Połączona operacja: Obrona Szeptów (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Był ciepły wieczór 75 dnia sezonu Zefira. Przed siedzibą Zakonu Szeptów trwały przygotowania. Od ostatnich treningów i opracowań taktyk przed atakiem po upewnianie się, co do pozycji. Agenci szykowali ostatnie pola min, ostatnie sztylety i szable się ostrzyły. Wewnątrz jaskini pozostało jedynie kilkoro Niosących Światło pod dowództwem Valenze. Mesmerki i Preceptorki Zakonu. Mieli być ostatnią linią defensywy gdyby Aiwe i pozostali agenci zawiedli. Dodatkowo byli gotowi zrównać całą jaskinię z ziemią za pomocą przygotowanych ładunków wybuchowych nawet kosztem życia, by żaden sekret nie ujrzał światła dziennego.

W tym czasie W bractwie również wrzało. Główna egzekutorka Kaeiles Mathre pełniąca teraz obowiązki Władcy Bractwa przeprowadziła mobilizację do broni. Miał stawić się każdy, kto nie miał innych obowiązków w tym terminie. I stawiło się rzeczywiście wielu. Oczywistością było, że zjawił się jej mąż, który nie opuścił boku ukochanej. Poza tym na wezwanie odpowiedziała egzekutorka, która pełniła również rolę wysłannika Bractwa w Elonie, Złata. Na wezwanie odpowiedział również były radny Ravael. Poza nimi zjawił się waleczny i bohaterski popielec Artayas, awijscy strażnicy w składzie mesmerka Latharna i wojowniczka Respecta. Nie zabrakło również nowego przyjaciela popielki, jakim okazał się Ahire szerzej znany jako Saltantem. W Awijskim składzie nie zabrakło również nekromantów Davrosa i Khutefa, czy elementalisty i medyka Ascarda. Zjawił się również kowal bractwa Loxley. Na wezwanie odpowiedział też nowicjusz. Niewidomy popielec, który stracił język.

Kiedy wszystko ustalili, nie zwlekając ruszyli drogowskazem w podane miejsce zbiórki. Tam przywitał ich Doern Velazquez. Poinformował ich, że szepty bez problemu zajmą się artylerią. Awijczycy mają jedynie z wsparciem sił Szeptów pokonać wojsko wroga. Doern uznał, że Bractwo znało będzie się najlepiej na swojej robocie (jak bardzo się mógł mylić?), więc rozdzielą się lepiej niż gdyby miał nimi dowodzić ktoś, kto nie ma o nich niemal żadnej wiedzy (Choć pytanie, co skrywają raporty ukryte w szufladzie sygnowanej kaligraficznym napisem „Akta Leth mori Aiwe”?), więc rozdzielenie się i ustawienie pozostawił awijczykom.

Nie długo trzeba było czekać i tak się stało. Awijczycy rozdzielili się a niebawem później zdało się widzieć jak brzegiem wędrowała karawana skryta pod barierą. Miast towarów handlowych dolyaki ciągnęły pięć haubic. Dodatkowo można było zauważyć, że obsługa niosła siedem moździerzy. Nie weszli na most jak przypuszczali Bracia z Aiwe. Ruszyli dalej wzdłuż wybrzeża śmiejąc się niemal jawnie w twarz obrońcom przy moście.

W tym samym czasie na południowym brzegu przybiło kilka barek. Z nich wysypała się armia. 70 piechurów wspierana 30 strzelców. Łącznie setka żołnierzy opłaconych przez jednego fanatyka. Jednego mężczyznę, który kiedyś miał brata w Zakonie Szeptów. Brata, którego stracił w wyniku jednej z nieudanych misji. Od tamtej pory planował zemstę. Ale to inna historia.

Artyleria wystrzeliła, a po wystrzale Szepty pod komendą Doerna ruszyli biegiem w stronę wody. Przy tafli zniknęli, kiedy ich cienie okryły ich ciała. Tylko po to by chwilę później, w mgnieniu oka pojawić się na drugim brzegu i zasłonić całą baterię kulami dymnymi. Warden w tym czasie osłonił wejście jaskini barierą. Z drugiej strony napierała armia. Okryci kilkorgiem kopuł strażniczej energii byli nie do ruszenia. Pola minowe również nie przynosiły efektu. Głównie ze względu na saperów, którzy przodowali wykrywając ładunki i rozbrajając je. Wymiana ognia była na niekorzyść Szeptów. Kule dosięgały naszych, natomiast te, które miały trafiać wrogów odbijały się od barier. Khutef chciał skorzystać ze swojej mocy by narzucić klątwę na żołnierzy jednak bariera nie przepuściła zaklęcia. Znacząco jednak osłabiło ono strukturę magicznej tarczy. Efektu poprawił ciągły ostrzał Złatej. Chwile później jedna z barier padła. Odsłoniła saperów, a ci stali się ofiarą plugawej nekromancji. Zaczęli wymiotować i zwijać się z bólu. Kiedy treść żołądkowa była już na zewnątrz wymiociny ze zwykłych przerodziły się w krwawe. Organizm chciał zwracać, ale nie miał czym.

Pozbawiona saperów armia zatrzymała się na chwilę, gdy Awijczycy szykowali się do Defensywy ignorując to, co działo się z artylerią. Ich wróg był tu. Na miejscu. Przegrupowali się i zobaczyli widok, który był w stanie przerazić. Nad fortem powietrze zadrżało, zawirowało i pojawiły się chmury. Ich ołowiana barwa szybko przeszła w czerwień jak przy zachodzie słońca. Moment później fala ognia z niebios zalała niemal cały fort. Gorące odłamki głazów spadały na mury krusząc je lepiej niż ostrzał z trebusza. Ci, którzy tam byli albo wyparowali, dzięki czemu mieli śmierć szybką i bezbolesną, albo płonęli ginąc w bólach i jękach. Część chciała się ratować skacząc z murów. Liczyli na cud modląc się o ratunek do bóstw czy sił, w które wierzyli. Wtedy kolejne chmury zawisły nad urwiskiem. Płonące kamienie rozgrzały powietrze by po chwili runąć na stanowiska. Jeden z głazów trafił niemal Nekromantę ten odleciał kawałek. Złata wycofała się na bezpieczniejszą pozycję wraz z nieliczną grupką Szeptów. Niestety większość agentów zginęła ponosząc śmierć na miejscu.

Na dole wywiązała się poważniejsza walka. Wojownicy widząc, że zagrożenie od ostrzału zostało wyeliminowane ruszyli z barierami na froncie i zaczęli szarżować. Jak pługi wysadzali miny przed sobą. Kiedy dobiegli do linii awijskiej defensywy. Walka działała jakoś, Artayas stanął w szranki z Brzytwą – Głównym dowódcą zbrojnych. Reszta awijczyków podjęła walkę z armią odciągając wojowników od Artayasa. Latharna wraz z Respectą oraz Saltem ostatecznie przedostali się na tyły wroga. Niestety atak z zaskoczenia nie trwał jednak długo. Strzelcy szybko zorientowali się, że zostali zaatakowani…

…W międzyczasie…

Ravael nie czekał. Dobiegł do brzegu i zniknął we mgłach by pojawić się po drugiej stronie. Jeszcze na chwilę przed rzucił tylko do Kaeiles informację, że przejmą artylerię. Chciał, aby elementalistka dała ognistą flarą sygnał w miejscu gdzie ma paść ostrzał. Kiedy pojawił się po drugiej stronie zobaczył jak Szepty próbują przebić się przez barierę. Wspomógł ich uderzając w nią młotem z czystej esencji mgły. Bariera pękła. Szepty widząc to skokiem cienia zjawiały się obok swoich celów z obsługi baterii by podrzynać gardziele wrogów. Doern skoczył w stronę Popielca, który nimi dowodził. Nie spodziewał się, że popielec wymierzy w niego tarczą. Doern upadł na ziemi. Ravael ruszył na oponenta. Popielec wyprowadził ostrzał w byłego radnego. Ten zniknął we mgłach, ale nim to się stało oberwał w ramię. Następnie Sylvari pojawił się za plecami Popielca i ciął go po plecach a później wbił sztylet w jego bark. Popielec odwrócił się i z impetem wymierzył cios tarczą w byłego radnego. Ten odleciał, ale w tym czasie Doern doszedł do siebie. Wymierzył pistoletem i wypalił prosto w głowę wroga. Artyleria została zdobyta, a szepty wraz z Ravaelem czekali na umówiony znak.

Saltantem i Respecta w tym czasie wraz z Latharną jak już było wspomniane znaleźli się na tyłach wroga. Udało się powalić kilku, ale niestety zostali zdemaskowani. Salt został ranny w stopę. Popielka oberwała kulę w udo. Kiedy Latharna chciała zniknąć oberwała w ramię. Nie wyglądało to dla nich za dobrze. Popielka zaatakowała kobietę, która mierzyła w Salta swoim zmodyfikowanym karabinem snajperskim z doczepionym obrzynem. Ta uskoczyła krokiem cienia. Widząc nietęgą sytuację kompanów Złata zeskoczyła nieco niżej i skorzystała z glifu druidzkiego by wspomóc awijczyków. Respecta czując przypływ sił pochwyciła przyjaciela i przedzierając się przez wojska wycofała się na tyły. Khutef czując, że Latharna jest ranna zmienił się w żniwiarza i porwał ją z pola bitwy ratując jej życie.

Wtedy Złata poczuła konsekwencję wyjścia na otwarty teren. Kula świsnęła złowieszczo odrywając kawałek płatka jej ucha. Szybko zidentyfikowała strzelca. Ta sama kobieta z strzelbą doczepioną do karabinu mierzyła teraz w egzekutorkę. Zemsta była silniejsza niż rozsądek i chęć ukrycia się. Strzał. W jednym momencie strzała z łuku minęła się z pociskiem z karabinu. Pocisk Złatej wbił się w oko oponentki zabijając ją na miejscu. Pocisk snajperki trafił Złatą w klatkę piersiową i wbił się. Utknął w okolicy serca.

W międzyczasie awijczycy zaczęli zauważać beznadziejność sytuacji. Zaczęli wycofywać się powoli. Nawet bardzo powoli. Udawali się za pułapkę Ascarda, jaką miały być ruchome piaski. Na polu bitwy pozostali najbardziej uparci. W tym Artayas walczący z Brzytwą. Nornem, który dowodził zbrojnymi. Jednak pokiereszowany Popielec ranny w bok postanowił wykorzystać moment nieuwagi wroga. Chciał przypiec ranę by zatamować krwawienie. Ogień przy ranie jednak zadał taki ból popielcowi, że ten zemdlał. Wtedy Davros zabrał go z pola bitwy. A szepty pojawiły się w międzyczasie atakując z Nienacka i powalając kilku najemników gryzoni. Kiedy Kaeiles zobaczyła, że pole jest już zaludnione jedynie wrogą armią wypuściła ognistą flarę.

Mimo, że Ravaela już nie było przy działach, bo ruszył do rannej Złatej by zabrać ją jak najszybciej z pola bitwy, Doern wydał komendę. Ogień artyleryjski resztki oddziału wroga z ziemią. Jedyne, kto przeżył to „Brzytwa”. Ten został uratowany przez cień, który w ostatnim momencie pochwycił go i ewakuował krokiem cienia poza pole rażenia. Okazało się, że była to Penturia. Członkini zarówno Bractwa Awie jak i Zakonu Szeptów poprosiła o ogłuszenie wroga Wardena, ale jego wyręczył Khutef, zostawiając Nornowi ledwie resztki sił życiowych. Norn został zabrany w celach przesłuchania. Awijczycy zaś mieli możliwość zabrania ze sobą Artylerii, którą przejęli.

Awijczycy pomogli Szeptom odeprzeć atak. Wygrali bitwę, ale wojna dla szeptów jeszcze się nie skończyła. Główny sprawca tego zamieszania zwany Wilkiem niestety przeżył. Nie było go wśród żołnierzy.

Uczestnicy

Kaeiles Mathre

Zlata

Warden Mathre

Ravael

Respecta Ripsharp

Artayas

Khutef Rhan

Davros Icechild

Loxley Dragonheart

Latharna Rivaux

Ascard Daberson

Saghir Sulfureye

Saltantem Ad Mortem

Penturia


- Wróć -