Odesłanie (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Część I

Awijczycy, w skład których wchodziła Respecta, Nassan, Daekal i Thorin, spotkali się z Erel przy drogowskazie zwanym Wieża Watchcrag, w Ascalonie. Medyczka bractwa rozmawiała ze staruszką, która przedstawiła się jako Gertruda. Kobieta okazała się wiekową nekromantką chcącą uwolnić jedno z nawiedzonych miejsc od klątwy, jednak by to uczynić potrzebowała odprawić dwa rytuały w tym samym czasie. Ereltana wcześniej została poinstruowana o sposobie w jaki ma to uczynić w jednym z miejsc, a Thorin miał ją osłaniać, by nic jej w tym nie przeszkadzało. Pozostali członkowie bractwa, wraz z krukiem Raldeshem, udali się z babcią Gertrudą w drugie miejsce ceremonii.

Odeslanie1 2018.jpg

  Staruszka wyjaśniła, że w dawnych czasach były to sanktuaria bliźniaczych bóstw, zatem chciałaby pobudzić moc miejsca, by odesłać uwięzione w nich duchy do Mgieł. Jednak by tego dokonać trzeba przeprowadzić rytuały dokładnie w tym samym czasie w obu miejscach. Z tego powodu babcia miała ze sobą popielczy moździerz przerobiony na racę, by mogła nim dać znać Erel kiedy zaczynać. Urządzeniem zaopiekowała się Respecta.

  Droga celu, którym była pewna jaskinia, przebiegała bez zakłóceń, bowiem jeden z Ogrów, wykonując polecenie staruszki, nakarmił lokalne drapieżniki mięsem, jednak nie podszedł aż pod samą grotę.


 Po przybyciu na miejsce, okazało się, że wejścia strzegą dwa Trolle i wampiryczny nietoperz. Respecta oddała moździerz Nassanowi, a sama sięgnęła po swój karabin. Daekal skoncentrował się na zebraniu ognistej mocy, a babcia skryła się, tłumacząc, że muszą sobie radzić sami, bo oszczędza siły na rytuał.

  Respecta podziurawiła nietoperza, jednak ten zdołał wydać z siebie przeraźliwy krzyk, alarmując trolle, Nassan próbował go uciszyć rzucając weń torbą z moździerzem, ale nic tym nie wskórał, jedynie popsuł urządzenie. Oba trolle rzuciły się na członków bractwa, walka jednak nie trwała długo i drużyna sobie poradziła z przeciwnikiem.

Odeslanie2 2018.jpg


Gdy Awijczycy myśleli, że zażegnali niebezpieczeństwo, oczom im ukazał się rozwścieczony kolejny troll, dwa razy większy od poprzednich, który cisnął w Respectę wielkim głazem, lecz popielce udało się go uniknąć. Nassan chciał zakończyć żywot potwora, rzucając mu w odpowiedzi pod nogi granat, jednak ten odkopnął go niczym piłeczkę w kierunku Daekala. Elementalista miał szczęście, bowiem coś się zacięło i granat nie wybuchł. Drużyna rozbiegła sie na wszystkie strony, a gigant obrał sobie za cel wonnego Nassana, który uciekając przed jego ciosem zostawił po sobie plamę... z rozbitej butelki słodkiego oleju. Pułapka ta okazała się nieskuteczna, jak i fontanna ognia, którą zafundował mu elementalista, bowiem stwór okazał się zbyt skoczny. Troll rzucił się na Respectę, lecz ta wykonała zręczny unik i odrąbała mu łapę, w tym samym czasie zaatakowali również Nassan - serią z karabinku i Deakal - ognistym pociskiem. Ranny stwór zawył z bólu, a kula ognia wypaliła mu dziurę w czaszce kończąc jego agonię.


  Po tym, jak pokonali zagrożenie, okazało się, że moździerz już nie spełni funkcji racy, na szczęście Daekal przypomniał sobie o specjalnej więzi Thorina z Raldeshem, który cały czas im towarzyszył. Mimo to Nassan dokonał kilku napraw, na tyle, by można było go użyć.


Grota okazała się ruiną dawnej, majestatycznej budowli, której korytarz prowadził na polanę. Możliwe, że była ona kiedyś główna salą sanktuarium, teraz nie miała jednak dachu, a posadzkę porastała gruba trawa. Miejsce wydawało się ciche i spokojne, a jego aura wydawała się odstraszać trolle. Awijczycy wykorzystali tą chwilę spokoju, by odpocząć.

  Babcia Gertruda rozpoczęła przygotowania do rytuału. Rozłożyła na środku polanki prześcieradło, na którym nakreśliła wcześniej magiczne znaki i usiadła w środku, koncentrując się. Staruszka, usłyszawszy o niespotykanych zdolnościach Thorina, zainteresowała się ptakiem, a gdy przybył na jej wezwanie, przymocowała mu do łapki zwitek papieru, na którym coś szybko napisała.

  Respecta siadając zauważyła przedmiot wśród trawy, był to złoty sygnet rodowy i niewiele myśląc schyliła się po niego. Wtedy jej ciałem zawładnął duch Ascalończyka, który wciąż był ofiarą Foefire i postrzegał żywych jako wrogich popielców, a przynajmniej tak się jej wydawało, bowiem straciła kontolę nad sobą i zaczeła zachowywać się inaczej. W tym też momencie pojawiły się dwa duchy, kobiety i mężczyzny, które wciąż przezywały ostatnie chwile przed śmiercią. Oboje, wraz z "opętaną" Respectą, próbowali przeszkodzić w przeprowadzeniu rytuału. Jednak, popielka jako Ascalończyk, nie była tak skuteczna jak ona sama by była w tej sytuacji i Nassanowi udało się ją obezwładnić, w tym czasie Daekal walczył z pozostałą dwójką. Elementalista wezwał żywiołaka, który zakończył tymczasowo istnienie jednego z nich. To rozproszyło na tyle żeńskiego ducha, że jej ataki nie czyniły awijczykom szkody, a ona sama uległa rozpadowi spopielona magią Kala.

  Rhadesh głosno zakrakał, jakby dawał sygnał Thorinowi, a Gertuda rozpoczęła rytuał. Ciało nekromantki spowiły mroczne płomienie, a ona sama zamieniła się w lisza. Wokół niej zgromadziła się energia, która najpierw wyglądała niczym lejek, a po tym przyjęła formę portalu do Mgieł, który wirował i wciągał w siebie jasne ogniki, zapewne zaklęte dusze tego miejsca. Nie trwało to długo, na chwilę awijczyków oślepił błysk, a portal niczym lustro rozbił się na wiele kawałków, których złoty pył, posypały się na trawę i puste prześcieradło. Nekromantka zniknęła, a wraz z nią znaki na tkaninie.


Respecta znów poczuła się sobą i chwilę trwało nim wyjaśniła to skonfundowanym jej zachowaniem towarzyszom. Po tym wydarzeniu wszyscy udali się do drogowskazu, z którego przybyli. Tam czekała na nich Erel i Thorin, którym Respecta opowiedziała o zniknięciu staruszki.

  Rytuał się udał, a duchy z małej polanki w ruinach wreszcie mogą nacieszyć się wiecznością w Mgłach, a przynajmniej tak się wydawało świadkom wydarzenia. W kieszeni Respecty na pamiątkę został tajemniczy złoty sygnet, a Raldesh miał przy łapce przyczepiony kawałek papieru, który zwrócił uwagę Thorina. Czy to jednak koniec?


Organizatorzy: Ereltana, Thorin de Karak

Dzielni awanturnicy: Nassan, Daekal, Respecta



Część II

Otwarła oczy, chwilę trwało, nim obraz nabrał ostrości. Widziała futro, kojarzyło jej się z czymś miłym, widziała zęby, kojarzyły jej się z bólem, odwróciła wzrok i zobaczyła twarz. Wspomnienia zalały ja niczym wzburzona rzeka w czasie powodzi, obrazy, wiele obrazów. Kim była, Kim byli? Pytania, miała na nie wiele odpowiedzi, nie wiedziała którą wybrać, bowiem wszystkie wydawały się poprawne.

Odeslanie3 2018.jpg


Gertruda pozostawiła po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. Tajemnicza karteczka przy nodze Raldasha, z naskrobanym „Poszukaj w moim domu”. Sygnet w dłoni Respecty, kawałek złota z herbem należącym do rodziny nekromantki, dziwnym trafem znalazł się w jej posiadaniu, wraz ze wspomnieniem ascalońskiego ducha. Popielka chciała go komuś oddać.

  Babcia Erel wiedziała gdzie mieszkała jej znajoma. Nie mogła jednak uwierzyć, że ta „stara harpia” mogła po prostu umrzeć. Nie mogła też uwierzyć, że po tylu latach w końcu komuś udało się zapewnić duchom Ascalonu spokój, a tajemnica jak tego dokonano, miała zostać niepoznana. Zatem być może odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdowały się w domku Gertrudy?

  Respecta, Gero, Nirss, Thorin i Erel wyszli z drogowskazu niedaleko lasu, gdzie miała się znajdować chatka nakromantki. Zauważyli ścieżkę, która wiła się w jej kierunku. Thorin pościł Raldesha przodem, by obadał drogę przed nimi. Gertruda zabezpieczyła się przed nieproszonymi gośćmi rozkładając liczne sidła na niedźwiedzie, wszędzie, poza kręta dróżką. Jednak i ona nie okazała się bezpieczna, w pewnym momencie wyskoczyło z krzaków na nich widmo i Erel odruchowo odskakując, wpadła w sidła raniąc sobie nogę.

  Gdy dotarli do domku zauważyli światło na piętrze, lecz mimo intensywnego pukania w drzwi, nikt nie otwierał. Raldesh zauważył błyszczący obiekt na framudze drzwi, był to ukryty klucz. Nic nie stało na przeszkodzie, by przeszukać chatę kobiety, zatem awijczycy weszli do środka.

  Parter niczym nie różnił się do innych ludzkich domów, brakowało co prawda świeżego jedzenia, czy też takiego co uchodziłoby za świeże, jakby właścicielka spodziewała się nie wrócić do niego. Na piętrze, które najpierw obadał jeden z klonów Nirssa, ukazał im się odmienny widok. Wyglądało to jak graciarnia, czy też laboratorium. Na stole, w centralnej części spoczywała martwa, nieruchoma kobieta, której ciało, chociaż wciąż urodziwe i świeże, miało na sobie znamiona eksperymentów. Były do niej podłączone liczne kabelki, które prowadziły do niewielkiego urządzenia, które świeciło błękitnym blaskiem, będąc widzianym wcześniej źródłem światła na piętrze. Dźwignia w maszynie była opuszczona w dół i jakby zapraszała, by ją podnieść. Thorin nie mogąc oprzeć się pokusie to uczynił. Błękitne pasma energii przepłynęły kablami do ciała, które się poruszyło.

Odeslanie4 2018.jpg


Kobieta podniosła się i przyglądała członkom bractwa nieświadomym niczego wzrokiem. Awijczycy zadawali jej rożne pytania, lecz niewiele mogli się dowiedzieć, jej wypowiedzi były niespójne i pozbawione sensu. Respecta uświadomiła sobie, że duchy nie zostały wcale odesłane, jedynie uwięzione w ciele, bowiem na to wskazywały odpowiedzi jakich im udzielała.

  Członkowie bractwa przeszukiwali dom Gertrudy, a dziwna istota, która wydała się wchłonąć cała energię z urządzenia, bowiem nie dało się jej wyłączyć, zaczęła odpinać z siebie kable i szykować się do jego opuszczenia.

  Chatka była wyczyszczony ze wszystkich informacji dotyczących eksperymentu, Respeccie i Thorinowi udało się odszukać jedynie kilka osobistych listów, z których jeden prowadził do popielca w pobliskiej osadzie, któremu Gertruda winna była pieniądze za przerobienie moździerza na racę.

  Niezatrzymywana przez skonsternowanych awijczyków kobieta spacerowała sobie nago po pietrze, po czym ruszyła w kierunku wyjścia, jednak nim tam dotarła jej nieumarłe ciało się rozpadło na kawałki, z których była zrobiona. Może jednak technologia nie była tak trwała jak się Gertudzie wydawało, a asury nie bez powodu swoje golemy robią z metalu?

Respecta zabezpieczyła domek nekromantki, a tajemnicze urządzenie zabrała do siedziby Bractwa.

Kontynuacja wątku na prozbę uczestników.


Organizator: Ereltana

Uczestnicy: Respecta, Thorin, Nirss, Gero



- Wróć -