Kamienne wzgórze

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Samym wejściem tutaj udowodniłaś że do nich nie należysz. *Odparł z fascynacją w głosie, że Dea nawet będąc kobietą, nie jestem typem kobiety która więcej mówi niż robi* Elfka z Sali Przesłuchań... *Zaśmiał się, kręcąc głową przypominając sobie rozmowę z nią* Zadawała dziesiątki skomplikowanych pytań, wyraźnie naciskała i prowokowała abym jasno określił swój charakter, osobowość i przeszłość - wyparłem się wszelkich tajemnic, przekraczając te mury *Wskazał na północ palcem, gdzie za górą zaczynają się juz mury siedziby*, jako znak symbolizujący zmiany i moje nowe ja, stąd wylewna rozmowa z nieznajomą której o dziwo po wymianie zdań zaufałem. A Ty? Hmm... Ty Deo jesteś istotą którą ciężko mi jest rozgryźć, przemierzyłem świat w każdą możliwą mi stronę i nigdy nie natknąłem się na osobistość, która samą obecnością zdejmie gruby pancerz mojej śmiałości charakteru i pozbawi mnie rozwiązłości w rozmowie w której to ja zawsze górowałem. *Uśmiech nie schodził mu z ust, szczerym głosem wyznał Dei co myśli* - Mam nadzieje że to przejściowe, bo zastanawiam się czy to magia czy po prostu faktycznie jesteś osobą jakiej dotychczas zaszczytu poznać nie miałem - nadal jednak mnie zwodzisz, liczyłem na choćby krótką opowieść o Tobie, mam nadzieje że dotrzymasz słowa. *Powiedział lekko zawiedziony faktem, że Dea ni jak nie inicjuje tematu rozmowy o sobie, tylko ciągle naciska z pytaniami w stronę elfa* - Może dość już o mnie, teraz jesteś tu tylko Ty i ja, a to że jestem w gildii kilka dni,wcale nie oznacza że mamy rozmawiać tylko na mój temat, mnie zdążysz jeszcze lepiej poznać, a ja zaczynam się niecierpliwić czekając w końcu na umówioną szczerość. *Powiedział już bez jakiegokolwiek uśmiechu, utrzymując stanowczy kontakt wzrokowy z elfką, dostrzegł też że zaraz po Historii jaką opowiedział, Dea jakby posmutniała, zamyśliła się, była w pewnym momencie nie do końca obecna* - Mówiłem że historia dziewczynki nie należy do przyjemnych, książka miała raczej charakter tragedii, wyraźnie posmutniałaś, powiedziałem coś nie tak? *Zapytał elfkę, z pytającym spojrzeniem przysuwając się do niej*.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Może rzuciłam na Ciebie urok? - zapytała z tajemniczym uśmiechem, po czym stanęła na brzegu skały i unosząc ręce nad głowę zawirowała tak, że reszta jej sukni zafurkotała pod wpływem pędu powietrza i odsłoniła tatuaż na podudziu. Nagle stanęła w miejscu i spojrzała w dal... Złapała za wstążkę we włosach i ją pociągnęła sprawiając, że brązowoczerwona fala włosów rozwiała się dookoła jej głowy. Wstęgę puściła i ta poleciała wraz z wiatrem... Nie odrywając wzroku od tylko sobie znanego punktu powoli, nieco smutnym głosem powiedziała:
