Gdy w domu nie ma nikogo (2016)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania


W środku dnia w karczmie ukrytej pod Tarir miało miejsce spotkanie grupy zwołane przez Edwarda. Przyszedł on jako ostatni i przeszedł błyskawicznie do sedna sprawy. Przekazał towarzyszom wszystko, co się stało, w jakich okolicznościach, wytknął prawdopodobne scenariusze oraz wskazał na prawdopodobieństwo powiązań sprawy włamania do rezydencji Aiwe oraz kradzieży w siedzibie bractwa.

   Opowiedział on o widzianej grupie ludzi, ukrywających się pod płaszczami, którzy, według relacji przepytanych wcześniej przez niego kupców koło rezydencji, bacznie obserwowali budynek. Wspomniał także o próbach włamania, o jakich dowiedział się od rekruterki, Shaenae. Łącząc wszystkie wiadomości, postawił on wybór przed członkami bractwa odnośnie tego, gdzie rozpocząć śledztwo - w rezydencji Aiwe, bądź w karczmie w sercu Lion's Arch, gdzie tymczasowo ukrywała się przestraszona włamaniem Sylvari.

   Rozmyślanie nie trwało długo. Wszyscy jednostronnie zgodzili się na podróż do małej karczmy. Z racji małego tłumu nie było wiele do szukania bądź do rozpoczęcia dochodzenia. Grupa jednak nie poddała się i podzieliła się na grupy. Aendor wraz z Edwardem wyszli na zewnątrz, by przeczesać okolicę, Lord wraz z Delią ruszyli na piętro, by przesłuchać rekruterkę, a Eir w towarzystwie Isabel zabrali się za przepytywanie łysego karczmarza z bujnymi wąsami.

   Duet na piętrze trafił na uchylone drzwi, gdzie siedziała skulona błękitna Sylvari. Z początku bała się tego, kto może nadejść, lecz widząc jednak znajome twarze, wydawała się uspokajać. Przyznała, że boi się wracać do rezydencji, ze względu na niski poziom bezpieczeństwa. Gdy Lord starał się zadawać pytania, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu sprawy, wytknął także małą wadę, jaką była mała ilość straży w rezydencji. Delia jednak wydawała się być w takich rozmowach o wiele bardziej doświadczona. Zadawała ona detaliczne pytania odnośnie włamania.

   Z opowieści Sylvari dowiedzieli się, że z początku włamywacze zaglądali przez okno, w poszukiwaniu obecności, bądź aktywności w środku, co Sylvari uznała za stukające do okna ptaki. Następnie usłyszała dźwięki dochodzące od zamka głównych drzwi, więc zlękniona spojrzała się w tamtą stronę. Drzwi podobno wyglądały na wyłamane. Ujrzała ona trzy postacie średniego wzrostu. Mogli to być ludzie, lecz postać, która stała najbliżej owych drzwi, była z pewnością Sylvari, bowiem zdradzał go blask skóry w czerwono - pomarańczowych barwach. Pod nawałem pytań Lorda opisała także jak najbardziej mogła zarys jego wyglądu. Wspomniała ona raz jeszcze czerwonawy blask oraz kanciastą szczękę ukrytą pod czarnym płaszczem. Dwóch pozostałych niestety nie zobaczyła, byli oni szybsi i zanim zdążyła ich zauważyć, uciekali wraz z Sylvari w stronę mostu prowadzącego w stronę Lion's Arch.

   Podgrupa, która została na dole, czyli Eir oraz Isabel, zabrały się za przepytywanie barmana. Zajęły jego myśli przygotowywaniem trunku, by mogły także łatwiej z niego wyciągnąć informacje. Mężczyzna narzekał na brak klientów ze względu na podatki oraz lepszą atmosferę do picia w Hoelbrak. Eir szybko jednak sprowadziła rozmowę na dobre tory, starając się dowiedzieć o plotkach jak rasowy najemnik. Przyznał się, że ostatnio na parterze widać było "kupców widmo". Opowiadał, jak to przychodzą, by usiąść w kącie bez zamówień i po prostu obserwowali ruch pomiędzy parterem a piętrem. Opis ich wyglądu pasował do tego, co widziała Shaenae. Ludzie byli także poubierani w czarne płaszcze oraz, jak to stwierdził barman "posiadali amatorski ekwipunek". Gdy dowiedziały się wszystkiego, co wiedział, dołączyły one do Delii oraz Lorda na piętrze.

   Na zewnątrz z kolei nie dowiedzieli się zbyt dużo. Gdy Edward poszukiwał śladów, Aendor rozglądał się po przechodniach, by móc popytać o ostatnich pogłoskach. Niestety, pytania spełzły na niczym, gdyż prawie nitk nie słyszał o włamaniu do rezydencji. Widać plotka była jeszcze zbyt świeża. Eddie szybko zwrócił uwagę Aendora na jego znalezisko. Znalazł on ślad na ścianie. Był on uformowany z błota, była to podłużna pionowo, ostro wygięta linia, która mogła przypominać stopę. W tym momencie podzielili się obowiązkami. Aendor rozpoczął poszukiwania odnośnie trajektorii, skąd ślad pochodził, a Edward wzrokiem ustalał nie tylko z czego ślad jest i czy jest to trop świeży, ale też gdzie prowadził. Patrząc po suchej ziemi, Aendor znalazł małą kałużę nieopodal kanalizacji, więc wieść o tropie przekazał oraz uargumentował Edwardowi, któremu także udało się ustalić, iż ślad jest bardzo świeży i prowadził na piętro. Osoba, która go zostawiła, musiała wdrapać się właśnie tam.

   Spotkanie na górze przerwała ukryta pod płaszczem postać, która weszła do pokoju Chmurki. Widząc jednak tłum, postać zaczęła uciekać przez okna, wprost na dachy. Do pościgu ruszył każdy. Każdy, prócz Delii, która została przy Sylvari, by móc ją ochronić, gdyby miał przyjść ktoś więcej. Lord starał się dogonić uciekający płaszcz przez parter karczmy, gdyż nie wiedział, że to na dachu będzie trwała pogoń. Eir wyskoczyła zaraz za uciekinierem, lecz spotkała się po prostu z ziemią. W pościgu zostali Aendor, Isabel oraz Edward. W momencie jednak, gdy szybko postać oddaliła się poza zasięg Isabel na innym dachu, ta postanowiła powrócić i zostawić pościg Edwardowi i Aendorowi, którym udało się zrzucić postać do poziomu podłoża, niecałe 40 metrów od bractwa. Norwood zablokował jej ruchy przez dźwignię, która wykręciła za jej plecami rękę i przywiódł postać do towarzyszy.

   Przy przesłuchaniu dowiedzieli się, że postać była czarnoskórą kobietą, która pracowała na zlecenia BnA. Należała ona do grupy biedaków, wyrzutków społeczeństwa bądź weteranów wojennych. Po wstępnym przesłuchaniu, Norwood oddał więźnia w ręce tamtejszej straży. Uzgodnił także z nimi, iż bractwo będzie mogło przyjść i przesłuchać ją bez żadnego problemu.

Prowadzący:

  • Edward Norwood

Uczestnicy:

  • Delia Selena
  • Aendor Dawnbringer
  • Isabel Valis
  • Eirwaèn
  • Lord Ruthwen


- Wróć -