Wina Nauki (2016)

Z Wiki Aiwe
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Składniki Alchemii

Składnikami, na których tak zależało Owikowi okazały się....winogrona.

Kompania zapatrzona w lniane worki została poprowadzona przez małego Asura na tereny Ogrów. Noc była pochmurna, jednak cicha i spokojna. W oddali co jakiś czas niebo rozświetlała błyskawica, a podmuchy lekkiego wiatru przynosiły przytłumiony grom i woń zbliżającego się deszczu. Strażnika bramy, który przy małym ognisku z zapałem strugał pokaźnych rozmiarów pieniek, ominęli skradając się dwójkami.

Wina nauki 1.png

Tuż za bramą oczom śmiałków ukazał się skarb, po który tu zmierzali, pole soczystych, dojrzałych winogron.

Zebranie szło bez przeszkód i mieli już prawie pełne wory składników, kiedy z oddali ścieżki, która przechodziła tuż obok pola, grupa usłyszała podniesione głosy. Na znak Asura, śmiałkowie odważnie ukryli się w krzakach. Zza zakrętu wyłoniła się grupka trzech Ogrów, z czego jeden, najwidoczniej przesadziwszy z sfermentowanymi winogronami, musiał być prowadzony przez kompanów. Za nimi szedł powoli, ze spuszczonym łbem Kamienny Pies. Będąc na wysokości pola, wypity odepchnął podtrzymujących i bełkocząc coś niezrozumiale podszedł do krzewów. Traf chciał, że za miejsce docelowe wybrał sobie ten za, którym krył się Gabriel Benrhard.

Ogr, zataczając się lekko odsłonił przepaskę zasłaniającą jego....kłodę

Złapał ją oburącz, niemal się przewracając i po sekundzie zaczął zraszać krzewy winogron nieskoordynowanym, pokaźnych rozmiarów strumieniem sików. Przemoczony bohater wytrwał jednak! Nie zdekonspirował grupy nawet będąc wystawionym na takie tortury. Po chwili jeden z trzeźwych towarzyszy, podbiegł szybko do niego i zdzielił go w łeb otwartą dłonią. - Nieee naaa owocki! Jak z nich wodę ognista zrobimy, ha? - Złapał go za szmaty i wywlekł z powrotem na ścieżkę. Pijak nie protestował, najwidoczniej było mu wszystko jedno. Parę minut później cała trójka wraz z psem znikli za bramą.

Grupa śmiałków wróciła do zbierania winogron współczując w sercach obsikanemu człowiekowi. Niestety nie był to koniec przygód. W jednej sekundzie wydarzyły się dwie rzeczy: W nieodległy szczyt uderzył grom i z nieba posypał się rzęsisty deszcz, a zza jednego z budynków wyskoczył równie szybko co grom... rozwścieczony ptak Moa. Skrzecząc wniebogłosy, nastroszył szybko przemakające pióra i zaszarżował na grupę. Nieustraszenie śmiałkowie, po chwili zmagań zabili złośliwe ptaszysko, które dosłownie straciło głowę dzięki magii Marsusa. Zza tego samego budynku wyszło wtedy pisklę, które kwiląc żałośnie próbowało wtulić się w jeszcze ciepłe zwłoki matki. Niestety nikt ze śmiałków nie chciał się zaopiekować osieroconym zwierzakiem.

Oczywiście wrzaski Moa obudziły całą wioskę Ogrów i drużyna musiała ratować się taktycznym odwrotem. Jednak misja zakończyła się sukcesem. Składniki alchemii zostały zdobyte.


Organizator Owiq

Uczestnicy Ash Alborada, Fezz Technolog, Gabriel Bernhard, Marsus Arclaw, Moren Sade

Degustacja Eksperymentalna

Pięćdziesiątego dnia sezony Zefira roku bieżącego popołudniu Owiku powitał przybyłych na degustację gości na progu swego Laboratorium. Pogoda sprzyjała, więc Konstruktor zaprosił swoje Skritty eksperymentalne na taras widokowy.

Na tarasie, okryty w ostatnich promieniach popołudniowego słonka stał stolik, a na nim trzy przygotowane dzbanki, oraz kilka miseczek z zakąskami. Wśród nich plasterki suszonej dolyakiny, koreczki rybne, oraz dwie miseczki, jedna z mieszanką orzeszków, druga z kandyzowanymi owockami, z czego najwięcej było bananów. Wokoło stolika do siedzenia przygotowane były czerwone poduchy w różnych rozmiarach.

Wina nauki 2.jpg

Widok z tarasu na mieniącą się wszystkimi odcieniami ognia dżunglę zapierał dech. Dało się słyszeć odległy śpiew ptaków oraz nie tak odległe przeklinania kilku Asur zajętych własnymi badaniami.

Goście nie będąc świadomi co ich czeka zajęli wygodne miejsca na poduchach i oddali się przyjemnej, niezobowiązującej konwersacji, czekając aż gospodarz poleje pierwszy trunek.


W pierwszym dzbanku była zabarwiona lekko fioletowo ciecz, która na ten sam kolor lekko parowała, pachniała niesamowicie słodko i zachęcająco. Wlewając ją w siebie obiekty doświadczalne mogły poczuć nikły smak jagód ,który niestety znikał nim na dobre zagościł się w gardzielach. Dodatkowo walory procentowe tego trunku były nikłe, a opar który wydzielał od słodyczy szczypał w oczy. O wszystkich mankamentach goście poinformowali Owika, który jednak dla dobra nauki i wiarygodności testu poprosił o powtarzanie badań, aż dzban nie został opróżniony.

Kolejny trunek goście powitali z entuzjazmem.Był to jasno różowy płyn pachnący tym razem czystym alkoholem. Jego barwa była jednak zniekształcona przez male fioletowe bąbelki wędrujące w górę iw dół. Jagodowy posmak był o wiele mniej wyczuwalny niż w poprzednim. Choć różowa ciecz procentowo też nie powaliłaby smoka, to jednak po dostaniu się do gardeł ochotników bąbelków eksplodowały one istnym alkoholowym szaleństwem. Moc tego trunku skryta w bąbelkach była, aż nie do wytrzymania i nawet jagodowy posmak nie mógł pomóc na uwolniony ogień. Najwięksi alkoholowi smakosze zmuszeni byli zagryźć ten specyfik. Ochotnicy, a szczególności Fezz kolejne testy tego specyfiku przyjęli z mieszanymi uczuciami.

Towarzystwo było już mocno wstawione, czego przykładem mógł być Fezz, którego słaba, Asurkowa główka, po opróżnieniu dzbanu z drugim alkoholem bezwiednie spoczęła na dorodnych gruczołach mlecznych Helgi z Puszczy. Sam gospodarz skosił się na poprzedni specyfik i po nie długim czasie gdzieś zapodział notes, w którym do tej pory skrzętnie notował wyniki eksperymentów. Z toastami "Za Leth mori Aiwe" kompania przeszła do kosztowania ostatniego dzbana. Specyfik w nim prezentował się podejrzanie. Poświata słońca, które już zaszło nie zdołała ukryć tego, iż alkohol świecił na fioletowo. Jagodowy zapach choć przyjemny, był wzbogacony nikłą nutka odświeżającej mięty. Jednak w smaku był ona niewyczuwalna. Ciecz przyjemnie rozpływała się w ustach dając miłe jagodowe doznania, przemieszane z czystym alkoholowym posmakiem. Procenty choć było ich co najmniej kilkanaście nie stanowiły powodu do zagryzania. Goście z wyraźną ulga przyjęli tę zmianę, po ostatnim, dość nietrafionym mega-procentowcu.

Niestety ostatni alkohol przypomniał o sobie jednak w żołądkach osób, które zjadły dolyakowe zakąski. Aendor oraz Helga nagle sfioletowiali, ich brzuszki zaczęły wydawań niebezpieczne pomruki, wyrażające chęć zwrócenia jedzenia, a dodatkowo zachciało im się przemożnie...pić. Wszyscy pospiesznie się zataczając skierowali się do Laboratorium Owika. Laboratorium Miejsce owo było czystą definicją naukowego chaosu. Po lewej od wejścia było wszystko. Piętrzące się pod sam sufit sterty pudełek przysłaniały widok, jednak można była zaobserwować części golemów w różnym stanie rozkładu, kawałki zbroi oraz oręża, kilka urządzeń niewiadomego pochodzenia I szemranego użytku. Po prawej była kotara za którą krył się lewitujący hamak Owika, kilka szafek z jego personalnymi rzeczami, oraz kącik z asuriańskim zapleczem wodno-kanalizacyjnym (lewitująca beczka z woda oraz umywalka). Na środku znajdował się prosty stolik w stylu asuriańskim oraz kilka krzeseł. Nornowie szybko ugasili pragnienie, a w tym czasie Owiku w przebłysku pijanego intelektu postanowił przygotować kolejny trunek, który miał być pozbawiony wad poprzednich. Do tego procesu postanowił użyć dodatkowego magicznego kryształu energii, ktory znajdował się w najciemniejszym koncie Laboratorium, do którego mały mesmer nie zaglądał od wieków. Do pomocy w odnalezieniu kryształu zaoferował się bohater Aendor, który uzbrojony w kij zaszarżował na masę pajęczyn spowijających to miejsce. Swoją arogancją przebudził zło tam mieszkające. Wielki czarny pająk wylazł zza kartonów i zaatakował Norna, jednak ten po prostu zabił poczwarę kijem omotanym pajęczynami (Achivment Nest).

Owiku pomimo rozdwojonego spojrzenia skonfigurował swój destylator i otrzymał nowy alkohol. Ten na prędze przygotowany specyfik świecił się jeszcze bardziej niż poprzedni, jednak jego smak, jak i zapach były bardzo przyjemne. Tym razem proporcję smaku jagodowego, oraz alkoholowego grzania w gardło były wręcz idealne.

Niestety, jak to w asurjańskiej technologi bywa, stało się coś nieoczekiwanego. Nagle jak grom z jasnego nieba wszyscy w oparach fioletowej pary, zaczęli zamieniać się w różne zwierzęta. Dolyaki, łosie, krowy, byki i jedna biała koza zaczęły demolować idealne do tej pory wnętrze Laboratorium. Nie trwało długo nim raban przyciągnął uwagę właściciela kompleksu, od którego Owiku wynajmował Laboratoriu, oraz kilkunastu Strażników Pokoju. Na miejscu zastali oni nabzdryngolonych przedstawicieli bractwa, którzy nie byli już przemienieni w zwierzęta, jednak narąbani jak kłody. Rozjemcy zakuli wszystkich w magiczne, magnetyczne kajdanki oraz wyprowadzili ich w stronę najbliższego magicznego punktu nawigacyjnego. Do zabrania Aendora musiano użyć dwóch bojowych golemów.

Cała grupa wylądowała w celach Rata Sum, gdzie nad ranem trzeźwych, lecz z potężnym kacem poddano ich dezynfekcji pod ciśnieniowym strumieniem wodnym i wypuszczono, nadmieniając, że na rachunek bankowy bractwa wpłynie mandat.


Organizator Owiq

Uczestnicy Aendor Dawnbringer, Daenir, Doni 'Mountainwind' Lane, Fezz Technolog, Gabriel Bernhard, Helga Z Puszczy, Rigan Inori


- Wróć -