- Nigdy moje życie nie było takie, jak bym tego chciała... Rodziców zamordowano... Ja ocalałam cudem, dzięki swojej patronce. Rządnej krwi Akashy. To właśnie o niej pomyślałam gdy opowiadałeś mi historię tej dziewczynki. Nawet nie wiem dlaczego. Ale nie będę uprzedzać faktów. Od dziecka wychowywałam się w Silvermoon jako podopieczna władcy tego miasta. Byłam otoczona wszystkim co najlepsze... Jednak ja nie pragnęłam luksusów. Dlatego też często wymykałam się poza mury zamku i przesiadywałam na drzewach podglądając i rysując dzikie zwierzęta. Wspinałam się na skały i podziwiałam wschody i zachody słońca, podczas gdy moje rówieśniczki uczyły się dobrych manier. Po pewnym czasie, całkowicie przypadkowo poznałam pewnego Taurena... To on wprowadził mnie w ten świat wojny i walk... Za zgodą mojego ojczyma wyruszyłam z nim i trafiłam do siedziby Leth Mori Aiwe. Od tego czasu zdążyłam pomścić śmierć swoich rodziców... Dzięki Akashy, która wspomagała mnie swą siłą, którą czerpałam z krwi przeżyłam wiele rzeczy, których sama nie dałabym rady... Zakochałam się również... Po raz pierwszy w życiu naprawdę mi na kimś zależało. Lecz później... Stoczyliśmy ze sobą walkę. On opętany przez demona... Ja wzmocniona siłą patronki... Walka okazała się być śmiertelna dla naszej dwójki. Nie... Nie pomyliłam się... - spojrzała na Chaveza, a w jej oku można było dostrzec próbującą się wydostać łzę. - Dzięki naszym przyjaciołom z siedziby żyjemy. Każdy jednak musiał poświęcić coś ważnego dla siebie. Jestem im za to ogromnie wdzięczna... Jednak... Po tym jak przywrócono nas do życia... Zarówno ja jak i Sweex zmieniliśmy się... Nie tylko z wyglądu... Również w naszym zachowaniu widać zmiany... Jednak Sweex... On zaczął miewać niekontrolowane wybuchy agresji... Nie mogę tego znieść. Bywa oschły, wredny... A i ja już nie potrafię tak bezgranicznie kochać jak kiedyś. A może potrafię, lecz nie jego? - zapytała samą siebie i miała nadzieję, że nie jest to prawdą. Otarła łzę spływającą po jej policzku i spojrzała na swojego rozmówcę.
- Przepraszam... - szepnęła, po czym nieśmiało się uśmiechnęła. - Nie należysz chyba do osób lubiących takie ckliwe historie... Po prostu brakowało mi wolności... Chwili oddechu... Podróży w nieznane. Czegoś gdzie nie będę musiała się martwić o maniery, o to co wypada... Chciałabym swobody, przygód, szczęścia...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Od czarciej magii chroni mnie mój płaszcz *Przejechał dłonią po pelerynie, w palcach przewijając odrobinę materiału którą z niej złapał* z którym staram się nie rozstawać, więc to raczej nie możliwe. Myślę że to nie żadne czary a wyłącznie Twój urok osobisty i moja ewidentna podatność na niego *Uśmiechnął się z nutką flirtu do Dei, wewnątrz lekko się speszył przyznając się do słabego punktu. Zdawał sobie całkowicie sprawę że jest podatny na wdzięki kobiet, na tą jedną natomiast, stojącą tuż przed nim nie miał żadnej kontry - doświadczenie nauczyło elfa też nie zdradzać od razu takich uczuć, bo mogą być źle odebrane lub wykorzystane, to też zainicjowało cichą walkę w jego myślach, konfrontacja Chaveza z zasadami i bez uczuć jakim był, z nowym ja szukającym stabilizacji i uczuć co zasygnalizował chwilową przerwą w mowie i namysłem przez parę dłuższych sekund, gdy tylko wyznał Dei prawdę - szybko jednak zebrał się w garść i