wytrwale. Palące słońce z pozoru zdawało się nie wpływać na jego pracę. Dopiero jak zrzucił z siebie przepocony pancerz udało się rozpoznać ile sił włożył w pracę. Zakopane w ziemi manierki były nico ochronione przed ciepłem. Uratował tez robotnik, który padł obok niego. Jak zaniósł go du punktu medycznego Ingred zaczął doprowadzać człowieka do stanu umożliwiającego odesłanie go do domu.
Sam Grymuar gdy chciał napełnić swoja manierkę w pierwej beczce uderzył już w dno pojemnika. Schronienie znalazł w kuchni Tin

Gero Parte
Popielce sumiennie dbał o odpowiedni poziom płynów oraz odpoczynek w pracy. Pomagał strażnikom oraz każdemu z Awijczyków. To on pomógł dwom najgorzej wyglądającym strażnikom dotrzeć do namiotu medycznego. Po tym razem z reszta mógł znaleźć odpoczynek w namiocie kuchennym,

Tin
Tin bezwiednie stworzyła dla Awijczyków miejsce do odpoczynku. Ustawiony na przewiewanie zapachu konserwantu Erel golem powodował ruch powietrza dający niewielkie wytchnienie od upału. Lekkie ubranie oraz wymieniane kompresy pomagały w utrzymaniu tempa w wydawaniu posiłków i racjonowania wody, której mocno zaczęło ubywać. Mały wzrost rekompensowała temperamentem w momencie gotowania.
Jej położona obok zbroja pokryła się szybko wszędobylskim pyłem. na cale szczęście zapach z namiotu medycznego zelżał bardzo.

Joy i Marius Roze
Łowczyni założyła dwie pułapki w umocnionej przez Kae ziemi. Przekazała tez wszystkim ostrzeżenie o zaobserwowanych harpiach po czym zgarniając Mariusa po drodze udała się do punktu pod drzewem opodal umocnionego obozu Aiwe. Gdy pomógł jej nieść swa naszykowane worki z piaskiem włożyła mężowi do ust garść owoców. Razem powoli by nie narazić się pierzastym stworom umacniali lekko stanowisko na górze. worki z piasiem by móc sie na mnich połozyć i pare związanych galęzi drzewa dających cień.
Upał nie pozwolił im jednak długo pracować. Nawet pomimo pomocy Joy praca oraz temperatura kazały Mariusowi odpocząć. Ułożył swoje rzeczy obok siebie i z wdzięcznością przyjmował wszelka pomoc i pielęgnacje od Joy. Ta radziła sobie znacznie lepiej w obecnych warunkach. Marius pomógł Joy w przebraniu się i pomógł rozwiesić jej niektóre ubrania by wyschły. Sam odmówił ściągania pancerza i zadowolił się przetarciem twarzy i dłoni wilgotna szmatką. Ich rozmowa przyciągała ciekawe spojrzenia. W końcu Joy zarządziła przerwę i odpoczynek wiedząc jak bardzo wojownik rwie się do pracy by coś robić.

Red i Oj
Red pomimo zmęczenia oraz konieczności rozebrania się wypełniał rolę sanitariusza. Gdy tylko widział taka potrzebę skokiem cienia przemieszczał sie do poszkodowanych i potrzebujących pomocy by dostarczyć ich do namiotu medycznego. batony energetyczne od Tin znikały w szybkim tempie gdy musiał sam dbać o dwoje siły.

Po wymianie słów z siostrą udał się do dowództwa. Tam otrzymał informacje, aby latryny wykopali w południowo - zachodniej części placu wyznaczonego dla Aiwe. Tak aby nie przeszkadzały i w razie czego mogły potem posłużyć za doły na odpadki.

Oj odpoczywał czekając na dyspozycje Reda. nie kopal jednak łopata, ale kilofem rozłupywał twarda ziemię. Obydwaj co chwila nawadniali się. Norn kopal z czasem coraz wolniej i wolniej. Red uważając na harpie przygotował gałęzie do zabezpieczenia widoku na latryny.
Oj musiał jednak przerwać prace przed skończeniem swojego dołu i położyć się.


