Kamienne wzgórze

Opasłe w tomy półki i walające się wszędzie pergaminy. Tutaj trafiają zakończone przygody.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inxys przyglądał się Chavezowi. Zdziwiła go jego reakcja. Nie zamierzał go zatrzymywać, ale taktownie byłoby zaproponować dalsze towarzystwo. Podszedł więc w jego kierunku. IamX podniósł pysk do góry jakby wyrwany z pieszczot Dei. Łowca skinął tylko dłonią i tygrys przewrócił się na plecy wywalając łapki do góry.

- Nie musisz nas opuszczać to ja przybyłem tu jako gość. Może zostaniesz z nami i wspólnie zastanowimy się co robić dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem? Uśmiechnął się i jakby teatralnie rozejrzał dookoła za słońcem, które właśnie zaszło za chmury. Uwagę elfa przykuł również tygrys, który wyłonił się nieopodal z ukrycia. - Piękna bestia, widzę, że również zawiązałeś pakt ze spektralnym bytem? Wydajesz się być interesującą istotą.

Przeciągnął się i podszedł do Dei. Uśmiechnął się z grzeczności i również pogłaskał swojego tygrysa po brzuchu.

- Proponuję wybrać się na jakąś przejażdżkę, co wy na to?
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

- Powinnam się w tym momencie na was obrazić... - stwierdziła Dea zaplatając swoje ręce na klatce piersiowej. - Co to ma w ogóle znaczyć?! Czy ja jestem jakimś obrazem? Przedmiotem, którym chcecie się nacieszyć?! Dziękuję wam bardzo... - Wstała i zaczęła iść w stronę siedziby, szybkim krokiem. Zwierzęta wydawały się być niepocieszone, że Elfka tak nagle je pozostawiła. Szła dumnie wyprostowana, włosy wydawały się płonąć, podmalowane na czerwono usta zacisnęły się w grymasie złości, a oczy iskrzyły się zielonym blaskiem.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Finaesh odszedł na bok razem z Xarviusem. Gdy usłyszał co mu powiedział, jego mina nagle przybrała ponury grymas. Opuścił głowę, lecz po chwili ją podniósł, by móc spojrzeć w oczy swojemu towarzyszowi.
-Wybacz mi... ale nie mogę - powiedział stanowczo - Ty i ja... to dwa różne przypadki. Swoją drugą formę wchłonąłeś w siebie, lub w jakiś inny sposób znalazła się w Tobie... Mal'ach i Ja urodziliśmy się razem. Ja jestem nim, a on jest mną. Jesteśmy jak mrok i światło... Nie ma jednego bez drugiego... - po chwili usłyszał głos nowo poznanego elfa. - Tak tak - odpowiedział mu szybko - zaraz się zbieram.
Spojrzał z powrotem na Xarva... - Chciałbym Ci pomóc, ale nawet nie potrafię. - Po tych słowach Fin podszedł do elfa i z torby wyciągnął dziwny owalny przedmiot z kości. Wypowiedział jakieś zaklęcie i cisnął nim o ziemię. Nagle coś dziwnego zaczęło się dziać. Obrażona Dea ruszyła w stronę gdzie wylądował biały kamień. Nagle powstała tam dziura, z której zaczął wysypywać się biały proszek, formując się w jakąś jedną całość. Po chwili przed Finem i obok Dei stał kościsty koń. Resztki zielonych włosów z grzywy i ogona powiewały bezwładnie wraz z jedwabiem, w które był odziany koń. Z jego głowy wyrastały dwa długie rogi, a oczy niosły pustkę. Fin pogłaskał go grzbiecie.
-Witaj - wyszeptał i ruszył szybkim krokiem w stronę Inxysa. Stanąwszy przed nim położył rękę na jego ramieniu i wykonał dziwny gest drugą dłonią. Wyczytał z książek brata, że tak się żegnają czarnoksiężnicy, okazując tym samym szacunek drugiemu. Wyglądało to trochę komicznie, gdyż Fin nie opanował w pełni gwary mroku. Z ciekawości czytał książki pozostawione przez brata.