odpowiedział energicznie z zadowoleniem* Ujmująca opowieść, myślałem że tylko ja żyłem w pokręconym świecie z pokręconymi przygodami, demon, ukochany, zmartwychwstanie i nowe oblicze, Wow - nie myliłem się dostrzegając w Tobie silny charakter i intrygującą osobę. Jeśli chodzi o sprawy miłosne, całe moje życie traktowałem kobiety przedmiotowo, z dystansem, miałem okazję poznać ich wiele, nie wiem czy aż za wiele, jestem jednak przekonany że nie warto żałować w życiu niczego, bo każdy krok, nawet ten niemądry jest początkiem czegoś nowego. Nie jestem specem od miłości, bo nie znam jej smaku, kiedyś pytany odpowiadałem że kochałem każdą kobietę z którą dane mi było być, przez 10 minut lub przez 10 lat ale kochałem, nie chcąc nigdy przyznać że tak naprawdę przygnębiała mnie samotność - żadna jednak z nich nie zapadła mi w serce by wspomnieć ją w przyszłości. *Odparł lekko rozgoryczony faktem, że właśnie w tej sekundzie bitwę jaką stoczył w myślach wygrał jednak ten prawy i kochający Elf którym od jakiegoś już czasu pragnie być, samotność dała o sobie przypomnieć po stokroć* Cóż, pochodzimy z jednego miasta, przynajmniej tam się urodziłem, moje rodzice należeli do królewskiego rodu co było pisane i mnie. Zapewne gdyby nie moje zniknięcie, zmuszano by mnie do tego samego co Ciebie. Patrząc na to z jednej strony ciesze się że tak się nie stało, nie wyobrażam sobie takiego żywotu, jako bogaty rozpieszczony mięczak, mam duszę wojownika która uratowała mi życie gdy jako porzucone dziecko skazano mnie na pewną śmierć, bynajmniej zrobili to moi rodzice.*Ucieszył się faktem, że Dea wywodzi się z tego samego miejsca co on sam, z minuty na minuty w rozmowie, czując do niej co raz to większe przywiązanie, sympatię...Porządanie? - w głębi to właśnie odczuwał, jednak nie pozwolił rozmowie przygasnąć, kontynuując* Daj spokój Dea, słyszałem w życiu miliard historii i opowieści, od przechwałek przepitych w trupa Taurenów w Karczmach i Gospodach, po opowieści najzacniejszych wojowników na skrzywdzonych przez życie pannach kończąc. Bardziej od walki kocham jedynie rozmawiać - mogę poprzez to poznać kogoś słabości, wady i zalety - często słyszałem od innych że swoją osobą wzbudzam zaufanie, zarówno kobiet jak i mężczyzn, jeśli ktoś ma coś do powiedzenia z sensem, wysłucham go nawet jeśli miałby się do tego zbierać latami. Gdy byłem jeszcze młody, bardzo młody, wpajano mi do głowy że należy słuchać, obserwować i rozmawiać - nie masz pojęcia jak wiele się nauczyłem i jak wiele zyskałem samym słuchaniem innych, tych którzy swoje już przeżyli, i tych którzy na swoich błędach uczyli się całe życie, Twoja historia to także dla mnie lekcja, wystarczy tylko wiedzieć jak słuchać i nauczyć się wyciągać odpowiednie wnioski z historyjek swojego rozmówcy. Mój mistrz Maevis mawiał że sztuką nieznaną, czy to mędrcom czy wojownikom jest opanować do perfekcji każdy zmysł jaki daje nam stwórca, słuch, węch, smak, język duszy i ciała, dotyk... Nikomu jeszcze nie udało się zostać nieomylnym w tych sprawach. Czasami słuch to rzecz zła, czasem