Weeee-zapiszczała Eva z radości widząc działające działo gromiące demony próbujące przedostać się przez północna bramę. Obróciła się by ruszyć w stronę południowej bramy, z zamiarem przeprowadzenia niezbędnych napraw uruchamiających tamtejsze działo i dostrzegła wrogów wdzierających się do obozu. Mina jej zrzedła okrutnie. -Tam na południe!- zapiszczała głośno dając znak nornom ze swojego krewe, by zwrócili uwagę na przedzierające się do obozu demony. Ruszyła biegiem wzdłuż muru, używając swoich butów i lotni wykonała skok by wylądować na placu. Sięgnęła po termolance i zasłaniając się tarczą skierowała się w stronę wroga. Strasznie się bała, urzeczywistniły się jej najgorsze obawy. Wróg wtargnął do obozu. Nie było już czasu na naprawy i inżynierskie sztuczki, trzeba było walczyć. Eva ma zamiar ruszyć z pomocą południowym obrońcom, jeśli walka przybierze zły obrót mała asura uruchomi reaktor fotonowy zamieniając swój pancerz w świetlista kuźnie i zacznie razić wrogów strzelając wiązkami energii z dystansu. Obawiała sie nadmiernego ciepła wytwarzanego przez reaktor, ale nie było wyboru. Krytyczne sytuacje wymagają krytycznych decyzji.
Numery (1-4) - Niebołuski, Białe pionowe linie - Pozostałości z wieżyc - dzika energia, Czarne pionowe linie - Wchłonięta energia, Fioletowo-czerwony punkt - Wróg,
Warden - Po wylądowaniu wraz z Ritą miał parę chwil na oddech oraz zebranie myśli. Niebołusek przez ten czas mógł dojść do siebie i pozbyć się negatywnego efektu ogłuszenia, będąc po chwili gotowym do dalszego działania. Radny widocznie miał plan, by wierzchowiec pochłonął energię z wybuchu wieżycy. Nie tracąc już więcej czasu pochwycił lejce, a Niebołusek wkrótce zaczął mocno uderzać skrzydłami, kierując się bliżej i bliżej energii. Nie minęło dużo czasu, a stworzenie otworzyło paszczę oraz zjadło energię, która przywróciła sił witalnych oraz wzmocniła umiejętności. Tutaj zbrojny zauważył jak towarzysze przeprowadzają następne działania. Widzieli wraz z Ritą plecy wroga oraz jego liczne łuski, mogli wkrótce przeprowadzić atak lub ruch taktyczny...
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 5 sztuk (+ 4 |Rita|) ✦ Wierzchowiec (nr. 1) - "Doładowany"
Edward - Człowiek bardzo szybko leciał w stronę drzewa, na szczęście wróg nie zaatakował go w pierwszej kolejności. Mesmer musiał prędko wyprowadzić manewr, by nie rozbić się o masywne drzewo. Wykonał mocny ruch wierzchowcem, zmieniając trajektorię lotu oraz unosząc się ostro w górę - rownolegle do kory obiektu oddalonego o jedynie kilka metrów. Mesmer unosząc się zauważył, że Niebołusek tracił przyspieszenie niemniej jednak był dość wysoko ponad głową przeciwnika. Człowiek chwycił w swą dłoń lejce, miał już gotowy plan do wykonania - Niebołusek zrozumiał przekaz i wystarczyło wdrożyć czyny w życie. Mesmer postanowił zaszybować, lecz tym samym musiał nieco obniżyć wysokość lotu - lecz nadal pozostając na trasie bezkolizyjnej, tak na oko 20 metrów ponad wrogiem. Niebołusek rozprostował skrzydła oraz przepuszczał przez swe błony odpowiednie ilości powietrza, by przeprowadzić odpowiednio lot jakby sobie życzył tego jeździec. Przez ten czas Edward z sukcesem wytworzył dwa klony, które uchwyciły włócznie i były gotowe do skoku. Mesmer przybliżał się coraz to bardziej do wroga z dość dużą prędkością, aż nagle klony zeskoczyły. Jeden z nich spadł w dół, lecz nie trafił i rozbił się wraz z włócznią o ziemię. Drugi magiczny twór natomiast miał tylko odrobinę więcej szczęścia oraz wylądował na głowie, niemniej jednak w niefortunny sposób, bo nadziewając się na ostrą łuskę i znikając. Włócznia wbiła się w pancerzyk, nieco go niszcząc - niemniej jednak nie zrobiło to na wrogu żadnego wrażenia. Przeciwnik widząc przelatującego Edwarda namierzył go oraz miał zaraz wystrzelić szybką i zmasowaną serię łusek. Pociski wielkości ludzkiego kciuka mogły osiągać szybkość naddźwiękowej, a ich ogromna ilość mogła być liczona w trzydziestu. Wierzchowiec ostrzegł skrzeknięciem swego jeźdźca, Mesmer miał kilka sekund na podjęcie się odpowiedniego manewru.
✦ Ranny - Obrażenia lewego barku (-) | Użyta pierwsza pomoc (+) ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 2 sztuki ✦ Wierzchowiec (nr. 4) - "Doładowany", "Na celowniku",
Claire - Kobieta otrząsnęła się niebawem z skutków wybuchu, na szczęście wróg nie skupił się na niej i mogła odetchnąć. Jej Niebołusek również odzyskał pełną sprawność wkrótce, dając znać o tym lekko zmęczonym dźwiękiem skrzekania. Claire zauważyła w tym samym momencie, że deszcz ognia zaczął się kończyć na daną chwilę - nikt już nie musiał się obawiać obrażeń z nieba, większym zagrożeniem był już w istocie sam wróg. Kobieta słusznie podleciała w stronę dzikiej energii, by pożywić swego wierzchowca. Roztropna decyzja sprawiła, że po chwyceniu i pochłonięciu magii w paszczę, Smoczęcie zaczęło się szybko regenerować oraz leczyć swe rany, do tego przywracając witalność oraz wytrzymałość. Dało się wyczuć od wierzchowca drugi oddech sił. Do tego Claire zauważyła, że brand został wypchnięty poprzez tą energię. Claire po pochwyceniu energii przez Niebołuska zaczęła kierować się w stronę przeciwnika, lecąc na wprost gdyż nie było już ognistych pocisków z nieba. Zauważyła, że wróg skupił się całkowicie na Edwardzie - oznaczało to idealną okazję na atak z zaskoczenia. Kobieta leciała w linii równo na poziomie łba stwora, zbliżając się nieco od jego lewej frontalnej strony do głowy. Claire przyjęła postawę wilka oraz chwyciła włócznię - niemniej jednak wróg nie wykonał jeszcze ataku, natomiast Warden i Rita nie przeprowadzili swego działania ofensywnego - co oznaczało, że kobieta miała jeszcze chwilę na podjęcie ostatecznej decyzji co do wyprowadzenia ataku. Miała się zbliżyć całkowicie do głowy wroga w około kilku sekund, lecąc dość prędko i wysoko ponad ziemią.
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 3 sztuki ✦ Więź Duszy - Bardzo widoczny cel (-) | bojowa efektywność (+) ✦ Wierzchowiec (nr. 3) - "Doładowany"
Rita - Kobieta podsumowując w swej głowie minione akcje, w danej turze nie musiała zbyt wiele robić. Pogładziła delikatnie Niebołuska po skórze w geście otuchy. Poczuła jednocześnie magię bijącą od stworzenia, siłę, witalność oraz pewnego rodzaju ogromne emocje związane z walką. Adrenalina biła w powietrzu i unosiła się, każdy mógłby to wyczuć. Rita napełniła jeszcze trochę Niebołuska magią, ten w tym momencie był już bardziej niż gotowy do następnych wymagających działań. Kobieta zauważyła (zarówno jak Warden), że towarzysze zaczęli już przeprowadzać atak.
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 4 sztuki (+ 5 |Warden|) ✦ Pasażer - łatwiejsze wykonywanie działań (+) ✦ Wierzchowiec (nr. 1) - "Doładowany"
Perspektywa - Eva i Alarug
Alarug - Można było się spodziewać odpowiedniej i szybkiej reakcji u doświadczonego wojownika po pokonaniu wroga. Popielec jak na raz po przeprowadzeniu zniszczenia u wroga, wyruszył szybko na połunie z przygotowaną bronią. Biegnąc szybko na swych wytrenowanych nogach widział, jak wlewały się siły wroga oraz atakowały mocno Paktowiczy. Zanim dotarł na miejsce, wyrzucił włócznie bardzo celnie trafiając między oczy wroga, który obrócił się w proch w kontakcie z bronią - ta niestety również się zniszczyła. Popielec tym nagłym rzutem uratował życie jednego z Paktowiczy, który mógł walczyć nadal zaciekle w ferworze zaciętej walki. Wkrótce Alarug wraz z swym toporem wbił się w wir walki oraz zadawać swym przeciwnikom mocne ciosy, współpracując z Paktowiczami ramię w ramię, pokonując kolejnych wrogów na swej drodze. Chwilę później na rozkaz Evy przybyły posiłki w postaci Nornów, które jeszcze bardziej ułatwiły niszczenie sił wroga. Demony zaczęły cofać swe linie oporu, siły Paktu były zwiększone i dominowały pole walki - wystarczyło jedynie przycisnąć mocniej przeciwników na wykończeniu, a potyczka zakończy się sukcesem...
Eva - Tryumfalny pisk Asury był w istocie zasłużony, naprawa działa bardzo przyczyniła się do pokonania większej ilości sił wroga. Eva gdy napawała się zwycięstwem, mogła zauważyć kątem oka jak Alarug już szybko biegł wspomóc potrzebujących. Eva głośno dała swym siłom znać, by ruszyć za szybkim Popielcem. Nornowie pozbierali się szybko oraz mieli dołączyć do toczącej się już rzezi. Eva wyruszyła zarówno, lecz nie była tak szybka, ani umięśniona czy wielka jak Popielec - być może nawet i lepiej, gdyż jej niska postura umożliwiała jej przedostanie się wręcz niezauważoną. Wybiegła oraz aktywowała swe buty, które chwilę później mocno wybiły ją w powietrze i umożliwiły wykonanie szybkiego taktycznego szybowania w przód. Asura wyciągnęła szybko swą tarczę oraz lancę i wylądowała iście epicko na pagórku, widząc pod sobą toczącą się rzeź - lecz na korzyść Paktowiczy, sytuacja była pod kontrolą. Nagle Eva dostrzegła wroga - demonicznego uskrzydlonego impa, a ten zauważywszy godnego przeciwnika zacząć lecieć w stronę epicko stojącej Asury na pagórku. Oba spojrzenia spotkały się, jakby prowadziły debatę na śmierć i życie. Asura mogła poczuć własnie pewną specyficzną więź z wrogiem, czując zew walki. Przełknęła ślinę, dusząc strach, poczuła szybsze bicie serca, adrenalinę. Wróg wzniósł się na tą samą wysokość co Asura, ponad głowami wszystkich, rozprostował ostro swe skrzydła i ukazał szpony, by nagle poszybować i wyprowadzić atak w taki sposób, by wbić ostre końcówki prawej dłoni w głowę Evy. Asurka miała 3 sekundy na reakcję, wróg był podobnej wielkości co ona, ale widocznie chudszy i szybszy - nie oznaczało to jednak, że słabszy... W międzyczasie Kotek był w połowie drogi na południe, by dołączyć do swej walczącej pani.
Obozowisko Olmakhan stan - statystyki Evy: Mury - 45% - Długi okres naprawy. W takim stanie mury powinny wytrzymać ataki wroga. Namioty - 25% - Szybki okres naprawy. Postawić dodatkowe placówki medyczne oraz logistyczne, które pomieszczą odpowiednio zapasy z innych Obozów i zwiększają ich ilość. Działa - 65% - Średni okres naprawy. Północne działo zadaje obrażenia i wspomaga siły przy bramie. Południowe oraz zachodnie nadal wymagają naprawy.
Dostępne materiały - 25% - Można nakłonić podwładnych do zbieractwa złomu poza murami, lecz istnieje ryzyko ataku przez demony. Wkrótce zapewne przybędzie kolejna dostawa z Obozowisk.
