Okruchy wspomnień (2016)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Część I

Grupa członków bractwa na prośbę Joy Crux ruszyła by pomóc jej i Mariusowi Rose w poszukiwaniach śladów mogących ich doprowadzić do brakującego kawałka amuletu noszonego przez Mariusa.

Jedyne co mieli to mapa i ostrzeżenie...

Jako, że Joy przez umieszczone w jej głowie zapieczętowane tajemnice była łatwym celem dla polujacych na nią zbirów postanowiono,  że obejmą ją ochroną przed nimi...i przed nią samą towarzysząc im w poszukiwaniach.

Marius, Joy, Verimpa, Ereltana, Subortis, Varrus Lockburner i Kaeiles zebrali się w domku myśliwskim gdzie czekał na nich również Red Noctis - brat Joy.

Po krótkim omówieniu sytuacji i przyrzeczeniach iż nie dopuszczą by Joy zrobiła komuś krzywdy w razie utraty kontroli nad sobą, ruszyli za prowadzącymi Kae i Varrusem według czytanej przez nich mapy tropem na bagna.

Tam pośród moczarów i bagien ukryty w gąszczu stał stary domek, czy może raczej rozlatująca się rudera śmierdząca brudem, wilgocią i... bimbrem.

W środku zastali kompletnie pijanego Norna - Trixa. Który okazał się być nekromantą i byłym nauczycielem.

Po przeszukaniu rudery uczestnicy odnaleźli papiery świadczące o tym iż znał kiedyś matkę Joy - Kalii. Rysunki jakiegoś domu, listy i papiery...

Niestety Norn był tak pijany iż nie można było nic konkretnego z nim zrobić. Mimo zabiegów "przekupstwa" przez Ereltanę środkami dezynfekującymi jako gorzałką, nie udało się nic sensownego z niego wyciągnąć.

Po spacyfikowaniu go więc przez Erel jakimś specyfikiem i związaniu przez Varrusa w czasie gdy Subortis i Marius mieli na uwadze otoczenie poza chatką, chcieli go zabrać do siedziby na przesłuchanie.

Okazało się jednak, że ktoś ich obserwuje gdy Marius po raz pierwszy poczuł jak amulet na jego piersi rozgrzewa się i jakby reaguje na coś. Po chwili faktycznie okazało się, że mają na karku nie tylko trzech zbirów ukrytych w gąszczach bagien.

Coś mrocznego co wyczuła Verimpa pojawiło się również i zmierzało w ich kierunku.

Sama dziewczyna czując zbyt potężną dawkę mrocznej świadomości wyraźnie skierowanej ku nim straciła przytomność.

Subortis zdjął jednego z strzelających do nich zbirów z wysokości drzewa pewnym strzałem. Kae dała im osłonę podgrzewając nieco temperaturę wody i otoczenia tworząc zasłonę z pary. Dzięki temu kolejny atak przez utrudnioną widoczność skutkował tylko dziurą w kapeluszu Varrusa taszczącego Trixa i ranieniem w rękę Joy.

Marius podtrzymując Veri do wtóru z Varrusem zakrzyknęli by zwiewać. Coś mrocznego co ruszyło w ich kierunku nie oszczędzało niczego... nawet ludzi którzy ich atakowali. Po przeraźliwym krzyku z oddali zrozumieli, że odwrót to faktycznie dobry pomysł.

Subortis potwierdził ich przypuszczenia obserwując cień podczas odwrotu, jak ten niszczy domostwo brudu i smrodu alkoholowego bimbrownika-nekromanty Trixa.

Powrót wszystkich do siedziby. Umieszczenie Trixa w izolatce, a Veri w lecznicy by doszła do siebie.

Dzięki temu wypadowi Varrus i Subortis mogli też w końcu zawiązać nikłe porozumienie po ostatnich wydarzeniach w ich historii...


Organizator: Joy Crux

Uczestnicy: Kaeiles, Marius Rose, Ereltana, Subortis, Verimpa, Varrus Lockburner

Część II

Spotkanie przed następnym etapem zbieraniem poszlak rozpoczęli od udania się do izolatki i przesłuchania Trixa.