do uszu nie powinni docierać pewne słowa, czasem oczy nie powinny widzieć czegoś co nie jest im dane, tak samo usta nie powinny kosztować tego co nie zdrowe i mówić tego co sieje ferment, czasem nie powinno dotykać się czegoś czego dotknąć się nie może, nie powinno się też za tym gonić równie nie przystoi zwodzić innych gestami - tak wiele mówi nasze ciało, tak wiele ono wyraża... Nie narodził się jeszcze taki, który dogłębnie by to zrozumiał. *Wymawiając ostatnie, wręcz poetyczne słowa, gestykulował z przejęciem, recytując przykazania jakie nosił przypięte do serca akcentował każdy wers przekazując szczerość i energię w każde nakładane słowo, sylabę, literkę - mówił to tak gładko i dokładnie, bez zająknięcia że oczywistym faktem było iż naprawdę w to wierzy, a nauki które tak bardzo czci, prowadzą go przez życie - zebrał oddech z chwilą ciszy, lustrując Deę dodał jeszcze tym razem spokojnie, wręcz o pół tonu ciszej* - Nie przepraszaj, to ja powinienem Ci podziękować, jesteś dla mnie jak żywa księga którą chętnie przeczytam i wrócę by przekartkować ją nie raz - chce tylko żebyś wiedziała, że nie mówię Ci tego bez powodu, mówie Ci to po to abyś zrozumiała że nie każdy jest idealny, czasem usta powiedzą coś przykrego, a czasem ciało splami się hańbą zdrady choćby ukochanego, ukochanej - jeśli naprawdę kochasz jak mu tam... *Pstryknął palcami* Sweexa - powtórz sobie słowa mistrza Meavis'a ale tylko jeśli uświadomisz sobie że naprawdę tego chcesz, że naprawdę go kochasz - spróbuj mimo goryczy zrozumieć, że każdy kroczy przed siebie, a drogi często mają zakręty, nierówności, wzniesienia jak chociażby droga na ten szczyt *Wskazał palcem na miejsce którym stoją* i każdy się potyka, każdy ma do tego prawo, a to tylko z tej śmiertelniczej ułomności o której wspomniał mój mistrz, największą siłą napędową fermentu na świecie są stworzenia i ich pragnienia, zmysły i zachcianki. *Dokończył monolog który w przejęciem i nie lada powagą wygłaszał, po czym podszedł do elfki na sam koniec rozmowy, ocierając kciukiem łzę z jej policzka, w momencie przeobrażając się w zadziornego lekko prymitywnego lecz inteligentnego elfa, w stworzenie czułe, pałające ciepłem i opieką, co powinno udowodnić Dei, że Chavez mimo swojego charakterystycznego imiczu, skrywa pod kopułą zadziory, coś czego nawet on sam do końca nie odkrył.*
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dea słysząc odpowiedź o płaszczu chroniącym od magii zachichotała. Po chwili jednak zaczęła z uwagą słuchać jego słów. Czasem kiwnęła lekko głową, czasem lekko się uśmiechnęła... Ostatecznie jednak pozostała zasmucona. Spojrzała na Chaveza po czym przytuliła się do niego. Nagle po prostu poczuła chęć czyjejś bliskości i ciepła... Miała nadzieję, że wybaczy jej te chwilę słabości. Odsunęła się od niego odrobinę i spojrzała mu w oczy. Uśmiechnęła się przyjaźnie i powiedziała bardzo cicho:
- Dziękuje za ta rozmowę. Myślę, że bardzo mi pomogła. - cmoknęła go delikatnie w policzek, po czym odeszła kilka kroków i usiadła na brzegu jednej z wystających skał.
- Chciałabym się gdzieś wyrwać, na jakiś czas. Przeżyć jakąś niesamowitą przygodę! Odkryć nieznane... - spojrzała na Chaveza po czym wykrzyknęła:
- Chciałabym zostać piratem! - po czym zreflektowała się jak głupio musiało to zabrzmieć i speszona skuliła się nieco, a na jej nieziemsko białych policzkach pojawiły sie rumieńce...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Zorientował się że wzmianka o płaszczu gdy Dea zainicjowała regularny flirt była nieco wymijająca i średnio na miejscu, sam pod nosem zaśmiał się gdy zrobiła to Dea, pominął komentarz do tego co powiedział, nie broniąc się przed delikatnym wyśmianiem. Moment później Dea była już wtulona w niego jak w maskotkę, zanim się obejrzał, zdążył jedynie odruchowo objąć przytulasa a już na jego policzku pojawił się szybki buziak ze strony Elfki, co już totalnie go zaskoczyło a jego oczy rozbłysły mocniej niż zawsze* A-a-Ależ proszę *Wydukał gdy Dea odsunęła się od niego, jeszcze całkowicie w szoku dodał, dotykając palcami policzek.* Jeśli po każdej rozmowie będziesz mnie tak wynagradzać to może od razu zostańmy najlepszymi przyjaciółmi od takich pogaduszek.*Zgrywaśny docinek całkowicie w jego stylu nawet w takim momencie nie dał za wygraną, przecierając polik z uśmiechem wpatruje się w zasiadającą Deę na brzegu skały, już nawet nie myślał trzeźwo, nie było na to ani czasu ani ochoty, nogi kierowane zauroczeniem same zawiodły go w jej stronę, by zaraz potem usiąść wygodnie przy niej - Zdołało minąć kilka sekund, gdy Chavez usiadł obok niej, przyjrzał się jej twarzy raz jeszcze, delikatnie i jakby w spowolnionym tempie pochwycił dwoma palcami za jej brodę, obracając jej twarz w swoją stronę, jeszcze tylko głębokie spojrzenie w oczy i w zupełnym amoku, bez słowa, bez jakichkolwiek hamulców zbliżył swoją twarz do jej twarzy, Deę ostrzec przed pocałunkiem mógł tylko dotyk jego nosa który już stykał się z jej nosem, raptem ułamek sekundy i już Elf wycałowywał się w usta dziewczyny, z nadzwyczajną czułością, w głowie mając jeszcze świadomość smutku jaki ją ogarnął.Wyraźnie nie chciał jej wystraszyć - był górą w tej sytuacji, prowadził pocałunek jednak nie nachalnie i agresywnie, wyczekał na to z chwilą gdy Dea odwzajemni choćby jeden element i połączy ich wzajemny namiętny pocałunek.*
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Elfka chyba nie była do końca świadoma tego, co Chavez chce zrobić. Zanim dotarło to do jej świadomości, on zaczął ją delikatnie i namiętnie całować. Dea siedziała jak skamieniała. Z jednej strony miała na to ochotę, a z drugiej... Nagle szybko się odsunęła, pocałowała go w nos i ze śmiechem zapytała:
- A czy Ty również chciałbyś zostać piratem?! - zaśmiała się delikatnie, a jej zielone oczy zabłyszczały złośliwie. A wszystko dlatego, że on sam nie zareagował w jakikolwiek sposób na jej nagłe wyznanie o tym, że chciałaby zostać piratką... Cóż. Niech sobie nie myśli, że jest jak cała reszta panienek, które mu do tej pory ulegały... Co to, to nie!
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Porwany chwilą, skupiony na pocałunku wyraźnie spodziewał się trochę innej reakcji niż znów gadka o piratach o których już dawno zapomniał, albo po prostu chciał zapomnieć - po wręcz pstryczku w nos jakim był jej pocałunek, powrócił do realiów i zrozumiał co zrobił a czego nie zrobiła Dea. W jego uszach niczym głos bębnów rozbrzmiewał "A czy Ty również chciałbyś zostać piratem?" - Te słowa w tej sytuacji tak go zmieszały że zatkało go całkowicie, wmurowany wraz ze skałą miał ochotę