Misja Ratunkowa "Narwaniec w lodowcu" (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Awijczycy w grupie złożonej z małżeństwa Mathre, Rodolfo Tavano oraz Leonarda Molt. Śmiałkowie wyruszyli od razu w podróż na północne mroźne tereny Dreszczogór, gdzie powietrze było zimne, a puchy opadającego śniegu ozdabiały ich odzienie. Dzięki ognistej energii Kaeiles Mathre, drużyna nie miała większego problemu z przemieszczaniem się do pierwszego punktu - Obozu Kodan.

  Powolnym krokiem schodząc ostrożnie po grubych puchach śniegu przez pagórki oraz rzeki, spoktali się z pierwszymi żywmi istotami od dłuższego czasu. Kodanie widząc Awijczyków byli neutralni, natomiast członkowie grupy rozpoczęli konwersację z jednym z nich. Rozmowa nie trwała długo, Awijczycy szybko i zwięźle zdobyli informacje, których szukali oraz dowiedzieli się, w którą stronę iść za Hadvagiem.

  Nie mieli zbyt wiele czasu, wyruszyli oraz przemierzyli w dół mroźnej doliny, aż do zamrożonej rzeki, gdzie sprytnie uniknęli niedogodności związanych z załamaniem lodu. Jednak po jakimś czasie wędrówki stanęły przed grupą dwie drogi. Lewa, przez którą płynęła w dół mroźna rzeka, a wyżej spoczywały sople oraz prawa, gdzie spoczywały zwłoki Lodowego Impa. Awijczycy wybrali drugą drogę oraz przyjrzeli się zwłokom - okazało się, że przyczyną zgonu był przestrzelony na wylot łeb. Drużyna od razu wiedziała, że mają wsparcie snajpera, Bavett.

  Awijczycy nie mogli zwlekać, poszli dalej, jednak trafili na pierwsze problemy z śniegiem. Zła obrana trasa sprawiała, że Awijczycy przedzierali się przez śnieg, aż po szyję - Nie dotyczyło to Wardena oraz Kaeiles, którzy trzymali się z tyłu grupy. Rodolfo i Leo żwawo ruszyli i wpadli w zaspę śnieżną, przez co podróż się przedłużyła. Gdy już drużyna wyrwała się z mroźnej pułapki, wtedy śmiałkowie stanęli przed następnym rozdrożem składającym się z dwóch dróg. Pierwsza droga ukazywałą cień ogromnego stworzenia, natomiast z drugiej dobiegały dziwne odgłosy. Rodolfo okazał się sprytem oraz uzywając liny z hakiem wspiał się w górę i ocenił sytuację. Przy okazji zauważył Bavett, która kontynuowała drogę za Hadvagiem. Rodolfo ocenił dwie drogi, przy czym wskazał, że prawa będzie bezpieczniejsza - tam znajdowała się dwójka ciężkozbrojnych wrogów Svanir oraz Icebrood Kodan z wielkim młotem. Reszta drużyny ruszyła w pośpiechu, zaskakując nieprzyjaciół. W tym samym czasie na północy rozpoczęła się bitwa, a jej dźwięki docierały do uszu Awijczyków oraz ich wrogów. Zdezorientowani oponenci byli zaskoczeni, aż nagle jeden z nich - Svanir padł na ziemię, postrzelony przez snajpera. Awijczycy od razu przeszli do działania - Warden dał Egidę swym towarzyszom oraz powoli ruszył ku Icebrood Kodanowi. Kaeiles trzymała się z tyłu oraz przygotowywała się na rzucanie zaklęć. Leonard oboma toporami powoli zachodził przeciwnika od boku. Kodan ogarnął już co się stało, widząc, że towarzysz leży martwy w kałuży krwii, ruszył wściekły na najbliższy cel - Wardena. W tym samym czasie Rodolfo z niewiadomych przyczyn strzelił z łuku do krwawiących zwłok Svanira, bez żadnego dodatkowego rezultatu...

   Kodan biegł szybko w stronę Wardena, wyskoczył, a Egzekutor ledwo zdążył z teleportacją - niestety stracił Egidę. Kaeiles skakała jak sarenka po lesie - też z niewiadomych przyczyn, jakby unikała powietrze. Kodan uderzył mocarnie młotem w lód, a ten z trzaskiem się rozłamał z impetem. Odłamki lodu jeszcze fruwały, a w tym samym czasie Leonard wyskoczył oraz toporem uderzył w dłoń wroga. Broń Awijczyka wbiła się głęboko, wściekły Kodan zawarczał oraz cofnął ranioną rękę do siebie oraz wydawał się robić zamach, aby z plaskacza przyłożyć Leonardowi. Wojownik z Aiwe sprawnie odskoczył. Rodolfo się przymierzał do ataku, ale nie miał jak go wykonać, jedynie mógl się przyglądać. Małżeństwo Mathre bardzo dobrze zsynchronizowało swoje ataki, Warden podpalił ciało Kodana, przy czym wspomagał spalanie mocy Kaeiles, co zaowocowało przeraźliwym skowytem. Nagle zdesperowany nieprzyjaciel chwycił swój ogromny młot w obie dłonie oraz zaczął nim machać nim lassem. Po chwili wyrzucił z dużym impetem ciężką broń niczym śmiertelny pocisk. Młot leciał szybko, nie było dużo czasu, wszyscy zareagowali jak tylko mogli. Warden widząc żonę w opałach chciał ją osłonić swą mocą, Kaeiles jednak zaczęła robić wślizg pod młotem... Jednak wydarzyło się coś, co zadziwiło wszystkich - Leonard zachowując się niczym heros, skoczył przed młot (wraz z Egidą na sobie), by zasłonić Egzekutorkę - Choć ta podczas ślizgu już była bezpieczna. Broń uderzyła w barierę Egidy Wardena, jedynie zmieniając lekko tor - Z śmiertelnego w klatkę piersiową, na uderzenie w prawe ramie. Minęło parę sekund, a po chwili słychać było ogromny trzask, zgniecenie oraz krzyki - Leonarda oraz palącego się żywcem wroga. Ten drugi zginął, jednak Leonard miał więcej szczęścia i skończył jedynie z mocno zgnieconym ramieniem - przez co nie czuł prawej ręki. Uderzenie było krytyczne, wojownik przez długi czas nie mógł się pozbierać, ból ostro wypełniał jego ciało.

  Rodolfo widział całe zajście z góry, po czym zaczął sprawdzać dalsza drogę, ale jedno było pewne - Hadvag walczył, a bitwa na północy powoli zaczęła ustępować. Warden podjął szybką decyzję, nie mógł ryzykować życiem poszkodowanego powaznie Awijczyka, dlatego zabrał Leonarda do Miasta Aiwe - tam otrzymał pomoc medyczną. Kaeiles oraz Rodolfo samodzielnie przedarli się na północne tereny, aż dotarli do pobojowiska. Było już po fakcie, na miejscu czekali Bavett oraz Hadvag. Po niedługiej rozmowie Awijczycy przekonali Popielca, aby ten wrócił z nimi, a misja zakończyła się sukcesem.

Organizator:

Jedrzu - Hadvag

Pomoc w organizacji:

Warden Mathre

Uczestnicy:

Kaeiles Mathre, Leonard Molt, Rodolfo Tavano


- Wróć -