Oznaczenia:
Żółte - Miejsce, gdzie toczy swój 1v1 Eva z impem. Ponad głowami Paktowiczy i poza zasięgiem ich wzroku. Nieopodal działa, które zasłania pole widzenia kompanów. Czerwone - Działa i ich działania/stan, Czarne - Mury, Białe - Siły bojowe sojuszu, Fioletowe - Wróg i jego działania, Pomarańcz - Namioty, Beczka - Materiały, Drogowskaz - Wiadomo,
Dostępny personel fizyczny do zadań dla Technolog Evy Demiurge: Alarug (mury), Kotek (zwiad), 5 Nornów z Paktu (mury),
Dostępne siły bojowe paktu: Alarug (południe) 5 Nornów (południe) 12 żołnierzy Vigil (południe - w tym 2 martwych)
Wróg po szybkim ataku Edwarda wkrótce powrócił do swych sił i zaczął namierzać w Mesmera, w zamiarze wystrzelenia swej serii pocisków. W tym samym czasie przeciwnik był wystawiony na działanie zbliżającej się od frontu Claire oraz znajdujących się z tyłu Wardena i Rity. Najbardziej zagrożony był Edward, który musiał czym prędzej wykonać odpowiednie manewry by uniknąć śmiertelnie niebezpiecznej salwy szybkich małych, ale niebezpiecznych pocisków. Dodatkowo ognisty deszcz przestał opadać z niebios, ułatwiając nieco zadanie bojowe w obliczu potężnego wroga... Jakie będą dalsze losy bohaterów na froncie?
OOC
DEADLINE - 25.03.2020 - 23:59
> Czas IC - Walka trwa... > Zagrożenie - 10/10 - Friendly Fire ON,
To masywny post, w razie błędów śmiało dajcie znać na PW via Discord, w razie pytań również
Posty: 61 Rangi specjalne Sekcje Tytuły dodatkowe Znaczące funkcje fabularne
Ach.. atak trochę nie wyszedł, może chociaż trochę udało się uszkodzić pancerz tego bydlaka.. Dostrzegając że Claire szykuje się do szarży na stwora i uświadamiając sobie że jest na celowniku tej bestii cieszył się że chociaż ogień przestał opadać z nieba i podjął szybką decyzje.. To był chyba dobry moment by w końcu skorzystać z mocy amuletu Omakhan, tak więc aktywowanie go było pierwszą rzeczą którą zrobił, następnie postanowił za pomocą swej magii Chaosu spróbować jak najbardziej wesprzeć swojego wierzchowca, chwycić się go najmocniej jak potrafił i wydać polecenie.. -Łusek, zaryzykujemy raz jeszcze, możliwe że źle się to skończy, ale równie źle się to dla nas skończy jeżeli oberwiemy.. Celuje konkretnie w nas, zanurkuj i obkręcaj się w okół własnej osi by nabrać jak najwięcej prędkości i zaraz nad ziemią musimy wyprostować skrzydła i nie trafić w ziemię, może uda nam się uniknąć wroga, no i będziemy nieźle zasuwać więc musimy uważać żeby w nic nie przywalić.. Nie zapowiadało się to dobrze, ale innej opcji chyba niema, byleby nadal skupiać na sobie uwagę stwora i dać innym czyste pole do ataku..
Posty: 509 Rangi specjalne Sekcje Tytuły dodatkowe Znaczące funkcje fabularne
Warden widząc, że towarzysze są już w stanie gotowości do najbliższego kontaktu z wrogiem, postanowił również zadziałać oraz wspomóc kompanów. Chwycił za lejce mocno oraz nakazał Niebołuskowi wyruszyć w stronę zagrożenia, trzymając się co najmniej 5 metrów nad wrogiem. Warden zauważywszy, że już nie pada ognistym deszczem mógł odetchnąć z ulgą, po czym odparł niebawem do Rity - Wygląda na to, że jest dość mocno opancerzony... Co za tym idzie, nie jest zbyt mobilny. Duża masa, mniejsza mobilność. Ciekawe czy potrafi spoglądać w górę. Podlecimy tuż nad jego głowę, powinien mieć tam martwą strefę i nie spostrzeże nas... Przygotuj włócznie i wal celnie ile wlezie, bez rozkazu. - Po chwili jak odparł, tak miał zamiar zrobić. W trakcie lotu pokonując kolejne metry z dość dużą prędkością, miał wkrótce zamiar znaleźć się tuż nad głową stworzenia, ale nie za nisko, czy też nie za wysoko. Miał na uwadze, że łuski pociski mogą sięgać nieco wyżej, dlatego obliczył, że idealną pozycją będzie ustawić się 9 metrów ponad głową. Miał zamiar zawisnąć w powietrzu i trzymać się ciągle tej pozycji, lecz podążając za wrogiem, jeśli ten się poruszy. Oczywiście miał wykonać unik w razie gdyby któreś z pozostałych Niebołusek miało w nich walnąć w locie, tak samo miał zareagować w razie pocisków, nieważne jakich...
Przełknęła głośno ślinę widząc nadlatującego demona. Ścisnęła mocniej w łapkach termolance i tarcze. Techno-okular wydał kilka mechanicznych dźwięków skanując skrzydlatego przeciwnika. Dane na temat impa natychmiast wyświetliły się jej na powierzchni siatkówki. Przymknęła trochę prawe oko analizując słabe punkty wroga.Choć wystraszona była zdeterminowana i gotowa do walki. Taktyka była prosta, miała zamiar każdy atak wroga przyjąć na swoją magnetyczno-kinetyczną tarcze i w dogodnym momencie zadawać ciosy w słabe punkty impa termolancą. Wierzyła że, rozgrzana do granic możliwości plazma w zastoju magnetycznym ustali wynik walki, na jej korzyśc jednym ciosem.
Soje ucieszył fakt, że akcja jej i Radnego dobrze się skończyła. Była dumna z siebie, że podołała, choć zdawała sobie sprawę z tego, że to jeszcze nie koniec. Bardzo też martwiło ją to, jak teraz poradzą sobie ich towarzysze. Miała nadzieję, że nic się im nie stanie - bała się o nich. Spoglądała z przerażeniem w oczach na latających tu i tam na swoich niebołuskach Aiwijczyków, którzy zmagali się z trudnościami, jakie ich spotykały. Bolało ją to, że nie mogła teraz nic zrobić. Chciała im pomoc, ale pozostawało jej obserwowanie i trzymanie kciuków, że nic im się nie stanie. Czekała też przy tym na dalsze instrukcje od Wardena. Gotowa na wszystko.
Po krótkiej chwili pojawiły się kolejne rozkazy od Radnego - ucieszyło ją to, że chce pomóc przyjaciołom, dlatego długo nie czekając, zebrała się w sobie, by być gotowa do dalszego działania. Wyglądało na to, że po raz kolejny miała użyć włóczni. Lekko ją to zmartwiło, ale już nie tak bardzo, jak za pierwszym razem. Wiedziała już teraz czego może się spodziewać, także teoretycznie powinno jej być łatwiej wykonać kolejny rzut. Aczkolwiek nie miała zamiaru zrobić tego zbyt pewnie siebie - postanowiła przygotować się do rzutu tak samo jak wcześniej. By zrobić to równie dobrze.