by nawis na którym siedzieli zerwał się w czeluść. Zdziwienie, szok, zaskoczenie zmieniło się w komicznie rozbawiające doznania, tak komiczne że wybuchł maniakalnym śmiechem, głośno śmiejąc się bez opamiętania, cieszył się jak dziecko* Co-co!? Piratem? Ha-ha-ha! Może lepiej Vikingiem? *Jeszcze nie mógł przestać się śmiać, takiej odpowiedzi na pocałunek nie uzyskał przez całe swoje życie, totalnie rozbrojony zasłonił się falą śmiechu, bo cóż mógł biedny począć* - Dea, jacy piraci, jakim piratem.. Hah! *Złapał się za głowę nie dowierzając że to powiedziała, kręcił głową ze śmiechem na ustach* Nie wierze że to powiedziałaś, ostro się wciągnęłaś w tą książkę, poważnie - pytasz mnie czy chciałbym zostać piratem.... N-nie wiem co powiedzieć, może jako mały chłopiec chciałem to zrobić ale teraz? Nie uważasz że to oklepane legendy i bajeczki? Prawdziwi piraci już dawno zatonęli na swoich statkach a cała reszta wilków morskich stacjonuje przy nabrzeżu w porcie Booty Bay całe setki mil stąd, za oceanem, dlaczego o tym wspomniałaś, Ty poważnie z tym tak na serio? *Mimo chwil które upłynęły, nadal nie wewnątrz nie dowierza że z tak romantyczna chwila przerodziła się w rozmowę o bajekowych piratach których może tak naprawdę już nie być*
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- No przestań! - wesołość jej się udzieliła i zaczęła się śmiać. Głównie dlatego, że podczas tej walki, ona wygrała w stu procentach, a on biedny nie wiedział co ma ze sobą zrobić. - A jeśli te wszystkie opowieści są prawdziwe?! - zaczęła z fascynacją w głosie. Oczy jej się zaświeciły, a ona podniecona kontynuowała: - Gdyby okazało się, że to wszystko prawda, wyobraź sobie jakie przygody by nas czekały! Ta wolność! Czy to nie byłoby cudowne?! - tak bardzo nakręciła się tym co mówiła, że zaczęła wirować do muzyki, którą tylko jej spragnione wrażeń serce mogło słyszeć. Zaczęła się śmiać i doskakując do Chaveza i mocno chwytając go za rękę rzekła:
- Proszę Cię! Uczyńmy z legendy rzeczywistość! Jedźmy do Booty Bay i porozmawiajmy z nimi! To szansa na przygodę życia! I nawet nie wyskakuj mi tu z żadnymi Wikingami! - zaśmiała się, lecz widać było, że traktuje całą tą sprawę bardzo poważnie! Patrzyła na niego błagalnym wzrokiem, trzymając w swoich małych dłoniach jego dłoń. Wiatr rozwiewał jej włosy we wszystkich kierunkach, podwiewając również resztę jej sukienki. Stała tak, całą posturą wyrażając nadzieję na zmianę w jej dotychczasowym życiu. W końcu miała okazję poczuć co to naprawdę jest wolność i przygoda...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie zaprzestał śmiechu dostrzegając żę i Dea podłapała wesoły moment.
- Okej okej, już dobrze *Zaciągnął się jeszcze śmiechem, przestając głębokim wdechem, wypuszczając powietrze z ust opanowując euforię*
- Jeśli naprawdę te opowieści są prawdziwe *Powiedział bez przekonania* To może faktycznie warto to sprawdzić, przejechać się tam choćby bo to by ujrzeć tą sławną przystań o której tyle się mówi - Pojedziemy tam! *Powiedział pewnie, kiwając głową jakby sam się ze sobą zgodził, sprawiając przy tym przyjemność elfce* - Obiecuje że jeśli natkniemy się na piratów, na pewno nie wyjedziemy stamtąd z pustymi rękoma, nie wyjedziemy póki nie potwierdzimy wiarygodności książki, będę Ci towarzyszył do samego końca - oczekuje jednak czegoś w zamian... W zamian chciałbym abyś i Ty kiedyś, wybrała się ze mną na wybraną przeze mnie wyprawę, tropem jakiejś ciekawej legendy, umowa stoi? Ja w ciemno za Tobą, Ty w ciemno za mną, nie odstępując siebie na krok.
*Wyraźnie zadowolony, podekscytowany wyprawą, zauroczony kobietą i oczekujący przyjęcia umowy ze strony Dei, nie pozwala ustom spocząć, uśmiech nie opuszcza jego twarzy jeszcze po tym co stało się przed momentem*.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Finaesh po długiej wędrówce wszedł na szczyt góry. Zdyszany i umęczony położył się wpatrując w niebo. Jakże kojąca była cisza, która tu panowała. Nagle cisze przerwała jakaś rozmowa. Fin wychylił się i spostrzegł Dee i jakiegoś nowicjusza. Widząc uśmiechającą się elfkę postanowił, że nie będzie im przeszkadzać. Okrężną drogą poszedł za wysokie skały. Promienie padały idealnie na niego.
*Idealne miejsce* - pomyślał
Usiadł wygodnie na skarpie. Skrzyżował nogi i z plecaka wyciągnął fiolkę. Wypił całą zawartość, po czym zdjął z siebie do połowy szatę. Z bocznej kieszeni plecaka wyjął duże harpie pióro. Złączył dłonie, trzymając pomiędzy nimi pióro i tak zamarł w bezruchu.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarv krecil sie po wzgorzach. Szukal odpoczynku. Szybko odkryl, ze nie jest sam. Bylo tu ladnie.Chodzac bez celu wpadl na Fina. Wiedzial, ze nieumarly nie bedzie uradowany jak mu przerwie, wiec cicho usiadl kawalek od niego by poczekac. Mial pare pytan do Fina a dopiero teraz byla mozliwosc zadania ich.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Ależ oczywiście, że się zgadzam! - Dea rzuciła mu się na szyję i pocałowała go przelotnie, szybko... W sumie to bardziej wyglądało to na buziaka, ale zawsze coś. Po chwili spostrzegła Fina siedzącego na pobliskiej skale. Zastanawiała się ile z tego co tutaj wyprawiała widział. Odskoczyła od Chaveza i ciągnąc go za rękę podbiegła do Finaesha, krzycząc:
- Fin! Fin! Dobrze Cię widzieć! - kończąc ostatnie słowo stanęła tuż obok niego.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Wyglądał wtedy niczym maskotka którą bawi się Dea, tarmoszony przez nią, pocałowany i ciągnięty w stronę Fina z którego obecności nie zdawał sobie sprawy, pozbierał jedynie myśli które zawirowały mu w głowie adekwatnie do szybkości działań Dei, zbiegając z nią z kawałka górki, stając obok niej gdy ta tylko natknęła się na Fina, ciągle trzymając jej rękę - po chwili już puścił ją z zawstydzeniem, jakby nie chciał wzbudzać podejrzeń* - O, witaj... Finie? Witaj, tak.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarvius sucho stwierdzil, ze nie nalozyl na siebie zadnego zaklecia znikania. Stwierdzil rowniez, ze jest wysoki co wykluczalo fakt nie zauwazenia przez innych. Odkaszlnal mocno, byl zirytowany...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Fin po krótkiej medytacji podniósł się. Przytulił Dee i powiedział.
-Ciebie też dobrze widzieć.
Założył całą szatę na siebie i zaczął się cofać do krawędzi, ciągnąc za sobą Dee. Stanął na samym końcu... Za nim rozchodziła się bezkresna zielona dolina, a pod nim urwisko.
-Wybaczcie Panowie... Niedługo będziemy z powrotem - powiedział i przytulił mocno Deę - Trzymaj się mocno... Chcę Ci coś pokazać - wyszeptał na koniec do ucha i przechylił się w tył trzymając Deę. Zaczęli spadać w dół z szybkością zapierającą dech. Chyba przez to Dea po jakimś czasie przestała krzyczeć. Po kilkunastu sekundach Fin wypowiedział zaklęcie, a pióro w jego dłoniach spłonęło. Zaczęli zwalniać do tego stopnia, że z góry mogło by się wydawać jakby zatrzymali się w powietrzu. Tymczasem oni opadali niczym pióro harpii puszczone ze skał. Fin podziwiał dolinę...
-57 sekund... mniej więcej przez tyle zapominam o wszystkich problemach... Niestety zaraz wrócą, wiec przygotuj się na to
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości