Twierdza na szlaku
Twierdza na szlaku
Tyriańskie szlaki nigdy nie były bezpieczne. Bandyci, niebezpieczne stworzenia, dzikie zwierzęta: wszystko tylko czyhało na nieuważnego, samotnego podróżnika. Stąd na głównych szlakach do Lwich Wrót pobudowano strażnice, gdzie wśród grubych murów można było przeczekać noc, dostać ciepłą strawę i naostrzyć broń. Tutaj kupcy rozkładali swoje stragany, handlarze artefaktami zbierali drużyny na wyprawy, wędrowcy rekrutowali ochronę. Miejsca te były szczególnie narażone na ataki, dlatego strażnicy zawsze szukali chętnych do wzmocnienia obrony lub akcji odwetowej. Każdy z żądnych przygód śmiałków łatwo znajdował tutaj zajęcie. A i chętnych nie brakowało: prawdziwi podróżnicy wiedzą jak ważna jest bezpieczna przystań na szlaku.
W obecnej chwili na dziedzińcu wewnętrznym panowała gorączkowa bieganina. Strażnicy okrzykami wzywali każdą zdolną osobę do chwycenia za oręż. Zwiadowcy donieśli o zbliżającym się oddziale Hyleków, żabopodobnych istot z zamiłowaniem do trucizny. Przez bramę wpadł zdyszany, lekko ranny asurański kupiec, ostatnia ofiara stworów. Jego lamenty nad utraconym dobytkiem i błagania o pomoc w jego odzyskaniu zmieszały się z ogólną wrzawą zbierających się wojowników. Dowódca straży pobladł. Raport zwiadowcy mówił o kilkudziesięciu Hylekach, gdy on do dyspozycji miał dziesięciu żółtodziobów z Lwich Wrót i ledwie czterech weteranów. Bardziej doświadczoną część swojego oddziału wysłał na patrole, z którymi nie miał możliwości się skontaktować. W jego oczach szanse na utrzymanie twierdzy malały z każdą chwilą...
Re: Twierdza na szlaku
Nornka mrużyła oczy, przypatrując się z ponurą miną krzątaninie. Stała w niedalekiej odległości od małej sylvari, stukając laską o ziemię. Laska wybijała monotonny, nużący, a wręcz irytujący rytm. Dziewczyna nie zwracała na to uwagi, obserwując otoczenie.
- Gdybyż mieli więcej żołnierzy - prychnęła zjadliwie. - Nie znam się na sztuce wojennej, ale nawet sporo nowicjuszy coś daje.
- Gdybyż mieli więcej żołnierzy - prychnęła zjadliwie. - Nie znam się na sztuce wojennej, ale nawet sporo nowicjuszy coś daje.
Re: Twierdza na szlaku
Harven nie przejmował się biegającymi i panikującymi żołnierzami. Wyszedł na mur i zaczął przyglądać się ustawionej tam baliście. - Cholera, zepsuta... ale... może coś z niej będzie. - Powiedział do siebie. - Ej ty! No do ciebie mówię! - krzyknął w stronę stojącej na dole nornki. - Chodź tutaj prędko.
Re: Twierdza na szlaku
Widząc jak nornka wraz z asurą próbują naprawić balistę Rikstie złapała się za głowę *przecież oni ją jeszcze bardziej uszkodzą*-myślała i pobiegła na mur. Kiedy weszła na stanowisko balisty zobaczyła, że asura i nornka także należą do Leth Mori Aiwe. Z hukiem rzuciła torbę na ziemię i zabrawszy kilka niezbędnych narzędzi podbiegła do urządzenia. Poczekajcie, ja to naprawię!-zawołała
Re: Twierdza na szlaku
- To nie mój kawałek ciasta - mruknęła nornka i wspięła się do asury, mimo wszystko ciekawa, co tamten kombinuje. Machina robiła spore wrażenie w porównaniu z małym ciałkiem.
- No? - zapytała głośniej.
- No? - zapytała głośniej.
Ostatnio zmieniony 17 paź 2021, 11:47 przez aiwe_database, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Twierdza na szlaku
Rozczos siedziała na blankach muru razem ze swoim Rysiem. Dopiero co się obudziła przez tą całą krzątaninę. - Ni cholera nie dadzą pospać... - Warknęła z grymasem na twarzy. Siedząc obserwowała dwójkę Asurów i Nornkę próbujących doprowadzić do stanu używalności starą balistę. Nie znała się na budowie machin oblężniczych, więc nie próbowała pomagać. Zamiast tego zaczęła sprawdzać stan swojego łuku i szypów. Chcąc nie chcąc musiała pomóc w obronie tego miejsca.
Re: Twierdza na szlaku
Nie no, tylko mi pomóż. - Harven grzebał coś przy mechanizmach odpowiedzialnych za napinanie balisty. Jedno z kół zębatych było pęknięte, a na dodatek zaklinowało się. - Cholera! - asura szarpał się ze zdjęciem części. Poniżej, na dziedzińcu panował coraz większy chaos. Czas działał na ich niekorzyść.
Re: Twierdza na szlaku
Przeszedł przez bramę z wielkim tobołkiem na plecach. Rozejrzał się i zatrzymał biegnącego giermka - Kto tu dowodzi i gdzie go znajdę? - zapytał ostro. Przerażony giermek wyjąkał - Ka-Kapitan Ross, jest w barakach na drugim końcu zamku - Nycklar puścił giermka, który od razu popędził w swoją stronę. Baraki były otwarte, więc Sylvari bez problemu podszedł do stołu kapitana i rzucił na niego swój tobołek. Kapitan podniósł wzrok - Co to ma znaczyć?! - oburzył się. Nycklar uspokoił go ręką - Pięć żabich głów, tak jak w zleceniu - kapitan otworzył torbę i wyprostował się widząc jej zawartość - Hmm.. Dobrze oto twoje pieniądze. A teraz, jeśli pozwolisz, muszę dokończyć rozstawianie patroli - Nycklar bez słowa przyjął ciężką sakiewkę i wyszedł z baraków. Przez chwilę przyglądał się balistom, kiedy zauważył znajome postacie w ich pobliżu. Uśmiechnął się lekko i ruszył w kierunku murów
Re: Twierdza na szlaku
Cholera jasna!! Pęknięte łożysko naciągowe.- krzyknęła Rikstie widząc pęknięty mechanim.-Bez specjalnych narzędzi tego nie naprawisz, no cóż.-ruszyła do torby i zaczęła z niej wyciągać różne części. Widząc zdziwione spojrzenia reszty gromadki wyjaśniła-No co nigdy nie widzieliście przenośnego moździerza?
Re: Twierdza na szlaku
Dona obudzimy krzyki strażników, zdezorientowany po przebudzeniu rozejrzał się dookoła. Po twierdzy tam i z powrotem biegali ludzie. Asura nie zrobił nawet kilku kroków kiedy wpadł na niego jeden ze strażników. -Co tu się dzieje? Krzyknął do oddalającego się już człowieka. W odpowiedzi usłyszał coś o zbliżających się Hylekach. Podekscytowany zbliżającą się walką udał się w kierunku muru, w połowie drogi dostrzegł stojące tam znajome postacie. -A ci co tu robią? Mruknął do siebie.
Re: Twierdza na szlaku
Nornka zgrzytnęła zębami i zaczęła ciągnąć z asura zębatkę. W końcu jednak pojawił się ktoś, kto chyba się na tym znał.
- No to... naprawisz to? - zapytała bystro.
Piekielna zębatka nie chciała się ruszyć z miejsca, psiakrew.
- No to... naprawisz to? - zapytała bystro.
Piekielna zębatka nie chciała się ruszyć z miejsca, psiakrew.
Re: Twierdza na szlaku
Trzeba tu porządny młot. - Harven odszedł od maszyny i rozglądał się dookoła. Wzrokiem szukał czegoś czym można byłoby zbić koło zębate z osi, na której się zaklinowało. - Swoją drogą to zna się ktoś na stolarce? Drewnianego koła niczym nie skleimy, trzeba zrobić nowe. - Nie był mistrzem inżynierii, ale znał się na naprawie prostych maszyn.
Re: Twierdza na szlaku
Fae podeszła do błąkającego się po dziedzińcu kupca. Uspokoiła go i zaczęła wypytywać się o przyczynę jego nieszczęścia. Dowiedziała się, że przewoził zwoje i księgi do Lwich Wrót, że napadli go kilometr na północ od strażnicy, że pomagał mu oddział Lwiej Straży i że prawdopodobnie wszyscy zginęli. Rozejrzała się po krzątaninie, zauważyła ruch przy maszynach obronnych. Na szczęście, wędrowcy dopisali. Jednak czy to wystarczy? pomyślała. Starsi strażnicy szykowali kotły ze smołą. Przez bramę wpadł kolejny zdyszany kupiec ciągnący na wpół wyczerpanego Dolyaka. Doskoczyła do niego.
Skąd przybywasz? Z północy? dopytywała się zmęczonego Norna.
Z południa, zgraja Hyleków zaczaiła się za wzgórzem. Dopadła Svena, nie mogłem mu pomóc. wydyszał.
Fae zostawiła go przerażona. Kupiec pośpiesznie oddalił się, by nie zawadzać na środku dziedzińca, natomiast Sylvari wyszła przed bramę. Rozejrzała się. Atak z dwóch stron. Wzdrygnęła się zaniepokojona. Wydaje mi się, czy te bestie robią się coraz sprytniejsze? zapytała się w duchu.
Skąd przybywasz? Z północy? dopytywała się zmęczonego Norna.
Z południa, zgraja Hyleków zaczaiła się za wzgórzem. Dopadła Svena, nie mogłem mu pomóc. wydyszał.
Fae zostawiła go przerażona. Kupiec pośpiesznie oddalił się, by nie zawadzać na środku dziedzińca, natomiast Sylvari wyszła przed bramę. Rozejrzała się. Atak z dwóch stron. Wzdrygnęła się zaniepokojona. Wydaje mi się, czy te bestie robią się coraz sprytniejsze? zapytała się w duchu.
Re: Twierdza na szlaku
Nycklar wspiął się na mur i patrzył, co Harven i Rikstie robią przy baliście. Widząc ich bezradność podszedł do nich i powiedział - Na pastwijcie się nad tą balistą, bo i tak już do niczego się nie nadaje. Lepiej sprawdźcie inne. Brak jednej będzie lepszy od braku wszystkich
Re: Twierdza na szlaku
Dokan przekroczył bramę fortu chciał sprzedać tam trochę skór niedawno upolowanych zwierząt. Jednak ku jego zdziwieniu zobaczył kilka znajomych twarzy z bractwa. Wspiął się więc na mur, by zapytać ich co tutaj robią, z ich zwięzłych tłumaczeń zrozumiał tylko, że do fortu zbliżają się właśnie dwa oddziały Hyleków. -Cholera, ja zawsze muszę pakować się w jakieś kłopoty.- Stwierdził -No, ale co zrobić, skoro już tu jestem to będę zmuszony wam pomóc. Co mogę zrobić?-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 278 gości