Ostatnio edytowano Śr mar 25, 2020 7:45 pm przez Rita, łącznie edytowano 1 raz
- Nie ma co - Szepnęła do siebie pod nosem - Lepszej okazji nie będzie. Lekko uniosła się w siodle, by ułatwić sobie rzut, ale nadal mocno trzymała się łydkami boków zwierzęcia. Wycelowała włócznię w łeb stwora i chciała wykorzystać pęd lotu, by cios zadał jak najwięcej obrażeń. Następnie z całych sił pogna niebołuska do góry, tak by po akcji wznieść się od razu ponad głowę wroga i stamtąd szybko rozeznać się w sytuacji i podjąć dalsze kroki.
Utrzymywał szybką postawę. Starał się przemieszczać między Paktowiczami szybko i zwinnie, korzystając z nich jako z osłony przeszkadzającej w obraniu go za cel. By nie zranić żadnego z sojuszników, uderzał głównie znad łba i wyprowadzał cięcia od spodu, co miało zminimalizować szansę zahaczenia o kogoś z jego strony. Jeśli widział, że ktoś z Paktu jest wyraźnie osłabiony, poleceniem wycofywałby go na drugą linię. Starał się wprowadzać rotację między żołnierzami, tak, by wyczerpani mieli moment na odsapnięcie, a ci, którzy złapali oddech, nie marnowali się z tyłu. Sam przy tym na zmianę pojawiał się w boju i ukrywał się na tyłach, by stamtąd wydawać komendy zmian i wypatrywać wrogów, których może w odpowiednim momencie uderzyć toporem. Skupiał się również na sojusznikach potrzebujących pomocy, żeby bohatersko ich ratować chociażby zasłaniając kogoś z nich sobą, jeśli cios we wroga wymagałby zbyt wiele czasu. W takich przypadkach zasłaniałby się mocnymi karwaszami, nadstawiając łapę tak, by atak zsunął się w stronę przeciwną od centrum jego ciała. Przy tym obieraniu celi, monitorowałby ogólne położenie sił wroga. Żeby przy komendach ustawiać też szyk na taki kształt, by żaden z wrogów nie był w stanie przejść za formację i zrobić szkód na tyłach.
Numery (1-4) - Niebołuski, Białe pionowe linie - Pozostałości z wieżyc - dzika energia, Czarne pionowe linie - Wchłonięta energia, Fioletowo-czerwony punkt - Wróg,
Claire - Nie było lepszej okazji, to prawda. Wróg był skupiony na Edwardzie, a ona była dosłownie sekundy od uderzenia. Czując wiatr we włosach i adrenalinę uderzającą w jej ciało, uniosła się mocno ujmując włócznię i z całej siły uderzyła... Mało powiedziane... Wbiła z ogromną siłą śmiercionośną broń w oko stwora. Wróg zaryczał, kobieta miała wyprowadzić Niebołuska w górę, lecz niestety kobieta i jej wierzchowiec zostali uderzeni przez jego róg, gdy ten nagle wyrwał się w bólu. Claire i jej skrzydlaty kompan stracili równowagę, białowłosa wystrzeliła jak z procy w górę bardzo wysoko... Lecz bez Niebołuska. Rozdzielona od towarzysza leciała w górę, zaś środek transportu nieco pod nią lekko ranny w tors - lecz użył energii by się regenerować. Claire wtedy żałowała, że nie ma skrzydeł - Hati zaczęła panikować w tym samym czasie. Niebołusek starał się pozbierać w locie i ustabilizować się, było mu łatwiej ze względu na dużą masę i umięśnienie. Claire niestety była znacznie lżejsza i co za tym idzie, leciała 15 metrów w górę i jeszcze zapewne parę metrów wyżej w powietrze, nim zacznie spadać...
✦ Krytyczna sytuacja - "Jak ptak - kobieta po wyrzucie leci jeszcze nieco w górę, nim zacznie spadać w dół..." ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 2 sztuki ✦ Więź Duszy - Bardzo widoczny cel (-) | bojowa efektywność (+) ✦ Wierzchowiec (Brak jeźdźca na grzbiecie)(nr. 3) - "Doładowany", "Regeneracja ran"
Edward - Mesmer leciał z dużą prędkością, niemniej jednak wiedział, że znajduje się w niebezpieczeństwie, dlatego użył medalionu Olmakhan oraz wzmocnił swego wierzchowca. Magiczny przedmiot zapulsował uwalniając z siebie otaczającą użytkownika moc magiczną. Poprzednia próba ataku Edwarda sprawiła, że wróg skupił na nim swą całą uwagę. Niemniej jednak krytyczne uderzenie Claire udaremniło atak na Mesmera. Człowiek mógł na spokojnie wykonać manewr. Niebołusek leciał szybko oraz nieopodal ziemi rozłożył skrzydła, zaczynając ponowny lot w linii poziomej. Był jakieś 3 metry od lądu i wyminął drzewo...
✦ Ranny - Obrażenia lewego barku (-) | Użyta pierwsza pomoc (+) ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 2 sztuki ✦ Wierzchowiec (nr. 4) - "Doładowany",
Warden - Człowiek po krótkiej obserwacji oraz widząc w jaki sposób stworzenie celuje i wystrzela postanowił użyć martwego pola przeciwnika. Radny bez większego problemu pokierował Niebołuska ponad wroga, który zupełnie nie spodziewał się ataku z zaskoczenia w tym momencie. Człowiek i jego towarzyszka zawisnęli w powietrzu ponad głową wroga w odległości pionowej - 9m. Widział jak Claire uderzyła w Niebołuska i leciała w górę po wyrzucie. Człowiek miał okazję ją złapać jako pasażera na gapę - lecz czy wierzchowiec pomieści trzecią osobę?
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 5 sztuk (+ 4 |Rita|) ✦ Wierzchowiec (nr. 1) - "Doładowany"
Rita - Kobieta będąc w dość komfortowej sytuacji oraz umiejscowieniu, mogła bez żadnego stresu przygotować swoją włócznię. Wzięła w dłoń mocno broń i wycelowała delikatnie przechylając się w bok. Omijając ciało Niebołuska przy wyrzucie, posłała w dół włócznię z Smoczej Krwi. Pocisk uderzył mocno w drugie oko pod bardzo nie wygodnym kątem dla wroga. Ostrzał na wroga sprawił, że ten w ogóle nic nie widział... Niemniej jednak coś się z nim dziwnego zaczęło dziać. Rita też przy okazji widziała wystrzeloną w powietrze Claire, bez wierzchowca - co mogło ją zdziwić. ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 3 sztuki (+ 5 |Warden|) ✦ Pasażer - łatwiejsze wykonywanie działań (+) ✦ Wierzchowiec (nr. 1) - "Doładowany"
Perspektywa - Eva i Alarug
Eva - Stanęła ze swoim wrogiem twarzą w twarz. Odniosła pewnego rodzaju złudne i iluzoryczne odczucie, jakby wszystko inne zniknęło, a czas się zatrzymał. Stała twarzą w twarz ze swoim wrogiem, którego zbadała szybko okularem. Chwyciła termolancę i tarczę oraz zauważyła dane - "Rasa: Imp, Gatunek: Magiczny, Podgatunek: Demoniczny (Mgły; Zaświaty - Magia Śmierci), Kategoryzacja: Weteran, Wzrost: ???, Waga: ???". W tym samym czasie pierwsze uderzenie pochłonęła tarcza, Asurka poczuła jak silne jest to stworzenie. Na moment straciła równowagę, ale nie poddawała się, chwyciła się heroicznie tarczy i trzymała lancę gotową do kontry. Imp zaczął wściekle uderzać w tarczę Asurki, raz, drugi, trzeci... Każdy cios wydawał się być mocniejszy. Eva miała trudności z znalezieniem słabych punktów, lecz po czasie i lekkim zmęczeniu się, zauważyła - że całe jego chude ciało to jeden wielki słaby punkt. Imp ostro uderzał ciągle w tarczę, wściekle rycząc, aż się zmęczył... Wtedy Eva mogła dziabnąć raz, a dobrze termolancą w łeb skrzydlatego impa, przebijając się na wylot. Lanca przeszła jak przez masło, stwór zaryczał i zadrgał mocno, po czym nagle bezwładnie upadł jak marionetka na ziemię, martwy. Tym samym uwalniając termolancę z swego ciała przy upadku. Zwłoki impa zaczęły się dematerializować i obracać w dziwny oraz cuchnący proch. Eva zauważyła okularem, że energia życiowa zaczęła ulatywać z wroga, a przejął ją okoliczny nekromanta - co upewniło ją o zgonie. Wtedy przybiegł do niej golem kotek i zamiauczał.
Alarug - Co tu dużo mówić. Popielczy wojownik został wykształcony na istną maszynę do mięsa. To co wyczyniał pomiędzy sojusznikami z Paktu, przypominało jakby rzeź demonicznych tworów. Niejeden Norn mógłby pozazdrościć takich umiejętności. Popielec szybko i sprawnie ciachał oraz pozbywał się jednego wroga po drugim. Adrenalina uderzyła w niego i sprawiła, że wydawał z siebie mocniejsze oraz precyzyjniejsze ciosy. Dla niego jakby czas wydawał się wolniejszy, a reakcja szybsza, przez co unikał nieudolnych ciosów wroga, jak i tych przypadkowych od sojuszników. Krew i dziwna demoniczna maź leciały w powietrzu oraz przykrywały glebę dość solidnym dywanem, który wkrótce wzbogacił się o zwłoki pokonanych wrogów. Alarug oddychając głośno i ciężko, lecz czując ten słodki posmak adrenaliny zauważył, że wraz z Nornami pokonali siły wroga. Tym samym naliczyli się około 2 martwych sojuszników. Była to dobra oraz szybka walka, bardzo energetyzująca i pobudzająca...
Po walce... Jak zawsze w takich klimatach, widać było dość duży bałagan. Zwłoki, krew i inne rzeczy walały się po okolicy, niemniej jednak obóz był w lepszym stanie niż najpierw go zastali Alarug oraz Eva. Wkrótce po zakończeniu walki, wszyscy zostali wezwani do zgromadzenia się pod Drogowskazem - wtedy dostali od Koordynatora Paktu informacje na temat działań na froncie. Eva i Alarug zostali poinformowani o powrocie Kaeiles oraz szybkim leczeniu rannego Nassana specjalistycznymi środkami medyków, którzy przybyli niebawem. Również Koordynator podziękował dwójce Aiwijczyków za poświęcenie sprawie oraz skierował ich do Głównego Obozu, gdzie mieli dołączyć wkrótce do Radnej. Ich misja w placówce Olmakhan została wykonana lepiej niż się spodziewali sami Taktycy, co na pewno wspomoże niebawem sytuację walki na froncie... Do której będą mogli dołączyć. Personel, z którym Eva oraz Alarug działali ramię w ramię, również podziękowali za działania i oddali należny szacunek. Było to tym samym pożegnanie. Alarug oraz Eva mieli kilka chwil by zamienić ze sobą parę zdań, a potem wyruszyć do Głównego Obozu Mgielnych Strażników na odłamku Melandru.
Obozowisko Olmakhan - SUKCES: ✦Odblokowano dodatkowe tajemnicze środki, które ułatwią walkę na ciele Kralkatorrika... (Bonus na Rozdział 3)
Oślepiony wróg zaczął warczeć i głośno dawać oznaki krytycznego ranienia. Niemniej jednak działanie Aiwijek sprawiło, że ten zaczął dziwnie się świecić na biało, a na jego ciele zaczęły się pojawiać żyłki z uciekającej energii - podobnie jak wieżyce. Oznaczało to śmierć wroga, która zaraz miała nastąpić... Niemniej jednak Claire była w krytycznej sytuacji, były dwie opcje - albo załapie się jako pasażer na gapę, albo zaryzykuje dodatkowy lot w dół by złapać wierzchowca, który na pewno za nią ruszy... Aiwijczycy nie mają wiele czasu, muszą działać szybko i sprawnie przed samobójczym wybuchem wroga.
OOC
DEADLINE - 07.04.2020 - 23:59
> Czas IC - Końcówka walki... (Przedostatni post potem -> KONIEC ROZDZIAŁU II oraz podsumowanie. Tym samym rozpoczęcie ROZDZIAŁU III - FINAŁU PBF'a) > Zagrożenie - 10/10 - Friendly Fire ON,
To masywny post, w razie błędów śmiało dajcie znać na PW via Discord, w razie pytań również
Posty: 61 Rangi specjalne Sekcje Tytuły dodatkowe Znaczące funkcje fabularne
Edward był dosyć zaskoczony tym że nie dostał serią pocisków która by go rozproszyła na przynajmniej kilku Edwardów, ale nie narzekał. Chciał nabrać ponownie wysokości i nawrócić trochę tak by Łusek zasiadł na którejś z niższych gałęzi ogromnego drzewa (takiej która się nie załamie pod nim), dać mu trochę odsapnąć i spojrzeć na to jak wygląda sytuacja. Dostrzegając to że to kolosalne gówno zaraz wybuchnie postanowiłem się najlepiej nie zbliżać z nadzieją że te dwa smoki które nad nim latają wraz z właścicielami zdołają się od niego oddalić. Byłem jednak gotów by w razie co asystować im jeżeli byłbym w stanie. W końcu wolałbym by udało im się to przeżyć.
Warden widząc lecącą w górę, ale bez wierzchowca, aż się poważnie zdziwił. Po czym nakazał swemu wierzchowcu polecieć w górę oraz złapać kobietę w swe szpony. Co prawda mogła zostać zraniona w procesie, ale lepsze to niż rozpłaszczenie się o ziemię... Lub pójście w powietrze wraz z wrogiem. Odparł do Rity podczas wykonywania ruchu - Rzuć jakiś czar! - Po czym kierował się Niebołuskiem wyżej, by tylko chwycić kobietę w szpony wierzchowca - Łap ją! - Jeśli uda się pochwycenie kobiety, miał zamiar prędko wycofać się z pola walki, nim wróg wybuchnie. W międzyczasie w planach było oddanie Claire jej wierzchowcu, by nie przeciążać swego Niebołuska...
Natomiast jeśli by się nie udało, Warden liczył na to, że wierzchowiec kobiety ją pochwyci i uciekną jak najszybciej oraz najdalej - czasu było mało - dlatego było to działanie typu: wóz albo przewóz. Nie chciał ryzykować swoim zdrowiem lub nawet życiem wierzchowca, czy Aiwijki pasażerki.
Rita po kolejnym udanym rzucie zaczęła powoli odczuwać tego efekty, otóż robiła się już coraz bardziej zmęczona. Kiedy jednak zobaczyła spadającą Claire i usłyszała głos Wardena z dalszymi instrukcjami, dostała nagły przypływ adrenaliny, dzięki czemu była w stanie wydobyć z siebie resztki - drzemiących w jej małym ciele - energii. Kobieta trzymając się mocno wierzchowca, który zaczął wykonywać kolejne manewry w powietrzu, wpatrując się przy tym w Claire, skupiła się na jej osobie i zaczęła inkantować zaklęcia w jej stronę. Zależało jej na tym, by ochronić jej ciało przed złapaniem jej przez wierzchowca - by to nie wyrządziło dziewczynie zbyt dużo szkód. Czar, który posyłała miał również za zadanie trochę spowolnić jej upadek, dzięki czemu któryś z Niebołusków mógłby łatwiej ją przechwycić.
Użyła do tego resztki swojej energii, dlatego była pewna, że po tej akcji nie będzie już zdolna do dalszej walki.
Wziął wdech próbując uspokoić oddech jednocześnie się przy tym wyprostowując z przygarbienia, ale zmęczenie jednak dawało się we znaki i szybko znowu się zgarbił. Spakował swoją broń jak trzeba i w końcu udał się pod drogowskaz z pozostałymi. Podziękowania przyjął z dumą, ale określił, że podziękowania słowne nie są potrzebne - najlepiej będzie dumnie kontynuować walkę przeciwko spaczeńcom. Przy okazji rozglądał się po obozie Olmakhanów czy nie widzi w okolicy żadnego znajomego pyska, ale nie zawracał sobie tym łba za bardzo. Gdy miał tę chwilę, żeby porozmawiać z Evą, spytał się jej zwyczajnie - Jak się trzymasz? - Niezależnie od odpowiedzi ani od tego, czy ta w ogóle padnie, był gotowy pójść z Asurą przez drogowskaz gdy nadejdzie ich czas do powrotu do głównego obozu.
Ufff-odsapnęła głośno patrząc na martwą kreaturę którą właśnie zabiła. -Weee- zapiszczała radośnie- Wygrałam, wygrałam! Pchnęła butem truchło i naszedł ją smutek gdy dostrzegła poległych towarzyszy. Gdyby szybciej tylko naprawiła działa, mogła się bardziej starać. -Muszę się więcej nauczyć, muszę takie naprawy wykonywać automatycznie, najszybciej jak się da- postanowiła cicho szepcąc do siebie. Przytaknęła sama sobie i ruszyła trochę smętnie w kierunku zbierających się paktowiczów. Wysłuchała koordynatora. Z nieukrywanym smutkiem pożegnała się z dzielnymi nornami, podziękowała tym potężnym wojownikom za nieocenioną pomoc i zasalutowała im. Rozejrzała się po obozie i dołączyła do Alaruga człapiącego w stronę drogowskazu. -Jestem strasznie scykana- odpowiedziała na pytanie popielca - Szczęśliwa że udało nam się wyjść z tego zamieszania cało, ale i trochę mi smutno że mogłam zrobić więcej, ale nie dałam rady... Pogłaskała kotka między metalowymi uszkami i ruszyła za popielcem do głównego obozu.
Białowłosa zupełnie nie przewidziała takiej sytuacji. Wystrzelona w górę mogła co najwyżej modlić się o jakichś cud. Nie miała jednak zamiaru tego robić, tak samo jak nie miała zamiaru się poddawać. Liczyła, że jej wierzchowiec w całym tym ferworze jednak o niej nie zapomni i złapie ją w powietrzu, ale w tym momencie nie miała pewności co do niczego. Wiedziała jednak, że jeśli jakimś magicznym sposobem pojawi się okazja przed uniknięciem zapewne śmiertelnego albo upadku albo wybuchu będzie łapać się jej rękami i nogami.
Numery (1-4) - Niebołuski, Białe pionowe linie - Pozostałości z wieżyc - dzika energia, Czarne pionowe linie - Wchłonięta energia, Fioletowo-czerwony punkt - Wróg,
Edward - Człowiek zapewne w głębi duszy dziękował losu, że nie oberwał serią pocisków, choć powinien w istocie podziękować Claire za uderzenie wroga prosto w czuły punkt - oko. Edward bez problemu mógł podlecieć ze swoim Łuskiem, czując wiatr we włosach oraz powolne przeładowanie magiczne w nozdrzach. Człowiek bardzo dobrze znał ten zapach, był podobny do przesytu przed wybuchem, gdy hydra uderzyła w ich barierę jakiś czas temu. Mesmer czuł w głębi, że drzewo nie będzie najlepszym miejscem na obserwację eksplozji, gdyż było suche oraz popękane. Gałąź, na której siedział Niebołusek, mocno się uginała oraz trzeszczała niemiłosiernie. Dawało to znak, że drzewo najwyraźniej nie wytrzyma skutków wybuchu, tym bardziej na dość dużą skalę...
✦ Ranny - Obrażenia lewego barku (-) | Użyta pierwsza pomoc (+) ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 2 sztuki ✦ Wierzchowiec (nr. 4)
Warden - Wydał Ricie polecenie, by rzuciła zaklęcie. Widocznie nie spodziewał się, że kobieta będzie tak szybko zmęczona. Z drugiej strony mogło go to nie dziwić, gdyż jak sam zaczynał to nie posiadał wiele wytrzymałości. Chwycił za leje oraz wzniósł się w górę ku Claire, a Niebołusek zatrzepotał potężnie skrzydłami podnosząc swe ciało wyżej w linii pionowej. Wierzchowiec miał zamiar właśnie w tym momencie złapać kobietę w swe szpony...
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 5 sztuk (+ 4 |Rita|) ✦ Wierzchowiec (nr. 1)
Rita - Zmęczenie dawało się jej we znaki, w końcu to była pierwsza większa taka bitwa przeciw potężnemu przeciwnikowi. Kobieta jednak swoją determinacją oraz resztkami sił powołała się na swoje zdolności Strażnicze i za pomocą adrenaliny, jaka krążyła w jej ciele, zdołała utworzyć efekt Cnoty Odwagi, narzucając ostatkami sił Egidę, Stabilizację oraz Protekcję na wszystkie istoty w promieniu 12 metrów. Po czym kobiecie zakręciło się w głowie, ale trzymała się nadal mocno wierzchowca. Czuła się jakby przebiegła cały maraton i nie mogła wykrzesać już swych magicznych efektów... ✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 3 sztuki (+ 5 |Warden|) ✦ Pasażer - łatwiejsze wykonywanie działań (+) ✦ Wierzchowiec (nr. 1)
Claire - Kobieta będąc w powietrzu mogła odczuć, jak jej serce potężnie wali. Uderzeniami szybkimi jak wystrzały z działa oraz potężnymi jak uderzenia młota o kowadło. Czy były to jej ostatnie chwile? W locie mogła zauważyć jak wróg coraz mocniej się pokrywał bielą oraz odczuła ten sam zjonizowany zapach oraz metaliczny posmak w ustach. Przestała unosić się bezwładnie ku górze podnosząc swój poziom wysokości na linii pionowej, aż zatrzymała się i grawitacja zaczęła ją przyciągać w dół. Hati zaczęła również ostro panikować, czy był to koniec? Niemniej jednak nagle poczuła energię magiczną Rity, jakby ta została wyrzucona z resztkami sił niczym ostatni ładunek mantry. Następnie lekki ból dookoła jej torsu oraz nóg. Były to masywne szpony Niebołuska, którego Warden podniósł ku górze. Wnet kobieta powróciła na Tyrię swymi zmysłami i myślami, jakby została orzeźwiona solidnym zimnym wiadrem wody. Spoglądając w dól widziała, że się zaczynają oddalać od miejsca wybuchu i to w tempie ekspresowym. Również po chwili zauważyła, jak jej smoczy kompan powoli dołączał do niej, szybko machając skrzydłami z całych sił - by tylko dogonić Wardena oraz Ritę. Kobieta zauważyła, że jej transport ustawił się swym dużym ciałem tak - by mogła zostać zrzucona ze szponów i wylądować tyłkiem wprost na siodło oraz kontynuować ucieczkę do punktu zwrotnego...
✦ Włócznie ze Smoczej Krwi - 2 sztuki ✦ Więź Duszy - Bardzo widoczny cel (-) | bojowa efektywność (+) ✦ Wierzchowiec (Brak jeźdźca na grzbiecie)(nr. 3)
Perspektywa - Eva i Alarug
Eva - Asura miała powody do dumy, pokonała swego wroga, lecz tym samym stawiła czoło swemu lęku, wychodząc ze starcia tryumfalnie. Adrenalina powoli mijała i mogła zauważyć to, co widziała na Orr - sterty trupów oraz chaos. Niemniej jednak nie był to najgorszy widok, gdyż przetrwała wraz ze swym kompanem - Alarugiem. Po wysłuchaniu słów Koordynatora spotkała się ze swym Popielczym kompanem i dołączyła do niego...
Alarug - Popielec skromnie przyjął podziękowania oraz jak na żołnierza przystało nie zbaczał z drogi swego zadania. Mógł zauważyć, że Paktowicze zaczynają osiedlać się bardziej w tym obozie - który wspólnymi siłami wraz z Evą odbudowali oaz wzmocnili. Mógł odczuć pewnego rodzaju satysfakcję, lecz nie pozwolił by ona go oślepiła - w końcu nie spoczywał na laurach. Po wymianie kilku zdań z Evą wyruszyli obydwoje do Głównego Obozu Mgielnych Strażników na odłamku Melandru.
Alarug i Eva powrócili do Głównego Obozu na odłamku Melandru Po wyjściu z Drogowskazu czuli lekkie zmęczenie, choć najświeższe powietrze jakie kiedykolwiek dane im było zaznać, mogło ukoić ich ciała oraz umysły. Sytuacja w obozie była spokojna, zauważyli przede wszystkim Kaeiles, siedzącą przed namiotem, a obok niej Niebołuska, który był nasmarowany jakąś tajemniczą maścią. Również mogli zauważyć Nassana, który siedział nieopodal i jeden paktowicz podawał mu alkohol do pyska, a drugi spryskiwał go jakąś dziwną wodą. Byli to zapewne medycy, którzy sprawdzali nieznane dotąd rośliny o bardzo mocnych działaniach leczniczych. Widocznie Paktowicze byli dość zadowoleni, widząc ich twarze oraz reakcje ciał poturbowanych sił Aiwe...
Sami natomiast mogli skorzystać z chwili odpoczynku, na przykład przy ognisku, gdzie również podawano nektary regenerujące z egzotycznych specyfików, które przywracały wydolność organizmu bardzo prędko... Mogli przy okazji porozmawiać z Nassanem, Kae lub Niebołuskiem - jeśli ktoś by się fascynował rozmową z pomniejszymi smokami, choć konwersacja byłaby jednostronna...
Niemniej jednak, Alarug oraz Eva zasłużyli na spoczynek i pozostają w Głównym Obozie na odłamku Melandru - Koniec Rozdziału dla obojga.
OOC - Nie musicie odpisywać, Wasze postacie zostają w Obozie. Zostaną również ujęte w ostatnim opisie, czyli kronice. W ostatnim poście podam co dalej - na daną chwilę ze względów fabularnych Wasze postacie są tam zamrożone w przyszłości, aż do powrotu reszty drużyny..
Obozowisko Olmakhan - SUKCES: ✦Odblokowano dodatkowe tajemnicze środki, które ułatwią walkę na ciele Kralkatorrika... (Bonus na Rozdział 3)
[/i]
Edward z oddali obserwował dokładnie sytuację. Aiwijczycy zbliżali się w jego stronę, choć sam też nie czuł się bezpieczny. Oczom człowieka ukazały się coraz to instensywniejsze kolory bieli, nie wróżyło to niczego dobrego - tak samo jak dłuższe pozostanie przy drzewie. Reszta drużyny mogła zauważyć, jak drzewo było słabe - dzięki Edwardowi, który spoczywał Niebołuskiem na nim, a zgrzytanie dobiegało nawet do nich. Niemniej jednak Claire nadal była w szponach, lecz gotowa do zrzutu na swego wierzchowca... Wszyscy jednak odczuli, że muszą się wycofać do punktu zwrotnego, położonego jeszcze nieopodal...
Nagle wszystkie komunikatory cicho wydały sygnał podwójny oraz doszła wiadomość od Koordynatora:
- Leth mori Aiwe, odnotujemy u Was bardzo mocne zakłócenia spowodowane skrajem śmierci wroga. Zarządzam odwrót do Głównego Obozu poprzez Punkt Zbiorczy. Bez odbioru.
Komunikat był jasny i klarowny oznaczało to jak najbardziej rychły powrót do obozu oraz przygotowanie do następnych działań. Wróg podczas swych ostatnich chwil wydawał z siebie nienaturalnie głośne oraz przerażające dźwięki, którym towarzyszyły magiczne zakłócenia oraz anomalie. Mieli już niewiele czasu by się przedostać do Punktu Zbiorczego i bezzwłocznie wrócić do Obozu.
OOC
DEADLINE - 13.04.2020 - 23:59
> Czas IC - Końcówka walki... (Ostatni post, później -> KONIEC ROZDZIAŁU II oraz podsumowanie. Tym samym rozpoczęcie ROZDZIAŁU III - FINAŁU PBF'a) > Zagrożenie - 10/10 - Friendly Fire ON,
To masywny post, w razie błędów śmiało dajcie znać na PW via Discord, w razie pytań również
Posty: 61 Rangi specjalne Sekcje Tytuły dodatkowe Znaczące funkcje fabularne
No, jak się stoi boku i ma chwilę na podziwianie tego widoku, co sprawia to wrażenie całkiem niezłego widowiska, jednak czekanie na tej gałęzi to chyba nie najlepszy pomysł.. Wtedy do uszu Edwarda dobiegł komunikat z zarządzeniem odwrotu. No nic, a razie to chyba będzie na tyle po nas w tym miejscu, przynajmniej na razie.. Widzę że pozostali już zaczynają wiać od tego bombowego stwora, to dobrze, jednak na szelki wypadek nie będę od razu odlatywał jako pierwszy. -Dobra robota Łusek, nakazują nam odwrót więc polećmy i zaczekajmy na pozostałych na pobliskiej skarpie prowadzącej do punktu zbiorczego z którego wyruszyliśmy. Polecimy razem z nimi. Także tak wyglądał jego plan, w najgorszym wypadku jeżeli komuś nie uda się uciec będą mogli pa nich szybko wrócić po wybuchu, a że będą na skarpie powyżej stwora to powinni być osłonięcie chociaż trochę przed wybuchem. Liczył jednak że wszyscy ogarną się na tyle szybko że unikną wybuchu, lub chociaż jego głównej siły. Miał zamiar wrócić do punku dopiero gdy zbierze się z resztą.
Warden chwycił mocniej za lejce oraz czując jak sytuacja się napina coraz to bardziej, przyspiesza tempo Niebołuska. Niemniej jednak też miał pasażera na gapę, a dokładniej Claire. Przez dłuższy czas nie wiedział co z nią zrobić, aż do momentu, gdy dostrzegł pod sobą podlatującego wierzchowca kobiety, który był gotów przyjąć ją na plecy. Wtedy Warden miał zamiar poklepać szybko po karku Niebołuska i powiedzieć - Puść ją i cała naprzód! - Po czym odparł do Rity - Trzymaj się tam mocno!. Szpony smoczęcia wkrótce miały się otworzyć, wypuszczając kobietę wprost na plecy jej wierzchowca. Następnie Warden miał zamiar polecieć szybko, ile tylko Niebołusek miał sił. Kierował się wprost do Punktu Zbiorczego i nie czekając na wybuch od razu skierować się do Głównego Obozu, gdzie zapewne czekał ich odpoczynek.
Rita osłabła z sił na tyle mocno, że nie była już nawet w stanie sprawdzić, czy jej magia zdołała wspomóc Claire - mogła mieć jedynie nadzieję, że wszystko skończyło się dobrze. Resztkami sił, które jej pozostały trzymała się wierzchowca, by z niego nie spaść. Myślami była już gdzieś indziej - nie docierało do niej to, co dzieje się wokół, widziała to jak przez mgłę. To wszystko wydawało się jej być teraz jakimś dziwnym snem. Nie słyszała też komunikatu koordynatora. Była wycieńczona.
Wszystko jej wirowało w głowie i sama nie była do końca pewna co się właściwie stało, ale gdy znalazła się znowu w siodle nie zamierzała tracić ani chwili, by to analizować. Pognała lejcami i łydkami swojego wierzchowca na przód, jak najdalej od niechybnego wybuchu i wprost do punktu zbiorczego.