Varrus i Erel wzięli go na spytki na klasyczną metodę "kijek i marchewka" gdzie marchewką był... przedniej roboty bimber udostępniony przez Ereltanę.

Szło nieco opornie lecz dzięki wytrwałości oraz pomysłowości przesłuchujących Trix opowiedział o Ascalonie gdzie poznał młodą podówczas Kalii. Ta przychodziła tam jako mężatka z ochraniającym ją popielcem by pomagać i uczyć razem z Trixem.

Po wskazaniu konkretnego miejsca do dalszej wyprawy udali się tam uzbrojeni w informację, że Kalii zadawała się z niejaką Jasmine mieszkającą w tamtych stronach.

Nie było by to dziwne gdyby nie fakt iż Jasmine była... od stuleci martwa.

W poszukiwaniu duszynki udali się we wskazany przez miejscowych kierunek. Okazało się, że faktycznie jest to domek z rysunków znalezionych w chacie Trixa, a mieszkająca w nim Jasmine... porywa popielcze szczenięta ogarnięta chęcią zemsty.

Z tego co udało im się ustalić tuż po tym jak Ereltana doznała podzielenia świadomości i przedstawiła się jako Tana, Jasmine znała i kochała Kalii za jej przyjaźń i obecność. Gdy zaś dowiedziała się iż Silvereye - popielec towarzyszący Kalii jak cień od lat "podobno" porwał jej maleńką córkę w wyniku czego Kalii oszalała - zaczęła mścić się na popielczych dzieciach za to.

Varrus i Kae w między czasie wysłali do domów po poczęstowaniu cukierkami zwabione wcześniej przez duszynkę popielcze szczeniak.

Po wyjaśnieniu sprawy przez członków wyprawy Jasmine odeszła rozpływając się po słowach Mariusa które miały ukoić zbłąkaną duszę. Spacyfikowana wcześniej przez samą zmarłą Erel odzyskała swoja świadomość i wszyscy ruszyli by przeszukać dom Jasmine gdzie podobno pojawiła się nie dawno Koral - poszukiwana siostra Joy  - w domyśle mająca posiadać część amuletu.

W pokoju zajmowanym niegdyś przez Kalii  - matkę Joy, znaleźli sporo jej przedmiotów i ciekawych rzeczy które zabrali ze sobą uchodząc w pośpiechu. Dom bez swej właścicielki przestawał istnieć. Począł w szybkim tempie walić się i stanowił niebezpieczną pułapkę. Dzięki ostrzeżeniu wyczulonej na pozazmysłowe rzeczy Erel na szczęście udało im się w porę wyjść.

Gdy zmierzali do drogowskazu Marius ponownie poczuł działanie amuletu który rozgrzewał się jak wcześniej na bagnach gdy nagle w oddali pojawiła się tajemnicza postać.

Kobieta o jasnych, siwych włosach z niedźwiedziem u boku i wycelowanym w ich stronę łukiem...

Podchodząc bliżej łuk ten skierowała na Kae twierdząc, ku osłupieniu tejże oraz pozostałych, że ta chce zabić Joy.

Po uspokajaniu i przekonywaniu ją przez samą Kae, Varrusa, Erel i Mariusa, że Kaeiles to nie Koral.

Kobieta okazując się Kalii, traci przytomność.

Marius kieruje swe kroki do siedziby Vigil by tam zajęto się nieprzytomną i wycieńczoną kobietą której pierwszej pomocy udzieliła już Ereltana.

Kalii na szyi miała kawałek poszukiwanego amuletu...

Jeden krok bliżej...


Organizator: Joy Crux

Uczestnicy: Kaeiles, Marius Rose, Ereltana, Varrus Lockburner

Część III

Po wydarzeniach w sierocińcu będących efektem ogłoszenia o tytule "Małe i duże kłopoty" i wizyty tam członków Leth mori Aiwe w pomięci pozostała grupa przestępcza porywająca w swoje szeregi dzieciaki.

W wyniku rozmów i dochodzenia okazało się, że kolejną brakującą część amuletu skradli jakiś czas temu Redowi właśnie członkowie tejże organizacji.

Śledztwo w karczmie które Red zaproponował miało być w inwigilowanej od jakiegoś czasu przez niego ulubionej knajpce dwojga zbirów. Mieli je poprowadzić incognito - w przebraniach.

Red opowiedział, że od dawna przychodzi tam z przypadkowymi "niby podwładnymi" własnej szajki żeby przygotować grunt pod inwigilację. Więc miało wystarczyć, że się przebiorą w jakieś inne ciuchy i wejdą tam by wybadać który z tych dwojga bandytów o dźwięcznych imionach Sarr i Mały Didi są powiernikami tajemnicy lokacji skrytki z fantami bandytów. Zadanie mieli o tyle utrudnione iż tych dwoje miało własnych ochroniarzy, którzy pilnowali owych w drogach do miejsc ich uciech cielesnych.

Plotki o zachowaniu pewnych osób tamtego wieczora po dziś dzień krążą nie tylko po Lwich Wrotach.

W całej Tyrii zdąża się usłyszeć od czasu do czasu jak to w tych czasach pijani popielcy obwożą nierządnice na swych plecach.

Ale kto by wierzył plotkom.

Malownicza kompania wsypała się do karczmy w stanach różnego z nietrzeźwienia i w humorach do zabawy. Wczuwając się w role bandytów popijali co rusz zamawiając nowe trunki.

Joy i Verimpa w radosnych podskokach udały się na środek spelunki by tańczyć.

Przyciągając wzrok obecnych tańcem... i zachowaniem niegodnym salonów zbliżały się powoli do rozmawiających bandziorów. Ci popijali i psioczyli na swój los.

Dzięki temu że Marius i Varrus brawurowo wcielili się w role pijaczków oraz rozpustników mogli zbliżyć się ku stolikowi bliżej celów. A przy stoliku tym były zainteresowane nimi kobiety podpuszczane nieco przez szarmanckiego jak zwykle Reda.

Dość by powiedzieć iż działo się ciekawie...

W efekcie podsłuchać udało się sporo, a dziewczyny mogły z powodzeniem zastąpić towarzyszki na ten wieczór obu bandytom.

Grupa podzieliła się na dwa "ogony".

Pierwszy tworzył Marius i Varrus - ten drugi z trudem pozbywszy się wcześniej własnego, jak by to nie brzmiało w jego przypadku - podążając za osiłkiem Sarrem i Joy

Drugi zaś Red śledzący z cienia Verimpę w objęciach Małego Didi udających się na plażę.

Sarr i Joy dotarli do starego młyna na wzgórzach Lwich Wrót gdzie zniknęli w przybudówce.

Marius śledząc ich dostrzegł czujkę na wzgórzu zbyt podejrzaną jak na zwykłego rolnika.

Varrus czekając na reakcje przeciwnika i nie chcąc spalić fortelu Mariusa... udawał trupa.

A w zasadzie zalanego w trupa leżąc plackiem w polu kukurydzy.

Fortel czerwonookiego polegał na...

No właściwie udawał pijanego w sztok.

Po spektakularnym oddaniu moczu w pobliżu strażnika upuścił sakiewkę niby przypadkiem.

Strażnik dał się nabrać, bo kto by się nie dał...

Aktorstwo na wysokim poziomie zakończyło się wymuszonym ukłonem prawie-rolnika i pozostawieniu go w niemym osłupieniu na glebie po błyskawicznej akcji głównego bohatera przedstawienia.

Gdy Varrus podchodził, związany ochroniarz leżał już spacyfikowany.


Mężczyźni ruszyli ku wiatrakowi zaalarmowani przez krzyk i raban...

Okazało się, że Joy sobie doskonale poradziła i mimo podartej sukienki przy zapędach draba, miała go na widelcu...

A po prawdzie na sztylecie.

W obliczu przeważającej siły wroga i nie możności zaspokojenia podstawowych potrzeb, Sarr po krótkich lecz intensywnych namowach (i podciągnięciu spodni) zaprowadził ich do skrytki.

Przeprowadził przez strażnika i pokazał miejsce składowania fantów.

Na ich szczęście okazało się iż poza innymi skarbami jest tam owa niewielka błyskotka.

Drugi brakujący do całości odłamek amuletu został odzyskany.

Kolejny krok ku zakończeniu.

To jednak nie koniec.

Nie zapominajmy o Vaerimpie, Didim i Redzie, a wartym jest opis ich przygody.

Red skryty w cieniu asekurował Veri która mimo iż pełna zniesmaczenia dawała się dzielnie obmacywać napalonemu drabowi. Wykorzystywała też dany im dwojgu czas "tete a tete" bardzo produktywnie.

Po przeszukaniu kieszeni zbira, rozbroiła go i mając na uwadze znaki Reda dojrzała ochroniarza Didiego na wzgórzu.

Był dość daleko i miał... łuk.

Niezbyt fartowna sytuacja. Miał uwierzyć, że schadzka trwa nadal kiedy już chowaniec Veri spacyfikował i wlókł właśnie Didiego za skały w cieniu głazów?

Lekko zniesmaczony obrotem sprawy Red wkroczył do akcji.

W czasie gdy zbir zbliżał się ku nim powoli z ręką na gwizdku, takim samym jaki miał drugi ochroniarz, by w razie czego wezwać posiłki, Red i Veri rozpoczęli przedstawienie:

"Zazdrosny kochanek wkracza do akcji."

Dialogi wyszukane, riposty cięte. Dramat wisi w powietrzu bo głos kochanki drży...

Rolę "skrytego za skałą" Didiego przejął chowaniec chrząkając niby w dezaprobacie.

Widząc, że widownia nie jest przekonana aktorską grą, a odległość jest nadal zbyt duża.

Red postanawia uwiarygodnić występ i ...wynikną z tego później swoiste perturbacje, ale to już inna bajka.

Zbir zostaje spacyfikowany w momencie gdy uspakaja go występ młodej pary, przesłuchany i przeszukany. Następnie zabrany przez niewiadomego pochodzenia współpracowników Reda.

Chwila rozmowy na plaży. Moment by ogarnąć chaos w wyniku otrzymanych informacji.

Czyżby to Koral była przetrzymywana przez bandytów?

Czyżby klucz i sygnet z kieszeni zbira miał jakieś znaczenie?

Red wraca by sprawdzić co z pozostałymi, a Verimpa wraca do siedziby.


Organizator: Joy Crux

Uczestnicy: Red, Marius Rose, Verimpa, Varrus Lockburner


Część IV

Wydarzenia zdobycia części amuletu odbiły się nieco na wszystkich, lecz w gruncie rzeczy utwierdziły w pozytywnym przeświadczeniu iż wszystko idzie w dobrym kierunku.

Spotkanie wieczorne w karczmie w którym wzięli udział wszyscy dotychczasowi uczestnicy wspierający Joy i Mariusa plus kilkoro innych z bractwa, miało przynieść ukojenie i dać wyraz wdzięczności za wsparcie i pomoc.

Niestety...

Tuż po wygłoszonym toaście przez Joy i wzruszeniu się obecnych zaistniałym swoistym nastrojem, Joy otrzymała list.

List ten zawierał informacje i... dowód w postaci włosów przyjaciółki Joy i Mariusa - Stokrotki, iż ona, a nie kto inny jest przetrzymywana przez bandytów.

Mimo iż Joy wydawała się wstrząśnięta. Nikt nie przewidział tego co stanie się za chwilę.

W przypływie nagłego ataku i utraty kontroli nad własną osobą - Joy pchnęła rapierem stojącego obok Inferno.

Mimo natychmiastowej reakcji wszystkich zebranych nie udało się zapobiec tragedii i popielec plując krwią osunął się na podłogę karczmy trzymając się za brzuch. Krew plamiła coraz większy obszar w okół niego.

Joy odciągnięta i powstrzymywana od kolejnych ataków furii przez uczestników zajścia, została "wyłączona" przez brata i osunęła się w ramiona podtrzymujących ją Verimpy i Mariusa...

Narzeczonego "zamachowczyni" mimo osłabienia przeżytym wieczorem dramatycznym zdarzeniem, okalały drżące poświaty czerwonego światła. Energii która nie wróżyła nic dobrego...

Interwencja Urtici. Przeniesienie Inferno do lecznicy. Joy unieruchomiona przez Mariusa i Erel pasami na łóżku.

Chaos i niedowierzanie zapanowały w siedzibie.

Wyjaśnienia i domysły.

Zlata natychmiast wyruszyła by oddać kowalowi rapier do zbadania czy rana Inferno nie jest zakarzona magią lub rucizną.

Subortis zniknął z listem i drobinkami włosów.

Ereltana i Catherine pomagające przy opatrywaniu wciąż krwawiącego popielca.

Varrus zaś gotowy by pomagać przy opatrywaniu rannego.

Kae i Verimpa patrzące ze współczuciem oraz strachem na zaistniałą sytuację. Pocieszające wzburzonych do granic Reda i Mariusa... który powoli pogrążał się w zimnym jak statuy w Hoelbrak stanie duszy mimo iż otaczał go nikły poblask płomiennej czerwieni.

Bractwo zjednoczone we wspólnie przeżytej, nieogarniętej rozumem tragedii.

Gdy już okazało się, że nieprzytomny Inferno jest w dobrych rękach, a Joy uśpiona leży i nie zagraża innym oraz sobie samej, powoli dochodziło do rozmów i wyjaśnień.

W efekcie których jedni coś stracili, a drudzy zyskali...

Cel.

Porwanie jednej członkini bractwa.

Użycie drugiej by zaszkodzić Leth mori Aiwe.

To zbyt wiele by przejść wobec tego obojętnie...

Sprawczyni - Joy i każdy kto widział to zajście na własne oczy...

Część V

Wyruszyli na osiecz porwanej... a przytargali dwie.

Ale może po kolei. Bo chaos który tym wszystkim kierował był zbyt wielki.

Może jednak uda się to jakoś ogarnąć.

Dawno, dawno temu...

Tfu! Nie tak.

   Historia związana z amuletem, pamięcią Joy Crux - obecnie Roze - oraz pokręconymi rodzinnymi zawiłościami rozgrywa się już w wielu wątkach przez czas. Zmierza... No właśnie. Dokąd?

   Na Joy dybie ktoś kto chce jej dla siebie. Dla tego co ma w głowie. Zamknięte i zapieczętowane w odmętach pamięci. Jednak na ten moment wydarzeń Joy odzyskuje matkę - Kalii, zniszczony amulet dzięki poprzednim wspólnym staraniom członków bractwa zostaje naprawiony.

Inferno na wszystkie łaski bóstw wychodzi również z ciężkiego stanu po zamachu (i omija Joy szerszym niż wymaga tego kurtuazja łukiem)

   Stokrotka, przyjaciółka Joy i członkini bractwa zniknęła przed miesiącami. List dostarczony do siedziby oznajmiał iż jest przetrzymywana przez kogoś kto chce Joy. List wskazywał miejsce do którego wyruszyli po uprzednim zwiadzie.

  Ereltana, Subortis, Marius, Red, a także Rejtan, Yenneya, Kaeiles i Varrus zebrali się by omówić kilka szczegółów przed wyruszeniem. Jak to zwykle bywa z Aiwe, indywidualność jej członków sprawia, że nawet kilkuminutowa rozmowa może zamienić się w długotrwałą dyskusję...

  Ogarniając pobieżnie sytuację udali się na w miarę bezpieczne miejsce skąd, nie bez nieuniknionej dyskusji, przeprawili się przez część jeziora by podejść stacjonujących na uboczu zbirów. Praktyczny w tej sytuacji Rejtan zaprezentował wszystkim swoją muskulaturę... z detalami.

  Po podejściu bliżej i - a jakże - dyskusji, czy drani podpalić czy zwabić zatrutymi szczurami ich sokoły, podzielili się na dwie grupy. Jedna miała odciągnąć kilku wartowników od ogniska, a wtedy ci którzy udali się przepływając pod odległy nawis skalny mieli zaatakować od tyłu i zamknąć ich w dwa ognie.

  Jednak wtedy okazało się, że jednym ze zbirów przy ognisku był młody Patric, chłopak z sierocińca podstępem wcielony w szeregi bandziorów. Gdy Varrus to zrozumiał dali znać z Subortisem - któremu nawiasem mówiąc było kompletnie obojętne czy chłopiec zginie czy nie - pozostałym, żeby brać typów żywcem.

  Następstwem kolejnych wydarzeń rozpoczętych od użycia zatrutych szczurów przez nekromantkę po szybką akcję rudowłosego było obezwładnienie stacjonujących na plaży bandziorów.

  Przesłuchanie młodego Patrica przez popielca i nakłonienie go do pomocy było kwestią minut. W tym czasie Sub, Marius oraz Red zabezpieczali plażę i w przebraniach zbirów udawali przed pozostałymi na wzgórzu bandytami ich towarzyszy.

  Nowy młody sojusznik wytłumaczył im, że w jaskiniach pilnowanych przez wielkie pająki jest skarbiec. Postanowili się tam udać.

  Udało się im dzięki wsparciu Partica gdyż przy jego pomocy część zbirów odeszła ku wąwozowi do obozu. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

  Krótka pacyfikacja i grupa weszła do jaskiń.

Pająki.

  Czy większym zagrożeniem są wrogowie i potwory czy współtowarzysze? Na to pytanie może odpowiedzieć na ten przykład Varrus który podczas walki został nadpalony przez Yenn. Oczywiście wszystko w przypływie dobrych chęci do pomocy w uwolnieniu go od oplatających go pajęczyn. Marius odcięty od pozostałych... barierą postawioną przez towarzyszy radził sobie koncertowo z olbrzymim pająkiem. O mały włos nie doszło by też do wielkiego wybuchu dzięki mieszaninie trujących oparów w niewielkiej przestrzeni, ognia i... powiedzmy, że braku wyobraźni.

Po krótkiej zespołowej walce oczyszczono siedlisko pajęczaków i odnaleziono skarbiec gdzie znaleźli Stokrotkę.

Coś tam jednak nie grało. Wyczuła to Erel i iluzja zmaltretowanej Stokrotki rozpadła się.

Kolejna pacyfikacja "ofiary" i nieprzytomna sylvari wyniesiona została ku wyjściu przez członków wyprawy.

  W korytarzach zaś rozbrzmiały kroki i głosy.

  Wybiegli ku drogowskazowi zgarniając po drodze nieprzytomnego ze strachu Patrica. Jednak drogę zagrodziły im płomienie. Okazało się, że odziana w szaty koloru złota kobieta w towarzystwie bandytów oraz obstawie łuczników  którzy pojawili się od strony wąwozu to Koral - siostra Joy i Reda - oraz, że siostrzyczka nie chce się z nimi pojednać tylko wkurzona brakiem spodziewanej Joy, postanawia roznieść na strzępy dzielna gromadkę.

  Dzięki zdecydowanym działaniom jak zawsze najlepiej reagujących w momentach krytycznych bractwa, udało się wszystkim przeżyć. Kae ramię w ramię z Varrusem powstrzymali łuczników. Yenn dzielnie wspierała pozostałych podczas gdy Rejtan... medytował pod ostrzałem wroga.

  Mimo niewielkich ran które odnieśli Subortis i Rejtan odparto atak. W zamieszaniu podczas którego Marius prawie rozsiekł na pół szwagierkę płomienie opadły i Red niewiele myśląc zwinął wściekłą magiczkę po czym wszyscy zrejterowali do siedziby.

Stokrotka, stworzenie z niejasną teraz przeszłością oraz znajomościami trafiła nieprzytomna do lecznicy.

Koral do izolatki oczekując na przesłuchanie.


Organizator: Joy Crux

Uczestnicy: Ereltana , Marius Roze, Kaeiles Lockburner, Varrus Lockburner, Subortis , Rejtan, Yenneya, Red Noctis


- Wstęp -