-Do zobaczenia - dodał i uśmiechnął się. Fin wrócił do swojego rumaka i dość sprawnie na niego wszedł, jak na kogoś komu kości wychodzą z ciała.
-Dea - zaczął doganiając ją - niedługo wybieram się w poszukiwaniu wyższych skał. Tak na minimum dwie minuty... - Chciał coś dodać, ale już się powstrzymał. Wyprzedził ją tylko i wyciągnął dłoń i przesunął na tył, by zrobić miejsce dla jeszcze jednej osoby. Uśmiechnął się przy tym.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nie zdążył nic powiedzieć, zaskoczyła go reakcja Dei, poczuł się nieswojo, faktycznie określił Deę niczym przedmiot co od razu do niego dotarło, nie chciał tego zrobić - chęć natychmiastowych przeprosin była silniejsza niż wszystko do okoła. W podświadomości wiedząc jakie zainteresowanie wzbudza Dea, po prostu palnął co mu przyszło na myśl, spojrzał tylko jedynie na Inxysa z wyrzutem obwinienia go za to co się stało, obejrzał się na Fina jakby w nim szukał jeszcze jakiegoś wsparcia, sam nie wiedział czego dokładnie dokładnie chciał, bez chwili wahania poklepał Ram'Shę po karku lekko, ruszył na tygrysie z zawrotną prędkością - jakby chciał być pierwszy. Dea zdążyła się już nieco oddalić ale Chavez bez problemu ją dogonił. Elf i jego tygrys byli mentalnie związani, tygrys jak i jego właściciel posiadali umiejętność jakby telepatycznej, myślowej komunikacji między sobą, to też Ram'Sha wiedział dokładnie co ma zrobić, zaryczał przyjaźnie doganiając Deę, pysk schylając pod nogi idącej szybko Dei, z pędzie wbił głowę w jej nogi przerywając jej chód, podrzucając ją tym samym lekko do góry a ta powinna zjechać po szyi-grzbiecie tygrysa w prost w ramiona Chaveza i usiąść przed nim - było to raczej nie do uniknięcia, tygrys zrobił to bardzo szybko i zwinnie, sam ryk zza pleców powinien lekko zaskoczyć Deę która nie dałaby rady się przed tym obronić. Chavez złapał tylko delikatnie Deę aby nie spadła z tygrysa w zaskakującym pędzie poganiając tygrysa który zasuwa jak błyskawica przed siebie, za sobą zostawiając smugę niematerialnego pyłu który lśni wszystkimi odcieniami niebieskości, błękitu, czerni wymieszany ze złocistymi promykami słońca. Gdy Elf podtrzymał Deę, uśmiechnął się tylko, nie cwaniacko lecz przyjaźnie, w oczach mając wyraźny znak że mu głupio, moment później nachylił usta do ucha siedzącej przed sobą Elfki i wyszeptał*
- Przepraszam... *Powiedział jej na ucho, jakby miał nadzieje że te kilka słów wystarczy czekając na jej reakcję, Ram'Sha nie przestawał pędzić przed siebie, gdzieś daleko, omijając siedzibę dalej drogą hen daleko.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Xarv nie spodziewal sie tego. Byl mocno zawiedziony. Wrocil wiec do reszty. Gdy uslyszal pytanie Chaveza odpowiedzial. tak ruszajmy. Ty rowniez masz takiego tygrysa? poczym klasnal w dlonie a obok niego pojawil sie spectral tiger. Gdy wsiadl na niego wymamrotal do siebie cos o glupim szpanowaniu. Chavez gdzie jedziemy? Moze okret? jednak elfa juz nie bylo...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Finaesh cały zdębiał przy zaistniałej sytuacji. Dea już chwytała go z dłoń, gdy nagle widział tylko odjeżdżającego Chaveza razem z Deą
-No to teraz będę musieli poważniej porozmawiać - powiedział ponurym głosem do umarłego konia uspokajając go.
-Idziesz Xarv?
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inxys ze zdziwieniem oglądał reakcję Dei. Uświadomił sobie, że być może popełnił jakiś nietakt, lecz chciał tylko zaznaczyć, że elfka jest dla niego na prawdę ważna. Obejrzał się za nią jak odchodziła w złości, spojrzał na IamX i skinął głową, tygrys odszedł. Inxys wzruszył ramionami i wskoczył na swojego gada wzbijając się w powietrze. Przez moment zastanawiał się dokąd lecieć. Po chwili już wiedział, odprężył się chwytając wiatr i lecąc tam gdzie go poniesie. Zniknął na horyzoncie.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dea już, już miała podać swą dłoń Finowi, by pomógł jej siąść na swojego rumaka, gdy nagle coś podrzuciło ją do góry. Już po chwili siedziała przed Chavezem, pędząc na jego tygrysie. W pierwszej chwili wściekła miała ochotę zdzielić go w łeb, lecz gdy wyszeptał jej przeprosiny wprost do ucha, uśmiechnęła się i złość jej nieco zeszła... Przymknęła oczy i delektowała się pędem powietrza uderzającym w jej twarz. Pędzili tak szybko, że jej falujące i płonące w słońcu włosy co chwila łaskotały Chaveza po twarzy, a sukienka podwinęła się tak wysoko, że ukazywała oba mlecznobiałe uda Elfki. Udało jej się odwrócić tak, że jej usta znalazły się tuż przy szyi Chaveza. Po chwili powiedziała cicho, lecz wystarczająco głośno by ją usłyszał:
- Dokąd mnie porywasz? - po czym słodko się uśmiechnęła.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Jechali tak w pełnym pędzie, Chavez z uśmiechem prowadził swojego tygrysa który i tak doskonale wiedział gdzie ma się udać - Elf na zadane pytanie ze strony Dei, rzekł pełen euforii.
- Zobaczysz, ciesz się chwilą i zaufaj mi.
Po tych słowach, wcześniej zauważając że naddarta sukienka Dei rozwiewa się w najlepsze, objął Deę śmielej, tym razem w pasie, okrywając jej gołe uda płaszczem, jakby był to kolejny dobry pretekst by ją do siebie przytulić, zbliżyć się do niej choć o milimetr. Dea zapewne poczuła silne męskie objęcie, nie na tyle silne by ją przytłaczało, jednak na tyle pewne aby poczuła bezpiecznie, mimo pędu i nieznanego celu podroży. Dziewczyna wpatrywała się tak w niego przez kilka chwil z odchyloną głową, dostrzegający to Elf zaprzestał spoglądania na drogę, wpatrywał się w jej szczęśliwe z przejażdżki oczy, uśmiechając się bez opanowania - znów ogarnęło go coś takiego... Nie wiadomo czy to spojrzenie elfki czy sama jej obecność, postanowił że chociażby na przeprosiny ucałuje ją raz jeszcze, zanurzając swoje wargi w jej, złączając je. nicując tym samym nienachalny jak zawsze pocałunek, licząc tym samym że odwdzięczy się tym samym.
Przyjemny wiatr, rosa z traw, chłodne krople wody z liści drzew otulały ich ciała, w tak słoneczny dzień było fantastyczne doznanie, wspaniałe uczucie, wręcz ukojenie w nieustannie prażącym słońcu które na dłuższą metę było dość męczące - omywający wiatr jednak nie pozwalał nawet na kropelkę potu - wiatr ten z czasem podróży zaostrzył się, jednak nie na tyle że można było nazwać go jakąś specjalną wichurą, była to bardziej bryza, ostrzejsze powietrze, ciekawa odmiana, znacznie orzeźwiająca i nagła - po prostu dziwna ale przyjemna. Dea jak i Chavez zapewne poczuli ją od razu, jednak szybko ich zachwyt ze wspaniałej pogody i wszystkich dodatków jakie im serwowała przerwał interesujący szum wody, fal, czyżby także samozwańczy śpiew mew i przeróżnego morskiego ptactwa? - Właśnie tak - jadąc jeszcze chwilę, pokonując dwa ostatnie z pagórków, zatrzymali się na sporym wzniesieniu, to co zobaczyli znacznie odbiegało od poprzedniego klimatu w jakim się znajdowali. Ujrzeli klify i to nie jeden, sami obecnie znajdowali się na jednym, z niego widać było ocean, ogromne przestrzenie lazurowej wody, pieniące się fale, złoty wręcz piasek który buchał gorącem. Piasek ten był niczym pozłacający pył którym obsypano pięknie zapakowany prezent. Słońce, woda, piasek, roślinność, wszystko odbijało od siebie promienie słoneczne niczym naturalnie współgrające lustra, wszystko błyszczało i połyskiwało w rytm promieni, słońce w tym miejscu było niczym kula dyskotekowa, mieniąc wszystko swym blaskiem. Stali tak i podziwiali przez chwilę, bez ruchu i jakichkolwiek słów, Ram'Sha zaryczał jedynie dość głośno, sam widocznie ucieszył się na widok tak pięknego obrazu jakim była plaża o której niektórzy jedynie śnili. Co prawda dotarcie tutaj zajęło im około godziny, może nieco mniej, jednak szybkość podróży na zjawiskowym tygrysie robiła wrażenie, co też skutkowało oddaleniem się od siedziby na kilkanaście mil, nawet kilkadziesiąt - sami już nie wiedzieli ile właściwie przejechali, zabawa z samej jazdy i tego co ich otaczała była tak duża że wydawałoby się jakby jechali tu nie dłużej niż kwadrans. Tak czy tak, nie wiem czy się całując czy nie, stali tak bez ruchu, siedząc na potężnym tygrysie, wygodnie. Ich włosy i odzież rozwiewała bryza, raz mocniej, raz lżej, w rytm fal wiatr hulał jak chciał. Chavez mimo wszytko nie powiedział nic, czekał na reakcję Dei, czekał chcąc nie przerwać tej chwili.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Dea faktycznie cieszyła się z podróży, mimo wcześniejszej złości. Pozwoliła Chavezowi na to by ją mocniej objął i okrył peleryną. Uśmiechnęła się bezwiednie otoczona troską, której jej tak brakowało odkąd... No właśnie. Odkąd. Zanim Chavez zdążył ją pocałować, ona odwróciła głowę by ukryć wyraz swej twarzy gdy wspomnienia zaczęły napływać potokiem. Dla niepoznaki podrapała kociaka za uchem w ramach podzięki za wysiłek wiezienia ich dwójki. Wszystko wyszło całkowicie naturalnie. Gdy w końcu kociak zaryczał, Elfka wyrwana z zadumy cichutko jęknęła. Te widoki... Były po prostu niesamowite! Stali tak przez chwilę, a Dea pozwoliła sobie oprzeć głowę o jego ramię. Patrząc hen w dal znajdowała ukojenie. Myśli same się stabilizowały, a ona czuła spokój. Nagle ruszyła przed siebie. Tak po prostu. Bez słowa. W końcu dotarła do brzegu. Uśmiechnęła się i nie robiąc sobie nic z niczego- weszła do wody. Szła i szła. Woda podnosiła się co raz bardziej. Łydki... Kolana... Uda... Pas... Piersi... Szyja... Zniknęła pod jej powierzchnią. Pozwoliła, by fale obmyły ją z wszelkich negatywnych emocji. Jej ciało kołysało się bezwiednie w rytmie fal, a na jej ustach widniał błogi uśmiech. Po chwili zorientowała się, że jej zachowanie mogło przestraszyć Chaveza pozostawionego nieopodal brzegu, dlatego tez wypłynęła na powierzchnię. Delikatnie rozchyliła usta by nabrać powietrza i odgarnęła mokre włosy do tyłu by jej niczego nie zasłaniały. Położyła się na powierzchni wody, dryfując przez chwilę. Mokra suknia, a raczej to co z niej zostało, przylgnęła całkowicie do jej ciała, ukazując całkowicie jej budowę. Jej blada skóra połyskiwała w słońcu kropelkami wody tworząc bardzo zjawiskowy obraz... Ten kto ujrzał ją w tej chwili po raz pierwszy, mógł przyrównać ją do syreny...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Na pytanie Fina zatrzymal sie i odwrocil.Taak ruszajmy. Za duzo czasu tu stracilem. powiedzial zamyslony. To co sie stalo jakos nie zaskoczylo druida. Mlode rasy byly... dziwne jak na gust taurena. Te porwanie jeszcze rozumial...Musze chyba wracac na okret. Itsuki zostawil mi dowodzenie statkiem... A ty Fin gdzie sie udajesz? zapytal.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Inxys nie dał przecież za wygraną to nie w jego stylu. Wzbijał się na smoku co raz wyżej i wyżej, aż w końcu zaczął śledzić Chaveza. Nie był to żaden akt desperacji, ani nic w tym stylu. On po prostu był nowy i Łowca jakoś mu nie ufał. Poza tym martwił się o elfkę. Martwił się natomiast o to aby został przez nią zauważony. Wyczekał odpowiedni moment i przeleciał na szkarłatnym gadzie pomiędzy jedną chmurą, a drugą. Wprost nad Deą. Być może wpatrując się w niebo wcale go nie zauważyła, ale nie na co dzień widzi się szkarłatne smoki w chmurach. Ku paladynce zaczął opadać mały kształt prosto z nieba. Kołysał się powoli na wietrze, aż opadł na wodę zaraz obok niej. Kolejny biały tulipan, jakby na potwierdzenie tego co Dea mogła widzieć.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Gdy zobaczył że Dea pobiegła, a raczej pomaszerowała w stronę wody, wolnym krokiem krocząc na tygrysie podszedł w stronę plaży, robił to jednak powoli i z gracją, obserwując radość Elfki z uśmiechem. Stał tak na złocistym piasku i wpatrywał się jak Dea zażywa kąpieli w morzu, założył rękę na rękę, ściągając wcześniej kaptur z głowy. Wyglądał wtedy jak ojciec na placu zabaw który pilnuje swojego dziecka, nie chciał przerywać Dei zabawy w wodzie i większą przyjemność w tym momencie sprawiało mu same patrzenie na nią niż dołączenie do kąpieli. Szybko spostrzegł kolejnego bialego tulipana którego skądś kojarzył, zasłonił delikatnie oczy i spojrzał w górę, bystrym wzrokiem zauważył cień...sylwetkę, może jedynie zarys smoka i Inxysa który na nim podążał, mówiąc do siebie pod nosem. - Kwiaciarnia nie dała za wygraną, cóż za desperat.
Zaczął się śmiać, po prostu wyśmiewać się z najbardziej upierdliwego elfa którego przyszło mu spotkać. Dea jednak nie bardzo zrozumiała zapewne z czego tak naprawdę Chavez się śmieje, on zam zaś szybko przestał to robić i gdy tylko dziewczyna wynurzyła się z wody, z przylegającą do ciała sukienką, mokrymi włosami, cała będąc wilgotna od wody co efektowało mieniącym się na jej bladym ciele słońcu. Jakby spróbował nie zwracać uwagi na smoczego jeźdźca nad nimi, w chmurach - zszedł z tygrysa wcześniej głaskając go po nosie, zszedł i podszedł bliżej w stronę Dei, stanął w pełnym ubraniu na piasku, zaraz przy brzegu, jednak na tyle aby woda nie zmoczyła mu butów czy spodni.
- Hey Dea! Podoba Ci się tu? Spójrz!
Wskazał dłonią na wschód, na lewo od plaży gdzie horyzont morza sięgał daleko, tak daleko że nawet Inxys będąc w powietrzu nie dostrzegłby końca. Elf z uśmiechem pokazywał wschód, ciesząc się pogodą i widokiem Dei.
- Jeśli popłyniemy ciągle na wschód za kilka dni powinniśmy znaleźć się w Booty Bay, to najbliższa i najbezpieczniejsza droga jaką znam. Potrzebny nam jest jednak okręt, jazda na Ram'Shy aż na koniec kontynentu jest zbyt niebezpieczna i wyczerpująca, noo i oczywiście na tych wodach można spotkać Twoich wymarzonych piratów, ha! Nie tylko piratów, niegdyś krążyły legendy że w najczystszych wodach oceanu można spotkać prawdziwe syreny, wychodzi na to że nie musiałem długo szukać, legendy przy Tobie spełniają się same a ja mam własną wyśnioną syrenkę na wyłączność, do twarzy Ci z tą plażą.
Uśmiechnął się, ręce pozostawił na swoich biodrach, wpatrując się tak w Deę która korzysta w najlepsze z przemiłej wody i fal które ją omywają. Ram'Sha trochę niespokojny, zrażony słońcem i jego żarem schował się gdzieś za drzewem i złożył pysk w łapach odpoczywając, Chavez zaś stał tak i stał czekając na odpowiedź ze strony Dei.
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Nagle, przez ułamek sekundy słońce jakby przygasło. Zdziwiona Dea otworzyła oczy, lecz poza dwoma czy trzema chmurkami nie zauważyła niczego. *Dziwne...* pomyślała. Po chwili zauważyła obok siebie dryfującego na wodzie białego tulipana... Uśmiechnęła się do siebie i podniosła kwiat. Spodobało jej się to co zrobił Inxys. Odgarnęła swe włosy do tyłu i wyszła na brzeg. W miedzy czasie Chavez zaczął tłumaczyć jej którędy mogą dotrzeć do Booty Bay i co mogą spotkać na swej drodze. Po jego krótkiej przemowie Dea zachichotała. Po chwili powiedziała:
- A więc jestem pięknym potworem, który wabi mężczyzn, a później ich zabija? - rozbawiona puściła do niego oczko, po czym krzyknęła: - Uważaj więc! - po czym rzuciła się na niego ze śmiechem i zaczęli się turlać po piasku. Kilka razy udało jej się nawet zatopić swoje zęby w jego ręce. Oczywiście niezbyt mocno... Tak tylko dla zabawy. Po wszystkim wstała i spojrzała na siebie krytycznym wzrokiem.
- No to piękna ze mnie syrena... Raczej zmokła kura oblepiona piaskiem - spojrzała na niego z wielką wesołością. Rozbawiona jak dziecko...
aiwe_database

Re: Kamienne wzgórze

Nieprzeczytany post autor: aiwe_database »

Chciał coś powiedzieć zaraz po wypowiedzi Dei, jednak elfka przerwała mu w pół słowa rzucając się na niego, oboje padli na piasek, ubranie Chaveza zwilżyło się dotykiem mokrej sukienki Dei, on sam turlając się zabawnie z elfką ubrudził się nieco w piachu, w sumie to po czasie nie wyglądał wcale lepiej niż Dea, jedyne co to miał suche włosy. Oddając się zabawie na piasku wraz z Deą, na lekkie ugryzienie w rękę odpowiedział delikatnymi łaskotkami na jej biodrach - bawili się tak dłuższą chwilę aż Dea odstąpiła i wstała, Chavez nadal leżał na plecach, na piasku.
- No to teraz zmokła kuro oblepiona piaskiem, nie ujdzie Ci to na sucho!
Roześmiał się, po czym podbiegł do Dei, wręcz zrywając się z piasku, próbując wziąć ją na ręce i wbiec w raz z nią do wody, radośnie się uśmiechając, będąc cały w piasku i wilgotnym ubraniu.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości