Tajemnice Krypty (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

 45 dnia kolosa w godzinach wieczornych grupa awijczyków zwołana przez Egzekutor Złatą Srebrnooką wyruszyła zbadać tajemniczą kryptę, w której jakiś czas temu kobieta niemal straciła życie w wyniku natknięcia się na grupę kultystów. Czcili oni bóstwo, które nazywali Naak’agash.

   Na prośbę o pomoc odpowiedzieli Egzekutorce Nassan Hosted, Respecta Ripsharp oraz obydwoje radni. Spotkali się na placu głównym by omówić plan, a następnie ruszyli, przenosząc się na drogowskaz Grentha w Boskiej Przystani. Złata ruszyła pierwsza, prosząc awijczyków żeby oczekiwali 15 minut i wypatrywali patroli Serafskich.

   Tak też się stało. Złata szybko dostała się na teren cmentarza. Była przygotowana do działania. Schowała się w ciemnej alejce między dwiema kryptami by nikt nie widział jej a następnie wyjęła zakupioną od alchemika miksturę niewidzialności. Nie ryzykowała eksperymentalnej porcji, którą jej proponowano. Zamiast tego zapłaciła słono, ale za jedną i zdecydowanie skuteczną miksturę. Oblała nią siebie i ekwipunek zgodnie z instrukcją naukowca. Tak jak przewidział stała się prawie niewidzialna. Jedynie przy szybszych ruchach widać było jak załamuje światło, ale kiedy stała spokojnie, to struktura atomów jej ciała i ekwipunku wpadła w dość dziwny stan, gdzie światło było odpowiednio przekierowywane dookoła niej, czyniąc ją niewidzialną dla innego oka. Zakradła się do krypty i ostrożnie po cichu włamała się do niej, otwierając zamek za pomocą wytrycha. Szło jej wprawnie, choć zamek ustąpił za drugim razem. Kiedy już otworzyła drzwi do krypty schowała się wewnątrz i czekała na sojuszników.

   W tym czasie Mathrowie zabezpieczali jedno z wejść na cmentarz uważnie obserwując czy nie nadchodzi patrol seraf, który postanowi sprawdzić, co się na nim dzieje. Kiedy minął ich jeden z patroli odetchnęli z ulgą, że ów patrol nie wszedł w cmentarną bramę. Jakiś czas później patrol minął Respectę i Nassana. Jeden ze strażników uważnie przyjrzał się popielce, ale nie mówiąc nic ruszył dalej. Radni skierowali się za serafami do popielców. Kiedy przegrupowali się Wardena zaczepił biedak, który poprosił do drobne na chleb. Dobroduszność strażnika skwitował podziękowaniem i szczerą radością i wdzięcznością, którą Kaeiles zobaczyła w oczach mężczyzny. Respecta zauważyła, że od wyruszenia Egzekutorki minęło już 15 minut i że czas na nich.

   Udali się na cmentarz, a następnie w kierunku krypty. Na cmentarzu nie było wielu osób. Natknęli się po drodze na jedną młodą kobietę, która pogrążona była w rozpaczy nad grobem swojej córki. Awijczycy dowiedzieli się, że dziewczynka zginęła niedawno w Claypool, a jakiś czas później nad jej grobem mąż kobiety popełnił samobójstwo rozcinając sobie żyły. Kobieta wyklinała w stronę bóstw, a w szczególności poddawała w wątpliwość sprawiedliwość Grentha. Awijczycy próbowali ją pocieszyć i uspokoić. Kobieta odeszła. Najwięcej empatii okazała Kaeiles, która nawet chciała odprowadzić kobietę, ale ta powiedziała żeby tego nie robić. Wolała zostać sama. Ostatecznie awijczycy weszli do krypty i przegrupowali się z czekającą na nich Złatą.

   Cała drużyna ruszyła w dół po schodach czując coraz mocniejszy zapach zgnilizny i trupi fetor. Odór nieudolnie maskowany był ziołami i zapachem lawendy. Na dole trafili do okrągłego pomieszczenia z kolumnami. Cztery były po bokach, jedna w centrum. Z pomieszczenia dalej prowadziła droga rozdzielająca się jak się mogło wydawać na dwa boczne, zakręcające i ginące w mroku korytarze. Z prawej strony docierał owy trupi odór, zaś Respecta chciała wyczuć skąd docierają podmuchy powietrza, nadstawiając pysk. Zdało jej się, że wiało zza ściany. Podeszła do niej i przyłożyła rękę. Ta zatopiła się w głąb ściany jakby jej wcale nie było. Po krótkiej dyspucie nad dalszym kierunkiem Kae, Warden i Nassan nie ustaliwszy niczego z badającymi teren za iluzją Respectą i Złatą ruszyli w mrok prawego tunelu. Złata i Res dołączyli do nich moment później.

   Ich oczom ukazał się grobowiec, a w nim około 10 osób. Siedzieli oparci o groby przy ścianach pomieszczenia albo leżeli na matach. Jeden z nich usłyszał szczęk zbroi strażnika, który przyczepił się do ściany. Mężczyzna z grobowca wstał i wycelował pistoletem w mrok. „Kto?” Padło pytanie z jego ust w kierunku mroku, ale miast odpowiedzi usłyszał ciszę, którą przerwały rozmowy. Te zmobilizowały go do oddania strzału w ciemność. Kula przecięła powietrze, po czym trafiła w ścianę mijając awijczyków. Następnie za nią poszybował pistolet, a mężczyzna kopnął jednego z leżących kompanów. „Kto?” Powtórzył wielokrotnie przywodząc na myśl problemy psychiczne. Awijczycy Wycofując się za zakręt ustawiając się by obserwować sytuację czekali na rozwój wydarzeń.

   „To trzygłowy karzeł. Naak’agashu ja nie chcę.” Rzucił mężczyzna „Ogniem zbawienia będziesz nawracał tych, którzy łask mych dostąpić nie zechcą.” Po tych słowach drugi z ludzi zerwał się na równe nogi i zaszarżował w stronę awijczyków rozrywając koszulę i odsłaniając kilka granatów przytroczonych pod nią. Z jednego wyrwał zawleczkę i wrzasnął „Takich jak on już nie wybawię. Plugawców potępić trzeba, aby nie plugawili więcej. A oczyścić ich może jedynie ogień, który trawi ciało grzechu.”

   Awijczycy widząc szarżującego samobójcę wycofywali się. Jedynie Nassan pozostał wewnątrz tunelu. Kultysta minął go jednak. Respecta oddała jeszcze przed ucieczką strzał w fanatyka, co poskutkowało tym, że padł obok Nassana z dodatkową dziurą w głowie.

   Złata, Respecta, Warden i Kae zatrzymali się przy ścianie iluzji orientując się, że nie ma z nimi Nassana. Ten wybiegł dopiero po jakimś czasie z tunelu na czterech łapach. Z tunelu jeszcze kilka razy dało się słyszeć „Pan przyjmie was i zbawi! Wybaczcie bracia!” Ale nie rozbrzmiał dźwięk wybuchu.

   Nassan pozostając w tunelu widział jak mężczyzna, który wcześniej postanowił zaatakować awijczyków strzałem z pistoletu wziął do ręki nóż, a następnie zaczął podrzynać gardła wszystkim wewnątrz. Jeden za drugim. Kiedy już zamordował wszystkich, przyklęknął i zamordował sam siebie.

   Awijczycy ruszyli dalej przez tunel, ale wtedy Nassan stwierdził, że zaczął trzeźwieć. Nie wziął ze sobą zapasu alkoholu, więc żeby nie być utrudnieniem dla drużyny puścił wszystkich przodem. Sam wrócił tą drogą, którą weszli. Bez pijanego strzelca grupa ruszyła dalej przez usłany potykaczami korytarz, jednak bystre oko Złatej spostrzegło pułapki i awijczycy mogli minąć je bezpiecznie. Jedna z linek potykacza była przecięta, co zafrasowało Kaeiles.

   Tunel zakończył się rozszerzeniem i pomieszczeniem przywodzącym na myśl kaplicę, którą rozdzielały dwa rzędy ław. W kaplicy spokojnie zmieściłoby się około 50 osób na samych ławach. W dalszym końcu znajdował się ołtarz stojący na wyniesionym do góry o kilka schodów prezbiterium. Awijczycy zaczęli rozglądać się wewnątrz. Warden wyczuł nekromanckie ognisko magii nieopodal, zaś Złata znalazła głaz, który blokował przejście dalej. W tym czasie Warden wraz z Respectą zapieczętowali i zabezpieczyli księgę ze stołu. Księgę, która zdawała się na swoich stronach, na których była otwarta nie mieć nic, poza kilkoma śladami plamek krwi i żółtym papierem.

   Grupa zastanawiała się, w jaki sposób przejść dalej, kiedy ich uszu dobiegły rozmowy prowadzone przy wejściu do krypty. Zbliżał się czas liturgii i kultyści Naak’agasha kierowali się w stronę kaplicy, choć postanowili się zatrzymać w okrągłym pomieszczeniu by zjeść i porozmawiać. W tym czasie awijczycy znaleźli przycisk na ołtarzu. Respecta zauważyła wgięcie w obrusie i zdjęła go by następnie nacisnąć lekko wduszony klocek z drewna. Ten wyskoczył po wciśnięciu i sprawił, że kamienny właz, który widziała Złata unosił się ku górze. Oczom grupy ukazała się krótki korytarz, który zaraz krzyżował się z systemem kanalizacji Boskiej Przystani.

   Nie trwało długo jak w ich stronę zaczęły kierować się kroki. Zza zakrętu wyłoniła się trójka mężczyzn w towarzystwie poczwary pozlepianej z mięsa, wnętrzności i kości. Zza kreatury wydobył się głos „Czuję ich. Cztery życia. Niebawem będą ofiarami pana.” Następnie mężczyźni dobyli noży. Odbezpieczyli pistolety.

   Złata zapieczętowała na ich drodze glif, w który weszła dwójka mężczyzn. Padli ogłuszeni magią cienia. Kae i Respecta czekały wcelowane w drzwi wraz ze Złatą. Warden postanowił spowić tarczą żonę, ale przy okazji jego bariera otoczyła również Egzekutorkę.

   Kiedy w drzwiach pojawiła się mięsna kreatura to dosłownie w sekundy zgrana drużyna poradziła sobie z zagrożeniem. Istota została zatrzymana w drzwiach z rozstrzelanymi przez popielkę nogami. Padła na ziemię, kiedy jej cielsko zniknęło wewnątrz tornada. Pędzące z zawrotną prędkością ziarna piasku otaczane ognistą łuną elementalistki zdzierały z bestii ciało i tarły kości, z których była pozlepiana. Jeśli była w stanie cokolwiek czuć, to na pewno było to niepojęte cierpienie wrzącej od gorąca krwi oraz zadanych ostrymi jak brzytwa kawałkami piasku ran. Wtedy aktywował się glif pływów, który zdążyła pod istotę rzucić egzekutorka. Wiedziała, że skoro istota nie ma punktów witalnych, to strzała nie ma żadnego sensu. Glif sprawił, że zlepek mięsa rozleciał się po okolicy. Gorące, przypieczone flaki uderzyły o barierę strażnika. Gdyby nie ona zapewne awijczycy byli by oparzeni. Respecta, pomimo bycia poza obszarem bariery była też poza obszarem rażenia wybuchy golema. W tunelu nie było widać teraz nikogo. Złata i Respecta ruszyły do drzwi. Chciały dorwać pozostałą dwójkę. Usłyszały krótką wymianę zdań.

- Zawiadomię go, a ty ich zatrzymaj. – powiedział nekromanta

- Dobrze starszy bracie Esterze. – Odpowiedział mu jego pomocnik.

- Pamiętaj. Ogniem zbawienia będziesz nawracał. – Rzucił jeszcze krótko nekromanta.

   Słysząc, że planowana jest ucieczka Złata wraz z Respectą chciały ruszyć w pościg, ale zatrzymał je ogień zaporowy, który miał na celu umożliwić ucieczkę nekromancie. Ostatecznie widziały tylko zieloną wiszącą w powietrzu smugę, przez którą, jakby nie było tam nic, przeleciała wypuszczona z łuku Egzekutorki strzała.

   Skinienie głową, krótkie porozumienie i w stronę strzelca poszybował granat z gazem łzawiącym. Rozległo się kaszlenie. Popielka założyła maskę przeciwgazową. Ruszyła w duszący dym pewnym, taktycznym krokiem.

   W gęstym duszącym dymie szła pewnie, aż do rozwidlenia. Z jednej strony ukrywał się strzelec. W dłoni trzymał granat. Jedyne, co sprawiło, że nie eksplodował to fakt, że nie puścił dźwigni spustowej. Unosił go w górę wyciągając dłoń w stronę Respecty, jakby chciał zagrozić, że jeśli zostanie zabity to wszyscy wylecą w powietrze. Popielka była na tyle obeznana z sprawą, że nie czekając odrzuciła swój pistolet i chwyciła mocno dłoń mężczyzny w swoją łapę by nie pozwolić mu rozluźnić chwytu i dodatkowo zabezpieczyć granat. Rozglądała się za zawleczką, która leżała odrzucona kilka kroków od mężczyzny.

   W czasie, kiedy dym lekko opadł awijczycy ruszyli za Respectą. Dostrzegli ją trzymającą w łapie zaciśniętą pięść wcześniejszego strzelca. Nim ktokolwiek zdążył podjąć dalsze kroki mężczyzna dobył noża. Rozległ się dźwięk zasuwanego włazu kanalizacji w stronę, którego rozwiewała się powoli zielona smuga. Mięśnie popielki skupionej na kultyście spięły się, ale rozluźniła się widząc jak nóż zagłębia się w jego krtań, a ciało staje się wiotkie. Doczłapała się do zawleczki i zabezpieczyła granat ponownie.

   Awijczycy stanęli przed kolejnym dylematem. Z ich prawej strony, kawałek dalej było wejście do zamkniętego pomieszczenia. Zza niego Warden czół ognisko nekromancji. Przekazał Złatej końcówkę swojej energii by i ona mogła to wyczuć. Poczuła słaby rozwiewający się ślad przy włazie i ognisko w pomieszczeniu obok. Awijczycy ruszyli do wyjścia. Respecta była zszokowana, a może zirytowana tym, że niemal właśnie straciła życie. Wydawała się wręcz nieobecna.

   Awijczycy zdecydowali o wyjściu a Złata chciała ruszyć w pogoń za nekromantą, lecz kiedy tylko otworzyła właz kanalizacji została zatrzymana przez celującego do niej ze strzelby point-blank serafa. Opuścili kanały wprost na celujący do nich z broni palnej pluton serafinów. Jeden z nich wychylił się i przedstawił, jako kapral Matheus Willow. Poinformował członków bractwa, że są aresztowani. Podejrzewało się ich rzekomo o kooperację z kultystami, którzy dokonują zamachów bombowych, tym bardziej, że serafowie mieli według słów kaprala dostać cynk, że to drugie wyjście z ich miejsca kultu. Awijczycy zaczęli się wykłócać. Warden zarządał rozmowy z Gorbanem. Złata zarzucała serafom współpracę z sektą. Atmosfera zagęszczała się coraz bardziej do czasu, kiedy do serafowie usłyszeli, że więźniów przejmuje Gwardia Ministerska.

   Za oddziałem obławy znajdowała się kobieta i dwójka mężczyzn. Mieli na sobie łuskowe zbroje z czerwonymi tunikami herbowymi i symbolem swojej organizacji. Serafowie z początku nie bardzo chcieli odpuścić, ale pod wpływem groźby aresztu za sprzeciw wobec Ministerstwa Kryty, Matheus Willow odpuścił. Uśmiechnął się tylko obiecująco do awijczyków na odchodne.

   Awijczycy zostali puszczeni wolno. Gwardzistka, która dowodziła oddziałem poinformowała ich, że zostali przysłani przez Ministra Wi, a w zasadzie przez jego żonę. Mieli dostać stosowny dokument potwierdzający, że działali z woli ministra. Również dowiedzieli się, że na obecny stan siły seraf nie są zaufane. Nie wiadomo jak głęboko sięga wśród nich fala korupcji. W międzyczasie rozmowy z gwardzistką ta wyciągała z kanałów podawane jej, odratowane dzieci w przedziale od 6 do 14 lat. Dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Dzieci miały na sobie liczne ślady po igłach w okolicach zgięć łokciowych. Z raportu gwardzisty, który sprawdził z kolegą pominięte przez Awijczyków pomieszczenie wynikło, że dzieci przetrzymywano w klatkach. Na stole była maszyna, która przypominała te do transfuzji krwi, a obok niej krzesło z mocowaniami by ofiara się nie mogła miotać. Poza tym, kilkoro dzieci było martwych. W rogu pomieszczenia na nekromanckim symbolu stały dwie skrzynie o nieznanej zawartości. Gwardziści nie mieli ryzykować naruszenia znaku nim nie zostanie on zneutralizowany. Dostali rozkaz zabezpieczenia krypty. Dzieci zostały odprowadzone, a awijczycy zaoferowali wzajemną pomoc Gwardii Ministerskiej, o czym gwardzistka odprowadzająca dzieci powiedziała, że poinformuje panią Wi.

   Kae na informacje i widok krzywdzonych dzieci kipiała wręcz emocjami. Szczególnie wściekłością. Warden starał się ostudzić jej zapał, lecz na pewno to wydarzenie odcisnęło piętno głęboko w podświadomości matki dwójki małych pociech, pozostawiając przerażającą i niepokojącą myśl „To mogłyby być kiedyś moje dzieci.”

   Mathrowie i Respecta wrócili do siebie, natomiast Złata postanowiła zajrzeć do Czterech Kruków, napić się i otrzymać tam pokój, za co nawet gdyby chciała zapłacić, nikt nie pobrałby od niej ni miedziaka.

Uczestnicy

Złata

Aracz

Kaeiles

Nassan

Warden Mathre

Penturion


- Wróć -