Dwóch nosiwodów ominęło obóz Aiwe i szli do kolejnych umocnionych punktów oporu
- Skoro macie wodę na kąpiele to powinniście miedz zapas jeszcze - rzucił Norn noszący szaty Szeptów.

Przez pewien czas jedynym głośniejszymi odgłosami obozie Aiwe była krzątająca się po kuchni Tin oraz Erel dbająca o chorych i jej pomocy. Strażnicy wymieniali się z dwójką oddelegowana do pomocy Złatej.
W ten cichy spokój wdarł sie rosnący pomruk. Wszyscy, którzy obrodzili głowy na wschód zobaczyli burze piaskowa zmierzająca prosto w stronę obozu.
Tumany piasku miału uderzyć w obóz niespodziewanie. Nomadzi pospiesznie sznurowali namioty. Medycy zabezpieczali chorych
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

oparł się zmęczony i potrząsnął głową
-Wytrzymam... -Szepnął do siebie.
-Trzymaj się swoich spraw! -Wziął kolejny łyk wody.
-Jak to coś nadciąga? -Spojrzał na wschód.
-Co to... ja... -Westchnął głęboko.
-Ok... co mam zrobić? -Jego oczy w tym samym momencie, gdy to powiedział zaświeciły się na ciemny fiolet, trwało to nie więcej niż sekundę.
-Neshka! Zlata! Musimy odwiązać raptory i przenieść je bliżej skał od zawietrznej, dzięki temu będziemy bardziej osłonięci.
Spojrzał na strażników mierząc ich wzrokiem.
-Powiadom reszte Awijczyków, są na odsłoniętym polu, niech zbiorą się tutaj dla ochrony przed wiatrem i piaskiem, możesz też powiadomić każdego kto będzie zagubiony i nie będzie wiedział co zrobić -Wskazał na jednego z nich,
-Ty znajdź mi deski i pale do umocnień, wkopiemy je tam -wskazał skały po zawietrznej - i zrobimy szczelny namiot, co by osłonić ludzi pod skałami razem z raptorami. Ja poszukam materiałów i kocy, by to wszystko szczelnie zamknąć. Wygląda na silną więc zapasy wody i jedzenia co najmniej na kilka godzin też, by się przydały.
Po czym chwiejnym krokiem ruszył szukając wszystkiego co nada się na wybudowane w pośpiechu schronienie. Poza zmęczeniem kiedy już wszystko było gotowe wraz ze strażnikami wykopali doły i umocnili podstawy namiotu, nie gardził pomocą. Zabezpieczając go przed odfrunięciem, ale zostawiając tyle elastyczności, by zewnętrzne siły rozkładały się po całej konstrukcji miast jej połamać. Całą konstrukcje ściśle okrył tak, że piach i wiatr nie powinny być im straszne. Cała konstrukcja przypominała długi namiot, belki częściowo wbite w ziemię i jedną stroną oparte o skały dawały stabilność, a po wzmocnieniu ich kocami całość powinna wyglądać dość przyzwoicie. Piach nawet jeśli opadłby na tyle nie powinien dostać się do środka, mimo to wszystkim zebranym rozdał koce które zdołał zdobyć i polecił się im okryć szczelnie razem z ustami i nosem w razie konstrukcja nie wytrzymała by, wtedy również z resztą twarzy. Mogła okazać się zbyt rozłożysta mimo wszystko z raptorami i ludźmi w środku. Mimo, iż zadbał by była bardziej długa i ciągnęła się przez skały niż w górę. Popijał wodę równo co 15 min małymi łykami... strasznie potrzebował odpoczynku, ale wszystko w koło nie pozwalało mu nawet wziąć oddechu.
Kiedy wszystko będzie wyglądać na bezpieczne, zje lekki posiłek, napije się wody z cytrusami w większych ilościach i prześpi resztę burzy.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Erel zajmowała się strażnikami gdy jej uwagę przykuł ten w najgorszym stanie. Wyczuła, że jego krew zanieczyszczoa jest toksyną skorpiona, a jej zródło było w jednej z jego stóp.
Natychmiast kazała zdjąć męzczyznie but, a gdy tylko to zrobili oczom ich ukazał się niewielki lecz jadowity skorpion.

Erel pospiesznie nałożyła męzczyznie opaskę uciskowa w miejscu gdzie kończyła się opuchlizna, po czym ostrożnie nacięła ranę po ugryzieniu by upuścić z niej krew. Powtarzała ten zabieg kilkakrotnie wspomagając się swoją mocą. Gdy czuła, że zagrożenie minęło, a większośc toksyny została usunięta z organizu, opatrzyła męzczyznie ranę i podała mu wodę do picia.

Wiedziała, że teraz potrzebny mu jest wypoczynek. - To juz koniec walki dla ciebie. - stwirdziła, gdy pacjent pił.- Powinieneś wrócić do domu.

Gdy Erel była zajęta zajmowaniem się niedoszłą ofiarą skorpiona, Ulfar i Ingred wzmacniali ich namiot, by nie został porwany przez burzę piaskową. Nornowie sznurowali go i dobijali paliki, okładali brzegi znalezionymi kamieniami, a także robili podsypkę do okoła. Zabezpieczali też zapasy by nie zostały zasypane.

Nim nsatąpiło największe uderzenie wiatru, Erel, jej pomocnicy oraz pacjęci kulili się w namiocie niczym przestraszone kurczaki trzymając materiał by nie odleciał.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Pomagał Ereltanie oraz personelowi wraz z rannymi w miarę możliwości. Spojrzał na horyzont i zauważył, że zaczyna iść burza piaskowa. Ogromne tumany ściany piachu zrobiły na nim niemałe wrażenie. Wziął ze sobą bukłak z wodą oraz pierwsze minuty pomagał medykom. Wkrótce przybył do niego strażnik posłany przez Sattraniela z wiadomością o budowie namiotu na wschodzie. Warden spojrzał w tamtą stronę i faktycznie widział już zbiorowisko, jednak wiedział, że medycy również potrzebują stabilnej osłony w razie potrzeby. Odesłał zatem strażnika, pozostając przy medykach. Wraz z dostępnymi ochotnikami jacy byli z personelu oraz z przysługujących im materiałów zaczęli umacniać namiot medyczny, by mógł wytrzymać potencjalny kontakt z burzą. Jeśli zabrakło materiałów Warden posyła pomocników po potrzebne surowce. Sprawdzał umocnienia ze swymi kompanami do pomocy, upewniając się czy namiot wytrzyma, by personel medyczny i ranni nie byli zbyt poszkodowani przez nadciągającą siłę natury.

W międzyczasie przybyła Kaeiles z wodą i jedzeniem, pytająca się czy wszystko gra. Warden przysiadł na moment oraz porozmawiał z żoną - Dzięki, kochanie... Jak widzisz, to tutaj jest też całkiem ruchliwie... Spora burza za niedługo się zacznie, a trzeba umocnić namiot personelu medycznego. Uważaj na siebie. - Ucałował żonę, po czym zrobił przerwę na posiłek i wrócił do pracy.

Gdy już upewnili się, wkrótce Warden schował się przy personelu. Popił wodą nawadniając się po pracy, odpoczywa sobie nieco przy kompanach, lecz po chwili czuwa w gotowości, by postawić niewielką barierę osłaniającą w razie złego scenariusza.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

– Nie przemęczaj się, długouchy. Masz odpocząć, zrozumiano? To rozkaz – powiedziała do Sattraniela, gdy ten skończył uwijać się przy budowaniu konstrukcji. Złata pomagała, jak tylko potrafiła. Wraz z Neshką zajęły się przetransportowaniem raptorów, wiążąc ich rząd sznurem, żeby nie miały możliwości rozpierzchnięcia się w przestrachu. Srebrnooka wykorzystywała przy zwierzętach swoją uspokajającą aurę, która pochodziła bezpośrednio z magii, a stajenna działała na podstawach własnej, ogromnej wiedzy, pochodzącej bezpośrednio z Elony i jej doświadczenia w zajmowaniu się raptorami.
Zamierzała przeczekać burzę pod skałami, licząc, że jej siła przejdzie nad nimi i rozejdzie się. Liczyła, że przebywająca w innym miejscu grupa poradzi sobie z nadchodzącą siłą. Sama czuła się w obowiązku dopilnowania tego, żeby raptory były w jak najlepszym stanie. Nie mogła zostawić Neshki samej.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Z racji wypoczęcia, ale również nadchodzącego zagrożenia, opuściła namiot, by pomóc przy mocowaniu sprzętu do ziemi. Uwijała się przy tym sprawnie, co jakiś czas zamiatając ogonem nad ziemią. Pogodziła się już z wszechobecnym pyłem, który sprawiał, że jej futro stawało się brudne. Gdy skończyła z rzeczami na zewnątrz, które lepiej byłoby dla całej walki, by nie odleciały, wróciła do namiotu i i tam pomogła przy zabezpieczeniach. Jeżeli burza miała wedrzeć się w okolicę, była gotowa, podobnie jak Warden, wesprzeć najbliższe otoczenie barierą lub wzmacniać tą, którą miał stworzyć Radny.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Ian przeszedłby się po strażnikach i nakazał tym, którzy byli zdolni do pracy, wesprzeć zabezpieczenie obozu i sprzętu przed burzą.Uprzednio jednak nakazałby znalezienie schronienia przed burzą by przed jej uderzeniem udać się w upatrzone miejsce. Podkreśliłby że schronienie, które będą dla siebie mieli znaleźć ma być stabilne i bezpieczne.

Sam norn zająłby się również powyższymi czynnościami. Na początek wsparłby zabezpieczanie obozu i sprzętu na uderzenie burzy piaskowej. Następnie zamierzał poszukać bezpiecznego miejsca dla siebie i Sigmy, tak by móc schronić się przed uderzeniem żywiołu. W międzyczasie z jakiegokolwiek kawałka w miarę czystej szmaty przygotowałby maskę na twarz dla siebie i Sigmy.

Kiedy znalazłby miejsce na schronienie, które zapewniłoby bezpieczeństwo przed burzą piaskową sobie i nornce, wróciłby do prac ale poinformowałby też wojowniczkę o znalezionym miejscu.

Co jakiś czas, kiedy czułby pragnienie zamierzał gasić je niewielkimi łykami z manierki, którą uprzednio przygotował.

Zamierzał również ustawiać się w taki sposób, by magia jego sygnetów wspierała jak najwięcej osób swoimi aurami podczas prac.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Tak jak i Ian planowała na początek wesprzeć zabezpieczanie obozu pamiętając tym razem o nawadnianiu się. Przeniosłaby również pancerze i ekwipunek, zarówno swój jak i Iana, do miejsca, gdzie miałaby pewność, że nie zagubią się po przejściu piaskowej burzy. Wzięłaby przygotowaną od Iana chustę i zapamiętałaby drogę do wyznaczonego przez norna miejsca na przeczekanie żywiołu. Zamierzała się do ustalonego przez strażnika punktu udać na kilkanaście do dwudziestu minut przed burzą, zależnie od tego jak oddalony od niej aktualnie był.

Jeśli podczas prac usłyszałaby jakiekolwiek docinki czy żarty w jej stronę spojrzałaby na owego delikwenta chłodnym wzrokiem i poinformowała jedynie, że chętnie przedyskutuje za pomocą stali kto ma racje, ale po tym, jak pokonany zostanie smoczy czempion. O ile jeszcze będzie z kim miała dyskutować. Również z podobną "grzecznością" stawałaby w obronie Iana przed docinkami. Nie szczędziłaby inwektyw w stronę potencjalnego śmieszka, a na koniec "poprosiłaby" żeby ów patrzył na siebie i zajął się swoją robotą, bo technicznie to nie powinien mieć czasu na podglądanie innych przy ich czynnościach, skoro pakt ma być tak strasznie zarobiony, a dookoła praca wre. Ostatecznie ignorowałaby dalsze zaczepki o ile nie zostałaby zaatakowana. Wtedy jedynie starałaby się bronić i obezwładnić agresora tak, by nie utracił przydatności na polu bitwy choćby jako mięso armatnie. Oczywiście starała się również uważać żeby kłótni nie wypatrzyły czy usłyszały zajęte i zapracowane oczy i uszy sierżant.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wróciłby do swojego oddziału i poinformowałby o zarówno tym co usłyszał od sierżant, jak i o tym co było widać i o czym mówiło się raczej wśród ogółu, czyli burzy piaskowej. Poprosił by każdy z oddziału zajął się również wypatrywaniem potencjalnych pozycji snajperskich, które mogłyby dać ogląd na jak największą połać pola bitwy, a jednocześnie nie wystawiały strzelca na bezpośrednie zagrożenie. Sam chciałby znaleźć kilka, które dadzą mu możliwość najlepszego wsparcia oddziałów awijskich w szczególności. Zastanawiał się nad skałami na południe od sztabów, oraz o pozycjach wewnątrz sztabów i na koniec w samym środku awijskiego zabezpieczenia, gdzie starał się znaleźć potencjalnie najlepsze miejsca na rozstawienie sprzętu.

Przed piaskową burzą wraz z oddziałem zamierzał upewnić się że sprzęt jest zabezpieczony, a następnie skryć się w szczelinach skalnych tak by byli chronieni od strony, z której miał uderzyć żywioł.

Wraz z oddziałem starał się nie zapominać o nawadnianiu i ewentualnym zaspokajaniu głodu, oraz zasłonięciu drug oddechowych maskami na czas zamieci.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Strażnicy, w momencie swojej gotowości do działań zajęliby się pomocą w zabezpieczaniu obozu na uderzenie żywiołu, po uprzednim odnalezieniu miejsc do skrycia się przed nim. Mieli również zadbać o swój stan, aby się nie odwodnić.

Trójka postanowiła wesprzeć swoją magią Iovinę i Wardena w liczbach odpowiednio 2 - dla wsparcia bariery popielki 1 - dla wsparcia bariery człowieka, jeśli byli rozdzieleni.
Jeśli nie rozdzielili się to wspierali swoją magią popielczo-ludzką barierę na zmianę, by kiedy jeden zaczynał tracić siły magiczne to drugi przejmował jego obowiązki, a trzeci w tym czasie odpoczywał i regenerował przynajmniej część sił.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na czas walki ze swym zmęczeniem udała się do namiotu kuchennego, po drodze notując sobie w umyśle zwiastuny nadchodzącej burzy. Ściągnęła hełm i jak tylko wyszukała wzrokiem Gera, usiadła zaraz obok niego, bo w końcu gdzie indziej będzie mogła poczuć się spokojniej i lepiej wypocząć, jak nie przy nim? Skorzystała z możliwości spożycia jakiegoś minimalnego posiłku, wybrała najmniejszą i najdelikatniejszą przekąskę, dla samego poczucia napełniania żołądka. Na pewno nie chciała go przepełniać. Uzupełniała też płyny. Przy okazji, zwróciła się do Gera
- Wszystko dobrze? - Zaczęła od pytania - Będę potrzebowała twojej pomocy. Mam zamiar zakryć sprzęt i przymocować go dobrze do ziemi. Może nas spotkać burza piaskowa, nie chcę stracić żadnego z naszych środków do walki z jej powodu. Weź jakieś płachty, liny i narzędzia. Ja zacznę od strony wschodniej, ty pójdź od zachodniej, spotkamy się na środku umocnienia. Samą burzę proponuję przeczekać gdzieś na uboczu w namiocie medycznym, jeśli stanie się coś złego, to może uda nam się jakoś pomóc rannym. Bo to oni pomocy będą potrzebować najbardziej
Jeśli popielec miał jej jeszcze coś do powiedzenia, to tego wysłuchała. A gdy poczuła się dość na siłach, to wstała i wybrała się w drogę do pracy. Przy okazji pochyliła się jeszcze do Gera i wyszeptała mu jakieś miłe słówka do uszu po jednej stronie łba.
Gdy wyszła, od razu przywdziała ponownie hełm i poszła szukać sprzętu i narzędzi. Wszystko, co miała na skoczku i mogło jej się przydać, to ściągnęła i zostawiła przy swojej wyrzutni. Następnie przekazała skoczka w ręce najbliższej niezajętej przygotowaniami osoby i poprosiła, by zaprowadził go do reszty wierzchowców, żeby schronić go razem z innymi zwierzętami. Sama zabrała się do zabezpieczania wszelkich urządzeń, generatorów osłon, amunicji i broni. Pozamykała skrzynie i jeśli miała czym, to je obwiązała. Jeśli nie, przycisnęła do ziemi czymkolwiek ciężkim i bezużytecznym, co mogła znaleźć. Zależało jej na znalezieniu tkaniny, którą wykorzystałaby do zakrycia w całości wyrzutni rakiet, a po tym albo skorzystałaby z lin i dowiązała je do wbitych w ziemię prętów czy innych kawałków metalu mających robić za prowizoryczne śledzie, zagięte, o ile pozwolą na to siły i narzędzia popielki, albo starałaby się jak najlepiej ustabilizować podstawę.
Podobnie z generatorami osłon. Zależało jej na zakryciu ich przed piachem i domocowaniu do ziemi. Przy każdym kawałku sprzętu chciała wbić lub w kopać w ziemię coś wysokiego, po czym będzie mogła wszystko zlokalizować nawet, jeśli piach to przysypie. Podłużne kawałki metalu albo drewna były odpowiednie. Nic ciężkiego, oby tylko było wysokie i stabilne.
Miała zamiar pracować nawet do skraju wycieńczenia. Do schronienia w postaci namiotu medycznego miała zamiar udać się dopiero jeśli skończy pracę, poczuje, że kompletnie brakuje jej sił, burza będzie zbyt blisko, by coś się stało, lub będzie musiała zaprowadzić tam Gera, co oczywiście by zrobiła.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od razu przytaknął Respecie i zgodził się na pomoc, nie wiele czasu mu zajęło by się zebrać zaraz za Res by szukać odpowiednich elementów do umocnienia całego sprzętu do walki i w miarę możliwości innych rzeczy jeśli i na to starczy czas. Gdy tylko doprowadzi do porządku całe oporządzenie zbierze się do punktu medycznego wspomagać tamtejszych ludzi i samemu mieć jakieś schronienie.
aiwe_database

Re: Pradawna Uraza: Bitwa!

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nekromanta przebywał w kuchni Tin gdzie schronił się przed słońcem i odzyskiwał siły by wrócić do pracy -Dzięki Tin -powiedział do kucharki po czym wyszedł. Wychodząc Grymuar rozglądał się na prawo i lewo obserwując w pośpiechu nad umocnieniami robotników -hej, co się dzieje -zapytał jednego z przechodzących obok niego norna jednak ten przez pośpiech mu nie odpowiedział. Po chwili nekromanta wyczuł wzmożony powiew suchego wiatru który smyrał go po brodzie, kiedy spojrzał w stronę, z której biegnie wiatr zobaczył zbliżającą się burze piaskową na horyzoncie -no to już wiemy co się dzieje -powiedział do siebie po czym poszedł szybkim krokiem do miejsca gdzie rozłożył swój ekwipunek. Kiedy już spakował swój sprzęt do juk by można było go łatwiej przenieść a następnie widząc przygotowania Sattraniela do nadchodzącej burzy wziął juki na plecy i podszedł do niego -hej nie przydała by wam się pomoc? -zapytał sylvariego, a po uzyskaniu odpowiedzi zostawił swoje juki ze sprzętem koło swojego raptora i udał się szykować namiot na przybycie burzy.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość