Rozdział poświęcony wyprawie do fortecy Naxxramas

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Aiwe tuż po pokonaniu Meaxxeny.

- Naxxramas?!

Wykrzyczał oburzony i lekko zniesmaczony ork - Lardagom.

- Czyż wyście naprawdę oszaleli?! Dopiero co zakończyliśmy wyprawę do podziemi siedziby, która jak wszyscy wiemy nie skończyła się najlepiej. Zasmucił się na wspomnienie o poległych towarzyszach. Na twarzach członków Leth mori Aiwe dało się dostrzec ból, który właśnie przepełniał ich serca.

- Wiem, wiem. To nie najlepszy czas, jednak jestem przekonany, że zwłoka nie będzie najlepszym teraz rozwiązaniem. Powinniśmy wyruszyć lada dzień, Lardagomie. Przemówił Xar, swoim monotonnym, nudnym głosem. Był zaspany, w obecnych okolicznościach nie miał czasu na sen.

Stało się tak, że grupa po długiej debacie postanowiła wyruszyć do fortecy Naxxramas, w celu zażegnania zła, które gnieździło się w jej czeluściach i rosło w siłę.

Już po przekroczeniu "bramy" owego miejsca, śmiałków zaskoczył spokój i cisza w nim panujące.

- Nie dajcie się zwieść. Wyszeptała Khilaya.

- Bądźmy ostrożni. Dodała już po chwili, a drużyna za jej radą w ciszy i skupieniu- dzierżąc w dłoniach swą oręż ruszyła w kierunku części fortecy zwanej Arachnid.

Aiwe tuż po pokonaniu Thaddiusa.

Pokonywali ciemne korytarze, a zewsząd wydobywał się swąd trudny do wytrzymania. W głowach słyszeli jedynie głośno napływającą krew do ich głów, cisza była nie do zniesienia- zabijała drużynę psychicznie. Nie raz, nie dwa któregoś z towarzyszy nachodziła chęć wykrzyknięcia.

Aiwe tuż po pokonaniu Lothaleba.

- Gdzie jesteście?! Wychodźcie! Czekamy na was!

Jednak odpowiedzialni, nie robili tego, gdyż wiedzieli, że takie zachowanie mogłoby skończyć się dla nich bardzo źle. Pierwszą z większych przeszkód tej części fortecy okazał się być ogromnych rozmiarów robak, zwany Anub'Rekhan'em, którego pokonanie nie przyniosło większych problemów, a drużyna już po chwili odpoczynku ruszyła dalej. Jednak kobieta, którą spotkali lada chwila wywołała u nich mieszane uczucia. Panienka Faerlina, gdyż to właśnie ona okazała się być kolejną przeszkodą, także musiała zostać pokonana - co zakończyło się złamanym sercem niejednego mężczyzny w drużynie.

Ostatnim mieszkańcem tej części Naxxramas był bardzo dużych rozmiarów pająk - Maexxna, który to podczas długiej walki zamieniał wojów w kokony. Na szczęście i ta bitka nie zakończyła się poniesieniem większych ran, ani co gorsza - śmiercią.


Po odpoczynku, który nie trwał zbyt długo członkowie Leth mori Aiwe wyruszyli do części Construct, o której bractwo słyszało całkiem sporo i nie były to słowa zachęcające do eksploracji owego miejsca.

Aiwe po oczyszczeniu militarnej części Naxxramas
Aiwe przed walką z Sapphironem

Wojownicy szli powoli w obawie, że na którymś z zakrętów wyskoczy na nich przerażające monstrum. Z kolejnymi krokami pod nogami wyczuli delikatne trzęsienie ziemi, przerażeni - jednak mimo wszystko ciekawi przyczyny tej anomalii wędrowali dalej. Trzęsienie z każdym następnym postawionym krokiem przybierało na sile i już po chwili ujrzeli winowajcę - w kierunku drużyny biegł rozwścieczony potwór - Patchwerk, który okazał się być bardzo silnym przeciwnikiem. Kolejnym ze strażników był nikt inny, jak - Grobbulus, równie obrzydliwy, jak jego poprzednik wielkolud, po którego pokonaniu drużyna niezwłocznie powędrowała dalej na spotkanie ze zmutowanym psem - Gluth'em. Wydawałoby się, że to już koniec i zadowoleni ruszyli dalej. Wtem z zaskoczenia zaatakował ich olbrzym Thaddius, bez wątpienia najtrudniejszy ze wszystkich potworów spotkanych podczas wędrówki przez tę część fortecy.

Mając jedno z gorszych miejsc Naxxramas za sobą, bardziej pewni siebie zagłębili się w mrok części Plague, której pierwszą z przeszkód okazał się być rzucający klątwami Noth the Plaguebringer.

Walka nie długa, aczkolwiek pochłaniająca wiele energii - zakończyła się sukcesem i z wyczerpaniem wymalowanym na twarzach ruszyli dalej, na przeciw kolejnej przeszkodzie, wielkiemu magowi Heiganowi. Zamknięci w jednym pomieszczeniu z wspomnianym złoczyńcom, znaleźli się w pułapce, z której nie było już ucieczki. Zewsząd wydobywały się ogromne fale, zielonej nasyconej złą magią lawy, która po zetknięciu ze skórą zabijała nieszczęśnika na miejscu. To niestety nie był jeszcze koniec, gdyż na końcu z otchłani wyłonił się potężny Loatheb, ostatni ze strażników części Plague.

Aiwe po pokonaniu Kel'Thuzada.

Kolejna część, tj. Military - sprawiła nam nie lada problem, gdyż mimo łatwości, z jaką pokonaliśmy pierwszych napotkanych przeciwników takich jak: Instructor Razuvious i Gothik the Harvester, to z ostatnimi ze strażników - słynnymi Four Horsemen - męczyliśmy długi okres czasu.

Nie pozostało nic innego, jak ruszyć dalej- po schodach w górę - a to, co tam zobaczyli zaskoczyło ich nie mało. Pomieszczenie całkiem inne od tych, do których przyzwyczaiła ich forteca Naxxramas. Całość niebieska, pokryta wieloma runami i wzorami. Zaciekawieni zaczęli rozglądać się po wnętrzu, wręcz podziwiając jego piękno. Jakie było ich zaskoczenie, kiedy z kości wszędzie porozrzucanych zaczął formować się ogromny smok - Sapphiron.

Reakcja wojownika Lardagoma była szybka, nie miał czasu na zastanawianie się. Z bojowym okrzykiem na ustach ruszył samotnie w kierunku potwora i już po chwili uderzył go lśniącą klingą swego miecza, tym samym zwracając jego uwagę.

Było już po wszystkim. Wyczerpani i zmęczeni leżeli obok ciała pokonanego smoka, a przed nimi czekał ostatni potwór zamieszkujący fortecę - wielki, Kel'Thuzad, z którym to niebawem spotkali się oko, w oko.

Poniesione rany - te widoczne, na skórze jak i wyryte na zawsze w naszych duszach- zostaną nam do końca życia, którego długość jest dla nas jedną wielką tajemnicą...


- Wróć -