Tam, gdzie wszystko się zaczęło (2018)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Spotkali się w Złotym Mieście, gdzie na miejscu czekała na nich Kida, ale nie zwlekali z wyruszeniem do Mirkrise. Obóz wyglądał inaczej niż ostatnio. Nie było widać w nim żywej duszy, za to wiele trupów. Drogowskaz po przejściu awijczyków wydał dźwięk zakłóceń, a później całkowicie wygasł i stał się nieaktywny. Drużyna widziała dookoła zniszczone namioty i zabudowania, część z nich nosiła na sobie ślady spalenia. Wewnątrz palisady leżało wiele ciał działaczy Zakonu Durmanda, u wejścia zaś oddział Serafów. Większość  umarła szybko – widzieli wystające z ciał strzały i podcięte gardła. To była precyzyjna robota. Wróg nie zostawił po sobie żadnego śladu. Walka odbyła się niedawno i prawdopodobnie dlatego kolejny oddział patrolujących Serafów nie odkrył miejsca rzezi i nie rozpoczęto prac porządkowych.

Awijczycy rozejrzeli się po obozie, ale nie znaleźli śladu, który mógłby nakierować ich na kogoś, kto dopuścił się masowego mordu. Ostatecznie postanowili opuścić Mirkrise i wyruszyć znaną już przez siebie ścieżką prowadzącą do zniszczonego kręgu, będącego niegdyś miejscem wędrówek druidów. W drodze, podobnie jak poprzednim razem, uprzykrzały im życie duże komary. Neixon, chcąc zjeść jednego z nich, poczuł gorzki smak zgromadzonej przez owada krwi, przez którą zdrętwiał mu język. Nie zagrażało to dalszej wyprawie, dlatego drużyna nie przerwała marszu, po drodze mordując bogu ducha winnego raptora, chcącego skryć się w zaroślach. Najpierw ugodził go kamień rzucony przez Egzekutora Wardena, a następnie pocisk spleciony z magii chaosu.

W półmroku dziczy awijczycy dostrzegli pomnik, który jeszcze kilkadziesiąt dni temu był wygaszony. Teraz mienił się delikatnie w przepływie magicznych splotów, oświetlających spływającą z niego wodę.  Jej szum był przyjemny dla uszu, a uczucie obecności magicznej energii pogłębiało się, im bliżej się znajdowali. Gdy wzrok przyzwyczaił się do półmroku i poświaty,  zobaczyli, że w wodzie dookoła leżały truchła bazyliszków, a przy posągu stało kilka postaci, które dostrzegli dzięki luminescencyjnym komórkom w ich ciałach. Musieli dostrzec awijczyków, ponieważ od razu się ukryli. Dopiero chwilę później do świadomości dochodziła obecność jeszcze czegoś – dookoła kręgu stały cztery idealnie zachowane skorupy drzewców. Przypominały rzeźby, które chciały odejść z tego miejsca, ale zostały powstrzymane.


Kechosha i Egzekutor Mathre wysunęli się do przodu, nie dbając o położenie wroga. Stworzony przez Wardena azyl zapewnił im na jakiś czas bezpieczeństwo. Strażnik usiadł pod stabilną, magiczną powłoką i skoncentrował się na tym, by utrzymać sploty jak najciaśniej. Gdy zaatakowała sfora należących do koszmarytów psów, awijczycy stali na pozycjach. Trzem z dziesięciu stworzeń nie udało się skrócić dystansu, a pozostałe otoczyły barierę, pod którą znajdował się sylvari oraz człowiek i zaczęły uszkadzać ją, drapiąc pazurami, by dostać się do środka. W tym czasie pozostali awijczycy musieli skupić się nie tylko na psach, ale i na ostrzale. Strzały leciały w ich stronę, zmuszając do unikania i spowalniając atak. Dzięki schronieniu tarczy Gero, Respecta mogła oddać kilka celnych strzałów, ale sam młody Parte oraz Neixon musieli w końcu skrócić dystans dzielący ich od wrogów. Znajdujący się poza zasięgiem pocisków i spojrzenia łucznicy, szyli nieprzerwanie, zagrażając drużynie. Podczas, gdy psów ubywało, Egzekutor oraz wzmocniony jego magią Kechosha poczuli drżenie podłoża, ale zignorowali je aż do momentu, w którym korzenie rozerwały ziemię i zaczęły wypełniać magiczną kopułę. Roślinność sięgała w ich stronę, a każda ścięta była zastępowana kolejną. Azyl pękł, a Warden przez chwilę siłował się z winoroślą, która ciasno oplątała jego szyję, zostawiając na niej ślad, jednak dzięki strażniczym płomieniom i teleportacji udało mu się wyjść z niebezpieczeństwa cało. W tym czasie Neixon, Gero, Kechosha i Respecta uporali się z pozostałymi psami i zmienili swoje pozycje. Mesmer, gdy dostrzegł łuczników, ruszył w ich stronę i wpadł pomiędzy dwójkę z nich. Podzielił swój kostur na miecze i zabił jednego z przeciwników, ale znalazł się w krytycznej sytuacji. Dwóch sylvari już zwróciło na niego uwagę. Szczęśliwie jeden z trzech żywych został postrzelony przez porucznik Ripsharp w dzierżącą łuk rękę, a Gero zajął się tym, który miał zaraz zaatakować odsłonięte plecy mesmera. Kechosha zmierzył się z koszmarytą. Przeciwnik uniknął pod atakiem i naparł na iluzjonistę, wbijając ostrze sztyletu w jego brzuch. Przewalił go na ziemię, złapał za gardło i zaczął topić. W porę pomogła mu Respecta, skręcając wrogowi kark.  Neixon i Gero dobili pozostałych przeciwników, choć nie wszystkich. Już wcześniej część z awijczyków dostrzegła, że jeden z koszmarytów wycofał się w porę. Kida i Warden dołączyli do drużyny. Podczas, gdy ta pierwsza przejmowała się losem Kechoshy, który wyciągnął ze swojego ciała nóż i zamierzał ruszyć za uciekinierem, nie zważając, że może się przy tym wykrwawić, Egzekutor poszedł do centrum Kręgu, by na miejscu zregenerować magiczną energię i medytować.  Okazało się, że Kida była ranna – w jej udzie tkwiła strzała. Po chwili dyskusji i pomocy Respecty, udało się jej zabezpieczyć krwawiącą ranę Kechoshy. Awijczycy nie zostali długo przy Kręgu, jednak podczas tego pobytu zdążyli zauważyć, że Łza Wardena reagowała  na to miejsce – wyczuwała duchy. Ostatecznie wszyscy z wyjątkiem Kidy wrócili do Złotego Miasta. Sylvari zajęła się poinformowaniem odpowiednich osób o ataku na Mirkrise, konieczności ochrony Kręgu przez Strażników z Gaju oraz zadbała o swoje zdrowie.

Prowadzący:

Złata.

Uczestnicy:

Gero Parte

Warden Mathre

Kechosha

Neixon Hosted

Respecta Ripsharp


- Wróc -