By ratować wiedzę (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Ukryta komnata między klifami piaskowca po kilku stopni okazała się wystawnym wyrzeźbionym w kamieniu przedsionkiem do świątyni Komir. Przed wyjściem z przedsionka siedział półokrąg łamaczy czarów. Wszyscy wychudzeni, pogrążeni w medytacji, utrzymywali wielka kopułę z pozłacanej magii blokującą nad wejściem do samej biblioteki drogę uciekinierom z mgieł. Latające cienie miotały się pod świecącą granicą. Pomiędzy wejściem a środkiem przedsionka stał Norn w Elońskim pancerzu wykonanym przez podżegaczy. Spod tradycyjnego hełmu wysuwał się sympatyczny uśmiech. Dyplomata Awijczyk Grauf Hest czekał na pomoc od bractwa. Ku jego zaskoczeniu i obawie przybył jedynie stary elończyk. Jak potem okazało się życie pozbawiło go języka.

Nie mając czasu na smęty Grauf i Bahir wbiegli za osłonę rozdzieloną na tą potrzebę. Przebiegli przez nawałnice cieni miotani jak w środku burzy. Gdy przedostali się do wnętrza zboczyli wspaniałe miejsce które było jak klejnot koronny wśród skarbnic wiedzy. Jednak ów klejnot nie jaśniał blaskiem był przykryty cieniami miejscami gęstszymi zasłaniającymi spore obszary z wysokim sklepieniem. Coś rzuciło znienacka Graufem w ciemność stworzenie kształtem przypominało karykaturalne połączenie człowieka z patyków i wielkości giganta. Jedna błyskawica od Bahira sprawiła że stworzenie się rozpadło się w niebyt. Gdy Grauf wstał zobaczył jak Bahira coś bierze za nogę jakby cień podniósł się z podłogi i go pochwycił. Zatrzymał się po pięciu metrach po drodze zahaczając o fontannę nogą jednak dzieki egidzie Graufa ledwie to poczuł. Z ogona czegoś co przypominało wilka z sadzy i dymu wychodziła długa łapa trzymająca bahira za nogę. Grauf oddzielił barierą bestie od bahira ta jedynie przedarła się pyskiem przez świetlistą ścianę. W ten czas elmentalista użył błyskawic by pozbyć się bestii.

Grauf porozumiał się z Bahirem zgodnie stwierdzili że dostanie się do źródła ciemności będzie wymagało innego podejścia. Starżnik utworzył kopułę z bariery poczym ją podpalił wiedząc jak zabójcze dla cieni jest światło. Bahir w tym czasie inkantował potężny czar błyskawic który wypali im drogę do schodów na górę. Gdy Bahir dał znać  bariera opadła a potężna błyskawica wypaliła drogę na przód. Biegli odganiając się od latających istot wyglądających jakby były chmurą dymu złożone z kręgosłupa i paszczy. Awijczycy odganiali się błyskawicami i płomieniami i zobaczyli coś na samej górze coś czego się nie spodziewali.

Podejrzewano intruza o sprowadzenie stworzeń z mgieł.  Na górnym piętrze znaleźliśmy coś co wyglądało jak Jin z mrocznej energii mgieł wychodził z ... wnętrza ciała intruza. Konkretnie spomiędzy jego pośladków. Gdy ten zadziwiający fakt dotarł do Awijczyków rozpoczęli ofensywę naprzemienne ataki ich i Jina  który strzelał pociskami mrocznej magii sprawił że kolejne latające istoty się pojawiły i zaatakowały awijczyków z zaskoczenia. Grauf został rany kilka razy w rękę i raz w tors a Bahir został ugryziony w ramię. Jin rozmnożył się i wytworzył coś na swoje podobieństwo z jednym wielki tasakiem. Zamachnął się kilka razy jednak Bahir i Grauf poradzili sobie z nim szybko. Z Jina zaraz po tym wydzieliła się szybko kolejna istota tym razem paszcza  poruszająca się na dwóch chudych kończynach przesuwała się do Awijczyków. Wystosowali łączony atak którego światło sprawiło że bestia rozpłynęła się tak jak każda poprzednia cienista istota. Jin wyhodował na sobie aspekty poprzednich bestii czyli paszcze i wielki tasak, na zmianę atakował tymi aspektami. Bahir już opadając z sił stworzył na miedzianych lampach klatkę statyczną która zawężała się wokół Jina. W ramach mechanizmu obronnego stworzenie z pustki zaatakowało umysły Awijczyków koszmarami z ich przeszłości. Bahir padł na kolana po czym na twarz wyczerpany z magii a Grauf stał po czym ocknął się wściekły i zaatakował Jina strumieniem świętych płomieni. Bestia dalej miażdżona przez klatkę Bahira który już leżał omdlały kurczyła się i jęczała. Płomienie dobiły bestię a ona sam rozpłynęła się w nicości.

W nagrodę za swe dokonania słoneczne włócznie pozwoliły nam zabrać ze sobą księgi dla każdego po jednej. Bahirowi wystarczyło bezpieczeństwo tego miejsca i pozwolił Graufowi wziąć dwie.

Księgę magii krwi która była zapiskami elońskiego nekromanty sprzed wieków. Oraz kopię księgi o legendarnym mieczu wykutym w strażniczym ogniu "Szponie spadkobiercy" która jest zapisana w dziwnym dialekcie który prawdopodobnie istniał zanim elończycy wykształcili swój własny.

GM:

Jedrzu

Uczestnicy:

Penturion - Bahir

Jedrzu - Grauf Hest


- Wróć -